poniedziałek, 23 czerwca 2008

No pasarán!

Duże emocje szykują się podczas najbliższej sesji Rady Powiatu, która ma odbyć się 26 czerwca o godzinie 10. W programie obrad znajduje się punkt dotyczący zmniejszenia liczby członków Zarządu Rady Powiatu. W chwili obecnej jest ich pięciu: starościna Beata Pona, wicestarosta Tadeusz Birecki, członkowie - Stefan Mrówka, Jan Sowa oraz Teresa Sibilak (weszła do Zarządu w styczniu 2008 roku miejsce Tadeusza Podwińskiego, który opuścił szeregi koalicji).
Powołana w celu dostosowania statutu do obecnej rzeczywistości Komisja Statutowa postanowiła, że w celu zracjonalizowania tego ciała i poczynienia oszczędności w budżecie Starostwa wskazane i pożądane jest zmniejszenie liczebności członków Zarządu do trzech osób. Wprowadzono do statutu również zapis ograniczający liczbę wiceprzewodniczących Rady Powiatu z dwóch do jednego. Przypomnieć należy, iż nowe zapisy statutowe pozwolą zaoszczędzić nieco pieniędzy w dziurawym jak durszlak budżecie powiatu. Te proste i logiczne pociągnięcia pozwolą na zaoszczędzenie ok. 35 tysięcy rocznie.
Od początku było wiadomym, iż nie wszystkim radnym zmiany się spodobają. Nowy statut wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia go w Dzienniku Urzędowym Województwa Dolnośląskiego Dolnośląskiego z jednym jednakże zastrzeżeniem: „zmiany statutu dotyczące ilości wiceprzewodniczących rady powiatu i ilości członków zarządu, wchodzą w życie od nowej kadencji rady powiatu w Górze” (czyli od jesieni 2010 roku).
Nie muszę dodawać, iż nie taka była intencja członków Komisji Statutowej. Przewodniczący Rady – Władysław Stanisławski – na mocy przysługujących mu prerogatyw dokonał jednak zapisu, który wypaczył intencje radnych wchodzących w skład Komisji Statutowej. W telewizji „Master” nie powiedział, iż on jest autorem tej zmiany. Stwierdził jednak mową wieszczki pytyjskiej, iż być może są to zmiany pożądane, będzie dążył do zmniejszenia liczby członków Zarządu. Napomknął równie enigmatycznie, że przy zmniejszonej liczbie członków Zarządu decyzje będą zapadały śmielej i szybciej. W tym momencie niechcąco przyznał więc rację opozycji, że obecny Zarząd podejmuje decyzję zbyt wolno i nieśmiało. Szkoda, że nie powiedział, iż decyzji ważnych i kluczowych ten Zarząd unika od początku swojego całkowicie niepotrzebnego istnienia, które jest sprzeczne z wszelkimi zasadami logiki i zdrowego rozsądku. Przewodniczący swoją wypowiedzią wpisał się w obowiązujący w obecnej koalicji nurt myślenia życzeniowego: „będę dążył”, „być może”. Ten typ wypowiedzi jest charakterystyczny dla starościny „Bukietowej”, która zawsze komunikuje radnym, iż: „myśli”, „zastanawia się”, podczas gdy wszyscy pracownicy starostwa wiedzą, iż te przymioty były i będą - na wieki wieków - jej niedostępne. Ot, taki prezent – feler od Pana Boga. I co tak zaczynam podejrzewać, iż nasz Kochany Przewodniczący chwycił tego "bakcyla" od "Bukietowej", bo jak mówi stare przysłowie: "Na cudzych plecach lekko się niesie".
Przed kamerami telewizji „Master” wystąpiła również starościna. Słysząc od prowadzącego wywiad dziennikarza, iż Zarząd Powiatu w Głogowie liczy sobie trzech członków „Bukietowa” błysnęła taką oto myślą, że być może dlatego, iż powiat górowski jest mały, to jest tu więcej problemów. Dla przypomnienia: powiat głogowski liczy sobie 87.718 mieszkańców i ma prawo wyboru 21 radnych. Natomiast nasz powiat ma ok. 39 tys. mieszkańców i wybiera 15 radnych.
Ta odkrywcza uwaga „Bukietowej” – jakże głęboka! – zasługuje na to, by znał ją na pamięć każdy uczeń w naszym powiecie, pod warunkiem, że będzie zsiadał w oślej ławce. W tym momencie przypomina mi się Mark Twain: "Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości".
W jednym starościna ma rację – problemów mamy bez liku. Największym jest ona sama i Zarząd, który nawet gdyby bardzo chciał coś zrobić, to nie może, bo jest to ponad jego możliwości.
Zapyta więc ktoś: co Zarząd robi? Odpowiedź na to pytanie mnie również przerasta. Na pewno korzysta ze służbowych komórek. Z całą pewnością pobiera dietę w wysokości 1350 zł/miesiąc netto. Spotyka się raz na tydzień, ale z tych spotkań absolutnie nic nie wynika.
Utrzymanie dotychczasowej liczby członków Zarządu leży w interesie jego członków, bo nigdzie indziej za brak efektów im nikt nie zapłaci. Zmiana liczby członków Zarządu doprowadzić może do upadku koalicji. Bo jak rozstrzygnąć kto ma odpaść a kto zostać? W ich mniemaniu każdy z nich jest geniuszem (tyle, że jeszcze nie rozpoznanym) i swoje ustąpienie będą traktowali jako niesprawiedliwość zadaną nie tylko im, ale całej ludzkości bez mała, która bez ich światłych rad, wiedzy i talentów (wszystko to czysta imaginacja ich wybujałej ponad miarę ambicji) może zabrnąć na manowce.
Nie zapomnijmy też, że każdy z nich coś wniósł do samorządu – kartę kredytową, na którą co miesiąc przelewana jest dieta. W zamian otrzymaliśmy przelewanie z pustego w próżne.

Brak komentarzy: