Komorowski nad Kaczyńskim zwyciężył w naszym powiecie 1289 głosami. W I turze zwycięstwo Komorowskiego nad Kaczyńskim wynosiło 1231 głosów. Kandydatowi PO udało się więc pozyskać w stosunku do wyborów sprzed 2. tygodni 58 głosów, podczas gdy prezesowi PiS aż 1529.
W gminie Góra Kaczyński wygrał w 2 obwodach głosowania na 15.
O zwycięstwie Komorowskiego zadecydowały glosy zdobyte w naszej gminie, która jest najliczniejszą. W skali powiatu na terenie gminy Góra mieszka aż 57% ogółu mieszkańców powiatu uprawnionych do głosowania. W I turze wyborów Komorowski otrzymał na terenie naszej gminy 3348 głosów, by zwiększyć swój stan posiadania w dogrywce do 4266, czyli o 918 głosów. Kaczyński z 2220 głosów zwiększył swój stan posiadania o 796 głosów.
Również w gminie Wąsosz zwyciężył kandydat PO. W I turze pokonał on Kaczyńskiego w stosunku 920 do 828 (92 głosy przewagi), by w II turze zwiększyć swoją przewagę aż o 146 głosów. W stosunku do I tury Komorowski zanotował w gminie Wąsosz wzrost poparcia o 333 głosy!
Tak więc gmina Góra i Wąsosz walnie przyczyniły się do wyborczego sukcesu Bronisława Komorowskiego. W Jemielnie i Niechlowie przewaga Kaczyńskiego była zbyt nikła, by dać mu zwycięstwo w skali powiatu.
Frekwencja wyborcza w II turze była nieco niższa niż na początku prezydenckich zmagań. Odbiegamy od średniej krajowej i wojewódzkiej. Największa niespodzianką są dla mnie wyniki wyborów w Jemielnie, który niegdyś był matecznikiem pewnej zdechłej partii. Kandydat PO, przedstawiciel liberalizmu gospodarczego, uzyskał tam znakomity wynik. A przecież Jemielno to teren rolniczy i z dużym bezrobociem.
Według “fachowców” z PiS powinien tam bezapelacyjnie zwyciężyć prezes Kaczyński. Praktyka pokazuje jednak, że wydumane teorie maja się kiepsko do życia i zwycięstwo prezesa PiS miało tam wymiar symboliczny – 22 głosy więcej.
“Fachowcy” powiadali również, iż PO ma swój elektorat w dużych miastach. Okazuje sie jednak, że dużymi miastami są również Góra i Wąsosz. Jakże to miłe!
Pierwsze tegoroczne zmagania wyborcze mamy za sobą. Jesienią czekają nas wybory dla nas najważniejsze – samorządowe. Oczywiście, nie należy wyników uzyskanych przez PO i PiS traktować jako zapowiedzi zwycięstwa tych partii w jesiennych zmaganiach. Partie w wyborach samorządowych źle się wyborcom kojarzą.
Wiadomo, że każda partia idzie po powyborcze łupy. Tu praca dla synka, córeczki, szwagra, synowej, ciotki i pociotki. Po to partie startują mając, tylko w ustach frazesy mające przykryć tę przykrą rzeczywistość i zamydlić oczy wyborcom. I ten urok ma każda partia! Wszystkie składają się w przeważającej części z ludzi interesownych i pełnych miłości własnej oraz poczucia wyjątkowości. A tak naprawdę myślą oni tylko o dobraniu się do samorządowych konfitur. A te konfitury rodzą się z Państwa krwi i potu. Mają służyć wszystkim i jednakowo smakować. I dlatego partie w wyborach samorządowych należy walić po łapkach, bo interes partyjny nigdy nie chodzi w parze z interesem ogółu mieszkańców lokalnej społeczności.
Partyjnym ryjom pchającym się do samorządowego koryta należy powiedzieć - nie!
W tabelach pierwsza liczba odnosi się do I tury wyborów,
a liczba za ukośnikiem do II rundy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz