Zarząd Powiatu podczas swoich posiedzeń nacechowanych brakiem nawet najmniejszych śladów dyskusji i połączonej z tym wymiany myśli, podejmuje też decyzje. Trudno na podstawie zawartości tych – umownie powiedzmy „protokołów” – wysnuć jakikolwiek wniosek na temat logicznych i merytorycznych podstaw podejmowania decyzji. Dyskusji i wymiany myśli brak, ale decyzja podjęta. Duża sztuka!
W „protokołach” można wyczytać i prześledzić np. kierunki polityki kulturalnej i sportowej, którą preferuje Zarząd. Czcigodni ojczulkowie i ciotki podejmują decyzje o dofinansowaniu imprez sportowych, konkursów, zawodów, nagród. Już niegdyś pytałem o regulamin, na podstawie którego przezacny Zarząd decyduje o przyznaniu środków finansowych na powyższe cele. Odpisano mi, że w chwili obecnej nie ma takiego regulaminu, ale będzie. Tradycji stało się zadość: nikt ci nie da tyle, ile obieca Zarząd.
Prześledziłem kilka protokołów dotyczących przyznawania dofinansowania. Można po ich przestudiowaniu wyciągnąć kilka wniosków, które wcale nie są budujące.
Największą szansę na dofinansowania maja miłośnicy gier karcianych.
I tak np. na posiedzeniu tego gremium (26 września 2008) czterem grajkom karcianym przyznano na wyjazd do Bolesławca (Mistrzostwa Polski Samorządowców) 1500 zł. (Srogi i gospodarny Zarząd obciął postulowaną kwotę 1750 zł aż o 250 zł.). Na czele ekipy naszych samorządowców stanął wicestarosta Tadeusz Birecki. Wypada więc po 375 zł na łeb.
Inny przypadek. Dyrekcja LO w Górze: „złożyła wniosek o udzielenie dofinansowania do organizacji wymiany międzynarodowej pomiędzy młodzieżą z LO w Górze a uczniami ze szkół w Borgo we Włoszech. Wniosek o dofinansowanie opiewa na kwotę 6 000 zł z przeznaczeniem na częściowe pokrycie kosztów transportu. Zaproponowano udzielenie dofinansowania w wysokości 2 tyś. zł.” (posiedzenie z 30 października 2008 - jak widać tu też Zarząd zadbał o środki publiczne i ciachnął je o 4000 zł.). W wyjeździe uczestniczyło 20 uczniów. Jak więc Państwo widzą na jednego ucznia Zarząd przyznał wspaniałomyślnie i z gestem po całych 100 zł! Widać więc, że poznawanie kultury innego kraju, doskonalenie opanowania języka obcego nie jest najważniejsze. I z tego młodzież powinna wyciągnąć wnioski. Nie uczyć się języków, nic nie wiedzcieć o świecie, ale dniami i nocami łupać w karty! Wziąść przykład z członków Zarządu. Żadnych obcych języków nie znają a jak wysoko zaszli?! Wtedy znajdziecie uznanie w oczach członków, Zarządu rzecz jasna, i też dostaniecie po 375 zł na łeb.
Kolejny przykład. Posiedzenie z dnia 26 września 2008 r. MKS „Pogoń” Góra złożył wniosek: "o udzielenie dofinansowania do zakupu strojów sportowych dla sekcji juniorów piłki siatkowej. Sekcja ta na bieżący sezon tj. 2008/2009 została zgłoszona do rozgrywek „Dolnośląskiej Ligii Juniorów”. W sekcji są uczniowie z terenu powiatu górowskiego uczęszczający do Zespołu Szkół w Górze, do LO w Górze a także uczniowie z Gimnazjum Nr 1 i Nr 2 w Górze. Zaproponowano udzielenie dofinansowania w wysokości 2000zł.”.
W sekcji tej – której działalność i grę mam okazję często obserwować – gra 15 młodych ludzi. Wspaniałomyślny i popierający – przede wszystkim werbalnie – młodzież Zarząd dał więc im na głowę po 133,33 zł. Duży wyraz uznania dla młodzieży, która zamiast chlać po parkach, urządzać dzikie brewerie – trenuje i reprezentuje nas na zewnątrz. A jaka zachęta dla ich następców!? Dalekowzroczność Zarządu autorstwa Boba Budowniczego nie ma granic. Ich oczy patrzą w przyszłość, ale przez tył głowy. I jakoś nikt nie pomyślał, by sprawę strojów sportowych dla juniorów załatwić poważnie. Bo czym są ci młodzi ludzie? Są żywą promocja powiatu. Tyle, że na koszulkach nie ma nawet herbu powiatu, bo za te pieniądze być nie może. Nie muszę dodawać, że już buty siatkarscy juniorzy kupują sobie sami. Ale kto tam będzie przejmował się takimi drobiazgami? Zarząd Powiatu?! Wszak lepiej wydać – jak w roku 2008 - 5000 zł na karcianą imprezę pod nazwą „Mityng brydżowy”. Tłumy górowian walą na taki mityng. Ludzie z zapartym tchem śledzą punktacje i rozdania. Telewizja transmituje rozgrywki na żywo. Tłumy dziennikarzy, fotoreporterów. Przez tydzień temat nie schodzi z nagłówków prasy lokalnej. Widownia jest zapełniona niczym brzuch myszy kościelnej na przednówku.
To, że żadnej rozsądnej polityki wydawania pieniędzy na różne imprezy nie ma – wątpliwości nie ulega. Nie ma pomysłu – i wiedzy – na opracowanie długofalowego programu rozwoju i wspierania sportu, kultury, turystyki. A przecież powiat dysponuje na ten cel środkami, i to wcale nie małymi. Zarząd Powiatu nie jest zdolny do stworzenia takiego programu, bo nie ma koniecznych do tego mocy intelektualnych i wiedzy na ten temat. Skąd zresztą może mieć, skoro moje oczy nie widują nikogo z nich na żadnych imprezach sportowych. A jak już przyjdą, to by zaszczycić, coś zabełkotać i na tym koniec. Szczególnie lubią kochać sport przed kolejnymi wyborami. Wtedy są pełni zatroskania, dobrych chęci i zrozumienia. Ale czy ktoś jeszcze da się nabrać na te tandetne numery?
poniedziałek, 5 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz