środa, 20 stycznia 2010

Jedni mądrzeją - inni głupieją

Zarząd Powiatu 7 stycznia 2010 r., ustalił wysokość nagrody za wykonanie witryny internetowej dla Starostwa Powiatowego w Górze. Co prawda strona internetowa Starostwa Powiatowego jest, ale godna najwyższego ubolewania. Zwykła, pospolita tandeta.

W zasadzie Wydział Promocji i Pozyskiwania Funduszy w swoim dwuosobowym składzie powinien umieć sam zrobić stronę. Ale nie potrafi. I stąd konkurs. Szkoda tylko, że nie nagłośniony. Konkurs skierowany jest - o dziwo! – tylko do uczniów LO i Zespołu Szkół. To mnie osobiście dziwi, bo znam wielu gimnazjalistów, którzy też potrafią niezłą witrynkę internetową zrobić.

Zarząd Powiatu przychylił się do prośby pełniącego funkcję dyrektora Wydziału Pozyskiwania Funduszy i Promocji od lat ponad 10 Ludwika Skoczylasa – i przyznał kasę na nagrodę. Tak więc młodzi przyjaciele „tysiączek” jest do wzięcia. I tu moja prośba: zróbcie tę stronę, bo jak patrzę na te badziewie, to mnie szlag trafia (badziewie jest pod adresem: www.powiatgora.pl

W dziele uzupełniania strony nie liczcie jednak na Wydział Promocji i Pozyskiwania Funduszy. Pracownicy tegoż wydziału nie mają głowy do tego typu spraw. Taki np. Jan Kanicki zajmuje się donosami. I tak np. doniósł na mnie (serdecznie informuję, iż …) Kanalia spotyka się z dyrektorem Wydziału Oświaty i z nim rozmawia, przez co są przecieki z tego, co w Starostwie się dzieje.

Jak Państwo widzą, jak zwykle winien jest Kanalia. Wiem, że bez obecności Kanalii stwarzać pozory, że coś się robi byłoby łatwiej, ale Kanalia żyje (niestety!) i pogłoski o jego śmiertelnym zejściu są grubo przesadzone, i jeszcze długo, długo, długo, nie na czasie.

Pełniący Obowiązki Dyrektora Rekordzisty (chyba w skali samorządu powiatowego w całym kraju!) też powinien nabrać pokory i zadać sobie pytanie: „co ja tutaj robię?” Wszak najdroższy dyrektor już dawno powinien się „kapnąć”, że nic tu nie robi! (tylko bierze pensje).
Bo co oni tam robią? Dożynki powiatowe – raz w roku, a i to współudział. Mieli wydać album o powiecie górowskim. Wydali? A skąd! Czasu im zbrakło. I z wyjątkiem dożynek w roku 2009 niczego nie zrobili.

I był pomysł, by podporządkować to Towarzystwo Unikania Robót dyrektorowi Wydziału Oświaty. Rozważano to na Zarządzie Powiatu. Mowa o tym była też na Komisji Budżetu Finansów i Gospodarki.

Podczas posiedzenie Zarządu Powiatu wniosek przeszedł jednogłośnie. Ale okazuje się, że upływ czasu stępia niektórym członkom Zarządu nie tylko pamięć, ale i zdrowy rozsądek. Podczas posiedzenia Zarządu Powiatu 7 stycznia 2010 roku członek Zarządu Jan Sowa wypowiedział następującą kwestię: „Pan J. Sowa zgłosił wniosek, by nie dokonywać żadnych zmian w Regulaminie Organizacyjnym Starostwa z uwagi na funkcjonowanie obecnego samorządu przez jeszcze około `10 miesięcy.”

Proszę zauważyć, iż członek Zarządu Jan Sowa nie kwestionuje zasadności zmiany. On mówi tylko, iż nieudacznicy powinni przetrwać jeszcze 10 miesięcy i w formie spadku przypaść następcą. A za co będą brali kasę za te 10 pozostałych miesięcy? Tego radny Sowa nie mówi.

Padł też i inny wniosek. Głupi, jak ci, którzy go złożyli.

W protokole czytamy: Komisja Oświaty, Kultury i Sportu" zaopiniowała projekt uchwały Rady Powiatu w sprawie Regulaminu Organizacyjnego Starostwa Powiatowego. Komisja zwróciła się z prośbą o rozważenie możliwości, by do obecnego Wydziału Pozyskiwania Funduszy i Promocji włączyć samodzielne stanowisko ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi, bądź druga możliwość, by w Wydziale Edukacji (sic! - moje) utworzyć Referat Promocji.”

O co toczył się spór? Osobą, o którą toczy się spór jest samodzielnym pracownikiem ds. organizacji pozarządowych. Jest nią małżonką sekretarza Platformy Obywatelskiej w GórzeAgnieszka Ochman – Iskra. Wiem, że i członkom organizacji pozarządowych ze zdziwienia opadały szczęki, bo narodziło się pytanie: „a kto to jest?!”

A jest to nieporozumienie, które stworzono, by scementować sojusz PO z pewną zdechłą partią, na poziomie powiatu. Chłopcy z PO tak się wówczas sprostytuowali, że brali wszystko, co im w łapki wpadło. Wziął Marek Biernacki, to czemu miał nie posiąść i Piotr Iskra?
A co kurwa?! W końcu dorwaliśmy się do koryta!

Ale zaszła sytuacja niezręczna. Agnieszkę Iskrę – Ochman chciano podporządkować dyrektorowi Wydziału Oświaty. Więc Marek Biernacki dawaj do boju! I zaczyna się kombinacja. Przekształcić owszem, ale tak, by Agnieszka Ochman – Iskra uszczerbku nie doznała. I zaczyna się tandetna gmatwanina, kombinacje, podchody, wybiegi, mącenie wody.
Marek Biernacki jest sympatycznym gościem, ale jako Marek Biernacki. Jako radny Marek Biernacki jest po prostu nie do przyjęcia. Osobiście go lubię, ale osobiście. I piwa, i wódki się z nim napiję, ale z Markiem Biernackim (teraz chyba już się nie napijemy). Z radnym Markiem Biernackim nie idzie zrobić niczego. I to pomimo moich wielu prób.

Najgorsze jednak jest to, że nawet opozycja dostroiła się do tego typu „myślenia”. Oto radny Kazimierz Bogucki, również apelował podczas posiedzenia Komisji Budżetu, Finansów i Gospodarki o wysłuchanie skazanych na władzę dyrektora Wydziału Oświaty (straszny człowiek! Wymaga roboty, a nie na to my się godzili!), by wysłuchać skazanych i zgłębić powody ich nieróbstwa. Jednym słowem: radny Bogucki proponuje złożenie szczerej samokrytyki za cenę dalszego nieróbstwa.

Tu już nawet nie tylko szczęka opada, ale i fiut nie chce się podnosić.

I tak to leci w naszym samorządzie powiatowym. Popierdoliło się wszystko - wszystkim. Ogólne ocipienie nastało. Jak rządzący nieudacznicy na mecie chcą coś zmienić na lepsze, to opozycja – nie! A ja, chociaż znają Państwo mój drastycznie negatywny stosunek do Zarządu Powiatu, mówię: nie ośmieszajcie się Panowie! Od czasu do czasu i „Bukietowa” może mieć rację!

P.S.
Chyba dam na msze, by do opozycji powrócił rozum. I dam też na drugą: by Marek Biernacki się odgłupił.

Brak komentarzy: