środa, 12 września 2007

Internetowi mówią stanowcze NIE

A ja dzisiaj zauważyłem rzecz zatrważającą! Usiadłem do Internetu i zacząłem poszukiwać górowskich stron WWW naszych partii politycznych. I co? Nic! Po prostu lipa!!! Nie dziwię się, że strony internetowej nie ma "SamaBronka". Gdyby strona górowskiej "SamejBronki" istniała okazało by się, iż w "partii" tej nastąpił przewrót. Przewrót taki oznaczałby natomiast, że "SamaBronka" przestała być przytułkiem dla sprawnych intelektualnie inaczej oraz zwolenników edukacji opartej na "Bredzeniach zebranych Andrzeja Leppera", t. 1 - 3 (razem 16 stron do pokolorowania). Nie dziwi mnie, że górowski LPR nie ma swojej strony. Sieć jak powszechnie wiadomo jest wynalazkiem wrogów narodu polskiego, masonów, żydo - komuny, cyklistów. Celem Sieci jest deprawacja młodzieży polskiej poprzez pokazywanie im treści, których Ociec Dyrektor z Torunia osobiście nie akceptował. Zbyt dużo pokus czyha na członków LPR, niewinnych od poczęcia, często również intelektualnie. SLD, czy jak to tam teraz się zwie, też nie ma strony. Im akurat to ja się nie dziwię. Mają jedną twarz - Łolka K. Ta jedna twarz służy im zresztą bardzo często za różne części ciała. Np. jak Łolek wyjeżdża na przydługie wakacje to oni uważają, że on im pokazuje d..., a jak wraca z wakacji przed wyborami, to wtedy widzą twarz. W Górze zresztą SLD nie istnieje. Na jego miejscu pojawiła się formacja, która okazyjnie ogłasza się na forach internetowych skrótem: NLG. Skrót ów złośliwi tłumaczą jako: Nowoodmalowana Górowska Lewica, ja natomiat rozszyfrowuję go: Nieustające Gnicie Lewicy, co ma w moim zamyśle wymiar moblizujący dla jej członków do wyjścia z konspiracji, jako że zima idzie a w lasach zimno i mroźno będzie. Towarzysze, żal by dupa marzła! Najbardziej wstrząsnął i poraził mnie fakt, iż swoich stron internetowych nie posiadają partie aspirujące do rządu dusz na naszym terenie. Co prawda na stronach PiS Wrocław znajdziemy link do górowskiego jej przedstawieciela, ale nic z tego nie wynika. Niczego się nie dowiemy ani o strukturach powiatowych, siedzibie, warunkach przyjęcia w poczet członków, składek. No to jest po prostu porażające, jak mówi minister Ziobro. Porażające! powtórzę za ministrem. A gdyby strona istniała, to pobrałbym deklarację, wypełnił i odesłał drogą elektroniczną. I może bym nawet przyszedł na zebranie! Państwo widzą moją gotowość do poświęceń?! Ale zupełnie katastrofalnie poczułem się, gdy nie znalazłem strony internetowej Platformy Obywatelskiej! No to było porażające do szóstej potęgi! A Donald tyle mówi o niwelowaniu różnic technologicznych i cywilizacyjnych w Polsce! Widocznie oddani PO działacze naszej lokalnej mutacji tej partii nie słuchają Donalda. Albo są leniwi i nie chce im się niczego robić, bo uważają, że górowianie to internetowi analfabeci i nie potrafią ich znaleźć w Internecie. Ja tam bym na ich miejscu zastanowił się czy nam przypadkiem będzie chciało ich się szukać na listach wyborczych. Jak Kuba.... Jednym słowem w dziedzinie informatyzacji naszych czołowych i poślednich sił politycznych panuje stan popeliny, olewajstwa wyborców, lenistwa i niemożności. Zamiast świecić przykładem nasi politycy (mój Boże! jakim komplementem ich uraczyłem!) pokazują jak trwać w tradycji, tradycji kałamarza i gęsiego pióra. Musicie tylko Panowie uważać żeby nikt Wam atramentu nie wypił a piórka w pupę nie wsadził. Tak trzymać!

Brak komentarzy: