środa, 6 kwietnia 2011

Błysnął wiedzą cząstkową

„W dniu 24 marca, na ręce Zarządu Powiatu złożyłem czwartą już interpelację. Dotyczy ona spraw górowskiej oświaty, a dokładnie zorientowania się w liczbie i formie zatrudnienia w szkołach ponadgimnazjalnych. Nie ukrywam, że wiedza ta może się w przyszłości przydać. Treść interpelacji poniżej:
Proszę o udostępnienie mi aktualnych informacji i dokumentów na temat placówek oświatowych, których organem założycielskim jest rada powiatu: Zespołu Szkół im. Sylwestra Kaliskiego oraz Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza”.

To fragment z bloga radnego Marka Zagrobelnego. I jak się to przeczyta, to ręce opadają! Szanowny radny (najwyraźniej bardzo przypadkowy!) kompromituje się pisząc takie dyrdymały.

Radny (najwyraźniej bardzo przypadkowy!) nie zna definicji słowa „interpelacja”, bo gdyby ją znał to do łba by mu nie strzeliło pisanie podobnych andronów. No tak, ale on jest z PiS. To wyjaśnia wiele, ale nie wszystko, bo przecież jakieś tam studia skończył.

A oto czym w rozumieniu prawa jest interpelacja:

„Interpelacja jest instrumentem kontroli parlamentarnej nad działalnością rządu. Interpelacja powstała, kształtowała się i funkcjonuje w tych państwach, gdzie mechanizm ustrojowy przewiduje zasadę podziału władz. Jako instytucja stwarza każdemu członkowi parlamentu prawo zwracania się do organów egzekutywy z zapytaniami w każdej sprawie, prawo żądania odpowiedzi i prawo wyciągania z nich wniosków. Interpelacja przybrała postać instytucji, której celem jest nie tylko uzyskanie odpowiedzi na zadane pytanie, lecz także sprowokowanie dyskusji i ewentualne zajęcie przez parlament stanowiska w danej kwestii”.

To mniejszy fragment definicji tego słowa, by Państwa (wzorem w/w radnego) nie nużyć.

Wspomniany powyżej radny (najwyraźniej bardzo przypadkowy!) stara się błysnąć na swoim blogu, jak tylko może. Zresztą, każdy w życiu orze, jak może. Tyle, że on nie orkę uprawia, ale stara się siać wirtualne nasiona na równie wirtualnej glebie. Efekt jest taki, że produkuje jakieś – jego zdaniem interpelacje – które są po prostu śmieszne.

A ta tzw. „interpelacja” to już szczyt absurdu! Radny w „interpelacji” prosi o dokumenty, które należą się każdemu z Państwa bez pism! On jaj sobie z Państwa robi, bo symuluje aktywność.

A dodatkowo jeżeli, jak napisał, chce tych dokumentów – jawnych, jak jasna cholera!, by: „dokładnie zorientowania się w liczbie i formie zatrudnienia w szkołach ponadgimnazjalnych”, to ja nie rozumiem jednago. A dlaczego chce tylko zapoznać się z dokumentami dotyczącymi LO i ZS? A gdzie podziały się placówki takie jak: PCDNiPPP, CKUiP, Specjalny Ośrodek Szkolno – Wychowawczy w Wąsoszu, dla których powiat jest również organem założycielskim. W szkołach tych również pracuja nauczyciele? Radny (najwyraźniej bardzo przypadkowy!) tego nie wie?!

No i tak mamy przykład, jak radny, który nie ma pomysłu i wiedzy na sprawowanie swojej funkcji udaje, że wie i błyszczy. A to tylko ciemny blask niewiedzy i megalomanii.

Brak komentarzy: