środa, 29 sierpnia 2007

Gonić wykształciuchów?

W "Rzeczpospolitej" (wydanie sobotnio-niedzielne) z 25-26/08/2007 ukazał się znakomity wywiad z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem. Poniżej przedstawiam fragment tego wywiadu, pod którym podpisuję się czym tylko się da i nie da.
"Trzeba powiedzieć, że Ludwik Dorn znalazł dobre słowo - dokładnie oddające tym ludziom to, co im się należy. Są to wykształciuchy, ponieważ PRL, potrzebujący fachowców, nieźle ich wykształcił - w sensie zawodowym. Ale to słowo, ze względu na swój kształt fonetyczny i swoją końcówkę, jest też pełne pogardy. Mówi, że wykształciuchy to są ci, co wykształcili się zawodowo, ale nie wykształcili się moralnie - są egoistyczni, cyniczni, myślą tylko o własnym interesie i własnej karierze. Istnienie wykształciuchów było władcom PRL na rękę, bowiem ludzi cynicznych łatwo jest cynicznie wykorzystywać.
Trzeba wyraźnie odróżnić wykształciucha od inteligenta. Tutejsze wykształciuchy nie są polskimi inteligentami, nie mają prawa aspirować do takiego miejsca w naszych dziejach. Przynależność do polskiej inteligencji była bowiem i pozostaje czynem moralnym. Kto niegdyś wchodził do tej warstwy, przyjmował na siebie pewną fundamentalną powinność - służenia wspólnocie, czyli służenia Polsce. A wykształciuchy służyły i służą tylko samym sobie - żyją tylko dla własnej przyjemności. [...]
Pytanie, co zrobimy teraz z wykształciuchami? Oni tutaj są i nic na to nie poradzimy, bo w kraju muszą być inżynierowie, lekarze, prawnicy oraz profesorowie różnych specjalności, nawet literaci, choć w ograniczonej ilości, są potrzebni.
Tych peerelowskich zawodowców trzeba traktować tak, jak na to zasługują, czyli pilnować, żeby za bardzo nie szkodzili Polsce. Mogą nawet przemawiać, coś mówić, ale trzeba im wtedy przypominać, że zostali wyprodukowani przez PRL, są amoralnym dziełem totalitaryzmu, i wobec tego ich poglądy mogą być brane pod uwagę tylko w bardzo ograniczonym stopniu".

GALERIA OSOBLIWOŚCI

Kliknij na zdjęcie aby je powiększyć.


W ten uświęcony roczną tradycją sposób starościna Beata Pona oddaje należny hołd swojemu lordowi protektorowi.






















Prezydium Rady Powiatu pogrążą w rozpatrywaniu się minionych dziejów ze szczególnym uwzględnieniem cierpień św. Edwarda od dwu złotych za metr kwadratowy.





Niektórzy z wybrańców narodów rozważają sens bytu i istnienia, przynajmniej na tej sali.












Inni wygłaszają mądre formułki, które i tak niczego nie wnoszą.











Nieformalne posiedzenie komisji finansów delegowanej z Torunia.






Członkinie upadającej partii wspominają dni sławy i chwały.









Tak zabija się nudę!













Zacny obywatel Góry omawia świetlane perspektywy pacjentów SP ZOZ w Górze.