wtorek, 10 maja 2011

Bajdurzenie Chwaścika

W „Faktach Górowskich”, których redaktorem naczelnym jest radny PiS Marek „Chwaścik” Zagrobelny ukazał się artykuł o wielce szumnym tytule: „Prawda obroni się nawet w sądzie”. Trzeba przyznać, że już sam tytuł jest ciekawy, bo gdzież indziej można dowieść prawdy i w jakiej innej instytucji wydaje się niezawisłe wyroki. Nie mniej, jak widać dla radnego „Chwaścika” sąd jest czymś bardzo groźnym i stanowi zagrożenie dla uznania tegoż „Chwaścika” tzw. prawd.

Artykuł jest o bezecnym radnym i doktorze w jednej osobie – Janie Kalinowskim. Ogólnie „Chwaścik” odczuwa do radnego Jana Kalinowskiego niechęć, iż ten przed wyborami do Rady Powiatu porzucił listy, z których startowali działacze i sympatycy PiS na rzecz list Platformy Obywatelskiej.

Tu przypomnę Państwu, że górowski PiS w okresie przed wyborami do samorządu w roku 2010 przeszedł do głębokiej konspiracji i swój komitet wyborczy ukrył pod inną nazwą. Ten konspiracyjny twór nosił nazwę – o ile dobrze pamiętam – „Porządek i Samorządność”. Furory to ciało wśród wyborców nie zrobiło, bo już wówczas szaleństwo prezesa – kurdupla tej partii stało się oczywiste dla każdego.

W swoim artykule redaktor naczelny kserokopiarki i jednocześnie niszowego pisemka leje krokodyle łzy, iż Jan Kalinowski porzucił go w szturmie po władzę w gminie Niechlów. Tu trzeba dodać, że Jan Kalinowski oddał tym sposobem ogromną przysługę mieszkańcom gminy Niechlów, bo wybór „Chwaścika” na wójta tej pięknej gminy byłby kosztowną pomyłką i chybionym społecznie eksperymentem.

Ponadto „Chwaścik” łże jak najęty pisząc, iż Jan Kalinowski „prawdopodobnie chcą się na mnie zemścić uczestniczył w zebraniach wyborczych mego konkurenta Jana Głuszko”. Otóż Jan Kalinowski był obecny na tych zebraniach, ale nie na zaproszenie wójta Niechlowa, ale sołtysów wsi, gdzie odbywały się zebrania.

Dalej redaktor naczelny „Chwaścik” nie wspomina o tym, że na tychże zebraniach Jan Kalinowski mówił, iż nie przyjechał po to, by zachęcać do głosowania na jakiegokolwiek kandydata, ale po to, by przedstawić sytuację powiatu, którego został starostą. Powiem więcej. Ówczesny starosta – Jan Kalinowski – zachęcał do głosowania na dwie największe partie, czyli PO i PiS, gdyż – jak tłumaczył - powiat wymaga stabilizacji. A taką stabilizację może zapewnić tylko mocna koalicja, a nie konglomerat ugrupowań, w których każdy drze sukno w swoją stronę. Jak więc Państwo widzicie Jan Kalinowski startując jako bezpartyjny z listy PO zachęcał do głosowania na konkurencję. Ale to się „Chwaścikowi” w przeznaczonym na mózg miejscu nie mieści. Bo odnoszę wrażenie, że on ma tylko miejsce na ten organ.

Radaktor, naczelny „Chwaścik”, zarzuca też Janowi Kalinowskiemu, iż postępował on „nieuczciwie”. Tu również łże, jak wiadomo kto, gdyż Jan Kalinowski byłby nieuczciwy, gdyby popierał „Chwaścika” na stanowisko wójta. Nie było bowiem żadnych merytorycznych podstaw do tego, by „Chwaścika” popierać. Jan Kalinowski zna bowiem „Chwaścika”, gdy ten bawił się w jego mieszkaniu pod stołem w pozycji stojącej. A to chyba najlepiej świadczy, iż poznał Jan Kalinowski rozliczne „zalety” zgranego kandydata na wójta.

I to właśnie, ta dogłębna znajomość psychiki i talentów „Chwaścika” spowodowała, że Jan Kalinowski nie odważył się popierać go w wyborach na wójta. Oczywiście, że było to niezgodne z partyjnym i osobistym interesem „Chwaścika”, ale zgodne z sumieniem i poczuciem odpowiedzialności wobec mieszkańców gminy Niechlów wykazanym przez Jana Kalinowskiego.
A takie postępowanie – co Państwo przyznać musicie – nie zasługuje na naganę, ale na słowa uznania.

Redaktor, naczelny „Chwaścik”, skarży się również, że Jan Kalinowski wytoczył mu proces. Nie pisze tylko o tym, co jest powodem procesu. A jest ona banalnie prosty. Na swoim blogu „Chwaścik” na godzinę przed ogłoszeniem ciszy wyborczej umieścił wpis, w którym sugerował, iż w zamian za rzekome poparcie Jana Głuszki miał Jan Kalinowski otrzymać „korzyści osobiste”.

Ta bezczelność i chamstwo „Chwaścika” musiała zostać ukarana.
Byłem na rozprawie, która odbywa się przed Sądem Rejonowym w Głogowie. I słyszałem na własne uszy, jak oskarżony „Chwaścik” pytany przez sąd o to, jakie korzyści osiągnął Jan Kalinowski? – nie potrafił ich wymienić. Odparł, że słyszał, iż takie Jan Kalinowski otrzymał. Sąd nadal dociekał: „Od kogo oskarżony to usłyszał?” „Słyszałem to od Marka Hołtry i Kazimierza Boguckiego” – odparł „Chwaścik”. Przypierany nadal przez sąd nie potrafił „Chwaścik” wymienić tychże korzyści, ale orzekł, iż obaj wymienieni panowie je znają.
Wesołe?

Burę od sądu „Chwaścik” wyłapał też za użycie w tekście sformułowania „obawiam się”. To słowo – wytrych użyte zostało przez niego w tekście przed sformułowaniem „korzyści osobiste”. Ten fragment zdania brzmiał tak: „obawiam się, że osiągnął korzyści osobiste”. Sąd zapytał dlaczego w tekście „Chwaścik” użył słowa „podobno”. Ten bezczelnie odpowiedział, że „nie miał pewności”. W odpowiedzi sędzia porównał „Chwaścika” do … Leppera, który stawiał pytania i już znał odpowiedzi na nie.

Ubaw podczas rozprawy miałem znakomity. „Chwaścik” chciał roztoczyć przed sądem „szerszy kontekst społeczny i polityczny”. Sędzia zwrócił mu uwagę, iż „nie jesteśmy na wiecu przedwyborczym”. Później „Chwaścik” usiłował coś mętnie odpowiedzieć sądowi na pytanie, na co sąd stwierdził, iż ma „:problemy ze zrozumieniem oskarżonego”. A gdy sąd ustalił motywy i pobudki, które kierowały „Chwaścikiem” podczas pisania posta, to okazało się, że chciał się on „odegrać” na Janie Kalinowskim. Oto zajebiście szczytny cel! Godny świni, ale czy na pewno człowieka?

Oczywiście w artykule nie ma o tym ani słowa, ale przecież nie o to „Chwaścikowi” chodzi. Idzie mu o to, by zyskać druga palmę(pierwszą ma naturalną), tym razem pisowskiego męczennika za sprawę. „Chwaścik” nie rozumie, że to, co dla niego jest normalne dla Jana Kalinowskiego normalnym być nie musi. A co miał zrobić Jan Kalinowski?

Odpuścić „Chwaścikowi” oczywistą potwarz? Zrobić tak, jak górowscy platformersi, którzy pokładli grzecznie uszy po sobie, gdy „Chwaścik” określił ich elektorat mianem drobnych złodziei, geszefciarzy, kombinatorów i jeszcze dodał, że on się z tym w pełni identyfikuje?

W przeciwieństwie do Marka Biernackiego, Piotra Iskry, Piotra Wołowicza radny Jan Kalinowski ma honor. I w imię tego honoru nie będzie udawał, że jak mu ktoś w twarz pluje, to pada przyjemny, majowy deszczyk. Ciekawe tylko, jak inwektywy miotane przez koalicjanta „Chwaścika” przyjmie elektorat PO? Bo przecież w „imię dobra powiatu” (a jakże!) tulą do swojej piersi „Chwaścika”, jakby w dupie mając honor swojego elektoratu. A tym samym i własny.

„Fakty Górowskie” mają takie ambitne hasło reklamowe: „U nas znajdziesz tylko prawdę!!!” Prawdę PiS i „Chwaścika” rzecz jasna. Jak Państwo widzą jest to prawda gówniana.

Brak komentarzy: