poniedziałek, 7 czerwca 2010

Jest ekstra!


Burmistrz słowa dotrzymała, i miłośnicy skateparku mają swoje wymarzone miejsce do szlifowania swojej pasji. Tłoczno było w czwartek na skateparku. Trzeba powiedzieć, że nie trafiłem na sam szczyt ruchu, boo jak mnie poinformowali użytkownicy: „parówa dzisiaj taka, że większość przyjdzie jak się ochłodzi!” (delikatni ci młodziankowie jacyś!).
Może i delikatni, ale odwagi to im nie brakuje. To co można tam zobaczyć przechodzi momentami ludzkie pojęcie. Okazuje się, że rowerem nie tylko się jeździ, ale też skacze, kręci się nim w powietrzu, zsiada z niego w locie, by ponownie wsiąść raz jeszcze (labo przynajmniej próbować). Rodeo przy tym to pikuś.
Użytkować urządzenie i powierzchnię mogą tylko osoby posiadające kask na głowie. A ponieważ nie wszyscy ten wymagany środek bezpieczeństwa posiadają, toteż zwyczajna z5reczą jest pożyczanie sobie tegoż sprzętu nawzajem. Jeden odpoczywa, a drugi śmiga.
Użytkownicy skateparku są w różnym wieku: od lat kilku do ponad dwudziestki. Nie przeszkadza to jednak w niczym, bo nie zaobserwowałem nazbyt mocnych napięć między tak różnymi grupami wiekowymi. No, może tylko to, że mniejsi miłośnicy tego sportu dłużej muszą czekać na swoją kolejkę do zjazdu. Zasada jest prosta: duże zjeżdża 3 razy a mniejsze raz. To reguła niepisana, ale przestrzegana.
Patrząc na pędzących na wrotkach, deskorolkach i rolkach młodych ludzi nie można się oprzeć wrażeniu, że znaleźli oni miejsce dla siebie. Już nie będą przeganiani przez policjantów (dla ich dobra) spod Netta, nie będą musieli sami kombinować gdzie tu można pojeździć. Mają swoje miejsce i z tego co mi powiedzieli są z niego bardzo zadowoleni. I w ten sposób władza spełniła marzenie, które przez wiele lat wydawało się nieziszczalne.




















Brak komentarzy: