czwartek, 14 lutego 2008
Wolność słowa w sądzie
Niedawno pisałem o tym, że Tadeusz Birecki spojrzał ze swojego wysokiego stołka wicestarosty (opłacanego przez podatników) i dostrzegł mój blog. Dostrzegł i od razu podał do sądu. Kiedyś cenzura pilnowała, żeby nikomu nie zachciało się opisywać rzeczywistości, teraz zasłużony "aparatczyk" (rodem z PZPR-u) musiał osobiście pofatygować do sądu (co za niewygoda!), żeby zadbać o stłamszenie wolnego słowa. Więcej można o tym się dowiedzieć na TV MASTER pod datą 14 stycznia 2008 r. Proszę koniecznie tam zajrzeć!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz