wtorek, 20 stycznia 2009

Budżetowe wodogłowie

Obradowała dzisiaj Komisja Budżetu, Finansów i Gospodarki Rady Powiatu. Tematem obrad był projekt budżetu powiatu na rok 2009. Przedłożony komisji projekt zakłada, iż dochody budżetu wyniosą 38.342.345 zł, a wydatki 38.042.345 zł. Wynika z tego, iż budżet powiatu w roku 2009 będzie miał nadwyżkę w wysokości 300 tys. zł.
Część członków komisji (Marek Hołtra, Paweł Niedźwiedź, Kazimierz Bogucki, Marek Biernacki) wykazali podczas dyskusji poważny sceptycyzm wobec tej optymistycznej prognozy.


W trakcie ożywionej dyskusji, która zawsze towarzyszy obradą tej komisji, analizowano szczególnie dokładnie część oświatową budżetu. Wynikło to z tego, iż to właśnie w oświacie Zarząd Powiatu poczynił największe cięcia, które pozwoliły na skonstruowanie budżetu bez deficytu. Szczególnie drastycznym przykładem jest budżet Zespołu Szkół w Górze. Dyrekcja tej szkoły przedstawiła projekt budżetu na poziomie 4,157 mln zł. Po autopoprawce projekt budżetu Zespołu Szkół wynosił 4.074 mln zł. Zarząd Powiatu zdecydował, iż Zespół Szkół musi zmieścić się w subwencji oświatowej, jaką otrzymuje od państwa. W efekcie budżet tej placówki na rok 2009 wynosił będzie 3,1 mln zł. Jest to poziom z roku 2006. Dla porównania wystarczy dodać, iż w roku ubiegłym Zespół Szkół była to suma 3,94 mln zł.

Podobna sytuacja jest w przypadku LO. W roku ubiegłym placówka ta wydała 2,848 mln zł. Proponowany przez dyrekcję LO budżet na rok 2009 miał wynosić 3,254 mln zł. Zarząd Powiatu zaproponował, by budżet tej szkoły na rok 2009 wynosił 2,2 mln zł.
Powiatowi podlegają też inne placówki oświatowe. Utrzymujemy: Powiatowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Poradnictwa Psychologiczno-Pedagogicznego, Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego, Specjalny Ośrodek Szkolno – Wychowawczy w Wąsoszu. Te jednostki również mają pościnane, budżety gdyż główną ideą Zarządu Powiatu są oszczędności w oświacie.
Subwencja oświatowa, którą otrzymujemy na utrzymanie szkół, wyniesie w roku 2009 niecałe 12 mln zł. Budżety wszystkich tych placówek stanowią łącznie kwotę ok. 11 mln zł. Z pozostałego z subwencji oświatowej miliona proponowano utworzenie rezerwy, która ma wystarczyć na pokrycie ewentualnych niedoborów.
Poprzez cięcia w placówkach oświatowych Zarząd Powiatu zrównoważył budżet i w tym kształcie będzie on przedstawiony Radzie Powiatu na jutrzejszej sesji.
Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że budżet powiatu na rok 2009 jest utopijny niczym „Manifest komunistyczny”. Zarząd Powiatu tnąc budżety placówek oświatowych nie wziął pod uwagę czynników, które są zmienne. I tak np. od 1 stycznia podrożała o 10% energia elektryczna. Od 1 marca podrożeje o ok. 15% ciepło dostarczane przez Zakład Energetyki Cieplnej w Górze. W niedługim czasie Rada Miejska podejmie uchwałę o wzroście cen za 1 m sześcienny wody o 18,4%. Zdrożeją też ścieki bytowe – 14,14%. W górę idzie również podatek od nieruchomości – ok. 16%. A budżet dla Zespołu Szkół skonstruowano na poziomie roku 2006. Gdzie tu sens i logika? Po co jeść tę żabę? Przecież już wkrótce okaże się, że całą konstrukcję budżetu w części oświatowej trafi szlag i to nawet wówczas, gdyby dyrektorzy szkół dwoili się i troili. Chyba, że uczniowie zgodzą się na siedzenie w zimnych klasach a zamiast żarówek będą czytali i pisali przy przysłowiowych kagankach oświaty. Tu co prawda zamiast kaganków oświaty mogą wystąpić koalicjanci rządzący powiatem, którzy są goli i weseli pod względem wiedzy, ale zawsze bardzo dobrej myśli: - jakoś to będzie! Ot, taka wiejska odmiana „chciejstwa”.

Obecna na posiedzeniu komisji – co rzadko się zdarza – „Bukietowa” zawsze jest dobrej, i nawet bardzo dobrej myśli. Argumentację ma nie do zabicia. Jeżeli o czymś mówi, to zawsze brzmi to tak: „przyglądniemy się, zbadamy, zastanowimy, rozważymy, przeanalizujemy, będziemy się starać, myślimy nad tym (nie żartuję – rzeczywiście twierdzi, że myśli, bo lubi sobie walnąć bezzasadny komplement). Nigdy natomiast nie usłyszymy: „zrobiliśmy, zdecydowaliśmy, uzyskaliśmy takie a takie efekty”. Te pojęcia są poza jej intelektualny zasięgiem. Zawsze jest tylko czas przyszły nigdy nie spełniony.

Można łatwo przewidzieć, iż to dyrektorzy placówek oświatowych padną ofiarą fałszywej konstrukcji budżetu. Oni to zostaną w niedalekiej przyszłości oskarżenie o deficyt budżetowy. Zresztą, „Bukietowa” dawała wyraz wielkiej radości zapowiadanym zmianom w Karcie Nauczyciela, które jak powiedziała: „pozwolą zwalniać organowi prowadzącemu dyrektorów szkół”. Tak, że zaciskać pasa proszę Państwa, bo zielona trawka. Drżyjcie, finansowi rozpustnicy!
W trakcie dyskusji wyszło na jaw, że starostwo nie ma kasy, by występować z wnioskami o dofinansowanie różnych projektów z funduszy unijnych, bo spłacamy długi związane z zaciągniętymi kredytami. Kredyty starostwo zaciągnęło, by przedłużyć agonię Szpitala. Miał nastąpić „cud oddłużeniowy”, ale nie nastąpił i marzenia o spłaceniu przez państwo długów Szpitala trafił jasny i nieoczekiwany (dla koalicjantów) szlag z jasnego nieba. Osobiście nigdy w cuda tego rodzaju nie wierzyłem, czego dawałem wyraz na sesjach i posiedzeniach komisji. Okazało się, że – niestety! – miałem rację. Co mi jednak z tego, że miałem rację, skoro wszyscy przez ślepotę koalicjantów będziemy teraz cierpieli. Komisja nie podjęła żadnej decyzji w sprawie akceptacji - bądź jej braku - tegorocznego budżetu. Głosy rozłożyły się w następujący sposób: za - 2 głosy (Władysław Stanisławski, Tadeusz Podwiński), wstrzymali się - Marek Biernacki i Paweł Niedźwiedź. Przeciw budżetowi opowiedzieli się: Marek Hołtra, Kazimierz Bogucki.
Wracając do funduszy unijnych. Spytałem jak to się stało, że nie jest realizowany trzeci etap termomodernizacji Zespołu Szkół. „Bukietowa” udzieliła mi odpowiedzi, z której wynikało, iż winnymi są byli starostowie: Sławomir Rutecki i Krzysztof Mielczarek, bo: „nie złożyli wniosku przy pierwszym etapie termomodernizacji”. Ta odpowiedź – godna intelektualistki z „SamejBronki” – powaliła mnie. Zadać sobie należy w związku z tym pytanie: po diabła przez dwa lata „rządów” „Bukietowej” i „Urodzonego Dyrektora” wykazywano tę pozycję jako przewidzianą do realizacji?! Odpowiedź jest prosta – przepadł wniosek i nikt do tego nie chce się przyznać, więc po cichu wycofano ten projekt – bardzo potrzebny dla Zespołu Szkół – inwestycji i przykryto go całunem wstydu.
Marek Biernacki przeliczył ilość kasy przewidzianej przez starostwo w budżecie na rok 2009 przeznaczonej na promocję powiatu. Radnemu Biernackiemu wyszło, że 10 tys. zł daje kwotę 277,77 zł miesięcznie do wykorzystania przez każdą z trzech osób zatrudnionych w wydziale promocji i rzekomego rozwoju gospodarczego czy też wirtualnego pozyskiwania funduszy. Z kolei ja spytałem czy odpowiednią osobą do zatrudnienia była Rosanna Berus, synowa Wacka Berusa i radnej powiatowej Anny Berus; osoba po "resocjalizacji". Sądziłem – mówiłem – iż bardziej przydałaby się osoba z ukończonymi studiami w dziedzinie marketingu lub specjalista ds. pozyskiwania funduszy unijnych. „Bukietowa” z niczym niezmąconym spokojem „wyjaśniła”, iż starostwo mało płaci i trudno jest o takiego pracownika. Zaproponowałem, by takiemu specjaliście zapłacić nawet więcej niż zarabia „Bukietowa”, bo, jeżeli pozyska znaczące środki unijne, to nam się on po prostu opłaci. W odpowiedzi usłyszałem tradycyjne: „rozważamy to”.
I tak to zawsze leci gdy „Bukietowa” zabierze głos – nic konkretnego, ale ile ona się nagada?! Wszystkie jej gadki niczego nie wyjaśniają, bo co „Bukietowa” może wyjaśnić? Wszyscy, którzy tych „wyjaśnień” słuchają doznają jednak z wolna olśnienia i dochodzą do jedynego możliwego wniosku: „Bukietowa” jest najoczywistszą z oczywistych pomyłek. Nie inaczej ma się sprawa z popierającymi ją radnymi. Za niecałe dwa lata wybory i wówczas będziemy uzbrojeni w osinowy kołek na samorządowe wampiry – kartkę wyborczą. I tym kołkiem walić będą mogli Państwo w te wampiry, tak by krew ciekła rynsztokami i rowami powiatu górowskiego. Jak któregoś nie dobijecie to ja chętnie dorżnę. Z najwyższą rozkoszą i przyjemnością.

Brak komentarzy: