sobota, 28 czerwca 2008

Statut - pierwsze starcie

Jak państwo już wiedzą nie udało się wnieść poprawek do Statutu Powiatu Górowskiego. Połowa Rady postanowiła, iż za żadne skarby nie dopuści do jakichkolwiek zmian. Jest dobrze i niech tak zostanie! Oczywiście dobrze jest tym, którzy załapali się do Zarządu Powiatu oraz na inne stołki. Nasz powiat ma się coraz gorzej, ale to części radnych absolutnie nie interesuje. Nie widzą świata poza końcem swojego nosa i portfela rzecz jasna. Dokonania zmian w Statucie domagała się koalicja i ta sama koalicja odrzuciła je wszystkie. Radny Jan Sowa przedstawiając negatywne stanowisko Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Nieruchomościami wobec zmian w Statucie motywował je następująco: „Są niezgodne z prawem i potrzebami życiowymi”. Naciął się biedaczyna straszliwie na ripostę radnego Pawła Niedźwiedzia, który stwierdził: „Ja pana nie rozumiem. Najpierw zgłasza pan wniosek o dokonanie zmian w Statucie a następnie odrzuca je pan”. Cios ostatniej łaski zadał Janowi Sowie radny Marek Hołtra mówiąc: „Na każdym etapie prac Komisji Statutowej towarzyszył Komisji radca prawny, który wszystkie zmiany parafował osobiście. Skąd więc stwierdzenie, że poprawki są niezgodne z prawem?” Radny Sowa nie odpowiedział swoim oponentom, ale skurczył się w sobie, zapadł wewnętrznie i nerwowo zamachał krótkimi nóżkami siedząc na zbyt wysokim dla siebie krześle. Swoim wystąpieniem dowiódł, że nie tylko krzesło w Radzie jest dla niego zbyt wysokie, ale i funkcja członka Zarządu. Nie dziwmy się jednak radnemu Sowie, bo miał on poważne obawy, iż przykrojenie liczebności Zarządu dotknie go osobiście i straci kasę (ok. 1250 zł + służbowa komórkę). Radny Sowa jest członkiem PSL, partii słynącej jak kraj długi i szeroki z pazerności i braku wstydu.
Bardzo ładnie zachował się wiceprzewodniczący Rady – Marek Biernacki – który wstrzymał się od głosu, gdy decydowała się sprawa zapisu o ograniczeniu liczby wiceprzewodniczących. Dzięki jego postawie poprawka ta uzyskała większość.
Powszechne zdziwienie wywołała postawa radnej i członka Zarządu Teresy Sibilak. Radna Sibilak znana z uczciwości, zaangażowania w działalność społeczną i wielkiego serca oraz rozsądku głosowała przeciw zmianom. W kuluarach komentowano to w sposób następujący: „A co się dziwicie, dwie córki pracują w Szpitalu”. Szkoda, naprawdę szkoda, że radna Sibilak nie stanęła po stronie normalności.
Człowiek z boru – Jan Bandzior Milczkiem zwany – z całym samozaparciem także głosował przeciw nowym zapisom w Statucie. Motywów nie znamy, jako że radny Bandzior – nawiasem mówiąc szwagier naszej burmistrzyni – najwyraźniej ślubował, że do końca kadencji się nie odezwie. Uszanujmy to, bo być może Jan „Milczek” Bondzior w ten sposób za grzechy popełnione pokutę czyni. Głosując przeciw poprawkom do Statutu radny Bandzior zgrzeszył co prawda przeciw rozumowi i samemu sobie. Podczas pracy w Komisji Statutowej głosował za wszystkimi poprawkami i nie zgłaszał zastrzeżeń. Zmienił zdanie na sesji. Wybaczmy mu, bo człowiek z boru zna się raczej na życiu seksualnym mrówek niż na zagadnieniach samorządowych. Ot, wciągnęli do Rady, to jest.
Mój pupil – radny Edward Szendryk – także głosował przeciw zmianom w Statucie. Doszły mnie ostatnio wieści, iż na jednej z Komisji dopominał się on o prawo do zasiadania w trzech komisjach. Radny Edward Szendryk znany jest z pracowitości w komisjach. Ostatnio np. przybył na posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury i Sportu z godzinnym opóźnieniem. Nie jest to – broń Panie Boże! – jakaś wymówka. Przecież mógł nie przyjść wcale! A przyszedł. Zaszczycił. I uratował 150 zł, których by nie otrzymał, gdyby nie przyszedł. Dobry byłby z niego człowiek, gdyby jeszcze zapłacił te 50 tysięcy Szpitalowi, co je od lat wisi. Raczej nie zapłaci. Niektórzy mówią, że chciałby, ale nie może. Powodem jest Angius fragilis – padalec zwyczajny - który mu się w kieszeni zalęgł. Gonić cholerę!
Stefan Mrówka też nie płonął entuzjazmem do zmian. Okazało się, że ma instynkt samozachowawczy, bo jako członka Zarządu poprawki mogłyby go rąbnąć po kieszeni. Mógłby wypaść z Zarządu. A przecież reprezentuje tak potężną siłę polityczną jaką jest „Samorząd dla Mieszkańców” (nazwa nieoficjalna: „Samorząd dla Mnie i Mojej Rodziny), który zdobył aż 1 mandat w Radzie Powiatu. Takiej siły politycznej lekceważyć absolutnie nie można i swojego przedstawiciela w Zarządzie musi ona mieć.
Przeciw zmianom była oczywiście starościna, której się nie dziwię. Gdyby zmiany przeszły miałaby ciężki orzech do zgryzienia. Kogo wylać a kogo zostawić? Czy postawić na mądrego Sowę czy pracowitego Mrówkę? Dylemat niczym węzeł gordyjski. Wiadomo, że to ich intelektem powiat stoi w pozycji leżącej niczym krzywa wieża w Pizie. Duża atrakcja! Tylko nie dla turystów a dla komorników. Ponoć już tylu ich się szykuje do odwiedzenia naszego Starostwa Powiatowego, że autokar wycieczkowy zamówili. I to z klimatyzacją. W końcu to nie oni będą za niego płacili. Doliczą sobie do kosztów.
Za zmianami był radny Tadeusz Podwiński – chociaż niekonsekwentnie i nie do końca. Bardzo fajnie zachowywała się radna Anna Berus, która siedziała obok Tadeusza Podwińskiego. Jak sąsiad głosował za, to ona przeciw. Duża porcja przekory. Anna Berus jest ostatnim niedobitkiem „SamejBronki” w Radzie Powiatu. Oficjalnie udaje, że nie jest w koalicji, ale tylko każdy wie, że to pic i lipa.
Nieoczekiwanie na sesji powstał nowy układ sił. Dotychczasowa opozycja mająca 4 głosy powiększyła się do 7. Koalicja trzeszczy w szwach, które już nieco sparciały. Przed sesją odbyło się posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów. Nieoczekiwanie dla wszystkich Przewodniczący Władysław Stanisławski próbował wcisnąć pod obrady projekt uchwały o poręczeniu nowego kredytu na kwotę 2000 000 złotych dla Szpitala. Przewodniczący Komisji – Paweł Niedźwiedź – odniósł się do tego negatywnie. Stwierdził, że radni potrzebują tygodnia czasu na zapoznanie się z projektem uchwały. Jego decyzja spotkała się z poparciem wszystkich członków Komisji. Zaproponowano, by Przewodniczący zwołał za tydzień kolejną sesję Rady Powiatu, podczas której omówi się tę sprawę.
Tak więc szykuje się kolejna porcja emocji. Powróci pod obrady Statut, będzie walka o kolejny kredyt i coś tam jeszcze. Z ciekawością będziemy obserwowali konanie koalicji, bo wszystko wskazuje, że bój to może być ich ostatni.

Brak komentarzy: