piątek, 20 maja 2011

Szkoła jak inne

Wyjazdowe posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Powiatu odbyło się wczoraj w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Wąsoszu.
Przewodniczący komisji Grzegorz Aleksander Trojanek z determinacją realizuje swoją obietnicę, iż radni poznają od wewnątrz funkcjonowanie każdej placówki podległej powiatowi.

Specjalny Ośrodek Szkolno – Wychowawczy w Wąsoszu niedawno obchodził 50 lecie swojego istnienia. Placówka zajmuje się kształceniem specjalnym, które ukierunkowane jest na młodzież z upośledzeniem lekkim, umiarkowanym i znacznym. Dzieci i młodzież dotknięte upośledzeniem umysłowym uczą się tam w 11 oddziałach. Funkcjonuje szkoła podstawowa, gimnazjum, szkoła zawodowa oraz specjalna szkoła zawodowa. W chwili obecnej naukę w ośrodku pobiera 124 uczniów. Przy ośrodku funkcjonuje również internat, w którym od poniedziałku do piątku zamieszkuje 64 dzieci. Ośrodek zatrudnia 51 osób, z czego 30 osób stanowi kadra pedagogiczna. Każdy nauczyciel i wychowawca, by pracować w ośrodku musi mieć ukończony kurs oligofrenopedagogiczny (dział pedagogiki specjalnej zajmujący się nauczaniem i wychowaniem osób z upośledzeniem umysłowym).

Posiedzenie komisji rozpoczęło się od zwiedzenie ośrodka. Dyrektorka placówki – Wiesława Stuczyk – oprowadzała członków komisji po wszystkich pomieszczeniach, by mogli oni zorientować się w rzeczywistych potrzebach placówki.
Zwiedzanie rozpoczęto do strychu. Ośrodek ma duże potrzeby lokalowe i – jak wyjaśniła dyrektorka Wiesława Stuczyk – trzeba poważnie pomyśleć o adaptacji strychu, gdzie można by było przenieść administrację, co zwolniłoby pomieszczenia przez nią zajmowane. Za adaptacją strychu przemawia również fakt, że dach jest wyremontowany. Dachówkę na dach sprowadzano z Niemiec, gdyż w kraju nie było takiej, jakiej życzył sobie konserwator zabytków, bo ośrodek jest wpisany do rejestru zabytków. Radni mogli zobaczyć pomieszczenia do nauki, kuchnię gabinet lekarski, świetlicę, pralnię, pokoje i łazienki w internacie.

Podczas zwiedzania obiektu były też chwile zaskakujące. Oto z jednej z klas, gdzie odbywały się zajęcia plastyczne wyszła dziewczynka, która obdarowała wszystkich radnych wykonanymi przez dzieci sztucznymi kwiatkami. Na twarzach radnych widać było wzruszenie.

W innej klasie radni trafili na lekcję śpiewu. I tu również miał miejsce poruszający serca moment. Dwie dziewczynki zaśpiewały radnym wzruszającą piosenkę o „Laleczce z saskiej porcelany”. Refren tej piosenki brzmi doi dziś mi w głowie: „Twarz miała bladą jak pergamin/ Nie miała taty ani mamy /I nie tęskniła ani, ani... .”Widać było, że członkowie komisji słuchali piosenki z ogromnym wzruszeniem. Z sali wyszli wyciszeni i mocno zamyśleni.

Członkowie komisji zwiedzili również internat. Trzeba powiedzieć, że w pokojach, gdzie śpią dzieci jest ciasno. Duża liczba dzieci pragnących korzystać z internatu powoduję, że sypialnie są przytłoczone łóżkami i leżankami. Widać, że istnieje pilna potrzeba pomyślenia o rozbudowie internatu.

Dyrektorka ośrodka pokazała radnym plac zabaw, który kosztował 130 tys. zł. Jej marzeniem jest wybudowanie boiska sztucznego w miejscu, gdzie znajduje się plac zabaw. Placówka nie ma bowiem dość miejsca, by zbudować boisko gdzie indziej. Wówczas urządzenia z placu zabaw znajdą inne miejsce.

Po zwiedzeniu ośrodka dyrektorka Wiesława Stuczyk opowiadała radnym o pracy i problemach związanych z funkcjonowaniem placówki. I tak radni dowiedzieli się, iż na 124 osoby korzystające ze stołówki tylko 11 płaci za posiłek. Reszcie obiad opłacają Ośrodki Pomocy Społecznej. Szczerze i bez owijania w bawełnę dyrektorka stwierdziła, że 90% rodziców dzieci przebywających w ośrodku ma rodziców, którzy są niewydolni wychowawczo. Za tych rodziców sporo spraw trzeba załatwiać samemu. Tu padł przykład matki (ale bez nazwiska), która wybierała się do OPS – u niczym przysłowiowa „sójka za morze”.

Jeszcze do niedawna całodzienna stawka żywieniowa wynosiła 6,50 zł na 1 dziecko. Nowy Zarząd Powiatu podwyższył ją do 8 zł. Przebywające w ośrodku dziecko otrzymuje: pierwsze i drugie śniadanie, obiad i kolację. Obiady otrzymują wszystkie dzieci uczące się w ośrodku.

Dyrektorka poinformowała również radnych o problemach. A jak są problemy, to wiadomo, że stoi za nimi kasa. Z paragrafów przeznaczonych na zakup materiałów i usług szkole pozostało do końca roku ok. 3 tys. zł. Na szczęście placówka ma już zakupiony opał na zimę. Przy okazji okazało się, jak trafioną decyzję było pozostawienie tradycyjnej kotłowni węglowej. W innych jednostkach podległych powiatowi, gdzie ogrzewa je ZEC koszty ogrzewania wzrosły niebotycznie. O tym fakcie przypomniał wszystkim radny Władysław Stanisławski. Ośrodek na zakup środków czystości potrzebuje ok. 2 tys. zł miesięcznie.

Radni dowiedzieli się, iż od 3 lat ośrodek nie funkcjonuje w soboty i niedziele. Początkowo wywoływało to opór rodziców, z których wielu traktowało placówkę, jako miejsce stałego pobytu dziecka. Mowa była również o takim przypadku, gdy matka jednego z podopiecznych widywała swoje dziecko 3 czy 4 razy w roku, poza wakacjami oczywiście.

Przy ośrodku działa od 2 lat fundacja „Iskierka”. Jej celem jest gromadzenie funduszy wspomagających działanie placówki. Odbywają się bale charytatywne, z których udaje się pozyskać 6 – 7 tys. zł.
To właśnie dzięki gorącym sercom wspierającym fundację w najbliższym czasie dzieci wyjadą do Międzyzdrojów. Do tego wyjazdu dołożyło się również starostwo. Wyjazd dziecka na tę wycieczkę będzie kosztował rodziców 30 zł.

Dyrektor Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego – Sławomir Bączewski, poinformował radnych o finansowaniu ośrodka. I tu wbił nieomal wszystkich w zdumienie. Uczeń LO otrzymuje na swoja naukę ok. 4700 zł na naukę. W przypadku dzieci przebywających w ośrodku subwencja oświatowa na 1 dziecka stanowi 7,5 krotność subwencji przypadającej na ucznia LO. Wychodzi, iż na utrzymanie 1 dziecka w ośrodku otrzymujemy 35.000 zł. Budżet ośrodka powinien wynosić ok. 4,3 mln zł. A w rzeczywistości placówka ma ok. 2 mln zł (wraz z internatem). Rodzi się pytanie: co dzieje się z resztą pieniędzy?

Wicestarosta Paweł Niedźwiedź poinformował, iż nie są to pieniądze znaczone i zasila się nimi budżety innych szkół. Wygląda więc na to, iż zarówno LO, jak i ZS w Górze są na w sporej części na utrzymaniu dzieci z upośledzeniem lekkim, umiarkowanym i znacznym. Wiem, że to brzmi ponuro, ale jest prawdziwe.

Wicestarosta zadeklarował, iż Zarząd Powiatu wspomoże budowę boiska. To kwota ok. 60 tys. zł. Wydaje mi się, iż nikt dzieciakom z ośrodka łaski nie robi. Bo tak naprawdę, gdyby dostawali swoją subwencję w całości nikogo o nic prosić by nie musieli. Ale u nas tak jest, że po pieniądze dzieci z upośledzeniem lekkim, umiarkowanym i znacznym sięgają w imieniu silnych, zdrowych i szczęśliwych inni. I to bez zahamowań. Najmniejszych! A Zarząd ustępuje, bo nie ma siły i charakteru, by powiedzieć odpowiednieć sympatyczne słówko rodem… wiadomo skąd.

Zresztą o budowie boiska dyskutowano długo. Radny Władysław Stanisławski stwierdził, iż w tym roku należy wykonać dokumentację obiektu, by wiosną przystąpić do budowy.

Posiedzenie komisji dobiegło końca i radni rozjechali się do domów, by było już po godzinie 15.

Brak komentarzy: