Dopiero podliczyliśmy ile kosztowała nas powódź a już można doliczyć do tego rachunku koszt ludzkiej głupoty. Ten kołek wsadzony w przepust będzie kosztował Dolnośląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych ok. 10 tys. zł. Taka jest wymierna cena ludzkiej głupoty i bezmyślności. Wsadzono go zapewne, by ułatwić przepływ rybom. A że zrobiono to debilnie, to całkiem inna sprawa.
No cóż, nie każdy został poczęty w pełni świadomie. A tyle się mówi o świadomym macierzyństwie, a tak niewiele odpowiedzialnym poczęciu.
Kierownikowi inspektoratu DZMiUW we Wrocławiu - inspektorat w Górze - serdecznie dziękuję za udostępnione zdjęcia.
piątek, 30 lipca 2010
Woda wypłukała miliony
Szacunek strat spowodowanych powodzią zakończyły gminy Góra i Jemielno. W gminie Góra oszacowano łącznie straty na kwotę – 1.773.497,50 zł. Oprócz infrastruktury zniszczeniu uległy uprawy, które bezpowrotnie pochłonęła woda. Łączna powierzchnia zalanych użytków rolnych w naszej gminie wyniosła 1108,52 ha. Stanowi to 6,31% wszystkich użytków rolnych znajdujących się na ternie naszej gminy.
W "Raporcie z akcji przeciwpowodziowej maj – czerwiec 2010", który sporządziła gmina Góra czytamy:
"W okresie trwania alarmu przeciwpowodziowego całodobowo prowadzony był stały dyżur oraz prowadzono monitoring wałów i poziomu wody. W okresie tym przekazano gminie Niechlów 2200 worków do piasku oraz w jednym przypadku jedna drużyna z OSP Czernina prowadziła monitoring wałów na terenie gminy Niechlów, w miejscowości Bełcz Wielki. Trzykrotnie w miejscowościach Wierzawice Małe oraz Ryczeń oczyszczano przepusty z naniesionych gałęzi, które utrudniały przepływ wody."
"Zamulonych zostało 17 km rowów melioracji szczegółowych. Oczyszczenia wymaga 10 przepustów. Zalane zostały dwa odcinki dróg gminnych (ok. 100 m w Osetnie Małym oraz Ryczeniu), które wymagają przebudowy".
W "Raporcie" znajdujemy też przyczyny podtopień na terenie gminy Góra. I tak czytamy: “Na podtopienia w gminie Góra nałożyły się wody roztopowe z okresu zimowego oraz wysoki stan wód po intensywnych opadach, co spowodowało, że wody roztopowe nie spłynęły, w związku z powyższym podtopienia występowały w okresie od marca do czerwca 2010 roku. Rów Śląski jest na długości, gdzie wystąpiły podtopienia, zarośnięty i zamulony; na Śląskim Rowie między przepompownia w Chróścinie do wsi Nowa Wioska, nie były od kilku lat prowadzone prace konserwacyjne. W kilku miejscach znajdują się tam stanowiska bobrów, które skutecznie tamują odpływ wody przez tamy”.
W opracowaniu tym odnajdziemy również wnioski z końcowe: "Należy niezwłocznie przeprowadzić oczyszczenie Śląskiego Rowu. Należy też zastanowić się czy nie byłoby celowe wyłączenie użytków zielonych, które położone są pomiędzy Rowem Śląskim a Rowem Polskim, z użytkowania rolniczego, gdyż teren te są często podtapiane".
Największy areał, jaki znalazł się pod wodą na terenie gminy Góra stanowiły łąki – 808,83 ha. Zboża i mieszanki zbożowe – 155,59 ha. , a pozostałe uprawy razem – 130,57 ha. Bezpowrotnie przepadło 9,86 ha rzepaku, 2,40 ha ziemniaków.
W gminie Jemielno straty w uprawach spowodowane powodzią wyceniono na 1.848.203, 18 zł. Powierzchnia upraw dotkniętych niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi wyniosła 1120,63 ha. Stanowi to 19,51% wszystkich użytków rolnych w tej gminie.
Do strat powstałych na terenie powiatu górowskiego należy doliczyć również szkody, jakie odnotował Dolnośląski Zarząd Urządzeń i Melioracji Wodnej – inspektorat w Górze. A są to straty rzędu ok. 7.000.000 zł, które powstały na skutek uszkodzenia przez wodę wałów i urządzeń przeciwpowodziowych. Po doliczeniu tej kwoty okazuje się, iż starty w infrastrukturze technicznej powstałe na terenie powiatu górowskiego sięgają łącznie ok. 11.330.000 zł.
Wystarczy dodać, iż wykaz poniesionych strat przez DZMiUW liczy 47 pozycji. Przy każdej z nich znajduje się adnotacja dotycząca pilności dokonania naprawy. W jednym przypadku (przepust wałowy na rzece Odrze w Karowie) ma adnotację: „bardzo pilne”. W 36 przypadkach w uwagach widnieje adnotacja: „pilne”. Tylko w 10 przypadkach uszkodzenie określone jest zwrotem: „mniej pilne”.
Szacunku strat, jakie powódź wyrządziła w ciekach i urządzeniach administrowanych przez DZMiUW Wrocław dokonany został przez rzeczoznawców z Politechniki Wrocławskiej, którzy oceniali je pod kierunkiem dr Jerzego Machajskiego. Kierownik inspektoratu DZMiUW w Górze – Jerzy Ruszczyński – z uznaniem mówił o postawie wójta Niechlowa – Jana Głuszki, który oddał prywatny samochód do dyspozycji ekipy szacującej straty na ternie gminy Niechlów. „Spotkaliśmy się na tamtym terenie z ogromną pomocą i życzliwością przy wykonywaniu szacunków strat. Goście byli pod dużym wrażeniem otwartości wójta Głuszki oraz wszechstronnej pomocy jaką uzyskali” – stwierdził Jerzy Ruszczyński.
W "Raporcie z akcji przeciwpowodziowej maj – czerwiec 2010", który sporządziła gmina Góra czytamy:
"W okresie trwania alarmu przeciwpowodziowego całodobowo prowadzony był stały dyżur oraz prowadzono monitoring wałów i poziomu wody. W okresie tym przekazano gminie Niechlów 2200 worków do piasku oraz w jednym przypadku jedna drużyna z OSP Czernina prowadziła monitoring wałów na terenie gminy Niechlów, w miejscowości Bełcz Wielki. Trzykrotnie w miejscowościach Wierzawice Małe oraz Ryczeń oczyszczano przepusty z naniesionych gałęzi, które utrudniały przepływ wody."
"Zamulonych zostało 17 km rowów melioracji szczegółowych. Oczyszczenia wymaga 10 przepustów. Zalane zostały dwa odcinki dróg gminnych (ok. 100 m w Osetnie Małym oraz Ryczeniu), które wymagają przebudowy".
W "Raporcie" znajdujemy też przyczyny podtopień na terenie gminy Góra. I tak czytamy: “Na podtopienia w gminie Góra nałożyły się wody roztopowe z okresu zimowego oraz wysoki stan wód po intensywnych opadach, co spowodowało, że wody roztopowe nie spłynęły, w związku z powyższym podtopienia występowały w okresie od marca do czerwca 2010 roku. Rów Śląski jest na długości, gdzie wystąpiły podtopienia, zarośnięty i zamulony; na Śląskim Rowie między przepompownia w Chróścinie do wsi Nowa Wioska, nie były od kilku lat prowadzone prace konserwacyjne. W kilku miejscach znajdują się tam stanowiska bobrów, które skutecznie tamują odpływ wody przez tamy”.
W opracowaniu tym odnajdziemy również wnioski z końcowe: "Należy niezwłocznie przeprowadzić oczyszczenie Śląskiego Rowu. Należy też zastanowić się czy nie byłoby celowe wyłączenie użytków zielonych, które położone są pomiędzy Rowem Śląskim a Rowem Polskim, z użytkowania rolniczego, gdyż teren te są często podtapiane".
Największy areał, jaki znalazł się pod wodą na terenie gminy Góra stanowiły łąki – 808,83 ha. Zboża i mieszanki zbożowe – 155,59 ha. , a pozostałe uprawy razem – 130,57 ha. Bezpowrotnie przepadło 9,86 ha rzepaku, 2,40 ha ziemniaków.
W gminie Jemielno straty w uprawach spowodowane powodzią wyceniono na 1.848.203, 18 zł. Powierzchnia upraw dotkniętych niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi wyniosła 1120,63 ha. Stanowi to 19,51% wszystkich użytków rolnych w tej gminie.
Do strat powstałych na terenie powiatu górowskiego należy doliczyć również szkody, jakie odnotował Dolnośląski Zarząd Urządzeń i Melioracji Wodnej – inspektorat w Górze. A są to straty rzędu ok. 7.000.000 zł, które powstały na skutek uszkodzenia przez wodę wałów i urządzeń przeciwpowodziowych. Po doliczeniu tej kwoty okazuje się, iż starty w infrastrukturze technicznej powstałe na terenie powiatu górowskiego sięgają łącznie ok. 11.330.000 zł.
Wystarczy dodać, iż wykaz poniesionych strat przez DZMiUW liczy 47 pozycji. Przy każdej z nich znajduje się adnotacja dotycząca pilności dokonania naprawy. W jednym przypadku (przepust wałowy na rzece Odrze w Karowie) ma adnotację: „bardzo pilne”. W 36 przypadkach w uwagach widnieje adnotacja: „pilne”. Tylko w 10 przypadkach uszkodzenie określone jest zwrotem: „mniej pilne”.
Szacunku strat, jakie powódź wyrządziła w ciekach i urządzeniach administrowanych przez DZMiUW Wrocław dokonany został przez rzeczoznawców z Politechniki Wrocławskiej, którzy oceniali je pod kierunkiem dr Jerzego Machajskiego. Kierownik inspektoratu DZMiUW w Górze – Jerzy Ruszczyński – z uznaniem mówił o postawie wójta Niechlowa – Jana Głuszki, który oddał prywatny samochód do dyspozycji ekipy szacującej straty na ternie gminy Niechlów. „Spotkaliśmy się na tamtym terenie z ogromną pomocą i życzliwością przy wykonywaniu szacunków strat. Goście byli pod dużym wrażeniem otwartości wójta Głuszki oraz wszechstronnej pomocy jaką uzyskali” – stwierdził Jerzy Ruszczyński.
Za kulisami
Fragmenty z protokołu posiedzenia Zarządu Powiatu 8 lipca 2010 r.
Obecni: Beata Pona, Tadeusz Birecki, Teresa Sibilak, Stefan Mrówka, Pan Jan Sowa.
Punkt 2
W posiedzeniu Zarządu uczestniczył Przewodniczący Rady Powiatu w Górze. Pani Starosta poinformowała iż otrzymaliśmy pismo z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wlkp. z którego wynika iż jednostka ta zamierza rozpocząć procedurę likwidacyjną linii kolejowej nr 372 Bojanowo - Odrzycko. Na mocy art.9 ust.2 ustawy z dnia 28 marca 2003r. o transporcie kolejowym (Dz.U. nr 86, poz.789 ze zm.) postępowanie likwidacyjne może być wstrzymane jeżeli właściwy miejscowo organ samorządu terytorialnego lub wskazany przez niego przedsiębiorca:
-zapewni środki finansowe na pokrycie kosztów niepokrytych przychodami z udostępnienia przewoźnikom kolejowym linii kolejowej lub jej odcinka,
-zawrze umowę o nieodpłatne przejecie linii kolejowej lub jej odcinka w zarządzanie w celu jej dalszej eksploatacji,
-przystąpi do spółki przewozów regionalnych która przejmie w celu dalszej eksploatacji przewidzianą do likwidacji linię kolejową lub jej odcinek, jako wkład niepieniężny.
Wg Pani Starosty należy podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do pozostawienia tej linii kolejowej, niezgłoszenie sprzeciwu do likwidacji jest dla nas dużym ryzykiem. Jeżeli w ciągu 3-ch miesięcy nie będzie odpowiedzi z naszej strony, to minister zlikwiduje linię. Do podpisania będzie porozumienie w sprawie linii kolejowej, należy zastanowić się czy można podpisać porozumienie bez zgody Rady Powiatu.
Przewodniczący Rady Powiatu złożył deklarację w imieniu Rady Powiatu dającą upoważnienie do wysłania pisma w sprawie przejęcia linii kolejowej.
Wicestarosta i Przewodniczący Rady Powiatu jednoznacznie stoją na stanowisku, iż nie możemy podpisać porozumienia, które w swojej treści ma zapis: „Porozumienie w sprawie warunków likwidacji linii kolejowej”. W treści porozumienia miał się znaleźć zapis o zawieszeniu funkcjonowania linii na czas budowy wiaduktu. Do dnia 9 lipca 2010r. miał być dostarczony nowy projekt porozumienia, więc trzeba poczekać.
Należy jednoznacznie stwierdzić, że powiat deklaruje przejęcie i utrzymanie linii kolejowej, bowiem to należy się mieszkańcom powiatu górowskiego. Deklaracje przejęcia składa również Urząd Gminy w Górze. Z uzyskanych informacji wynika, że kwota do pokrycia przez samorząd, jako strata przewoźnika kolejowego wynosi ok. 9 tys. zł rocznie .
Rada Powiatu w Górze w roku 2006 wydała negatywną opinię w sprawie likwidacji linii kolejowej. Przeoczenie naszego stanowiska powoduje zrzucenie winy na samorząd górowski , który rzekomo utrudnia rozpoczęcie prac drogi ekspresowej S5 na trasie Kaczkowo-Korzeńsko. Stanowisko samorządu górowskiego nie zmieniło się od roku 2006. Błąd leży po stronie projektanta.
Ustalono, iż do PKP PLK Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wlkp. należy wystosować w porozumieniu z Gminą Góra pismo o woli przejęcia linii kolejowej poprzez zapewnienie środków finansowych na pokrycie strat. Przewodniczący Rady Powiatu złożył deklarację w imieniu Rady Powiatu dającą upoważnienie do wysłania pisma w sprawie przejęcia linii kolejowej.
Przewodniczący Rady Powiatu opuścił posiedzenie Zarządu.
Punkt 3
Na posiedzenie Zarządu zostali zaproszeni ;Pani T. Frąckiewicz - Dyrektor Zespołu Szkół w Górze oraz Pan K. Mielczarek- Dyrektor CKPiU w Górze.
Pani Dyrektor Zespołu Szkół poinformowała, iż projekt „Modernizacja Kształcenia Zawodowego na Dolnym Śląsku” jest realizowany od 2006r. W ramach tego projektu odbywały się zajęcia dla młodzieży Zespołu Szkół i Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Wąsoszu. W sumie około 1000 godzin zajęć. W Zespole Szkół zaangażowanych było w projekcie 12 nauczycieli i 185 uczniów a w jednostce w Wąsoszu: 8 nauczycieli i 28 uczniów. W miesiącu wrześniu br. Zespół Szkół otrzyma ok. 75 tys. zł na doposażenie pracowni w branży mechanicznej. Na realizację projektu szkoła nie wydaje własnych środków.
Dyrektor Zespołu Szkół poinformowała, że trwa nabór uczniów do klas pierwszych. Na obecną chwilę nabór nie jest korzystny. Zakłada się, iż będzie mniej o 3 oddziały klasowe. Brak jest zainteresowania naborem do Technikum Mechanicznego, podobnie jest z klasą agrobiznesu. Powodzeniem cieszy się natomiast Technikum Budowlane, które będzie funkcjonować po raz pierwszy.
Mniej uczniów w szkole, to zagrożenie dla budżetu szkoły. Dyrektor uważa, że do końca tego roku budżet jest wystarczający, problem będzie w roku przyszłym. Rozważa się zniżkę godzin dla nauczycieli.
Dyrektor CKPiU w Górze przedłożył informację opisową z działalności jednostki w latach 2008-2010.W bieżącym roku jednostka złożyła wniosek o udzielenie dofinansowania do Działania IX PKOL na łączną kwotę 1.700 tys. zł, z czego przyznano 1.5 mln zł. Są to środki pozyskane dla 100 beneficjentów, którzy podejmą naukę w CKPiU, będzie to nauka bezpłatna z zapewnieniem wyposażenia ucznia w materiały. Projekt trwa 3 lata. Środki finansowe na naukę będą pokrywane z projektu, tak więc należy założyć, ze środki z budżetu jednostki będą mogły być wykorzystane na remonty w jednostce.
Dyrektorzy jednostek opuścili posiedzenie Zarządu.
Punkt 7-sprawy różne
Prezes Stowarzyszenia Miłośników Powiatowej Pieszej Pielgrzymki Górowskiej na Jasną Górę złożył wniosek o udzielenie dofinansowania do organizacji XX Górowskiej Pielgrzymki. We wniosku uwzględniono prośbę o pokrycie kosztów wynajmu autokaru w drodze powrotnej oraz zakup dla wszystkich uczestników (ok. 60 osób) koszulek z nadrukiem z logo powiatu i stosownym napisem jubileuszowym. Zgłoszono dwa wnioski:
-pierwszy wniosek dotyczył pokrycia kosztów wynajmu autokaru i zakup koszulek,
-drugi wniosek dotyczył tylko pokrycia kosztów zakupu koszulek
Głosowanie za pierwszym wnioskiem( nieobecna - B. Pona)
-za-2 głosy
Głosowanie za drugim wnioskiem:
-za- 1 głos
Pan S. Mrówka wstrzymał się od głosowania.
Obecni: Beata Pona, Tadeusz Birecki, Teresa Sibilak, Stefan Mrówka, Pan Jan Sowa.
Punkt 2
W posiedzeniu Zarządu uczestniczył Przewodniczący Rady Powiatu w Górze. Pani Starosta poinformowała iż otrzymaliśmy pismo z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wlkp. z którego wynika iż jednostka ta zamierza rozpocząć procedurę likwidacyjną linii kolejowej nr 372 Bojanowo - Odrzycko. Na mocy art.9 ust.2 ustawy z dnia 28 marca 2003r. o transporcie kolejowym (Dz.U. nr 86, poz.789 ze zm.) postępowanie likwidacyjne może być wstrzymane jeżeli właściwy miejscowo organ samorządu terytorialnego lub wskazany przez niego przedsiębiorca:
-zapewni środki finansowe na pokrycie kosztów niepokrytych przychodami z udostępnienia przewoźnikom kolejowym linii kolejowej lub jej odcinka,
-zawrze umowę o nieodpłatne przejecie linii kolejowej lub jej odcinka w zarządzanie w celu jej dalszej eksploatacji,
-przystąpi do spółki przewozów regionalnych która przejmie w celu dalszej eksploatacji przewidzianą do likwidacji linię kolejową lub jej odcinek, jako wkład niepieniężny.
Wg Pani Starosty należy podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do pozostawienia tej linii kolejowej, niezgłoszenie sprzeciwu do likwidacji jest dla nas dużym ryzykiem. Jeżeli w ciągu 3-ch miesięcy nie będzie odpowiedzi z naszej strony, to minister zlikwiduje linię. Do podpisania będzie porozumienie w sprawie linii kolejowej, należy zastanowić się czy można podpisać porozumienie bez zgody Rady Powiatu.
Przewodniczący Rady Powiatu złożył deklarację w imieniu Rady Powiatu dającą upoważnienie do wysłania pisma w sprawie przejęcia linii kolejowej.
Wicestarosta i Przewodniczący Rady Powiatu jednoznacznie stoją na stanowisku, iż nie możemy podpisać porozumienia, które w swojej treści ma zapis: „Porozumienie w sprawie warunków likwidacji linii kolejowej”. W treści porozumienia miał się znaleźć zapis o zawieszeniu funkcjonowania linii na czas budowy wiaduktu. Do dnia 9 lipca 2010r. miał być dostarczony nowy projekt porozumienia, więc trzeba poczekać.
Należy jednoznacznie stwierdzić, że powiat deklaruje przejęcie i utrzymanie linii kolejowej, bowiem to należy się mieszkańcom powiatu górowskiego. Deklaracje przejęcia składa również Urząd Gminy w Górze. Z uzyskanych informacji wynika, że kwota do pokrycia przez samorząd, jako strata przewoźnika kolejowego wynosi ok. 9 tys. zł rocznie .
Rada Powiatu w Górze w roku 2006 wydała negatywną opinię w sprawie likwidacji linii kolejowej. Przeoczenie naszego stanowiska powoduje zrzucenie winy na samorząd górowski , który rzekomo utrudnia rozpoczęcie prac drogi ekspresowej S5 na trasie Kaczkowo-Korzeńsko. Stanowisko samorządu górowskiego nie zmieniło się od roku 2006. Błąd leży po stronie projektanta.
Ustalono, iż do PKP PLK Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wlkp. należy wystosować w porozumieniu z Gminą Góra pismo o woli przejęcia linii kolejowej poprzez zapewnienie środków finansowych na pokrycie strat. Przewodniczący Rady Powiatu złożył deklarację w imieniu Rady Powiatu dającą upoważnienie do wysłania pisma w sprawie przejęcia linii kolejowej.
Przewodniczący Rady Powiatu opuścił posiedzenie Zarządu.
Punkt 3
Na posiedzenie Zarządu zostali zaproszeni ;Pani T. Frąckiewicz - Dyrektor Zespołu Szkół w Górze oraz Pan K. Mielczarek- Dyrektor CKPiU w Górze.
Pani Dyrektor Zespołu Szkół poinformowała, iż projekt „Modernizacja Kształcenia Zawodowego na Dolnym Śląsku” jest realizowany od 2006r. W ramach tego projektu odbywały się zajęcia dla młodzieży Zespołu Szkół i Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Wąsoszu. W sumie około 1000 godzin zajęć. W Zespole Szkół zaangażowanych było w projekcie 12 nauczycieli i 185 uczniów a w jednostce w Wąsoszu: 8 nauczycieli i 28 uczniów. W miesiącu wrześniu br. Zespół Szkół otrzyma ok. 75 tys. zł na doposażenie pracowni w branży mechanicznej. Na realizację projektu szkoła nie wydaje własnych środków.
Dyrektor Zespołu Szkół poinformowała, że trwa nabór uczniów do klas pierwszych. Na obecną chwilę nabór nie jest korzystny. Zakłada się, iż będzie mniej o 3 oddziały klasowe. Brak jest zainteresowania naborem do Technikum Mechanicznego, podobnie jest z klasą agrobiznesu. Powodzeniem cieszy się natomiast Technikum Budowlane, które będzie funkcjonować po raz pierwszy.
Mniej uczniów w szkole, to zagrożenie dla budżetu szkoły. Dyrektor uważa, że do końca tego roku budżet jest wystarczający, problem będzie w roku przyszłym. Rozważa się zniżkę godzin dla nauczycieli.
Dyrektor CKPiU w Górze przedłożył informację opisową z działalności jednostki w latach 2008-2010.W bieżącym roku jednostka złożyła wniosek o udzielenie dofinansowania do Działania IX PKOL na łączną kwotę 1.700 tys. zł, z czego przyznano 1.5 mln zł. Są to środki pozyskane dla 100 beneficjentów, którzy podejmą naukę w CKPiU, będzie to nauka bezpłatna z zapewnieniem wyposażenia ucznia w materiały. Projekt trwa 3 lata. Środki finansowe na naukę będą pokrywane z projektu, tak więc należy założyć, ze środki z budżetu jednostki będą mogły być wykorzystane na remonty w jednostce.
Dyrektorzy jednostek opuścili posiedzenie Zarządu.
Punkt 7-sprawy różne
Prezes Stowarzyszenia Miłośników Powiatowej Pieszej Pielgrzymki Górowskiej na Jasną Górę złożył wniosek o udzielenie dofinansowania do organizacji XX Górowskiej Pielgrzymki. We wniosku uwzględniono prośbę o pokrycie kosztów wynajmu autokaru w drodze powrotnej oraz zakup dla wszystkich uczestników (ok. 60 osób) koszulek z nadrukiem z logo powiatu i stosownym napisem jubileuszowym. Zgłoszono dwa wnioski:
-pierwszy wniosek dotyczył pokrycia kosztów wynajmu autokaru i zakup koszulek,
-drugi wniosek dotyczył tylko pokrycia kosztów zakupu koszulek
Głosowanie za pierwszym wnioskiem( nieobecna - B. Pona)
-za-2 głosy
Głosowanie za drugim wnioskiem:
-za- 1 głos
Pan S. Mrówka wstrzymał się od głosowania.
poniedziałek, 26 lipca 2010
372 - była, jest i będzie!
Wczoraj, po godz. 11,00 przystąpiono do podpisania “Porozumienia” w sprawie przyszłości linii kolejowej nr 372 Góra – Bojanowo.
Stronę PKP Polskie Linie Kolejowe, w których gestii znajduje sie linią 372, reprezentowali: dyrektor PKP PLK S.A. - inż. Dariusz Bałoniak oraz zastępca dyrektora mgr. Roch Goj.
Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad reprezentowali: z-ca dyrektora oddziału ds. ekonomiczno – finansowych dr Mieczysław Celary i dyrektor oddziału – mgr inż. Marek Napierała.
Z ramienia gminy Góra do podpisania porozumienia przystąpiła burmistrz Irena Krzyszkiewicz.
Samorząd powiatowy reprezentowali: Beata Pona oraz wicestarosta Tadeusz Birecki.
A oto treść zawartego porozumienia.
Porozumienie zaczyna się od preambuły, która brzmi:
1. W ramach projektowanej drogi ekspresowej S5 Poznań – Wrocław na odcinku Kaczkowo – Korzeńsko występuje skrzyżowanie z linią kolejową znaczenia miejscowego nr 372 Bojanowo – Góra Śląska.
2. W dniu zawarcia porozumienia linii kolejowej nr 372 prowadzony jest ruch towarowy.
3. W projekcie drogi S5 przewidziano likwidację przedmiotowej linii kolejowej na podstawie zebranych opinii instytucji oraz samorządów województwa wielkopolskiego i braku zainteresowania przejęciem linii w utrzymanie.
4. Powiat górowski i Gmina Góra wyrażają zainteresowanie rewitalizacją linii kolejowej nr 372 celem zapewnienia dogodnego połączenia ze stolicą województwa oraz atrakcyjności gospodarczej dla Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest – Park” podstrefa „Góra”.
5. Droga ekspresowa S5 posiada duże znaczenie dla połączeń krajowych pomiędzy miastami wojewódzkimi oraz znaczenie dla organizacji mistrzostw EURO 2012.
W związku z powyższym strony porozumienia postanawiają:
1.Budowy wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami nad drogą ekspresową nr S5
w ciągu 2 lat po zgłoszeniu potrzeby uruchomienia linii kolejowej przez Starostwo Powiatowe w Górze lub PKP Polskie Linie Kolejowe.
2.Przekazania linii na odcinku wybudowanego wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami w administrację i utrzymanie do samorządu Powiatu Górowskiego.
PKP Polskie Linie Kolejowe zobowiązują się do :
1.PKP PLK S.A. zobowiązuje się do ponownego wszczęcia procedury likwidacji linii kolejowej nr 372 zgodnie z art. 9 Ustawy o transporcie kolejowym z 28 marca 2003 roku (Dz. U. Nr 86, poz. 789).
2.Wyłączenie linii kolejowej nastąpi zgodnie z postanowieniami w/w Ustawy oraz na podstawie uchwał podjętych przez PKP PLK S.A. oraz PKP S.A.
3.Niezwłocznej weryfikacji wcześniejszych uzgodnień projektu drogi ekspresowej S5 w zwiazku z podjetymi działaniami opisanymi w § 2 pkt. 1 nieniejszego pozrozumienia.
Powiat Górowski i Gmina Góra zobowiązuje się do:
1.Uzgodnienia GDDKiA projektu budowlanego budowy drogi S5 w formie określonej
w p. 2 Preambuły nin. Porozumienia.
2.Wystąpienia o wybudowanie dwupoziomowego skrzyżowania (wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami) drogi S5 i linii kolejowej nr 372 w przypadku wystąpienia uzasadnionych potrzeb społeczno – gospodarczych.
3.Przejęcia w administrację i utrzymanie wybudowanej linii w zakresie wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami.
Niniejsze porozumienie obowiązuje do końca 2020 r.
Wszelkie zmiany porozumienia wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.
Porozumienie spisano w sześciu jednobrzmiących egzemplarzach po dwa dla każdej ze stron.
Ryzyko działań podjętych przez Inwestora na podstawie Porozumienia obciąża Inwestora.
Nie spełniły się marzenia posła Wiesława Szczepańskiego, by nas, górowian, udupić! Linia kolejowa 372 Bojanowo – Góra będzie funkcjonowała!
Linia kolejowa utrzymana, i to jest najważniejsze. Proszę spojrzeć na pragraf 1, punktu 1 i 2. To jest nasze! Tego nam nikt nie odbierze.
Porozumienie nie mówi już o "likwidacji linii kolejowej nr 372" (tak było poprzednio), ale: “w sprawie linii kolejowej nr 372”. Nie ma słowa "likwidacja". Samorząd powiatowy i gminny gotowe są przejąć tę linię i zapłacić za deficyt, który występuje na skutek jej niepełnego eksploatowania. To nie są duże pieniądze – ok. 9 tys. zł rocznie.
Projekt porozumienia musi zaakceptować Minister Infrastruktury. Burmistrz Irena Krzyszkiewicz ma tam niezłe przebicie. Lepsze niz poseł – likwidator z SLD – Wiesław S. I poseł już może czuć się przebity! Elegancką damą blond! (poseł się nie ślini, to nie dla posła!).
Stronę PKP Polskie Linie Kolejowe, w których gestii znajduje sie linią 372, reprezentowali: dyrektor PKP PLK S.A. - inż. Dariusz Bałoniak oraz zastępca dyrektora mgr. Roch Goj.
Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad reprezentowali: z-ca dyrektora oddziału ds. ekonomiczno – finansowych dr Mieczysław Celary i dyrektor oddziału – mgr inż. Marek Napierała.
Z ramienia gminy Góra do podpisania porozumienia przystąpiła burmistrz Irena Krzyszkiewicz.
Samorząd powiatowy reprezentowali: Beata Pona oraz wicestarosta Tadeusz Birecki.
A oto treść zawartego porozumienia.
Porozumienie zaczyna się od preambuły, która brzmi:
1. W ramach projektowanej drogi ekspresowej S5 Poznań – Wrocław na odcinku Kaczkowo – Korzeńsko występuje skrzyżowanie z linią kolejową znaczenia miejscowego nr 372 Bojanowo – Góra Śląska.
2. W dniu zawarcia porozumienia linii kolejowej nr 372 prowadzony jest ruch towarowy.
3. W projekcie drogi S5 przewidziano likwidację przedmiotowej linii kolejowej na podstawie zebranych opinii instytucji oraz samorządów województwa wielkopolskiego i braku zainteresowania przejęciem linii w utrzymanie.
4. Powiat górowski i Gmina Góra wyrażają zainteresowanie rewitalizacją linii kolejowej nr 372 celem zapewnienia dogodnego połączenia ze stolicą województwa oraz atrakcyjności gospodarczej dla Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest – Park” podstrefa „Góra”.
5. Droga ekspresowa S5 posiada duże znaczenie dla połączeń krajowych pomiędzy miastami wojewódzkimi oraz znaczenie dla organizacji mistrzostw EURO 2012.
W związku z powyższym strony porozumienia postanawiają:
§ 1
1.Budowy wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami nad drogą ekspresową nr S5
w ciągu 2 lat po zgłoszeniu potrzeby uruchomienia linii kolejowej przez Starostwo Powiatowe w Górze lub PKP Polskie Linie Kolejowe.
2.Przekazania linii na odcinku wybudowanego wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami w administrację i utrzymanie do samorządu Powiatu Górowskiego.
§ 2
PKP Polskie Linie Kolejowe zobowiązują się do :
1.PKP PLK S.A. zobowiązuje się do ponownego wszczęcia procedury likwidacji linii kolejowej nr 372 zgodnie z art. 9 Ustawy o transporcie kolejowym z 28 marca 2003 roku (Dz. U. Nr 86, poz. 789).
2.Wyłączenie linii kolejowej nastąpi zgodnie z postanowieniami w/w Ustawy oraz na podstawie uchwał podjętych przez PKP PLK S.A. oraz PKP S.A.
3.Niezwłocznej weryfikacji wcześniejszych uzgodnień projektu drogi ekspresowej S5 w zwiazku z podjetymi działaniami opisanymi w § 2 pkt. 1 nieniejszego pozrozumienia.
§ 3
Powiat Górowski i Gmina Góra zobowiązuje się do:
1.Uzgodnienia GDDKiA projektu budowlanego budowy drogi S5 w formie określonej
w p. 2 Preambuły nin. Porozumienia.
2.Wystąpienia o wybudowanie dwupoziomowego skrzyżowania (wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami) drogi S5 i linii kolejowej nr 372 w przypadku wystąpienia uzasadnionych potrzeb społeczno – gospodarczych.
3.Przejęcia w administrację i utrzymanie wybudowanej linii w zakresie wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami.
§ 4
Niniejsze porozumienie obowiązuje do końca 2020 r.
§ 5
Wszelkie zmiany porozumienia wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.
§ 6
Porozumienie spisano w sześciu jednobrzmiących egzemplarzach po dwa dla każdej ze stron.
§ 7
Ryzyko działań podjętych przez Inwestora na podstawie Porozumienia obciąża Inwestora.
Nie spełniły się marzenia posła Wiesława Szczepańskiego, by nas, górowian, udupić! Linia kolejowa 372 Bojanowo – Góra będzie funkcjonowała!
Linia kolejowa utrzymana, i to jest najważniejsze. Proszę spojrzeć na pragraf 1, punktu 1 i 2. To jest nasze! Tego nam nikt nie odbierze.
Porozumienie nie mówi już o "likwidacji linii kolejowej nr 372" (tak było poprzednio), ale: “w sprawie linii kolejowej nr 372”. Nie ma słowa "likwidacja". Samorząd powiatowy i gminny gotowe są przejąć tę linię i zapłacić za deficyt, który występuje na skutek jej niepełnego eksploatowania. To nie są duże pieniądze – ok. 9 tys. zł rocznie.
Projekt porozumienia musi zaakceptować Minister Infrastruktury. Burmistrz Irena Krzyszkiewicz ma tam niezłe przebicie. Lepsze niz poseł – likwidator z SLD – Wiesław S. I poseł już może czuć się przebity! Elegancką damą blond! (poseł się nie ślini, to nie dla posła!).
piątek, 23 lipca 2010
Do finału daleko
Dzisiaj, o godzinie 14,00 w Starostwie Powiatowym odbyło się nieoficjalne spotkanie z Marianem Kachniarzem, który ma przeprowadzić nasz szpital do “planu B”.
Znana praktyka nieinformowania radnych o postępach na tej drodze spowodowała, że tak naprawdę radni nie mają najmniejszego pojęcia o tym, w którym miejscu się znajdujemy. Próbował dociec tego radny Paweł Niedźwiedź prosząc o ksera korespondencji z instytuacjami, które “plan B” dla naszego szpitala mają zaakceptować, ale skutek jego starań nie został uwieńczony – jak dotąd - sukcesem.
Ersatzem dla braku korespondencji stało się zaproszenie radnego Niedźwiedzia na dzisiejsze spotkanie z Marianem Kachniarzem. W spotkaniu uczestniczyła również oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., dyrektorka szpitala – Czesława Młodawska. Zabrakło – niestety! - pełnomocnika Zarządu d/s likwidacji szpitala – radnej Teresy Sibilak (wiem! za takie spotkania nie ma osobnej kasy).
Marian Kachniarz poinformował zebranych, na jakim etapie jesteśmy.
Wniosek o opinię do Banku Gospodarstwa Krajowego został złożony 30 gtrudnia 2009 roku, jako 27 w kraju. W trakcie oceny wniosku przez odpowiednie komórki BGK występowały one czterokrotnie do nas o kolejne wyjaśnienia. Takie wnioski ze strony BGK wpływały w: styczniu, marcu, maju i czerwcu.
Wnioski dotyczyły:
braku podpisów na każdej stronie biznesplanu,
-małej czytelności zeskanowanych dokumentów,
- konieczności poprawek wynikających z błędów w formułach, itp.
Jak wyjaśnił Marian Kachniarz: “Aplikacja ta w odróżnieniu od wielu programów dotacyjnych polega na procesie uzyskania opinii do wniosku przez BGK i Centrali NFZ. Dopiera tak zaopiniowany wniosek składa się do wojewody (który przed podjęciem decyzji może się konsultować z oddziałem NFZ). Opinia BGK jest wielostopniowa – tzn. czyniona po kolei przez dwie komórki banku oraz centralę NFZ. Na każdym tym etapie mżliwe są pytania i uwagi do wnioskodawcy".
W czerwcu 2010 roku BGK przesłał wniosek do centrali NFZ. W tym samym miesiącu centrala NFZ wystąpiła o kolejne wyjaśnienia i poprawki dotyczace m.in.:
- danych epidemiologicznych, które muszą być przygotowane w formule stosowanej wewnętrznie przez NFZ,
- wyjaśnienia różnicy pomiędzy danymi dotyczącymi łóżek rzeczywistych i zarejstrowanych,
- struktury i analizy konkurencji (jest opisowa a ma być w zestawieniu tabelarycznym).
Jak powiedział Marian Kachniarz nie należy oczekiwać szybkiego przystąpienia naszego szpitala do “planu B”. Procedura jest czasochłonna i nie ma możliwości jej przyspieszenia.
I to tyle, ile udało się dowiedzieć w sprawie przystąpienia naszego szpitala do “planu B”. Dowiaduję się Państwo o tym dzięki radnemu Pawłowi Niedźwiedziowi, który zdał mi relację ze spotkannia z Marianem Kachniarzem, za co mu bardzo dziękuję.
Dzięki inicjatywie radnego Pawła Niedźwiedzia odbędzie się spotkanie Mariana Kachniarza z radnymi, by ci mogli również poznać stan wchodzenia w “plan B”. Dobrze, że ktoś jeszcze tym się interesuje.
Znana praktyka nieinformowania radnych o postępach na tej drodze spowodowała, że tak naprawdę radni nie mają najmniejszego pojęcia o tym, w którym miejscu się znajdujemy. Próbował dociec tego radny Paweł Niedźwiedź prosząc o ksera korespondencji z instytuacjami, które “plan B” dla naszego szpitala mają zaakceptować, ale skutek jego starań nie został uwieńczony – jak dotąd - sukcesem.
Ersatzem dla braku korespondencji stało się zaproszenie radnego Niedźwiedzia na dzisiejsze spotkanie z Marianem Kachniarzem. W spotkaniu uczestniczyła również oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., dyrektorka szpitala – Czesława Młodawska. Zabrakło – niestety! - pełnomocnika Zarządu d/s likwidacji szpitala – radnej Teresy Sibilak (wiem! za takie spotkania nie ma osobnej kasy).
Marian Kachniarz poinformował zebranych, na jakim etapie jesteśmy.
Wniosek o opinię do Banku Gospodarstwa Krajowego został złożony 30 gtrudnia 2009 roku, jako 27 w kraju. W trakcie oceny wniosku przez odpowiednie komórki BGK występowały one czterokrotnie do nas o kolejne wyjaśnienia. Takie wnioski ze strony BGK wpływały w: styczniu, marcu, maju i czerwcu.
Wnioski dotyczyły:
braku podpisów na każdej stronie biznesplanu,
-małej czytelności zeskanowanych dokumentów,
- konieczności poprawek wynikających z błędów w formułach, itp.
Jak wyjaśnił Marian Kachniarz: “Aplikacja ta w odróżnieniu od wielu programów dotacyjnych polega na procesie uzyskania opinii do wniosku przez BGK i Centrali NFZ. Dopiera tak zaopiniowany wniosek składa się do wojewody (który przed podjęciem decyzji może się konsultować z oddziałem NFZ). Opinia BGK jest wielostopniowa – tzn. czyniona po kolei przez dwie komórki banku oraz centralę NFZ. Na każdym tym etapie mżliwe są pytania i uwagi do wnioskodawcy".
W czerwcu 2010 roku BGK przesłał wniosek do centrali NFZ. W tym samym miesiącu centrala NFZ wystąpiła o kolejne wyjaśnienia i poprawki dotyczace m.in.:
- danych epidemiologicznych, które muszą być przygotowane w formule stosowanej wewnętrznie przez NFZ,
- wyjaśnienia różnicy pomiędzy danymi dotyczącymi łóżek rzeczywistych i zarejstrowanych,
- struktury i analizy konkurencji (jest opisowa a ma być w zestawieniu tabelarycznym).
Jak powiedział Marian Kachniarz nie należy oczekiwać szybkiego przystąpienia naszego szpitala do “planu B”. Procedura jest czasochłonna i nie ma możliwości jej przyspieszenia.
I to tyle, ile udało się dowiedzieć w sprawie przystąpienia naszego szpitala do “planu B”. Dowiaduję się Państwo o tym dzięki radnemu Pawłowi Niedźwiedziowi, który zdał mi relację ze spotkannia z Marianem Kachniarzem, za co mu bardzo dziękuję.
Dzięki inicjatywie radnego Pawła Niedźwiedzia odbędzie się spotkanie Mariana Kachniarza z radnymi, by ci mogli również poznać stan wchodzenia w “plan B”. Dobrze, że ktoś jeszcze tym się interesuje.
wtorek, 20 lipca 2010
Niekończąca się historia?
Dzisiaj, kilka minut po 9,00, rozpoczęła się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu. Najważniejszym punktem obrad było złożenie wniosku o odwołanie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P.
Na sesję przybyło 14 radnych. Nie stawił się radny Jan Bondzior, którego usprawiedliwił Przewodniczący Rady - Władysław Stanisławski.
Jak rzekł Przewodniczący radny Jan Bondzior wypoczywa na Mazurach. Nawiasem mówiąc z powodu nieobecności na sesji radny Bondzior ma finansowo w "plecy". Z diety w wysokości 670 zł zostanie mu potrącone całe 10%. Za to, że nie uczestniczył w obradach jego dieta za miesiąc lipiec wyniesie tylko żałosne 603 zł nie podlegające opodatkowaniu. Można rzec: nie ma sprawiedliwości na tym świecie!
Sesję prowadził Przewodniczący Rady Powiatu - Władysław Stanisławski. Rozpoczął od powitania radnych i obecnych na sesji gości. Wszystkich powitał ogólnie i nieco zdawkowo.
Więcej uwagi poświęcił przedstawicielowi kancelarii adwokackiej Aleksandra Matyaszczyka - Marcinie Czwojdzie. Trzeba bowiem Państwu wiedzieć, iż od 12 lipca ta właśnie kancelaria świadczy usługi prawnicze dla Starostwa Powiatowego w Górze. Poprzednicy otrzymali wypowiedzenie z dniem 30 czerwca. Rozstano się z nimi bardzo elegancko. Wymówienie przesłano faxem a podpisała je odskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P. Miesięczne wynagrodzenie kancelarii adwokackiej ustalono na 4000 zł netto (taką samą kwotę otrzymywali poprzednicy).
Przewodniczący rozpoczął sesję od uwagi, iż najpierw musi: "rozwiązać zagadnienia i niedoskonałości zawarte we wniosku o zwołanie sesji nadzwyczajnej".
Wg Przewodniczącego we wniosku o zwołanie sesji winny być najpierw czytelne nazwiska radnych, którzy sesję nadzwyczjną zwołują, a następnie podpisy, które niekoniecznie muszą być czytelne.
Przewodniczący rozpoczął wyczytywanie nazwisk radnych, którzy wniosek złożyli. Głośno zadawał pytania:
- "Czy radny Jan Sowa złożył podpis pod wnioskiem?"
- "Tak", padła odpowiedź radnego Jana Sowy.
- Czy radny Marek Biernacki podpisał wniosek o zwołanie sesji?"
- "Tak, podpisałem" odpowiedział radny Marek Biernacki.
- "Czy radny Tadeusz Podwiński podpisał wniosek?"
- "Tak", potwierdził zapytany radny.
- "Czy radny Marek Hołtra podpisał wniosek?"
- Tak, podpisałem" - odrzekł radny.
"Mogę się tylko domyślać czyj jest piąty podpis. Praca w Komisji Budżetu i Finansów pozwoliła mi na zapamiętanie tego podpisu. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż do zwołania sesji nadzywczajnej potrzebne są podpisy 4 radnych. Spytam jednak:
- Czy radny Paweł Niedźwiedź podpisał wniosek?"
- Tak, potwierdzam" - odrzekła szef komisji Budżetu i Finansów.
Na tym Przewodniczący zakończył formalną procedurę potwierdzenia intencji zwołania sesji nadzwyczajnej przez grupę 5 radnych.
Rozpoczął się drugi etap - formalne złożenie wniosku o odwołanie starościny powiatu górowskiego, oskarżonej Beaty P.
Przewodniczący wezwał wnioskodawców do odczytania treści wniosku o odwołanie starościny powiatu górowskiego. W imieniu grupy radnych, którzy chcą tego odwołania, wniosek odczytał radny Marek Hołtra. Brzmiał on tak:
Na podstawie art. 31. p. 1 Ustawy z dnia 15 czerwca 1998 o samorządzie powiatowym, składamy wniosek o odwołanie Starosty Powiatu Górowskiego – Beaty Pony.
W związku z postawieniem Beacie Ponie zarzutów karnych, w których mowa jest o fałszowaniu dokumentów uznajemy, iż Beata Pona nie może nadal pełnić funkcji, która wymaga ogromnego zaufania publicznego.
Postawienie zarzutów Beacie Ponie, i jej dobrowolne poddanie się karze, spowodowały negatywny odbiór całego samorządu powiatowego w opinii wyborców. W tej sytuacji pozostawanie Beaty Pony na stanowisku Starosty Powiatu Górowskiego może być odczytane przez wyborców, jako akceptacja dla popełniania tego typu przestępstw oraz wspieranie postaw moralnie nagannych.
Wobec powyższego składamy wniosek o odwołanie Beaty Pony z zajmowanej przez nią funkcji Starosty Powiatu Górowskiego.
Następnie radny Marek Hołtra odczytał podpisy radnych, którzy chcą odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Betay P. A pod wnioskiem figurowały podpisy radnych: Tadeusza Bielenia, Marka Biernackiego, Marka Hołtry, Jana Kalinowskiego, Pawła Niedźwiedzia, Tadeusza Podwińskiego, Jana Sowy.
Do odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., konieczne jest uzyskanie w głosowaniu tajnym 9 głosów. Głosowanie, to jednak śpiew przyszłości.
Przewodniczący Rady Powiatu poinformował radnych, iż wniosek o odwołanie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., zostanie skierowany do Komisji Rewizyjnej, gdyż taka jest przewidziana prawem procedura. Komisja wyda opinię na temat zasadności wniosku lub braku podstaw do odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. Sesja, podczas której będzie można przystąpić do głosowania nad odwołaniem oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., nie może się odbyć wcześniej niż po upływie 30 dni od złożenia wniosku. Można więc się spodziewać, że głosowanie nad odwołaniem oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., odbędzie się nie wcześniej niż po 21 sierpnia.
Na tym zakończono punkt sesji dotyczący złożenia wniosku o odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., z zajmowanej przez nią funkcji.
W punkcie "interpelacje" o głos poprosił radny Paweł Niedźwiedź. Trzy tygodnie wcześniej radny Paweł Niedźwiedź zwrócił się z żądaniem (do czego ma pełne prawo) skserowania mu korespondencji pomiędzy Bankiem Gospodarstwa Krajowego a Starostwem Powiatowym i SP ZOZ na temat przekształcenia szpitala. I - co jest w tym samorządzie tradycyją, która obrosła już wieloma klechdami, tej korespondencji nie otrzymał. A radny chciałby wiedzieć (bo ma taki obowiązek a nie zachciankę). I radny sobie czekał, czekał, czekał (pierwszy naiwny!).
Pytana, oskrżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., nie mogła jednak radnemu odpowiedzieć na jego interpelację, gdyż program sesji przewidywał jedynie możliwość interpelowania, natomiast udzielania odpowiedzi na interpelacje już - niestety! - nie. Zresztą, nawet, gdyby przewidywał, to cóż radny mógłby usłyszeć od oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P.? A to co usłyszał w kuluarach: "Przygotowujemy materiały". O boska tradycjo!
Czy są szanse na odowłanie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P.?
A tego nie wiadomo tak jasno do końca.
Mówi się, iż sesja nadzwyczajna ma odbyć się 8 września, czyli dzień po rozprawie przed obliczem głogowskiej Temidy. Wówczas to wyrok, który zapadnie, ma uwiarygodnić w oczach niektórych radnych (Szendryk, Sibilakowa, Mrówka, Stanisławski) zasadność odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. Przypominam, iż fakt dobrowolnego przyznania się oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., do fałszowania podpisów nie przemawia do wyobraźni tych radnych.
Przyglądałem się ostatnio oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P., i jakoś nie zauważyłem śladów tortur na jej ciele. Paznokcie na miejscu, łysa też nie jest (ruda wciąż), z dużą nadwagą, co widać po fałdach obficie wylewających się spod zbyt obcisłych, mało gustownych ciuszków. Okaz zdrowia! I jakież można mieć wątpliwości?!
A co będzie, jak 7 września sprawa w Głogowie się z różnych powodów nie odbędzie (chroba sędziego, choroba oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., niedyspozycja prokuratora)? Sprawa przeciągnie się w czasie.
Trzeba też pamiętać o tym, iż 7 września wyrok będzie jeszcze nieprawomocny. Jego uprawomocnienie nastąpi po 7 dniach. A jak wymieniona wyżej grupa radnych dalej będzie miała wątpliwości?
Jasno trzeba rzec, iż wyrok jaki otrzymała oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., jest jakiś nieprzyzwoicie niski. Bo, 6 miesięcy w zawiasach na 2 lata dostają rowerzyści po 2 piwach. A tu taki przekręt! Dziesiątki sfałszowanych podpisów, a wyrok jak za 2 piwa plus rower (no, niech będzie, że jechał po ciemku bez lampy). Niezbadane są wyroki Temidy!
A co będzie jeżeli oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., zmieni przed obliczem Wysokiego Sądu zdanie i zechce pełnego procesu, bo nie godzi się na wyrok? Sprawa potrwa latami! I wówczas jej wierni poplecznicy w Radzie Powiatu zakrzykną: nie przesądzajcie winy, poczekajcie na wyrok! Tak, takie jaja też należy brać pod uwagę.
Z punktu widzenia prawa sytuacja wygląda tak.
W chwili uprawomocnienia się wyroku oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., zgodnie z "Ordynacją wyborczą do rad gmin, rad powiatów, i sejmików województw" traci prawo wybieralności (art. 190, p. 3). Z chwilą bowiem uprawomocnienia się wyroku oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., traci prawo wybieralności, gdyż jest karana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Dotyczy to również osób, wobec których wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne w sprawie popełnienia przestępstwa umyślnego ściganego z oskarżenia publicznego.
W tej sytuacji prawnej nie jest już - pozornie - istotne czy oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., jest starościną czy tylko radną. Traci manadat, a co za tym idzie i zajmowane stanowisko. Tak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Pamiętajmy jednak o słowie: "pozornie".
W ubiegłym roku skazano w Zgorzelcu tamtejszego starostę za jazdę po pijanemu. Rada Powiatu pozbawiła go funkcji radnego, ale "zapomniała" odwołać ze stanowiska starosty. I tak chłopina bujał się przez 7 miesięcy - pomimo wyroku skazującego - a Rada udzielała wykrętnych odpowiedzie wojewodzie dolnośląskiemu, gdy ten nalegał na odwołanie starosty. Dopiero po 7 miesiącach, od uprawomocnienia się wyroku, wojewodzie puściły nerwy i zagroził "zapominalskim" zarządem komisarycznym. Postawieni pod ścianą radni "przypomnieli"sobie o konieczności odwołania starosty i go odwołali. Po 7 miesiącach!
Czy u nas może dojść do takiej sytuacji? Jak znam życie i część radnych, to nie wykluczałbym takiej sytuacji.
"Ordynacja" pozostawia oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P., możliwość odwołania się od uchwały Rady Powiatu, w której treści zawarte będzie stwierdzenie o utracie "prawa wybieralności". Może ona odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w terminie 7 dni od jej doręczenia.
WSA musi rozpatrzeć skargę w ciagu 14 dni od dnia jej wniesienia. W razie orzeczenia przez WSA niekorzystnego dla oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., może ona wnieść o kasację tegoż orzeczenia. Ma na to 14 dni. Po oddaleniu kasacji traci mandat radnej. Nie mnie zyskuje ok. 1,5 miesiąca.
Należy pamietać, iż wciąż może zostać nie odwołana z pełnionej funkcji. Czym innym jest wygaszenie manadatu a całkiem odrębną sprawą jest pełnienie funkcji starościny. By ją odwołać z tej funkcji nadal niezbędnych jest 9 głosów.
I tak to wygląda w wielkim skrócie. Wiem, że ma to wymowę pesymistyczną, ale ten pesymizm wynika ze znajomosci mechanizmów, jakie funkcjonują w tej, w dużej części, słabiutkiej Radzie Powiatu. I aż czasami się zastanwaiam czy zmiana przyniesie poprawę na lepsze, bo jak przyglądam się radnym, to też widzę taką wszechogarniająca ich niemoc twórczą.
Być może bierze sie to stąd, że "ryba gnije od głowy". A proces gnicia tej głowy rozpoczął się w pewnien listopadowy dzień 2006 roku, gdy Wielki Kadrowy Powiatu - Wacław Berus, ręka w rękę z Przewodniczącym Władysławem Stanisławskim, z błogosławieństwem Platformy Obywatelskiej oraz pomniejszych, ale za to równie śmiesznych oraganizacji kanapowych, wymyślili sobie, że oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., cokolwiek potrafi. I powołali ją w przypływie intelektualnego amoku na funkcję, do pełnienia której miała niezbędny poziom niekompetencji. Ten okrótny żart zaciążył nam wszystkim. To najbardziej ponura kpina, na jaką mogliśmy zostać wystawieni.
I patrzcie Państwo - nie ma kurwa winnych! Nikt nie poczuwa się do obowiązku przeprosin. A morał z tego taki: "Nie śpieszmy się kochać przekrętów, oni tak szybko nie odchodzą".
Na sesję przybyło 14 radnych. Nie stawił się radny Jan Bondzior, którego usprawiedliwił Przewodniczący Rady - Władysław Stanisławski.
Jak rzekł Przewodniczący radny Jan Bondzior wypoczywa na Mazurach. Nawiasem mówiąc z powodu nieobecności na sesji radny Bondzior ma finansowo w "plecy". Z diety w wysokości 670 zł zostanie mu potrącone całe 10%. Za to, że nie uczestniczył w obradach jego dieta za miesiąc lipiec wyniesie tylko żałosne 603 zł nie podlegające opodatkowaniu. Można rzec: nie ma sprawiedliwości na tym świecie!
Sesję prowadził Przewodniczący Rady Powiatu - Władysław Stanisławski. Rozpoczął od powitania radnych i obecnych na sesji gości. Wszystkich powitał ogólnie i nieco zdawkowo.
Więcej uwagi poświęcił przedstawicielowi kancelarii adwokackiej Aleksandra Matyaszczyka - Marcinie Czwojdzie. Trzeba bowiem Państwu wiedzieć, iż od 12 lipca ta właśnie kancelaria świadczy usługi prawnicze dla Starostwa Powiatowego w Górze. Poprzednicy otrzymali wypowiedzenie z dniem 30 czerwca. Rozstano się z nimi bardzo elegancko. Wymówienie przesłano faxem a podpisała je odskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P. Miesięczne wynagrodzenie kancelarii adwokackiej ustalono na 4000 zł netto (taką samą kwotę otrzymywali poprzednicy).
Przewodniczący rozpoczął sesję od uwagi, iż najpierw musi: "rozwiązać zagadnienia i niedoskonałości zawarte we wniosku o zwołanie sesji nadzwyczajnej".
Wg Przewodniczącego we wniosku o zwołanie sesji winny być najpierw czytelne nazwiska radnych, którzy sesję nadzwyczjną zwołują, a następnie podpisy, które niekoniecznie muszą być czytelne.
Przewodniczący rozpoczął wyczytywanie nazwisk radnych, którzy wniosek złożyli. Głośno zadawał pytania:
- "Czy radny Jan Sowa złożył podpis pod wnioskiem?"
- "Tak", padła odpowiedź radnego Jana Sowy.
- Czy radny Marek Biernacki podpisał wniosek o zwołanie sesji?"
- "Tak, podpisałem" odpowiedział radny Marek Biernacki.
- "Czy radny Tadeusz Podwiński podpisał wniosek?"
- "Tak", potwierdził zapytany radny.
- "Czy radny Marek Hołtra podpisał wniosek?"
- Tak, podpisałem" - odrzekł radny.
"Mogę się tylko domyślać czyj jest piąty podpis. Praca w Komisji Budżetu i Finansów pozwoliła mi na zapamiętanie tego podpisu. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż do zwołania sesji nadzywczajnej potrzebne są podpisy 4 radnych. Spytam jednak:
- Czy radny Paweł Niedźwiedź podpisał wniosek?"
- Tak, potwierdzam" - odrzekła szef komisji Budżetu i Finansów.
Na tym Przewodniczący zakończył formalną procedurę potwierdzenia intencji zwołania sesji nadzwyczajnej przez grupę 5 radnych.
Rozpoczął się drugi etap - formalne złożenie wniosku o odwołanie starościny powiatu górowskiego, oskarżonej Beaty P.
Przewodniczący wezwał wnioskodawców do odczytania treści wniosku o odwołanie starościny powiatu górowskiego. W imieniu grupy radnych, którzy chcą tego odwołania, wniosek odczytał radny Marek Hołtra. Brzmiał on tak:
Wniosek
o odwołanie Starosty Górowskiego Beaty Pony
o odwołanie Starosty Górowskiego Beaty Pony
Na podstawie art. 31. p. 1 Ustawy z dnia 15 czerwca 1998 o samorządzie powiatowym, składamy wniosek o odwołanie Starosty Powiatu Górowskiego – Beaty Pony.
W związku z postawieniem Beacie Ponie zarzutów karnych, w których mowa jest o fałszowaniu dokumentów uznajemy, iż Beata Pona nie może nadal pełnić funkcji, która wymaga ogromnego zaufania publicznego.
Postawienie zarzutów Beacie Ponie, i jej dobrowolne poddanie się karze, spowodowały negatywny odbiór całego samorządu powiatowego w opinii wyborców. W tej sytuacji pozostawanie Beaty Pony na stanowisku Starosty Powiatu Górowskiego może być odczytane przez wyborców, jako akceptacja dla popełniania tego typu przestępstw oraz wspieranie postaw moralnie nagannych.
Wobec powyższego składamy wniosek o odwołanie Beaty Pony z zajmowanej przez nią funkcji Starosty Powiatu Górowskiego.
Następnie radny Marek Hołtra odczytał podpisy radnych, którzy chcą odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Betay P. A pod wnioskiem figurowały podpisy radnych: Tadeusza Bielenia, Marka Biernackiego, Marka Hołtry, Jana Kalinowskiego, Pawła Niedźwiedzia, Tadeusza Podwińskiego, Jana Sowy.
Do odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., konieczne jest uzyskanie w głosowaniu tajnym 9 głosów. Głosowanie, to jednak śpiew przyszłości.
Przewodniczący Rady Powiatu poinformował radnych, iż wniosek o odwołanie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., zostanie skierowany do Komisji Rewizyjnej, gdyż taka jest przewidziana prawem procedura. Komisja wyda opinię na temat zasadności wniosku lub braku podstaw do odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. Sesja, podczas której będzie można przystąpić do głosowania nad odwołaniem oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., nie może się odbyć wcześniej niż po upływie 30 dni od złożenia wniosku. Można więc się spodziewać, że głosowanie nad odwołaniem oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., odbędzie się nie wcześniej niż po 21 sierpnia.
Na tym zakończono punkt sesji dotyczący złożenia wniosku o odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., z zajmowanej przez nią funkcji.
W punkcie "interpelacje" o głos poprosił radny Paweł Niedźwiedź. Trzy tygodnie wcześniej radny Paweł Niedźwiedź zwrócił się z żądaniem (do czego ma pełne prawo) skserowania mu korespondencji pomiędzy Bankiem Gospodarstwa Krajowego a Starostwem Powiatowym i SP ZOZ na temat przekształcenia szpitala. I - co jest w tym samorządzie tradycyją, która obrosła już wieloma klechdami, tej korespondencji nie otrzymał. A radny chciałby wiedzieć (bo ma taki obowiązek a nie zachciankę). I radny sobie czekał, czekał, czekał (pierwszy naiwny!).
Pytana, oskrżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., nie mogła jednak radnemu odpowiedzieć na jego interpelację, gdyż program sesji przewidywał jedynie możliwość interpelowania, natomiast udzielania odpowiedzi na interpelacje już - niestety! - nie. Zresztą, nawet, gdyby przewidywał, to cóż radny mógłby usłyszeć od oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P.? A to co usłyszał w kuluarach: "Przygotowujemy materiały". O boska tradycjo!
Czy są szanse na odowłanie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P.?
A tego nie wiadomo tak jasno do końca.
Mówi się, iż sesja nadzwyczajna ma odbyć się 8 września, czyli dzień po rozprawie przed obliczem głogowskiej Temidy. Wówczas to wyrok, który zapadnie, ma uwiarygodnić w oczach niektórych radnych (Szendryk, Sibilakowa, Mrówka, Stanisławski) zasadność odwołania oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. Przypominam, iż fakt dobrowolnego przyznania się oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., do fałszowania podpisów nie przemawia do wyobraźni tych radnych.
Przyglądałem się ostatnio oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P., i jakoś nie zauważyłem śladów tortur na jej ciele. Paznokcie na miejscu, łysa też nie jest (ruda wciąż), z dużą nadwagą, co widać po fałdach obficie wylewających się spod zbyt obcisłych, mało gustownych ciuszków. Okaz zdrowia! I jakież można mieć wątpliwości?!
A co będzie, jak 7 września sprawa w Głogowie się z różnych powodów nie odbędzie (chroba sędziego, choroba oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., niedyspozycja prokuratora)? Sprawa przeciągnie się w czasie.
Trzeba też pamiętać o tym, iż 7 września wyrok będzie jeszcze nieprawomocny. Jego uprawomocnienie nastąpi po 7 dniach. A jak wymieniona wyżej grupa radnych dalej będzie miała wątpliwości?
Jasno trzeba rzec, iż wyrok jaki otrzymała oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., jest jakiś nieprzyzwoicie niski. Bo, 6 miesięcy w zawiasach na 2 lata dostają rowerzyści po 2 piwach. A tu taki przekręt! Dziesiątki sfałszowanych podpisów, a wyrok jak za 2 piwa plus rower (no, niech będzie, że jechał po ciemku bez lampy). Niezbadane są wyroki Temidy!
A co będzie jeżeli oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., zmieni przed obliczem Wysokiego Sądu zdanie i zechce pełnego procesu, bo nie godzi się na wyrok? Sprawa potrwa latami! I wówczas jej wierni poplecznicy w Radzie Powiatu zakrzykną: nie przesądzajcie winy, poczekajcie na wyrok! Tak, takie jaja też należy brać pod uwagę.
Z punktu widzenia prawa sytuacja wygląda tak.
W chwili uprawomocnienia się wyroku oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., zgodnie z "Ordynacją wyborczą do rad gmin, rad powiatów, i sejmików województw" traci prawo wybieralności (art. 190, p. 3). Z chwilą bowiem uprawomocnienia się wyroku oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., traci prawo wybieralności, gdyż jest karana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Dotyczy to również osób, wobec których wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne w sprawie popełnienia przestępstwa umyślnego ściganego z oskarżenia publicznego.
W tej sytuacji prawnej nie jest już - pozornie - istotne czy oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., jest starościną czy tylko radną. Traci manadat, a co za tym idzie i zajmowane stanowisko. Tak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Pamiętajmy jednak o słowie: "pozornie".
W ubiegłym roku skazano w Zgorzelcu tamtejszego starostę za jazdę po pijanemu. Rada Powiatu pozbawiła go funkcji radnego, ale "zapomniała" odwołać ze stanowiska starosty. I tak chłopina bujał się przez 7 miesięcy - pomimo wyroku skazującego - a Rada udzielała wykrętnych odpowiedzie wojewodzie dolnośląskiemu, gdy ten nalegał na odwołanie starosty. Dopiero po 7 miesiącach, od uprawomocnienia się wyroku, wojewodzie puściły nerwy i zagroził "zapominalskim" zarządem komisarycznym. Postawieni pod ścianą radni "przypomnieli"sobie o konieczności odwołania starosty i go odwołali. Po 7 miesiącach!
Czy u nas może dojść do takiej sytuacji? Jak znam życie i część radnych, to nie wykluczałbym takiej sytuacji.
"Ordynacja" pozostawia oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P., możliwość odwołania się od uchwały Rady Powiatu, w której treści zawarte będzie stwierdzenie o utracie "prawa wybieralności". Może ona odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w terminie 7 dni od jej doręczenia.
WSA musi rozpatrzeć skargę w ciagu 14 dni od dnia jej wniesienia. W razie orzeczenia przez WSA niekorzystnego dla oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., może ona wnieść o kasację tegoż orzeczenia. Ma na to 14 dni. Po oddaleniu kasacji traci mandat radnej. Nie mnie zyskuje ok. 1,5 miesiąca.
Należy pamietać, iż wciąż może zostać nie odwołana z pełnionej funkcji. Czym innym jest wygaszenie manadatu a całkiem odrębną sprawą jest pełnienie funkcji starościny. By ją odwołać z tej funkcji nadal niezbędnych jest 9 głosów.
I tak to wygląda w wielkim skrócie. Wiem, że ma to wymowę pesymistyczną, ale ten pesymizm wynika ze znajomosci mechanizmów, jakie funkcjonują w tej, w dużej części, słabiutkiej Radzie Powiatu. I aż czasami się zastanwaiam czy zmiana przyniesie poprawę na lepsze, bo jak przyglądam się radnym, to też widzę taką wszechogarniająca ich niemoc twórczą.
Być może bierze sie to stąd, że "ryba gnije od głowy". A proces gnicia tej głowy rozpoczął się w pewnien listopadowy dzień 2006 roku, gdy Wielki Kadrowy Powiatu - Wacław Berus, ręka w rękę z Przewodniczącym Władysławem Stanisławskim, z błogosławieństwem Platformy Obywatelskiej oraz pomniejszych, ale za to równie śmiesznych oraganizacji kanapowych, wymyślili sobie, że oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., cokolwiek potrafi. I powołali ją w przypływie intelektualnego amoku na funkcję, do pełnienia której miała niezbędny poziom niekompetencji. Ten okrótny żart zaciążył nam wszystkim. To najbardziej ponura kpina, na jaką mogliśmy zostać wystawieni.
I patrzcie Państwo - nie ma kurwa winnych! Nikt nie poczuwa się do obowiązku przeprosin. A morał z tego taki: "Nie śpieszmy się kochać przekrętów, oni tak szybko nie odchodzą".
poniedziałek, 19 lipca 2010
Im się chciało
Wydatki na oświatę stanowią lwią część budżetu zarówno naszej gminy, jak i powiatu. Sama subwencja oświatowa nie wystarcza na zaspokojenie edukacyjnych aspiracji dzieci i młodzieży. Gmina Góra w ubiegłym roku szkolnym dołożyła do oświaty ok. 1 mln zł z dochodów własnych. Podobna kwotę musiał wyłożyć samorząd powiatowy. Dzieje się tak, gdyż subwencja oświatowa jest zbyt niska w stosunku do realnych wydatków w oświacie.
Toteż każda pozyskana dla oświaty złotówka musi siłą rzeczy być bardzo cenna i pożądana.
Dużym sukcesem w pozyskiwaniu środków spoza budżetu może pochwalić się Powiatowe Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego w Górze. Placówka ta zajmuje się edukacją dla dorosłych.
2 kwietnia 2010 r., dyrektor CKPiU Krzysztof Mielczarek złożył we Wrocławiu, w siedzibie Europejskiego Funduszu Społecznego wniosek o dofinansowanie projektu konkursowego : „Kształcenie ustawiczne dla dorosłych w powiecie górowskim”.
Wniosek sporządzony przez CKPiU opiewał na kwotę ponad 1,7 mln zł. W wyniku trwających ponad 2 miesiące negocjacji stanęło na kwocie 1.506.754,00 zł. I co najważniejsze – CKPiU nie musi dołożyć do tej kwoty ani jednej złotówki ze środków własnych!
Na co przeznaczone zostaną unijne pieniądze?
Najogólniej mówiąc na kształcenie dorosłych. CKPiU jest palcówką, której statutowym celem jest kształcenie ludzi, którzy z różnych względów mają wykształcenie na poziomie uniemożliwiającym im skuteczne poszukiwanie pracy, a już szczególnie pracy dobrze płatnej. Mowa tu o ludziach, którzy swoją edukację zakończyli na szkole podstawowej, gimnazjum lub zdobyli zawód, który nie jest ceniony na rynku pracy. Ich sytuacja, jako pracobiorców jest – delikatnie mówiąc – bardzo nieciekawa.
Musimy zdawać sobie sprawę z tego, iż zachodzi wyraźna korelacja między poziomem wykształcenia a stopą bezrobocia. Zasada jest prosta: czym wyższy poziom wykształcenia, tym mnie bezrobotnych.
Mówią o tym wyraźnie dane statystyczne. I tak np. bezrobocie wśród osób z wykształceniem średnim na terenie Dolnego Śląska wynosiło w ubiegłym roku 29,74%, natomiast wśród absolwentów szkół zawodowych i gimnazjalnych – 64,18%.
Podniesienie poziomu wykształcenia dorosłych ma odbywać się na zasadzie Edukacji ustawicznej. I rozwojowi tej formy edukacji ma służyć projekt.
Projekt będzie służył tym wszystkim, którzy zechcą podnieść swoje wykształcenie.
Za uzyskane w ramach projektu pieniądze zorganizowanych zostanie pięć dwudziestoosobowych klas:
- jedna klasa technikum, gdzie chętni kształcić się będą będzie w zawodach technik – mechanik oraz technik handlowiec,
- 4 klasy liceum: 2 klasy w formie liceum uzupełniającego i 2 ogólnokształcącego.
Co ważne, w ramach projektu, finansowane będzie 6 semestrów nauki, czyli całość. Za naukę słuchacz, bo tak mówi się w CKPiU o osobach zgłębiających tam wiedzę, nie płaci się nic.
Przy zapisaniu się do CKPiU słuchacz klas objętych projektem nie płaci ani złotówki! Więcej! W klasach I – III - objętych projektem - słuchacz nie kupuje książek. Otrzymuje je za darmo. A koszt takiego kompletu stanowi wydatek ok. 170 zł.
To nie koniec profitów, które słuchacze CKUiP otrzymają na skutek tego, że dyrektorowi CKPiU chciało się przystąpić do konkursu i go wygrać. Każdy ze słuchaczy otrzyma też „wyprawkę” szkolną. Ten bonus o wartości 170 zł zawierał będzie: długopis, torbę, notatnik. Wszystko to z logiem Unii Europejskiej ze szczególnym uwzględnieniem Europejskiego Funduszu Społecznego.
I taką „wyprawkę” oraz komplet podręczników do nauki słuchacz CKPiU będzie otrzymywał co roku przez 3 lata. Za darmo, bo o to zadbał dyrektor CKPiU Krzysztof Mielczarek, któremu chciało się przystąpić do konkursu.
Inne ważne bonusy, które otrzymają słuchacze z tytułu uczestnictwa CKPiU również mają swoją wymierną wartość.
W ramach nauki w technikum słuchacze będą mogli bezpłatnie ukończyć kurs spawalniczy oraz kurs menedżersko - handlowy. Warto wiedzieć,, że kurs spawacza to koszt ok. 2000 zł a menedżersko – handlowego – ok. 1500 zł.
Jak więc Państwo widzicie wysiłek włożony w pozyskanie funduszy na kształcenie ustawiczne ma wymierna wartość. Trud dyrektora Krzysztofa Mielczarka oraz jego ekipy w znakomite przygotowanie projektu, który zyskał uznanie Departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego przy Urzędzie Marszałkowskim we Wrocławiu, pozwoli 100 osobom podnieść poziom swojego wykształcenia za darmo. To bardzo ważne, bo wielu ze słuchaczy ma skomplikowane warunki materialne. A teraz edukację mają podaną na tacy. Tylko konsumować!
Trzeba też powiedzieć o tym, że pozyskane przez dyrektora CKPiU pieniądze są najpoważniejszymi od czasu termomodernizacji Zespołu Szkół. Co ciekawe, to, to, iż pozyskiwaniem środków na termomodernizację również zajmował się Krzysztof Mielczarek, który wówczas był wicestarostą odpowiedzialnym za oświatę.
Czy ktoś może pochwalić się podobnym osiągnięciem? Pytanie było retoryczne.
piątek, 16 lipca 2010
Ofiara na ołtarzu
Fragment z protokołu posiedzenia Zarządu Powiatu 30 czerwca 21010 r.
Obecni:
-Pani Beata Pona
-Pan Tadeusz Birecki
-Pani Teresa Sibilak
-Pan Stefan Mrówka
-Pan Jan Sowa
Ponadto w posiedzeniu Zarządu uczestniczyli:
-Pan Wiesław Pospiech-Skarbnik Powiatu
-Pani Elżbieta Kwiatkowska-Sekretarz Powiatu
W punkcie 7: „sprawy różne” głos zabiera członki Zarządu Teres Sibilak. Czytamy:
„Pani T. Sibilak zwróciła się z prośbą o zmianę uchwały Zarządu Powiatu w sprawie powołania likwidatora SPZOZ w Górze w części dotyczącej osoby sprawującej nadzór nad przebiegiem likwidacji.
Na tym zakończono posiedzenie Zarządu.”
No i tyle (aż tyle!) dowiedzieliśmy się w sprawie rezygnacji radnej Teresy Sibilak z funkcji osoby sprawującej nadzór nad likwidacją SP ZOZ. I nie wiadomo, czy radna Sibilak nadal ten nadzór sprawuje, czy też ulżono jej ciężkiej doli, uznano ja za chodzącą niekompetencję i przychylono się skracając niewymowne męczarnie.
Ze źródeł niepublikowanych (bo jak Państwo widzą publikowane, oficjalne dokumenty produkowane przez Zarząd są tyle samo warte, co podpisy fałszowane przez oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P.) udało mi się dowiedzieć, iż:
1. członkowie Zarządu bardzo prosili radną Sibilakową, by ta nie opuszczała odpowiedzialnej placówki i trwała na posterunku aż do końca. Nie wyjaśniono jednak, jak ten koniec będzie wyglądał i ile jest do tego końca.
2. Radny Mrówka – podobno – powiedział: „proszę Was, nie ma co ustępować. Wszyscy jedziemy na jednym wózku, bierzemy po równo i to w kupie trzymajmy, bo kupy nikt nie ruszy. Pamiętajcie, proszę Was, że bez diety członka Zarządu nie będzie, proszę Was, na kapustę i kwas Was stać”.
3. Oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beta P., zaapelował – podobno – do radnej Sibilakowej mówiąc: „Pisklęta swoje chroń kochana i chromol opinię publiczną. Ja drugiego prokuratora mogę mieć na karku a gwiżdżę na wszystko wesoło. I jeszcze za to, że gwiżdżę frajerzy mi płacą”.
Podniesiona na duchu radna Sibilak westchnąwszy głęboko i zmarszczywszy czoło, by sprawić wrażenie, iż jej mózg intensywnie pracuje, odrzekła: „Kładę ja się na ołtarzu mojej małej ojczyzny i zgadzam się pracować dla jej dobra aż po kres sił moich. Tak mi dopomóżcie bogowie Mamony i Zysku. Czy moja dietę przelano już na konto?”
Na tym posiedzenie zakończono. Podobno.
Obecni:
-Pani Beata Pona
-Pan Tadeusz Birecki
-Pani Teresa Sibilak
-Pan Stefan Mrówka
-Pan Jan Sowa
Ponadto w posiedzeniu Zarządu uczestniczyli:
-Pan Wiesław Pospiech-Skarbnik Powiatu
-Pani Elżbieta Kwiatkowska-Sekretarz Powiatu
W punkcie 7: „sprawy różne” głos zabiera członki Zarządu Teres Sibilak. Czytamy:
„Pani T. Sibilak zwróciła się z prośbą o zmianę uchwały Zarządu Powiatu w sprawie powołania likwidatora SPZOZ w Górze w części dotyczącej osoby sprawującej nadzór nad przebiegiem likwidacji.
Na tym zakończono posiedzenie Zarządu.”
No i tyle (aż tyle!) dowiedzieliśmy się w sprawie rezygnacji radnej Teresy Sibilak z funkcji osoby sprawującej nadzór nad likwidacją SP ZOZ. I nie wiadomo, czy radna Sibilak nadal ten nadzór sprawuje, czy też ulżono jej ciężkiej doli, uznano ja za chodzącą niekompetencję i przychylono się skracając niewymowne męczarnie.
Ze źródeł niepublikowanych (bo jak Państwo widzą publikowane, oficjalne dokumenty produkowane przez Zarząd są tyle samo warte, co podpisy fałszowane przez oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P.) udało mi się dowiedzieć, iż:
1. członkowie Zarządu bardzo prosili radną Sibilakową, by ta nie opuszczała odpowiedzialnej placówki i trwała na posterunku aż do końca. Nie wyjaśniono jednak, jak ten koniec będzie wyglądał i ile jest do tego końca.
2. Radny Mrówka – podobno – powiedział: „proszę Was, nie ma co ustępować. Wszyscy jedziemy na jednym wózku, bierzemy po równo i to w kupie trzymajmy, bo kupy nikt nie ruszy. Pamiętajcie, proszę Was, że bez diety członka Zarządu nie będzie, proszę Was, na kapustę i kwas Was stać”.
3. Oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beta P., zaapelował – podobno – do radnej Sibilakowej mówiąc: „Pisklęta swoje chroń kochana i chromol opinię publiczną. Ja drugiego prokuratora mogę mieć na karku a gwiżdżę na wszystko wesoło. I jeszcze za to, że gwiżdżę frajerzy mi płacą”.
Podniesiona na duchu radna Sibilak westchnąwszy głęboko i zmarszczywszy czoło, by sprawić wrażenie, iż jej mózg intensywnie pracuje, odrzekła: „Kładę ja się na ołtarzu mojej małej ojczyzny i zgadzam się pracować dla jej dobra aż po kres sił moich. Tak mi dopomóżcie bogowie Mamony i Zysku. Czy moja dietę przelano już na konto?”
Na tym posiedzenie zakończono. Podobno.
Lot 001
Zdjęcia, które Państwo oglądacie otrzymałem od zapalonego lotnika – amatora. O lotniku więcej już wkrótce. A dzisiaj patrzmy i podziwiajmy Strumyk i jego najbliższe okolice.
Obwodnice na horyzoncie
Wojewódzkie Biuro Urbanistyki we Wrocławiu koordynuje projekt zmian w Planie Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Dolnośląskiego.
Obecnie PZPWD znajduje się na etapie opiniowania i uzgadniania z wszystkimi zainteresowanymi.
W projekcie jest też coś dla nas. I to coś miłego. Projektanci wzięli bowiem pod uwagę konieczność budowy obwodnic dla miasta Góry.
Pamiętacie Państwo szum, jaki rozpoczął się w związku budową mostu w Ciechanowie i planowanym puszczeniem ruchu przez Górę i Starą Górę?
Przypomnijmy, iż do akcji wkroczyła wówczas Unia Górowian. W Starej Górze ok. 300 osób podpisało petycję w tej sprawie. Mieszkańcy tej kich samochodów ciężarowych przez miejscowości nie zgadzali się na przejazd tirów przez swoją miejscowość. Zaniepokojeni byli również górowanie mieszkający przy ulicy Starogórskiej.
Gmina zaplanowała drogę, która pozwoliłaby na ominięcie ulicy Starogórskiej. Był to jednak tylko półśrodek, który tak naprawdę nikogo nie zadowalał. Nazwać to można raczej wyjściem awaryjnym niż rozwiązaniem optymalnym.
Warto też przypomnieć, iż Unia Górowian zorganizowała coś na kształt konsultacji społecznych. W ciągu 3 – 4 dni unici zebrali ponad 1100 podpisów mieszkańców naszej gminy, którzy jednoznacznie opowiedzieli się po stronie koncepcji wypracowanej przez szefa UG – Zbigniewa Józefiaka. Tzw. „wariant niebieski” stał się popularny i przyjęty został przez opinie publiczną, jako rzecz, którą w naszym dobrze pojętym interesie należy zrealizować.
Za projektem Zbigniewa Józefiaka murem stanęła burmistrz Irena Krzyszkiewicz, która przyłączyła się do jego forsowania wobec władz wojewódzkich.
Z dużym trudem i oporami, po wielu rozmowach nasze argumenty zaczęły docierać do decydentów.
W efekcie proponowany przez Zbigniewa Józefiaka „wariant niebieski” możecie Państwo znaleźć na mapie, która przedstawia projekt zmian w PZPWD. Widać też, że do decydentów dotarł tez argument o konieczności budowy obwodnicy wschód – zachód. Jak Państwo widzą znalazło to również swoje odzwierciedlenie na mapie. I w ten sposób kończy się niepewność dotycząca przebiegowi obwodnic dla miasta Góry.
Projekt zmian w PZPWD jest na etapie konsultacji. Przez ok. 30 dni można zgłaszać do niego uwagi. Nasza gmina również takie zgłosi. Nie dotyczyły one będą przebiegu projektowanych obwodnic, ale uszczegółowią one to wszystko, co dotyczy naszych interesów. Chodzi o to, by poprzez wniesienie uwag zawęzić możliwość interpretacji projektu w przyszłości, co mogłoby być dla nas niekorzystne. W pracach nad uwagami bierze udział szef UG – Zbigniew Józefiak. Jego udział w powstawaniu tego dokumentu stanowi gwarancję, iż żaden szczegół i drobiazg nie zostanie pominięty. Wraz ze Zbigniewem Józefiakiem na uwagami pracuje Piotr Głowacki – naczelnik wydziału realizacji inwestycji.
Przypominam raz jeszcze, że załączona mapa przedstawia projekt zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. To początek drogi, przed którą stoimy, by doprowadzić do powstania tych niezbędnych nam inwestycji. Droga będzie długa i ciernista, ale widać już wyraźnie perspektywy. Realizacja tzw. „wariantu niebieskiego” (popularnie zwany jest on „drogą Józefiaka”) to sprawa nieodległa. Obwodnica wschód – zachód, to śpiew przyszłości. Plan obowiązywał będzie do roku 2020, i raczej w tych okolicach należy oczekiwać realizacji tej drugiej inwestycji.
Obecnie PZPWD znajduje się na etapie opiniowania i uzgadniania z wszystkimi zainteresowanymi.
W projekcie jest też coś dla nas. I to coś miłego. Projektanci wzięli bowiem pod uwagę konieczność budowy obwodnic dla miasta Góry.
Pamiętacie Państwo szum, jaki rozpoczął się w związku budową mostu w Ciechanowie i planowanym puszczeniem ruchu przez Górę i Starą Górę?
Przypomnijmy, iż do akcji wkroczyła wówczas Unia Górowian. W Starej Górze ok. 300 osób podpisało petycję w tej sprawie. Mieszkańcy tej kich samochodów ciężarowych przez miejscowości nie zgadzali się na przejazd tirów przez swoją miejscowość. Zaniepokojeni byli również górowanie mieszkający przy ulicy Starogórskiej.
Gmina zaplanowała drogę, która pozwoliłaby na ominięcie ulicy Starogórskiej. Był to jednak tylko półśrodek, który tak naprawdę nikogo nie zadowalał. Nazwać to można raczej wyjściem awaryjnym niż rozwiązaniem optymalnym.
Warto też przypomnieć, iż Unia Górowian zorganizowała coś na kształt konsultacji społecznych. W ciągu 3 – 4 dni unici zebrali ponad 1100 podpisów mieszkańców naszej gminy, którzy jednoznacznie opowiedzieli się po stronie koncepcji wypracowanej przez szefa UG – Zbigniewa Józefiaka. Tzw. „wariant niebieski” stał się popularny i przyjęty został przez opinie publiczną, jako rzecz, którą w naszym dobrze pojętym interesie należy zrealizować.
Za projektem Zbigniewa Józefiaka murem stanęła burmistrz Irena Krzyszkiewicz, która przyłączyła się do jego forsowania wobec władz wojewódzkich.
Z dużym trudem i oporami, po wielu rozmowach nasze argumenty zaczęły docierać do decydentów.
W efekcie proponowany przez Zbigniewa Józefiaka „wariant niebieski” możecie Państwo znaleźć na mapie, która przedstawia projekt zmian w PZPWD. Widać też, że do decydentów dotarł tez argument o konieczności budowy obwodnicy wschód – zachód. Jak Państwo widzą znalazło to również swoje odzwierciedlenie na mapie. I w ten sposób kończy się niepewność dotycząca przebiegowi obwodnic dla miasta Góry.
Projekt zmian w PZPWD jest na etapie konsultacji. Przez ok. 30 dni można zgłaszać do niego uwagi. Nasza gmina również takie zgłosi. Nie dotyczyły one będą przebiegu projektowanych obwodnic, ale uszczegółowią one to wszystko, co dotyczy naszych interesów. Chodzi o to, by poprzez wniesienie uwag zawęzić możliwość interpretacji projektu w przyszłości, co mogłoby być dla nas niekorzystne. W pracach nad uwagami bierze udział szef UG – Zbigniew Józefiak. Jego udział w powstawaniu tego dokumentu stanowi gwarancję, iż żaden szczegół i drobiazg nie zostanie pominięty. Wraz ze Zbigniewem Józefiakiem na uwagami pracuje Piotr Głowacki – naczelnik wydziału realizacji inwestycji.
Przypominam raz jeszcze, że załączona mapa przedstawia projekt zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. To początek drogi, przed którą stoimy, by doprowadzić do powstania tych niezbędnych nam inwestycji. Droga będzie długa i ciernista, ale widać już wyraźnie perspektywy. Realizacja tzw. „wariantu niebieskiego” (popularnie zwany jest on „drogą Józefiaka”) to sprawa nieodległa. Obwodnica wschód – zachód, to śpiew przyszłości. Plan obowiązywał będzie do roku 2020, i raczej w tych okolicach należy oczekiwać realizacji tej drugiej inwestycji.
wtorek, 13 lipca 2010
Powiat?! Mamy problem!
20 lipca odbędzie się sesja nadzwyczajna Rady Powiatu. Temat obrad jest jeden. Złożony zostanie wniosek o odwołanie oskarżonej, starosty powiatu górowskiego – Beaty P. Do dzisiaj wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej podpisało 5 radnych: Jan Sowa, Tadeusz Podwiński, Marek Hołtra, Marek Biernacki, Paweł Niedźwiedź. Tyle podpisów wystarczy, by złożyć wniosek. Aby go jednak przegłosować i odwołać oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P. niezbędne jest, by wniosek o jej odwołanie uzyskał 9 głosów. Głosowanie wniosku odbędzie się nie wcześniej niż po 30 dniach od chwili jego przyjęcia na sesji Rady Powiatu. Można oczekiwać, iż sesja odbędzie się pod koniec sierpnia i uwolni nas od wstydu, jakim jest pozostawanie na stanowisku starosty powiatu górowskiego oskarżonej Beaty P.
Chociaż niekoniecznie. Oto bowiem okazuje się, że pomimo dobrowolnego poddania się karze przez oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P, niektórzy radni niechętnie widzą jej odwołanie. Podczas zamkniętego spotkania radnych członek Zarządu Powiatu – Stefan Mrówka apelował, by poczekać na wyrok. Wg tegoż radnego dopóki nie ma wyroku oskarżona, starosta powiatu górowskiego, Beata P. jest niewinna a więc nie ma powodów jej odwoływać. Argument, iż oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., dobrowolnie przyznała się do zarzucanych jej czynów fałszowania podpisów do radnego Stefana Mrówki nie przemawia.
Przypadek radnego Mrówki, który z etatowego funkcjonariusza aparatu PZPR w latach osiemdziesiątych (I sekretarz Komitetu Miejsko – Gminnego w Wąsoszu) stał się szczerym wyznawcą demokracji jest pouczający. Oto miłośnik i wyznawca totalitaryzmu stał się szczerym wielbicielem demokracji i związanej z nią praworządności. To duży sukces naszej transformacji. I nawet bym w to uwierzył, gdyby nie to, że po prostu nie wierzę. Stefan Mrówka wie bowiem, iż w nowym Zarządzie Powiatu nie będzie dla niego miejsca. A to łączy się ze zmniejszeniem dochodów z 1200 zł miesięcznie (nie podlegających obowiązkowi podatkowemu!) do 670 zł (również nie podlegających obowiązkowi podatkowemu). I stąd radny Mrówka bronił będzie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., jak niegdyś bronił socjalizmu i bratniego sojuszu z niezwyciężonym Sojuzem na czele i “wiecznie żywym Leninem”. Nawrócenia na demokrację w przypadku radnego Mrówki wycenić można na ok. 500 zł miesięcznie.
Podobnie dzielnie walczy o utrzymanie na stołku członka Zarządu Powiatu radna Teresa Sibilak. Z ramienia tegoż organu od 31 maja br., pełni ona funkcję pełnomocnika Zarządu ds. likwidacji SP ZOZ w Górze. Ktoś z Państwa może spytać o jej kwalifikacje do pełnienia tej funkcji. Nie mnie oceniać. Powiem tylko, iż jej szczytowym osiągnięciem było przekonywanie radnych, iż z chwilą przyjęcia uchwały o likwidacji SP ZOZ, banki przestaną naliczać nam karne odsetki od zadłużenia. Ta śmiała i nowatorska myśl może równać się tylko z pomysłem szefa pewnej zdechłej partii, który wydumał sobie kiedyś “procenty ujemne” (bank miał odliczać odsetki od wziętego przez rolnika kredytu i sam je regulować).
Państwo nie rozumieją? Ja też nie! Wobec tak głębokiej myśli rozum ludzki jest bezbronny. Radna Sibila dorabia więc sobie do skromnej emerytury (ponad 3000 zł miesięcznie) w Zarządzie (1200 zł miesięcznie nie podlegające opodatkowaniu) i również zdaje sobie sprawę, że to ostatnie chwile, by dorobić sobie do tej głodowej emerytury. Jej, i jej twórczych, wybiegających poza XXI wiek, myśli ekonomicznych nowi członkowie Zarządu na pewno nie zrozumieją.
A jeżeli jesteśmy przy SP ZOZ, to powiedzmy również coś na ten temat. Podczas zamkniętego spotkania z radnymi oskarżona, starosta powiatu górowskiego, Beata P., przyznała, że Rada Nadzorcza spółki, która przejmuje szpital nie istnieje. Okazało się bowiem, iż: “ludzie, których tam wybrano nie mogą tam z różnych względów być”. I tak oto, to, o czym mówił Edward Kowalczuk, mówiłem i pisałem ja, stało się dla oskarżonej, starościny powiatu górowskiego, Beaty P., faktem po 3 miesiącach, z okładem.
Mamy więc taką sytuację, iż jest prezes spółki, ale nie ma Rady Nadzorczej. Dlaczego się tak stało? Bo nie mogło inaczej! Wspólna praca oskarżonej, starościny powiatu górowskiego, Beaty P. oraz pełnomocnika ds. likwidacji szpital Teresy Sibilak nie mogły przynieść innego efektu. Z sumowania dwóch zer nic nie wyniknie.
Trzecim obrońcą oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., jest Edward Szendryk. Na zamkniętym spotkaniu radnych Edward Szendryk kwilił: “wy nas od początku atakujecie”. Edward Szendryk liczył na nieograniczony kredyt zaufania dla rządzącej ekipy. Szkoda jednak, iż nie wymienił osiągnięć tejże ekipy. Bo gdyby zaczął wymieniać, to zamknięte spotkanie radnych ciągnęłoby się do dzisiaj. Tyle, że przebiegałoby w śmiertelnej ciszy. Edward Szendryk nie zauważył, że ekipa ta nie ma żadnych osiągnięć. Chociaż dla Szendryka ma jedno. Ta ekipa nigdy nie ścignęła jego i jego wspólnika za dług wobec szpitala. Ale po co być drobiazgowym i wypominać te głupie 50 tys. zł (bez karnych odsetek). Szendryk również będzie popierał oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P., choćby do końca świata, i jeszcze dzień dłużej. Ma Szndryk coś wspólnego z oskarżoną, starościną powiatu górowskiego Beatą P. Ona tak się nadaje na to stanowisko, jak on jest punktualny. I tu podobieństwo się kończy, chociaż widzę dużą zbieżność intelektów.
Jasna pozostaje postawa radnej Anny Berus. Ta oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P. zginąć nie da. W końcu to jej mąż – Wacław Berus – wraz z Władysławm Stanisławskim, powołali do politycznego bytu oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P.
I jest to ich największy sukces. A co jest sukcesem Anny i Wacława Berusa dla nas musi okazać się klęską. Inaczej być nie może.
Wielce zagadkowa pozostaje natomiast postawa Przewodniczącego Władysława Stanisławskiego. Jak wspomniałem, to on wraz z Wacławm Berusem, stworzył oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P.
Postawa Przewodniczącego jest jednak niejasna. Nie widać jego dążenia, by pozbyć się oskarżonej, starosty powiatu górowskiego, Beaty P. Można raczej odnieść wrażenie, iż Przewodniczący chętnie uchowałby ten „wstyd” aż do zbliżających się wyborów samorządowych. Jemu również przyznanie się oskarżonej, starosty powiatu górowskiego, Beaty P. w niczym nie przeszkadza. Nie wywołuje w nim refleksji na temat strat moralnych, które wywołuje pozostawanie oskarżonej, starosty powiatu górowskiego Beaty P. na tym zaszczytnym stanowisku. A każdy kolejny dzień jej trwania wywołuje pytania o normy etyczne, które powinny obowiązywać wszystkich, ale szczególnie ludzi ze „świecznika”.
A w tej chwili wisi w powietrzu kolejny skandal związany z oskarżoną, starościną powiatu górowskiego Beatą P. Radni zdobyli dowody na pobieranie przez oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P. podwójnych delegacji. Miało to mieć miejsce w okresie, gdy namaszczona ona została na przewodniczącą Rady Nadzorczej Polskiego Radia Wrocław. Brała delegację i stąd i stamtąd. I szykuje się kolejne doniesienie do właściwych organów. A za tym pójdzie kolejna porcja wstydu. I znowu znajdziemy się na pierwszych stronach gazet i w czołówce wiadomości. Po co nam to? Komu na tym zależy?
Problem jest bardziej złożony. Bo skoro mówimy o odpowiedzialności, to nie możemy zapomnieć o odpowiedzialności tych, którzy oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P. popierali przez nieomal 4 lata. To oni zmajstrowali nam ten wstyd. I przyzwoitość, poczucie odpowiedzialności, przyznanie się do błędu nakazywałoby wyciągniecie z tego wniosków. Nie można udawać, że nic się nie stało. Wysocy protektorzy oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. też powinni przeprosić nas za swój upór i stawianie na konia, który nie okazał się szlachetnym rumakiem, lecz zwykłą szkapą. I to na dodatek nie sympatyczną i godną pożałowania „naszą szkapą”.
Chociaż niekoniecznie. Oto bowiem okazuje się, że pomimo dobrowolnego poddania się karze przez oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P, niektórzy radni niechętnie widzą jej odwołanie. Podczas zamkniętego spotkania radnych członek Zarządu Powiatu – Stefan Mrówka apelował, by poczekać na wyrok. Wg tegoż radnego dopóki nie ma wyroku oskarżona, starosta powiatu górowskiego, Beata P. jest niewinna a więc nie ma powodów jej odwoływać. Argument, iż oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., dobrowolnie przyznała się do zarzucanych jej czynów fałszowania podpisów do radnego Stefana Mrówki nie przemawia.
Przypadek radnego Mrówki, który z etatowego funkcjonariusza aparatu PZPR w latach osiemdziesiątych (I sekretarz Komitetu Miejsko – Gminnego w Wąsoszu) stał się szczerym wyznawcą demokracji jest pouczający. Oto miłośnik i wyznawca totalitaryzmu stał się szczerym wielbicielem demokracji i związanej z nią praworządności. To duży sukces naszej transformacji. I nawet bym w to uwierzył, gdyby nie to, że po prostu nie wierzę. Stefan Mrówka wie bowiem, iż w nowym Zarządzie Powiatu nie będzie dla niego miejsca. A to łączy się ze zmniejszeniem dochodów z 1200 zł miesięcznie (nie podlegających obowiązkowi podatkowemu!) do 670 zł (również nie podlegających obowiązkowi podatkowemu). I stąd radny Mrówka bronił będzie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., jak niegdyś bronił socjalizmu i bratniego sojuszu z niezwyciężonym Sojuzem na czele i “wiecznie żywym Leninem”. Nawrócenia na demokrację w przypadku radnego Mrówki wycenić można na ok. 500 zł miesięcznie.
Podobnie dzielnie walczy o utrzymanie na stołku członka Zarządu Powiatu radna Teresa Sibilak. Z ramienia tegoż organu od 31 maja br., pełni ona funkcję pełnomocnika Zarządu ds. likwidacji SP ZOZ w Górze. Ktoś z Państwa może spytać o jej kwalifikacje do pełnienia tej funkcji. Nie mnie oceniać. Powiem tylko, iż jej szczytowym osiągnięciem było przekonywanie radnych, iż z chwilą przyjęcia uchwały o likwidacji SP ZOZ, banki przestaną naliczać nam karne odsetki od zadłużenia. Ta śmiała i nowatorska myśl może równać się tylko z pomysłem szefa pewnej zdechłej partii, który wydumał sobie kiedyś “procenty ujemne” (bank miał odliczać odsetki od wziętego przez rolnika kredytu i sam je regulować).
Państwo nie rozumieją? Ja też nie! Wobec tak głębokiej myśli rozum ludzki jest bezbronny. Radna Sibila dorabia więc sobie do skromnej emerytury (ponad 3000 zł miesięcznie) w Zarządzie (1200 zł miesięcznie nie podlegające opodatkowaniu) i również zdaje sobie sprawę, że to ostatnie chwile, by dorobić sobie do tej głodowej emerytury. Jej, i jej twórczych, wybiegających poza XXI wiek, myśli ekonomicznych nowi członkowie Zarządu na pewno nie zrozumieją.
A jeżeli jesteśmy przy SP ZOZ, to powiedzmy również coś na ten temat. Podczas zamkniętego spotkania z radnymi oskarżona, starosta powiatu górowskiego, Beata P., przyznała, że Rada Nadzorcza spółki, która przejmuje szpital nie istnieje. Okazało się bowiem, iż: “ludzie, których tam wybrano nie mogą tam z różnych względów być”. I tak oto, to, o czym mówił Edward Kowalczuk, mówiłem i pisałem ja, stało się dla oskarżonej, starościny powiatu górowskiego, Beaty P., faktem po 3 miesiącach, z okładem.
Mamy więc taką sytuację, iż jest prezes spółki, ale nie ma Rady Nadzorczej. Dlaczego się tak stało? Bo nie mogło inaczej! Wspólna praca oskarżonej, starościny powiatu górowskiego, Beaty P. oraz pełnomocnika ds. likwidacji szpital Teresy Sibilak nie mogły przynieść innego efektu. Z sumowania dwóch zer nic nie wyniknie.
Trzecim obrońcą oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., jest Edward Szendryk. Na zamkniętym spotkaniu radnych Edward Szendryk kwilił: “wy nas od początku atakujecie”. Edward Szendryk liczył na nieograniczony kredyt zaufania dla rządzącej ekipy. Szkoda jednak, iż nie wymienił osiągnięć tejże ekipy. Bo gdyby zaczął wymieniać, to zamknięte spotkanie radnych ciągnęłoby się do dzisiaj. Tyle, że przebiegałoby w śmiertelnej ciszy. Edward Szendryk nie zauważył, że ekipa ta nie ma żadnych osiągnięć. Chociaż dla Szendryka ma jedno. Ta ekipa nigdy nie ścignęła jego i jego wspólnika za dług wobec szpitala. Ale po co być drobiazgowym i wypominać te głupie 50 tys. zł (bez karnych odsetek). Szendryk również będzie popierał oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P., choćby do końca świata, i jeszcze dzień dłużej. Ma Szndryk coś wspólnego z oskarżoną, starościną powiatu górowskiego Beatą P. Ona tak się nadaje na to stanowisko, jak on jest punktualny. I tu podobieństwo się kończy, chociaż widzę dużą zbieżność intelektów.
Jasna pozostaje postawa radnej Anny Berus. Ta oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P. zginąć nie da. W końcu to jej mąż – Wacław Berus – wraz z Władysławm Stanisławskim, powołali do politycznego bytu oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P.
I jest to ich największy sukces. A co jest sukcesem Anny i Wacława Berusa dla nas musi okazać się klęską. Inaczej być nie może.
Wielce zagadkowa pozostaje natomiast postawa Przewodniczącego Władysława Stanisławskiego. Jak wspomniałem, to on wraz z Wacławm Berusem, stworzył oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P.
Postawa Przewodniczącego jest jednak niejasna. Nie widać jego dążenia, by pozbyć się oskarżonej, starosty powiatu górowskiego, Beaty P. Można raczej odnieść wrażenie, iż Przewodniczący chętnie uchowałby ten „wstyd” aż do zbliżających się wyborów samorządowych. Jemu również przyznanie się oskarżonej, starosty powiatu górowskiego, Beaty P. w niczym nie przeszkadza. Nie wywołuje w nim refleksji na temat strat moralnych, które wywołuje pozostawanie oskarżonej, starosty powiatu górowskiego Beaty P. na tym zaszczytnym stanowisku. A każdy kolejny dzień jej trwania wywołuje pytania o normy etyczne, które powinny obowiązywać wszystkich, ale szczególnie ludzi ze „świecznika”.
A w tej chwili wisi w powietrzu kolejny skandal związany z oskarżoną, starościną powiatu górowskiego Beatą P. Radni zdobyli dowody na pobieranie przez oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P. podwójnych delegacji. Miało to mieć miejsce w okresie, gdy namaszczona ona została na przewodniczącą Rady Nadzorczej Polskiego Radia Wrocław. Brała delegację i stąd i stamtąd. I szykuje się kolejne doniesienie do właściwych organów. A za tym pójdzie kolejna porcja wstydu. I znowu znajdziemy się na pierwszych stronach gazet i w czołówce wiadomości. Po co nam to? Komu na tym zależy?
Problem jest bardziej złożony. Bo skoro mówimy o odpowiedzialności, to nie możemy zapomnieć o odpowiedzialności tych, którzy oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P. popierali przez nieomal 4 lata. To oni zmajstrowali nam ten wstyd. I przyzwoitość, poczucie odpowiedzialności, przyznanie się do błędu nakazywałoby wyciągniecie z tego wniosków. Nie można udawać, że nic się nie stało. Wysocy protektorzy oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. też powinni przeprosić nas za swój upór i stawianie na konia, który nie okazał się szlachetnym rumakiem, lecz zwykłą szkapą. I to na dodatek nie sympatyczną i godną pożałowania „naszą szkapą”.
poniedziałek, 12 lipca 2010
Grzechotki zamiast głów
Nadmierne temperatury mogą mieć różny wpływ na ludzki organizm. Zmęczenie, otępienie, brak precyzji myślenia, który czasami posunięty jest aż do myślenia życzeniowego, odbywającego się wbrew faktom.
Klasycznym i przykładowym reprezentantem "myślenia" podlegającego prawom wysokiej temperatury jest poseł z SLD - Wiesław Szczepański.
Ow poseł z Wielkopolski od pewnego czasu prezentuje postawę wobec górowian wrogą. Nalega on na likwidację istotnego dla nas połączenia kolejowego z Bojanowem, czyli linii nr 372.
Eseldowski poseł swoją wrogą postawę wobec trwania i funkcjonowania linii 372 argumentuje wyższą koniecznością związaną z budową drogi S5. Wg posła mamy zgodzić się na likwidację linii 372, bo w przeciwnym wypadku budowa S5 będzie zagrożona. Szanowny poseł jednak nie wspomina, w swoich na lewo i prawo udzielanych wywiadach, iż na skutek niefrasobliwości planistów z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - oddział w Poznaniu - realizacja S5 na terenie powiatu rawickiego jest zagrożona. Popełniono bowiem w trakcie planowania dwa poważne błędy, które spowodowały, iż rawicki odcinek S5 będzie podzielony na trzy osobne odcinki. Dlaczego? A dlatego, iż na całość tej inwestycji na terenie powiatu rawickiego nie ma możliwości otrzymania zgody na budowę.
Jednym z tych punktów spornych jest linia kolejowa 372.
5 lipca poseł Wiesław Szczepański produkuje się do radia "elki". W portalu "elki" czytamy:
"Tymczasem dziś poseł SLD Wiesław Szczepański przedstawił pismo przesłane przez wiceministra infrastruktury, Radosława Stępnia. Wynika z niego, że przyszłość linii kolejowej jest przesądzona. - Rozpoczęta została procedura likwidacji linii kolejowej Bojanowo – Góra. Przejęcie tej linii przez samorządy Góry nie jest realne. To wiązałoby się z kosztami. Ministerstwo wylicza, że linia byłaby na stratach wysokich na kilka milionów złotych – mówi poseł Szczepański."
I w tym miejscu macie Państwo klasyczny przykład ujemnego wpływu wysokich temperatur na prawidłową prace mózgu posła Szczepańskiego (z SLD). Poseł Szczepański jest opóźniony w rozwoju intelektualnym na etapie 1 lipca. Poseł Szczepański nie bardzo rozumie o co chodzi. Poseł Szczepański nie zna faktów, co nie przeszkadza mu w udzielaniu wypowiedzi, która niewiele ma wspólnego z prawdą.
A prawda wyglada tak. 1 lipca 2010 roku do Starostwa Powiatowego w Górze wpływa pismo z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim. Pimo zawiera następująca treść:
"Działając w imieniu PKP Olskie Linie kolejowe S. A. w Warszawie Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim informuje, że z uwagi na brak pokrycia kosztów utrzymania infrastruktury kolejowej wpływami za jej udostępnienie, zamierza na podstawie art. 9 ust. 2 Ustawy z dnia 28 marca 2003 roku o transporcie kolejowym (Dz. U. Nr 86, poz. 789 z póź. zmian.) rozpocząć procedurę likwidacyjną następującej linii kolejowej położonej na terenie starostwa:
- linia nr 372 Bojanowo - Odrzycko od km {-0,808] do km 15,555
Jednocześnie informujemy, że na mocy art. 9 ust. 2 w/w ustawy, postępowanie likwidacyjne może być wstrzymane, jeżelei właściwy miejscowy organ samorządu terytorialnego lub wskazany przez niego przedsiębiorca:
- zapewni środki finansowe na pokrycie kosztów niepokrytych przychodami z udostępnienia przewoźnikom kolejowym linii kolejowej lub jej odcinka,
- zawrze umowę o nieodpłatne przejęcie linii kolejowej lub jej odcinka w zarządzanie celem dalszej ekspolatacji,
- przystąpi do spółki przewozów regionalnych, która przejmie, w celu dalszej eksploatacji, przewidzianą do likwidacji linię kolejową lub jej odcinek jako wkład niepieniężny.
Proszę o zajęcie stanowiska w sprawie i udzielenie odpowiedzi."
Taka jest treść pisma, na które powołuje sie poseł Szczepański z SLD. Pismo wpływa do Starostwa Powiatowego 1 lipca. Tego samego dnia odbywa się w sali UMiG spotkanie w sprawie przyszłości linii kolejowej 372. W spotkaniu uczestniczą: wicestarosta Tadeusz Birecki, burmistrz Irena Krzyszkiewicz, przedstawiciele GDDKiA z Poznania, przedstawiciele PKP PLK S. A., w Ostrowie Wielkopolskim. Oprócz tego w spotkaniu uczestniczy posłanka PO - Aldona Młyńczak, która wraz z burmistrzem Góry była na spotkaniu w Ministerstwie Infrastruktury w sprawie utrzymania linii nr 372.
I tu od razu uwaga. Ani przedstawiciele GDDKiA, ani też reprezentanci PKP PLK S.A., nie wspominają o likwidacji linii nr 372.
W trakcie spotkania okazuje się, iż GDDKiA o/ Poznań nie miała zielonego pojęcia o istnieniu na naszym terenie Podstrefy Góra. Dyrektor z GDDKi A o/Poznań przyznał to szczerze i wyraził zdziwienie, iż: "jest to dla mnie fakt nowy".
Ze swojej strony burmistrz Irena Krzyszkiewicz przygotowała pismo od firmy Skanska, która deklaruje pragnienie inwestowania na naszym terenie oraz wskazuje w tym piśmie na konieczność zachowania linii 372, która ma tej firmie służyć do sprowadzania i wysyłki mas bitumicznych. Dyskusja na temat przyszłości, ale nie likwidacji linii nr 372 - trwała ponad dwie godziny. Należy tu zaznaczyć, iż ani GDDKiA, czy też PKP PLK S.A., nie mówiły o likwidacji linii nr 372. Przedstawione przez wicestarostę, burmistrza i Przewodniczącego Rady Powiatu argumenty za utrzymaniem linii kolejowej były dla nich przekonywujące.
Spór rozgorzał o słowo "likwidacja". Burmistrz Irena Krzyszkiewicz nie zgodziła się na użycie tego słowa w projekcie porozumienia. Chciała, by to złowrogo brzmiące dla górowian słowo zastąpić innym. W trakcie dyskusji zdecydowano, że zostanie opracowany nowy projekt porozumienia, który po uzgodnieniach ze wszystkimi zainteresowanymi, zostanie podpisany.
Taki projekt gmina Góra otrzymała 8 lipca. Dzień później został on odesłany z naniesionymi przez burmistrz Irenę Krzyszkiewicz poprawkami, które odpowiadają naszym żywotnym intersom.
Projekt porozumienia wyglada następująco:
1.W ramach projektowanej drogi ekspresowej S5 Poznań – Wrocław na odcinku Kaczkowo – Korzeńsko występuje skrzyżowanie z linią kolejową znaczenia miejscowego nr 372 Bojanowo – Góra Śląska,
2.W dniu zawarcia porozumienia na linii kolejowej nr 372 prowadzony jest ruch towarowy.
3.W projekcie drogi S5 przewidziano likwidację przedmiotowej linii kolejowej na podstawie zebranych opinii instytucji oraz samorządów województwa wielkopolskiego i braku zainteresowania przejęciem linii w utrzymanie.
4.Powiat górowski i Gmina Góra wyrażają zainteresowanie rewitalizacją linii kolejowej nr 372 celem zapewnienia dogodnego połączenia ze stolicą województwa oraz atrakcyjności gospodarczej dla Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest – Park” podstrefa „Góra”.
5.Droga ekspresowa S5 posiada duże znaczenie dla połączeń krajowych pomiędzy miastami wojewódzkimi oraz znaczenie dla organizacji mistrzostw EURO 2012.
W związku z powyższym strony porozumienia postanawiają:
§ 1.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Poznaniu zobowiązuje się do:
1.Budowy wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami nad drogą ekspresową nr S5
w ciągu 2 lat po zgłoszeniu potrzeby uruchomienia linii kolejowej przez Starostwo Powiatowe w Górze lub PKP Polskie Linie Kolejowe.
2.Przekazania linii na odcinku wybudowanego wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami w administrację i utrzymanie do samorządu Powiatu Górowskiego.
§ 2.
PKP Polskie Linie Kolejowe zobowiązują się do :
1.PKP PLK S.A. zobowiązuje się do ponownego wszczęcia procedury likwidacji linii kolejowej nr 372 zgodnie z art. 9 Ustawy o transporcie kolejowym z 28 marca 2003 roku (Dz. U. Nr 86, poz. 789)
2.Wyłączenie linii kolejowej nastąpi zgodnie z postanowieniami w/w Ustawy oraz na podstawie uchwał podjętych przez PKP PLK S.A. oraz PKP S.A.
§ 3.
Powiat Górowski i Gmina Góra zobowiązuje się do:
1.Uzgodnienia GDDKiA projektu budowlanego budowy drogi S5 w formie określonej
w p. 2 Preambuły nin. Porozumienia.
2.Wystąpienia o wybudowanie dwupoziomowego skrzyżowania (wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami) drogi S5 i linii kolejowej nr 372 w przypadku wystąpienia uzasadnionych potrzeb społeczno – gospodarczych.
3.Przejęcia w administrację i utrzymanie wybudowanej linii w zakresie wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami.
§ 4.
Niniejsze porozumienie obowiązuje do końca 2020 r.
§ 5.
Wszelkie zmiany porozumienia wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.
§ 6.
Porozumienie spisano w sześciu jednobrzmiących egzemplarzach po dwa dla każdej ze stron.
§ 7.
Ryzyko działań podjętych przez Inwestora na podstawie Porozumienia obciąża Inwestora.
Jak więc Państwo widzicie nie ma mowy o likwidacji linii nr 372. Taki jest stan uzgodnień na 8 lipca, czyli 3 dni po wypowiedzi posła Szczepańskiego. Skąd więc takie hiobowe - dla nas! - wieści posła? Z temperatury, i to wysokiej. Mój znajomy lekarz powiedział mi, iż przy takich temperaturach może się zdarzyć, iż głowa zaczyna działać jak grzechotka.
I chyba ma rację. Bo tego samego dnia, również dla "elki" produkuje się oskarżona, starosta powiatu górowskiego Beata P, która taką oto gadkę odwala:
"Zdecydowano za nas nie licząc się z naszym zdaniem. To już koniec, nie ma żadnej drogi odwoławczej. Nie sądziłam, że ministerstwo tak szybko zdecyduje o likwidacji. Nam znacznie utrudnia to rozmowy z inwestorami, którzy pytają o możliwość dowozu towarów drogą kolejową."
Oskarzona, starosta powiatu górowskiego, Beata P, jak widać ma identyczne objawy jak poseł Szczepański. Mówi, by mówić. I również cierpi na niedoinformowania. Ale jej się nie ma co dziwić. Upały, wiszący nad głową wyrok, niejasności z delegacjami (czyżby wyrok nr 2?), perspektywa bezrobocia i wrodzone beztalencie - ta porażająca suma uczynków i wad intelektualnych powodują, iż jest ona łatwopalna na tego typu bzdury (a radni też się palą, by ją odwołać!).
I tak w sumie dwie grzechotki - a nie głowy - dają głos, który nijak ma się do rzeczywistości. A ludzie się wkurzają. Upałem też.
Klasycznym i przykładowym reprezentantem "myślenia" podlegającego prawom wysokiej temperatury jest poseł z SLD - Wiesław Szczepański.
Ow poseł z Wielkopolski od pewnego czasu prezentuje postawę wobec górowian wrogą. Nalega on na likwidację istotnego dla nas połączenia kolejowego z Bojanowem, czyli linii nr 372.
Eseldowski poseł swoją wrogą postawę wobec trwania i funkcjonowania linii 372 argumentuje wyższą koniecznością związaną z budową drogi S5. Wg posła mamy zgodzić się na likwidację linii 372, bo w przeciwnym wypadku budowa S5 będzie zagrożona. Szanowny poseł jednak nie wspomina, w swoich na lewo i prawo udzielanych wywiadach, iż na skutek niefrasobliwości planistów z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - oddział w Poznaniu - realizacja S5 na terenie powiatu rawickiego jest zagrożona. Popełniono bowiem w trakcie planowania dwa poważne błędy, które spowodowały, iż rawicki odcinek S5 będzie podzielony na trzy osobne odcinki. Dlaczego? A dlatego, iż na całość tej inwestycji na terenie powiatu rawickiego nie ma możliwości otrzymania zgody na budowę.
Jednym z tych punktów spornych jest linia kolejowa 372.
5 lipca poseł Wiesław Szczepański produkuje się do radia "elki". W portalu "elki" czytamy:
"Tymczasem dziś poseł SLD Wiesław Szczepański przedstawił pismo przesłane przez wiceministra infrastruktury, Radosława Stępnia. Wynika z niego, że przyszłość linii kolejowej jest przesądzona. - Rozpoczęta została procedura likwidacji linii kolejowej Bojanowo – Góra. Przejęcie tej linii przez samorządy Góry nie jest realne. To wiązałoby się z kosztami. Ministerstwo wylicza, że linia byłaby na stratach wysokich na kilka milionów złotych – mówi poseł Szczepański."
I w tym miejscu macie Państwo klasyczny przykład ujemnego wpływu wysokich temperatur na prawidłową prace mózgu posła Szczepańskiego (z SLD). Poseł Szczepański jest opóźniony w rozwoju intelektualnym na etapie 1 lipca. Poseł Szczepański nie bardzo rozumie o co chodzi. Poseł Szczepański nie zna faktów, co nie przeszkadza mu w udzielaniu wypowiedzi, która niewiele ma wspólnego z prawdą.
A prawda wyglada tak. 1 lipca 2010 roku do Starostwa Powiatowego w Górze wpływa pismo z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim. Pimo zawiera następująca treść:
"Działając w imieniu PKP Olskie Linie kolejowe S. A. w Warszawie Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim informuje, że z uwagi na brak pokrycia kosztów utrzymania infrastruktury kolejowej wpływami za jej udostępnienie, zamierza na podstawie art. 9 ust. 2 Ustawy z dnia 28 marca 2003 roku o transporcie kolejowym (Dz. U. Nr 86, poz. 789 z póź. zmian.) rozpocząć procedurę likwidacyjną następującej linii kolejowej położonej na terenie starostwa:
- linia nr 372 Bojanowo - Odrzycko od km {-0,808] do km 15,555
Jednocześnie informujemy, że na mocy art. 9 ust. 2 w/w ustawy, postępowanie likwidacyjne może być wstrzymane, jeżelei właściwy miejscowy organ samorządu terytorialnego lub wskazany przez niego przedsiębiorca:
- zapewni środki finansowe na pokrycie kosztów niepokrytych przychodami z udostępnienia przewoźnikom kolejowym linii kolejowej lub jej odcinka,
- zawrze umowę o nieodpłatne przejęcie linii kolejowej lub jej odcinka w zarządzanie celem dalszej ekspolatacji,
- przystąpi do spółki przewozów regionalnych, która przejmie, w celu dalszej eksploatacji, przewidzianą do likwidacji linię kolejową lub jej odcinek jako wkład niepieniężny.
Proszę o zajęcie stanowiska w sprawie i udzielenie odpowiedzi."
Taka jest treść pisma, na które powołuje sie poseł Szczepański z SLD. Pismo wpływa do Starostwa Powiatowego 1 lipca. Tego samego dnia odbywa się w sali UMiG spotkanie w sprawie przyszłości linii kolejowej 372. W spotkaniu uczestniczą: wicestarosta Tadeusz Birecki, burmistrz Irena Krzyszkiewicz, przedstawiciele GDDKiA z Poznania, przedstawiciele PKP PLK S. A., w Ostrowie Wielkopolskim. Oprócz tego w spotkaniu uczestniczy posłanka PO - Aldona Młyńczak, która wraz z burmistrzem Góry była na spotkaniu w Ministerstwie Infrastruktury w sprawie utrzymania linii nr 372.
I tu od razu uwaga. Ani przedstawiciele GDDKiA, ani też reprezentanci PKP PLK S.A., nie wspominają o likwidacji linii nr 372.
W trakcie spotkania okazuje się, iż GDDKiA o/ Poznań nie miała zielonego pojęcia o istnieniu na naszym terenie Podstrefy Góra. Dyrektor z GDDKi A o/Poznań przyznał to szczerze i wyraził zdziwienie, iż: "jest to dla mnie fakt nowy".
Ze swojej strony burmistrz Irena Krzyszkiewicz przygotowała pismo od firmy Skanska, która deklaruje pragnienie inwestowania na naszym terenie oraz wskazuje w tym piśmie na konieczność zachowania linii 372, która ma tej firmie służyć do sprowadzania i wysyłki mas bitumicznych. Dyskusja na temat przyszłości, ale nie likwidacji linii nr 372 - trwała ponad dwie godziny. Należy tu zaznaczyć, iż ani GDDKiA, czy też PKP PLK S.A., nie mówiły o likwidacji linii nr 372. Przedstawione przez wicestarostę, burmistrza i Przewodniczącego Rady Powiatu argumenty za utrzymaniem linii kolejowej były dla nich przekonywujące.
Spór rozgorzał o słowo "likwidacja". Burmistrz Irena Krzyszkiewicz nie zgodziła się na użycie tego słowa w projekcie porozumienia. Chciała, by to złowrogo brzmiące dla górowian słowo zastąpić innym. W trakcie dyskusji zdecydowano, że zostanie opracowany nowy projekt porozumienia, który po uzgodnieniach ze wszystkimi zainteresowanymi, zostanie podpisany.
Taki projekt gmina Góra otrzymała 8 lipca. Dzień później został on odesłany z naniesionymi przez burmistrz Irenę Krzyszkiewicz poprawkami, które odpowiadają naszym żywotnym intersom.
Projekt porozumienia wyglada następująco:
1.W ramach projektowanej drogi ekspresowej S5 Poznań – Wrocław na odcinku Kaczkowo – Korzeńsko występuje skrzyżowanie z linią kolejową znaczenia miejscowego nr 372 Bojanowo – Góra Śląska,
2.W dniu zawarcia porozumienia na linii kolejowej nr 372 prowadzony jest ruch towarowy.
3.W projekcie drogi S5 przewidziano likwidację przedmiotowej linii kolejowej na podstawie zebranych opinii instytucji oraz samorządów województwa wielkopolskiego i braku zainteresowania przejęciem linii w utrzymanie.
4.Powiat górowski i Gmina Góra wyrażają zainteresowanie rewitalizacją linii kolejowej nr 372 celem zapewnienia dogodnego połączenia ze stolicą województwa oraz atrakcyjności gospodarczej dla Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest – Park” podstrefa „Góra”.
5.Droga ekspresowa S5 posiada duże znaczenie dla połączeń krajowych pomiędzy miastami wojewódzkimi oraz znaczenie dla organizacji mistrzostw EURO 2012.
W związku z powyższym strony porozumienia postanawiają:
§ 1.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Poznaniu zobowiązuje się do:
1.Budowy wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami nad drogą ekspresową nr S5
w ciągu 2 lat po zgłoszeniu potrzeby uruchomienia linii kolejowej przez Starostwo Powiatowe w Górze lub PKP Polskie Linie Kolejowe.
2.Przekazania linii na odcinku wybudowanego wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami w administrację i utrzymanie do samorządu Powiatu Górowskiego.
§ 2.
PKP Polskie Linie Kolejowe zobowiązują się do :
1.PKP PLK S.A. zobowiązuje się do ponownego wszczęcia procedury likwidacji linii kolejowej nr 372 zgodnie z art. 9 Ustawy o transporcie kolejowym z 28 marca 2003 roku (Dz. U. Nr 86, poz. 789)
2.Wyłączenie linii kolejowej nastąpi zgodnie z postanowieniami w/w Ustawy oraz na podstawie uchwał podjętych przez PKP PLK S.A. oraz PKP S.A.
§ 3.
Powiat Górowski i Gmina Góra zobowiązuje się do:
1.Uzgodnienia GDDKiA projektu budowlanego budowy drogi S5 w formie określonej
w p. 2 Preambuły nin. Porozumienia.
2.Wystąpienia o wybudowanie dwupoziomowego skrzyżowania (wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami) drogi S5 i linii kolejowej nr 372 w przypadku wystąpienia uzasadnionych potrzeb społeczno – gospodarczych.
3.Przejęcia w administrację i utrzymanie wybudowanej linii w zakresie wiaduktu kolejowego wraz z dojazdami.
§ 4.
Niniejsze porozumienie obowiązuje do końca 2020 r.
§ 5.
Wszelkie zmiany porozumienia wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.
§ 6.
Porozumienie spisano w sześciu jednobrzmiących egzemplarzach po dwa dla każdej ze stron.
§ 7.
Ryzyko działań podjętych przez Inwestora na podstawie Porozumienia obciąża Inwestora.
Jak więc Państwo widzicie nie ma mowy o likwidacji linii nr 372. Taki jest stan uzgodnień na 8 lipca, czyli 3 dni po wypowiedzi posła Szczepańskiego. Skąd więc takie hiobowe - dla nas! - wieści posła? Z temperatury, i to wysokiej. Mój znajomy lekarz powiedział mi, iż przy takich temperaturach może się zdarzyć, iż głowa zaczyna działać jak grzechotka.
I chyba ma rację. Bo tego samego dnia, również dla "elki" produkuje się oskarżona, starosta powiatu górowskiego Beata P, która taką oto gadkę odwala:
"Zdecydowano za nas nie licząc się z naszym zdaniem. To już koniec, nie ma żadnej drogi odwoławczej. Nie sądziłam, że ministerstwo tak szybko zdecyduje o likwidacji. Nam znacznie utrudnia to rozmowy z inwestorami, którzy pytają o możliwość dowozu towarów drogą kolejową."
Oskarzona, starosta powiatu górowskiego, Beata P, jak widać ma identyczne objawy jak poseł Szczepański. Mówi, by mówić. I również cierpi na niedoinformowania. Ale jej się nie ma co dziwić. Upały, wiszący nad głową wyrok, niejasności z delegacjami (czyżby wyrok nr 2?), perspektywa bezrobocia i wrodzone beztalencie - ta porażająca suma uczynków i wad intelektualnych powodują, iż jest ona łatwopalna na tego typu bzdury (a radni też się palą, by ją odwołać!).
I tak w sumie dwie grzechotki - a nie głowy - dają głos, który nijak ma się do rzeczywistości. A ludzie się wkurzają. Upałem też.
wtorek, 6 lipca 2010
Powiat - bastion PO
No i jesteśmy po wyborach prezydenckich. Mieszkańcy powiatu górowskiego opowiedzieli się zdecydowanie za Bronisławem Komorowskim, który zwyciężył w stosunku 55,21% do 44,79% nad Jarosławem Kaczyńskim. W dwóch gminach naszego powiatu – Jemielnie i Niechlowie - zwycięzcą wyborczych zmagań został Jarosław Kaczyński. W I turze szef PiS odniósł zwycięstwo 8 głosami jedynie w gminie Jemielno.
Komorowski nad Kaczyńskim zwyciężył w naszym powiecie 1289 głosami. W I turze zwycięstwo Komorowskiego nad Kaczyńskim wynosiło 1231 głosów. Kandydatowi PO udało się więc pozyskać w stosunku do wyborów sprzed 2. tygodni 58 głosów, podczas gdy prezesowi PiS aż 1529.
W gminie Góra Kaczyński wygrał w 2 obwodach głosowania na 15.
O zwycięstwie Komorowskiego zadecydowały glosy zdobyte w naszej gminie, która jest najliczniejszą. W skali powiatu na terenie gminy Góra mieszka aż 57% ogółu mieszkańców powiatu uprawnionych do głosowania. W I turze wyborów Komorowski otrzymał na terenie naszej gminy 3348 głosów, by zwiększyć swój stan posiadania w dogrywce do 4266, czyli o 918 głosów. Kaczyński z 2220 głosów zwiększył swój stan posiadania o 796 głosów.
Również w gminie Wąsosz zwyciężył kandydat PO. W I turze pokonał on Kaczyńskiego w stosunku 920 do 828 (92 głosy przewagi), by w II turze zwiększyć swoją przewagę aż o 146 głosów. W stosunku do I tury Komorowski zanotował w gminie Wąsosz wzrost poparcia o 333 głosy!
Tak więc gmina Góra i Wąsosz walnie przyczyniły się do wyborczego sukcesu Bronisława Komorowskiego. W Jemielnie i Niechlowie przewaga Kaczyńskiego była zbyt nikła, by dać mu zwycięstwo w skali powiatu.
Frekwencja wyborcza w II turze była nieco niższa niż na początku prezydenckich zmagań. Odbiegamy od średniej krajowej i wojewódzkiej. Największa niespodzianką są dla mnie wyniki wyborów w Jemielnie, który niegdyś był matecznikiem pewnej zdechłej partii. Kandydat PO, przedstawiciel liberalizmu gospodarczego, uzyskał tam znakomity wynik. A przecież Jemielno to teren rolniczy i z dużym bezrobociem.
Według “fachowców” z PiS powinien tam bezapelacyjnie zwyciężyć prezes Kaczyński. Praktyka pokazuje jednak, że wydumane teorie maja się kiepsko do życia i zwycięstwo prezesa PiS miało tam wymiar symboliczny – 22 głosy więcej.
“Fachowcy” powiadali również, iż PO ma swój elektorat w dużych miastach. Okazuje sie jednak, że dużymi miastami są również Góra i Wąsosz. Jakże to miłe!
Pierwsze tegoroczne zmagania wyborcze mamy za sobą. Jesienią czekają nas wybory dla nas najważniejsze – samorządowe. Oczywiście, nie należy wyników uzyskanych przez PO i PiS traktować jako zapowiedzi zwycięstwa tych partii w jesiennych zmaganiach. Partie w wyborach samorządowych źle się wyborcom kojarzą.
Wiadomo, że każda partia idzie po powyborcze łupy. Tu praca dla synka, córeczki, szwagra, synowej, ciotki i pociotki. Po to partie startują mając, tylko w ustach frazesy mające przykryć tę przykrą rzeczywistość i zamydlić oczy wyborcom. I ten urok ma każda partia! Wszystkie składają się w przeważającej części z ludzi interesownych i pełnych miłości własnej oraz poczucia wyjątkowości. A tak naprawdę myślą oni tylko o dobraniu się do samorządowych konfitur. A te konfitury rodzą się z Państwa krwi i potu. Mają służyć wszystkim i jednakowo smakować. I dlatego partie w wyborach samorządowych należy walić po łapkach, bo interes partyjny nigdy nie chodzi w parze z interesem ogółu mieszkańców lokalnej społeczności.
Partyjnym ryjom pchającym się do samorządowego koryta należy powiedzieć - nie!
Komorowski nad Kaczyńskim zwyciężył w naszym powiecie 1289 głosami. W I turze zwycięstwo Komorowskiego nad Kaczyńskim wynosiło 1231 głosów. Kandydatowi PO udało się więc pozyskać w stosunku do wyborów sprzed 2. tygodni 58 głosów, podczas gdy prezesowi PiS aż 1529.
W gminie Góra Kaczyński wygrał w 2 obwodach głosowania na 15.
O zwycięstwie Komorowskiego zadecydowały glosy zdobyte w naszej gminie, która jest najliczniejszą. W skali powiatu na terenie gminy Góra mieszka aż 57% ogółu mieszkańców powiatu uprawnionych do głosowania. W I turze wyborów Komorowski otrzymał na terenie naszej gminy 3348 głosów, by zwiększyć swój stan posiadania w dogrywce do 4266, czyli o 918 głosów. Kaczyński z 2220 głosów zwiększył swój stan posiadania o 796 głosów.
Również w gminie Wąsosz zwyciężył kandydat PO. W I turze pokonał on Kaczyńskiego w stosunku 920 do 828 (92 głosy przewagi), by w II turze zwiększyć swoją przewagę aż o 146 głosów. W stosunku do I tury Komorowski zanotował w gminie Wąsosz wzrost poparcia o 333 głosy!
Tak więc gmina Góra i Wąsosz walnie przyczyniły się do wyborczego sukcesu Bronisława Komorowskiego. W Jemielnie i Niechlowie przewaga Kaczyńskiego była zbyt nikła, by dać mu zwycięstwo w skali powiatu.
Frekwencja wyborcza w II turze była nieco niższa niż na początku prezydenckich zmagań. Odbiegamy od średniej krajowej i wojewódzkiej. Największa niespodzianką są dla mnie wyniki wyborów w Jemielnie, który niegdyś był matecznikiem pewnej zdechłej partii. Kandydat PO, przedstawiciel liberalizmu gospodarczego, uzyskał tam znakomity wynik. A przecież Jemielno to teren rolniczy i z dużym bezrobociem.
Według “fachowców” z PiS powinien tam bezapelacyjnie zwyciężyć prezes Kaczyński. Praktyka pokazuje jednak, że wydumane teorie maja się kiepsko do życia i zwycięstwo prezesa PiS miało tam wymiar symboliczny – 22 głosy więcej.
“Fachowcy” powiadali również, iż PO ma swój elektorat w dużych miastach. Okazuje sie jednak, że dużymi miastami są również Góra i Wąsosz. Jakże to miłe!
Pierwsze tegoroczne zmagania wyborcze mamy za sobą. Jesienią czekają nas wybory dla nas najważniejsze – samorządowe. Oczywiście, nie należy wyników uzyskanych przez PO i PiS traktować jako zapowiedzi zwycięstwa tych partii w jesiennych zmaganiach. Partie w wyborach samorządowych źle się wyborcom kojarzą.
Wiadomo, że każda partia idzie po powyborcze łupy. Tu praca dla synka, córeczki, szwagra, synowej, ciotki i pociotki. Po to partie startują mając, tylko w ustach frazesy mające przykryć tę przykrą rzeczywistość i zamydlić oczy wyborcom. I ten urok ma każda partia! Wszystkie składają się w przeważającej części z ludzi interesownych i pełnych miłości własnej oraz poczucia wyjątkowości. A tak naprawdę myślą oni tylko o dobraniu się do samorządowych konfitur. A te konfitury rodzą się z Państwa krwi i potu. Mają służyć wszystkim i jednakowo smakować. I dlatego partie w wyborach samorządowych należy walić po łapkach, bo interes partyjny nigdy nie chodzi w parze z interesem ogółu mieszkańców lokalnej społeczności.
Partyjnym ryjom pchającym się do samorządowego koryta należy powiedzieć - nie!
W tabelach pierwsza liczba odnosi się do I tury wyborów,
a liczba za ukośnikiem do II rundy.
Regulamin dla nierobów
Zawsze lubię bywać na posiedzeniach Komisji Budżetu, Finansów i Gospodarki, której przewodniczy radny Paweł Niedźwiedź. Tam jest ciekwie, bo mówi się o konkretach i żywo dyskutuje. Podczas ostatniego posiedzenia tej komisji przybył na obrady - chociaż nie musiał – radny Tadeusz Bieleń. Radny przysłuchiwał się dyskusji, po czymj w punkcie “wolne głosy” poprosił Pawła Niedźwiedzia o udzielenie głosu. Przewodniczący komisji zgodził się bez szemrania.
Radny Tadeusz Bieleń zadał pytanie dotyczące diet radnych. Dokładnie chodziło mu o to, iż można być radnym, nie przychodzić na posiedzenia komisji, nie uczestniczyć w sesjach i ... brać niezłą kasę. Tak bowiem skonstruowany jest regulamin.
Wynika z niego, iż za nieobecność usprawiedliwioną na posiedzeniu komisji z diety w wysokości 670 zł (nie podlega opodatkowaniu!) potrąca się radnemu 10%. Wynika więc z tego, że radny nie przychodząc na komisję otrzymuje pomimo tego 603 zł (nie podlegające opodatkowaniu!). Jeżeli radny nie zjawia się na sesji potrąca się mu 20% z kwoty 670 zł, czyli otrzymuje on – 536 zł (nie podlegające opodatkowaniu!).
Tak więc jak Państwo widzą nawet nie przychodząc na sesję czy komisję można otrzymywać pieniądze, którymi trudno gardzić, bo są za ... darmo!
Ale to jeszcze nie koniec. Radny będący przewodniczącym komisji lub wiceprzewodniczącym Rady Powiatu otrzymuje dodatek w wysokości 150 zł. Jego dieta wynosi więc 820 zł. I od tej wysokości potrąca się 10 lub 20 procent.
Radny Tadeusz Bieleń wyraził podczas posiedzenia komisji swoje najgłębsze niezadowolenie z tej patologicznej sytuacji. Wskazał też na przypadek radnej, która będąc wiceprzewodniczącą Rady Powiatu otrzymuje 820 zł (nie podlegające obowiązkowi podatkowemu!), a od 3 miesięcy nie bierze udziału w pracach Rady Powiatu. Radna ta nie jest chora. Dorabia sobie u naszych zachodnich sąsiadów prostując banany, które wykrzywiły się niezgodnie unijnymi wytycznymi.
Rady Tadeusz Bieleń nie krył irytacji z powodu płacenia jej przez nasz samorząd za brak obecności podczas posiedzeń komisji i sesji. W głowie mu się to po prostu nie mieściło! Zaproponował, by dokonać niezbędnych zmian w regulaminie, które wykluczyłyby tego typu machinacje.
I w tym miejscu muszą Państwu powiedzieć, że oburzenie radnego Tadeusza Bielenia było szczere. Jest on bowiem radnym od niedawna i nie poznał wszystkich patologicznych zapisów regulaminu Rady Powiatu, który jakieś dwa lata temu grupa radnych próbowała zmienić, ale owa próba zakończyła się fiaskiem z powodu radnego Jana Bondziora, który najpierw był za zmianami, ale później, w głosowaniu, mu się zdanie odmieniło.
Poczęto więc radzić co zrobić z tym fantem. Przewodniczący Rady Powiatu – Władysław Stanisławski – który po półrocznej chorobie znowu bierze udział w pracach Rady Powiatu, poinformował radnych o pewnym pismie. Wiceprzewodnicząca Rady Powiatu – Anna Berus – wystosowała w czasie pozostwania przez Przewodniczącego na L4, iż proponuje, by potwierdzone przez lekarza chorobowe nie powodowało skutków finansowych dla radnego. Jak powidział Przewodniczący Władysław Stanisławski, pismo to postawiło go w sytuacji bardzo niezręcznej. Nie odpowiedział on na propozycję radnej Anny Berus.
Trzeba też zdradzić Państwu nazwisko radnej, o którą szło radnemu Tadeuszowi Bieleniowi. Tak, to oczywiście radna Anna Berus. Od ok. 3 miesięcy nie uczestniczy ona w pracach Rady Powiatu i pomimo tego pobiera dietę. Policzmy, ile wzięła za nic? Trzy razy 870 zł daje 2610 zł. Odliczmy od tego 30% i otrzymamy – 1827 zł, wypłacone z kasy samorządu za nieobecność i brak zangażowania. Daje to miesięcznie 609 zł (nie podlegające opodatkowaniu!).
Nawiasem mówiąć w roku ubiegłym radna Berus również była na saksach. Wówczas podobno pracowała w charakterze naganiacza przy polowaniach na stonkę.
Zaprawdę, powiadam Państwu, bycie radnym jest złotym interesem dla niektórych. Z siebie nie dają nic, ale szmal garną, że aż niemilo patrzeć!
Ja ze swojej strony zaproponowałem, by za milczenie podczas posiedzeń komisji i sesji wcale nie płacić! A co?! Jak się radnym chciało być, to trzeba dać coś z siebie, a nie tylko rękę po kasę wyciagać. Z naszymi samorządami jest tak, że wiekszość radnych nawet nie wie “co jest podczas obrad grane”. I to zarówno w samorządzie powiatowym, jak i gminnym. Zero pytań, bo i o co pytać, jak lekcja nie odrobiona?!
Powróćmy jednak do obrad komisji. Zaczęto się zastanawiać co robić, by tę oczywistą patologię zlikwidować. Dumano krótko. Przewodniczący Stanisławski zaproponował, by tym problemem zajęła się już nowa Rada Powiatu. Radny Bieleń proponował, by powołać komisję regulaminową i zmienić ten zapis sprzyjający pazerności. Zgodził się znim radny Niedźwiedź, Hołtra, Bogucki, Podwiński, a tradycyjnie milczał radny Biernacki.
Komisję do zmiany tego durnego punktu może powołać tylko Rada Powiatu. Moim skromnym zdaniem należy takiej zmiany dokonać, bo patrzenie na zło i przyzwolenie na jego praktykowanie, źle będzie świadczyło o radnych. Więcej, nie zmieniając zapisu dotyczącego diet, tak naprawdę staną oni po stronie radnej Anny Berus. A to im chluby nie przyniesie.
Radny Tadeusz Bieleń zadał pytanie dotyczące diet radnych. Dokładnie chodziło mu o to, iż można być radnym, nie przychodzić na posiedzenia komisji, nie uczestniczyć w sesjach i ... brać niezłą kasę. Tak bowiem skonstruowany jest regulamin.
Wynika z niego, iż za nieobecność usprawiedliwioną na posiedzeniu komisji z diety w wysokości 670 zł (nie podlega opodatkowaniu!) potrąca się radnemu 10%. Wynika więc z tego, że radny nie przychodząc na komisję otrzymuje pomimo tego 603 zł (nie podlegające opodatkowaniu!). Jeżeli radny nie zjawia się na sesji potrąca się mu 20% z kwoty 670 zł, czyli otrzymuje on – 536 zł (nie podlegające opodatkowaniu!).
Tak więc jak Państwo widzą nawet nie przychodząc na sesję czy komisję można otrzymywać pieniądze, którymi trudno gardzić, bo są za ... darmo!
Ale to jeszcze nie koniec. Radny będący przewodniczącym komisji lub wiceprzewodniczącym Rady Powiatu otrzymuje dodatek w wysokości 150 zł. Jego dieta wynosi więc 820 zł. I od tej wysokości potrąca się 10 lub 20 procent.
Radny Tadeusz Bieleń wyraził podczas posiedzenia komisji swoje najgłębsze niezadowolenie z tej patologicznej sytuacji. Wskazał też na przypadek radnej, która będąc wiceprzewodniczącą Rady Powiatu otrzymuje 820 zł (nie podlegające obowiązkowi podatkowemu!), a od 3 miesięcy nie bierze udziału w pracach Rady Powiatu. Radna ta nie jest chora. Dorabia sobie u naszych zachodnich sąsiadów prostując banany, które wykrzywiły się niezgodnie unijnymi wytycznymi.
Rady Tadeusz Bieleń nie krył irytacji z powodu płacenia jej przez nasz samorząd za brak obecności podczas posiedzeń komisji i sesji. W głowie mu się to po prostu nie mieściło! Zaproponował, by dokonać niezbędnych zmian w regulaminie, które wykluczyłyby tego typu machinacje.
I w tym miejscu muszą Państwu powiedzieć, że oburzenie radnego Tadeusza Bielenia było szczere. Jest on bowiem radnym od niedawna i nie poznał wszystkich patologicznych zapisów regulaminu Rady Powiatu, który jakieś dwa lata temu grupa radnych próbowała zmienić, ale owa próba zakończyła się fiaskiem z powodu radnego Jana Bondziora, który najpierw był za zmianami, ale później, w głosowaniu, mu się zdanie odmieniło.
Poczęto więc radzić co zrobić z tym fantem. Przewodniczący Rady Powiatu – Władysław Stanisławski – który po półrocznej chorobie znowu bierze udział w pracach Rady Powiatu, poinformował radnych o pewnym pismie. Wiceprzewodnicząca Rady Powiatu – Anna Berus – wystosowała w czasie pozostwania przez Przewodniczącego na L4, iż proponuje, by potwierdzone przez lekarza chorobowe nie powodowało skutków finansowych dla radnego. Jak powidział Przewodniczący Władysław Stanisławski, pismo to postawiło go w sytuacji bardzo niezręcznej. Nie odpowiedział on na propozycję radnej Anny Berus.
Trzeba też zdradzić Państwu nazwisko radnej, o którą szło radnemu Tadeuszowi Bieleniowi. Tak, to oczywiście radna Anna Berus. Od ok. 3 miesięcy nie uczestniczy ona w pracach Rady Powiatu i pomimo tego pobiera dietę. Policzmy, ile wzięła za nic? Trzy razy 870 zł daje 2610 zł. Odliczmy od tego 30% i otrzymamy – 1827 zł, wypłacone z kasy samorządu za nieobecność i brak zangażowania. Daje to miesięcznie 609 zł (nie podlegające opodatkowaniu!).
Nawiasem mówiąć w roku ubiegłym radna Berus również była na saksach. Wówczas podobno pracowała w charakterze naganiacza przy polowaniach na stonkę.
Zaprawdę, powiadam Państwu, bycie radnym jest złotym interesem dla niektórych. Z siebie nie dają nic, ale szmal garną, że aż niemilo patrzeć!
Ja ze swojej strony zaproponowałem, by za milczenie podczas posiedzeń komisji i sesji wcale nie płacić! A co?! Jak się radnym chciało być, to trzeba dać coś z siebie, a nie tylko rękę po kasę wyciagać. Z naszymi samorządami jest tak, że wiekszość radnych nawet nie wie “co jest podczas obrad grane”. I to zarówno w samorządzie powiatowym, jak i gminnym. Zero pytań, bo i o co pytać, jak lekcja nie odrobiona?!
Powróćmy jednak do obrad komisji. Zaczęto się zastanawiać co robić, by tę oczywistą patologię zlikwidować. Dumano krótko. Przewodniczący Stanisławski zaproponował, by tym problemem zajęła się już nowa Rada Powiatu. Radny Bieleń proponował, by powołać komisję regulaminową i zmienić ten zapis sprzyjający pazerności. Zgodził się znim radny Niedźwiedź, Hołtra, Bogucki, Podwiński, a tradycyjnie milczał radny Biernacki.
Komisję do zmiany tego durnego punktu może powołać tylko Rada Powiatu. Moim skromnym zdaniem należy takiej zmiany dokonać, bo patrzenie na zło i przyzwolenie na jego praktykowanie, źle będzie świadczyło o radnych. Więcej, nie zmieniając zapisu dotyczącego diet, tak naprawdę staną oni po stronie radnej Anny Berus. A to im chluby nie przyniesie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)