No to powróćmy do rozprawy Jan Kalinowski vis Marek Zagrobelny. Żartowałem wczoraj, że chlać idę, bo wiedziałem, iż skazany warunkowo radny pisowski Marek „Chwaścik” Zagrobelny nie zdzierży i finał rozprawy przedstawi jako swój przeolbrzymi sukces. I tak też się stało. Na swoim mało poczytnym blogu (któż tam zagląda? – on i podobni mu sekciarze będący wielbicielami prezesa ciętego z metra!) opublikował on własna wersje dotyczącą wydarzeń mających miejsce w sądzie.
Wg interpretacji Marka „Chwaścika” Zagrobelnego wyrok to: „ końcowe postanowienie”. Czy proszę Państwa ktoś słyszał o tym, by w jakimś „końcowym postanowieniu” należało wstać przed obliczem Wysokiego Sądu? I czy ktoś z Państwa słyszał, albo czytał w kodeksie postępowania karnego o „końcowym postanowieniu”? Nie! Marek „Chwaścik” Zagrobelny usłyszał wyrok! Usłyszał wyrok i uzasadnienie tego wyroku, które Państwu wkrótce przedstawię.
Ale Marek „Chwaścik” Zagrobelny chce swoją oczywistą klęskę przekuć w zwycięstwo. I usiłuje motać, kręcić, zwodzić i kancić Państwa intelektualnie. On jest jak jego z metra cięty prezes, który by przypodobać się elektoratowi ubeków i esbeków głosił, iż Edward Gierek był bardzo dobrym ekonomistom! Jak już Marek „Chwaścik” Zagrobelny chciał kogoś posądzić o „prostytucję”, to najbliżej i pod ręką był jego z metra cięty prezes.
Na swoim blogu Marek „Chwaścik” Zagrobelny napisał: „Podczas rozprawy zeznawali powołani przeze mnie świadkowie”. Szkoda wielka, iż nie napisał, co zeznawali. A prawda wygląda tak, iż nie zeznawali niczego w sprawie „osobistych korzyści”, jakich osiągnięcie chamsko, pisowsko, bez dowodów usiłował istnienia dowieść „Chwaścik”.
Powołany na świadka sympatyk PiS – Marek Hołtra nie potrafił podać przykładów osiągnięcia takich korzyści przez Jana Kalinowskiego.
Arcyobrzydły moment podczas rozprawy miał miejsce wówczas, gdy tenże świadek stwierdził, iż ludzie głosują na partie po to, by z tego cos mieć ppracę, lepiej funkcjonujące sądy. W gruncie rzeczy każdy dba bowiem o „czubek własnego nosa”. Szkoda, że tych „mądrości” radny Hołtra nie głosił podczas kampanii wyborczej do samorządu.
Tenże świadek godzien świadkowania „Chwaścikowi” jest członkiem Zarządu Powiatu. A ja dureń pamiętam, jak tenże świadek godzien „Chwaścika” w poprzedniej kadencji naszego samorządu głosował za trzema członkami Zarządu Powiatu. W obecnej kadencji już jest z czteroma, bo on jest tym czwartym . A bycie członkiem Zarządu, to jest właśnie „dbanie o czubek własnego nosa” warte 1280 zł (nieopodatkowane!) miesięcznie. I w tym miejscu chuj trafia ideały, bo liczy się „czubek własnego nosa” (czytaj: 1280 zł nieopodatkowane!).
Pamiętam też (a pamiętam wiele!), że tenże świadek godzien „Chwaścika” (a „Chwaścik jego!) wisi mi jeszcze za napisanie pozwu, który mu skonstruowałem, przeciwko „Bukietowej”. Szedł na oszczędność i moja krótką pamięć, ale chytrus się przeliczył! Tak więc przypominam temuż świadkowi, że biorę tyle, co warszawski adwokat. No, oczywiście tej kasy nie chcę dla siebie. Brzydziłbym się i wymiotował nawet ja widząc. Niech chytrusek ją wpłaci na konto „Pogoni” Góra z przeznaczeniem na młodzików i będziemy kwita. To jakieś z trzy stówy Zaprawdę, powiadam Państwu, godne to i sprawiedliwe będzie.
Wracając jednak do porzuconego niebacznie tematu rozprawy, to muszę powiedzieć, iż świadek oskarżonego „Chwaścika” za bladego chuja nie potrafił dowieść jakichkolwiek korzyści odniesionych przez Jana Kalinowskiego z faktu, iż ten rzekomo popierał Jana Głuszkę. Nie potrafił nawet udowodnić, iż Jan Kalinowski „popierał” tegoż Jana Głuszkę.
Trzeba też powiedzieć, iż odwiecznym obyczajem pisu i jego zwolenników świadek ów próbował kluczyć mi zmamić sędziowska pogoń za prawdą. Ale widać było, iż sędzia obyczaje płochych zajęcy zna na wylot i wnyki zastawił bezbłędnie. Wysoki Sąd interesowało jedno: dowody na osiągnięcie korzyści osobistych przez Jana Kalinowskiego. Wszytko poza tym było bredzeniem i odbiegało od tematu.
A wiadomo, gdy partyjnym bonzom każe przejść się do meritum sprawy, to oni leżą i nie oddychają. Bo i płuca mają o małej wydajności, i takiż sam mózg.
A ponieważ żadnych „korzyści osobistych” Jan Kalinowski nie odniósł, toteż i nie było o czym mówić. Można było fantazjować na temat „co by było gdyby”, ale w sądzie liczą się fakty i dowody a nie wytwory pisowskiej, chorej fantazji.
Kolejnym świadkiem oskarżonego „Chwaścika” był sam szef powiatowych struktur PiS – Kazimierz Bogucki. Od razu powiedzmy, iż on również nie miał i nie znał żadnych faktów uzyskania „korzyści osobistych” przez Jana Kalinowskiego z tytułu urojonego w mózgu „Chwaścika” rzekomego popierania Jana Głuszki na stanowisko wójta.
Tu muszę zostać samochwałą. Podczas procesu robiłem z klasyka. Obaj świadkowie i oskarżony powoływali się na mnie. A dokładnie na mojego bloga. I to mnie boli! Żeby w tak młodym wieku zostać klasykiem?! Wszystko co najlepsze przede mną a jeszcze lepsze przed moimi wrogami! A tu już klasyk! W sądach się na moja twórczość powołują! A tu ani jednego siwego włosa na skroni. Wszystko to szron o porannych przymrozków.
Czytamy też taka oto rzecz na blogu „Chwaścika”: „W uzasadnieniu, sąd podkreślił, że społeczna szkodliwość czynu (napisanie artykułu) była niska, a artykuł został napisany w sposób bardzo oględny”.
„Chwaścik” nie raczył zauważyć i poinformować Czytelników, iż ów symboliczny wymiar kary zawdzięcza oskarżycielowi prywatnemu Janowi Kalinowskiemu, który zażądał od swojego mecenasa, by ten poprosił o najniższy wymiar kary. I tak też się stało. Ale o szlachetności Jana Kalinowskiego „Chwaścik” milczy jak zaklęty.
Następnie „Chwaścik” cudaczy w następujący sposób: „Gdybym miał odnieść się do stanowiska sądu, to niewątpliwie potwierdziło ono, że mój artykuł nie był pomówieniem czy zniesławieniem – jak mi zarzucano”.
I tu „Chwaścik” łże! I to łże w najgłupszy, możliwy sposób, czyli metodą PiS. No to kurwa panie „Chwaścik” za co sąd pana skazał? Wszak nie za wyraz twarzy i wygląd? A wyglądasz Pan, jak drobny przedsiębiorca pogrzebowy (jego świadek Hołtra identycznie), który zgubił zwłoki własnej babki i jest wielce zadowolony, iż w niewykorzystanej mogile pochowa się kolejnego klienta.
A tak w ogóle, to niech „Chwaścik” Państwu napisze ile jego głupkowatych pytań uchylił Sąd? Niech opisze, jak nie rozumiał, co Sąd do niego mówi. I niech przestanie rżnąć wygranego, który przerżnął proces o honor. Bo okazało się, iż „korzyści osobiste”, to uzyskał „Chwaścik”. Jakie? Bo dzięki temu i poprzedniemu postowi ta miernota przechodzi do historii powiatu. A sprawić trzeba, by przeszła do lamusa. On i jemu podobni.
piątek, 3 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz