środa, 27 kwietnia 2011

Przed seją

Jutro odbędzie się VI sesja Rady Powiatu. Jak jest to w zwyczaju odbywają się przed nią spotkania komisji Rady. Wczoraj odbyło się posiedzenie Komisji Porządku Publicznego, Komunikacji i Drogownictwa Rady Powiatu w Górze, której przewodniczy radna Danuta Rzepiela.

Głównym punktem obrad był stan dróg i harmonogram ich remontów na terenie naszego powiatu. Problem, i to duży, referował dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg – Andrzej Łaszewski.

„Jaki jest koń – każdy widzi”. O fatalnym stanie naszych dróg powiatowych pisałem niejednokrotnie. Na utrzymanie dróg powiatowych w tegorocznym budżecie przewidziano kwotę 2.491.060 zł. Pamiętać jednak należy, iż z tej kwoty musimy wydać 1000.000 zł na odbudowę przepustu na drodze 1073D łączącej Chróścinę z Czerniną. Ten milion jest dotacją celową i musi zostać przeznaczony na realizację tego a nie innego zadania.
Za 100.000 ze środków własnych budżetu powiatu wykonana została dokumentacja techniczna na modernizację drogi powiatowej Siciny – Witaszyce. Ta droga, jak poinformował dyrektor Andrzej Łaszewski już jest wyremontowana. 20.000 zł pochłonie przygotowanie dokumentacji na modernizację drogi powiatowej Wąsosz – Wierzowice. Z budżetu powiatu przeznaczonego na drogi dołożyliśmy 5000 zł dla gminy Góra na m modernizację ulicy Witosa.

Jak łatwo wyliczyć na utrzymanie dróg powiatowych pozostało powiatowi 1.266.060 zł. Za te pieniądze musimy utrzymać 280 km dróg będących własnością naszego powiatu. Tak więc na 1 km drogi powiatowej będziemy mogli w tym roku wydać ok. 4500 zł. Dla porównania: położenie nowej nawierzchni, to koszt od 800.000 – 1000.000 zł za 1 km. Kółko się zamyka. Dróg nie budujemy, bo nas nie stać. My je łatamy, cerujemy, kleimy. I nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie ten żenujący stan rzeczy uległ zmianie.

W kwestii remontu dróg wojewódzkich chwilowo nie dzieje się nic. I to nie z naszej winy. Nie ma jeszcze podpisanego porozumienia z Wrocławiem o sfinansowaniu ich utrzymania i remontów. Takie porozumienie zawarte zostanie na dniach i wówczas Powiatowy Zarząd Dróg zainteresuje się ich remontami. Przewiduje się, iż na ten cel otrzymamy z województwa dofinansowanie w wysokości ok. 1.400.000 zł. I tuy również nie należy spodziewać się generalnej poprawy sytuacji na tych drogach. Na terenie naszego powiatu mamy tych dróg 101 km. I tu sobie Państwo sami wyliczą, co za to można zrobić.

Dyrektor Andrzej Łaszewski poinformował radnych – członków komisji o harmonogramie prac na drogach. Remonty pełną parą ruszyły w kwietniu, bo dopiero w tym miesiącu producenci bitumitów i emulsji rozpoczęli ich produkcję, która ma charakter sezonowy. Zakończenie remontów i napraw przewiduje się w połowie lipca. Wówczas będzie można odczuć jakąś wyraźniejszą poprawę stanu naszych dróg. Należy podkreślić, że olśniewać nas ona nie będzie.

Tego samego dnia zebrała się Rada Społeczna SP ZOZ. Radzie przewodniczył starosta Piotr Wołowicz. Ostatnio Rada Społeczna obradowała za rządów starosty Jana Kalinowskiego czyli przed ok. 5 miesiącami. A powinna zbierać się raz na kwartał.

Wczorajsze posiedzenie było pierwszym pod przewodnictwem obecnego starosty. Zgodnie z uświęcona tradycją posiedzenie zdominował Edward Kowalczuk reprezentant gminy Wąsosz w tym gremium.

Po wystąpieniu głównej księgowej szpitala – Agnieszki Świt o głos poprosił weteran wielu bitew o dobro naszego szpitala.

Edward Kowalczuk zanegował wpisanie do środków trwałych szpitala budynków i gruntów o łącznej wartości 1,6 mln zł. Zapytał on, jakim prawem wpisuje się budynki i grunty do środków trwałych szpitala, jeżeli nie należą one do szpitala, ale stanowią własność naszego powiatu. Szpital ma je jedynie w użytkowaniu.

W odpowiedzi Żelazny Edward usłyszał od głównej księgowej, iż tak się robiło od lat i zarzut, i że on, przez ostatnie 4 lata nie protestował. Przedstawiciel gminy Wąsosz sprostował, że nie 4 lata, bo członkiem Rady Społeczne jest rok.
W tym miejscu już sobie ten temat odpuścił, bo wstępną potyczkę potraktował jako rozpoznanie bojem przeciwnika.

Kolejne pytanie Edwarda Kowalczuka dotyczyło wykonania nadlimitów, którymi zawsze szczyci się dyrekcja naszego (?) szpitala. W ubiegłym roku wypłacono nam z tytułu wykonanych nadlimitów jedynie 30% ich realnej wartości. Rzecz jasna do tego interesu dopłaciliśmy ciężki pieniądz. Trudno nawet odpowiedzieć, jakiego rzędu ponieśliśmy straty.
Edward Kowalczuk wykazywał, że wysokość straty za rok 2010 wyliczona jest bez nadilmitów.
Zadawalającej odpowiedzi na swoje pytanie i tym razem również nie otrzymał.

W polu zainteresowania Żelaznego Edwarda znalazł się zapis w sprawozdaniu finansowym, gdzie do przychodu szpitala doliczono ponad 600.000 zł. Po krótkim dochodzeniu okazało się, iż ten „dochód” to raty kredytu, który spłaca powiat, a z którego korzysta szpital. Przeprowadzona przez Edwarda Kowalczuka głośna analiza przyczyn tego stanu rzeczy, który wg niego jest niezgodny z ustawą o finansach publicznych, pozwoliła na zrozumienie przyczyn takiego a nie innego zapisu.
Gdyby bowiem do przychodów nie włączyć owych 600.000 zł spłacanego przez powiat kredytu, to strata za rok 2010 wynosiłaby nie ponad 700.000 zł, ale ok. 1.400.000 zł. A ta cyfra jest o wiele brzydsza od poprzedniej.

Żelazny Edward kontynuował natarcie czołowe. Przypomniał, iż szpital winny jest pracownikom szpitala ok. 1 mln zł z tytułu składek odprowadzanych na zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Fundusz ów został wyczyszczony i na jego koncie nie ma pieniędzy. A są to pieniądze załogi, która może domagać się ich zwrotu. Tyle, że w przypadku likwidacji szpitala ten dług spadnie na mocne finansowo barki powiatu, bo to on przejmie cały dług szpitala z dniem 1 czerwca 2011 roku. Wysokość zobowiązań SP ZOZ na dzień 31.12.2010 wyniosła 42.202.000 zł (z hakiem).
Tę kwestę pominięto milczeniem.

Edward Kowalczuk wystrzelił więc z grubszej rury. Przypomniał, iż w planie finansowym na okres styczeń – kwiecień 2011 roku szanowna dyrekcja SP ZOZ założyła pozyskanie dochodu w wysokości ok. 70.000 zł ze sprzedaży spółce mebli, łóżek, pościeli, które są własnością szpitala. Nawiązał przy tym do uchwały zaakceptowanej przez Radę Społeczną SP ZOZ i Radę Powiatu z 28 maja 2010 roku. Na mocy tej uchwały – obowiązującej! – mienie ruchome ma zostać przekazane spółce nieodpłatnie. Budynki szpitala i grunty położone pod nimi pozostają własnością powiatu górowskiego. Edward Kowalczuk nadziwić się nie mógł, że zapomniano o tej uchwale.

Dziwił też się temu, iż już na początku próbuje się skubnąć spółkę na 70.000 zł, co jest sumą sporą w porównaniu do kapitału zakładowego spółki – 200.000 zł.
Główna księgowa argumentował, iż tak zadecydował rzeczoznawca, który rzekomo orzekł, iż nie wszystkie ruchomości można wnieść do spółki aportem. To stwierdzenie nieco rozjuszyło Żelaznego Edwarda, który stwierdził, że rzeczoznawcy nic do tego, co chcemy a czego nie chcemy wnosić do spółki. Główna księgowa nie potrafiła uzasadnić i obronić faktu chęci sprzedania spółce części mienia ruchomego.

A Edward Kowalczuk napierał niczym prymus. Z jego strony padło pytanie o inwentaryzację mienia ruchomego szpitala. Spytał czy inwentaryzację przeprowadzono. Uzyskał odpowiedź twierdzącą. Wówczas zadał cios staroście Piotrowi Wołowiczowi. Zapytał czy starosta desygnował swojego człowieka do komisji inwentaryzacyjnej, by ten przypilnował czy nie likwiduje się bez potrzeby czegoś, co może się jeszcze przydać spółce. Starosta przyznał, że nikogo w komisji od niego nie było. I wówczas Edwarda Kowalczuka nieco poniosło, ale w pełni słusznie. Stwierdził, że niedobrze się stało, bo majątek jest nie tylko szpitala, ale i powiatu. Różne rzeczy mogły się dziać przy jego likwidacji. Starosta próbował się bronić i twierdził, że na likwidację są dokumenty.

Na takie argumenty Żelazny Edward wypalił, iż może mieć za godzinę dokument, że zlikwidowano karetkę, bo była stara a on sobie nią do domu w Wąsoszu wróci. Wyraźnie widać było, że pan Edward się wkurzył. Przypomniał staroście, że jego obowiązkiem jest pilnowanie naszego wspólnego majątku.
Starosta bronił się, ale słabo i mało przekonywująco. Bo cóż tu można rzec jeżeli Żelazny Edward ma 100% racji?

I tak z grubsza wyglądało ostatnie już posiedzenie Rady Społecznej SP ZOZ, które przyjęło sprawozdania finansowe przedłożone przez szpital. Prawdą jest, że nie jednomyślnie, ale połknęła tę żabę.

Brak komentarzy: