środa, 22 października 2008

Grzmiący Edward

Po czterech miesiącach odbyło się wczoraj posiedzenie Rady Społecznej SP ZOZ. Organ ten powinien – wg statutu i ustawy – zbierać się raz na 3 miesiące, ale naszym jaśnie panującym do łba nie przychodzi, by przestrzegać tego prawa. Z ustawy przewodniczącym tego gremium jest zaufany człowiek Przewodniczącego Władysława Stanisławskiego i Wacława Berusa – Beata „Bukietowa„ Pona.
Porządek obrad był skromny. Przed zebranymi postawiono dwie sprawy, które mieli zaopiniować. Były nimi zaakceptowanie darów Fundacji Polsat, która postanowiła nieco wesprzeć sprzętowo nasz Szpital. Zebrani zaakceptowali dary bez zmrużenia oka i czekali, co dalej. W sprawach różnych głos zabrał były Przewodniczący Rady Powiatu – Edward Kowalczuk. Lekko poirytowanym głosem rozpoczął swoje show. Na wstępie stwierdził, że pytanie o przyjęcie darowizn można porównać do pytań z kategorii: „czy chcesz być młody i bogaty?” Następnie stwierdził, że jego – jako członka Rady Społecznej – interesuje sytuacja ekonomiczna Szpitala, kontraktowanie usług z NFZ, sytuacja prawna spółki. Edward Kowalczuk stwierdził też, że poprzednia dyrekcja Szpitala regularnie, raz w kwartale, przedstawiał Radzie Społecznej sprawozdanie finansowe Rp 01. Tego zwyczaju – dobrego – co podkreślił Edward Kowalczuk zaniechano z niejasnych dla niego przyczyn. Należy też dodać, iż każda próba zadania pytania na tematy finansów Szpitala była skazana na niepowodzenie. Na sali obrad nie pojawiła się ani dyrektor SP ZOZ Czesława Młodawska. Nie było też głównej księgowej naszego Szpitala. Starościna „Bukietowa” próbowała nawiązać polemikę z Edwardem Kowalczukiem. Stwierdziła, że: „czyści się sprawy związane ze spółką”. Powołano już prezesa spółki, którym została Czesława Młodawska. Uzupełniono też skład Rady Nadzorczej, do której Zarząd Powiatu dokooptował skarbnika powiatu oraz dwóch radnych powiatowych. „Bukietowa” recytowała z niejaką dumą te niewątpliwe osiągnięcia. Trafiła jednak amatorka na zawodowca. Edward Kowalczuk, który takie jak Pona zjada na śniadanie i szuka później czegoś bardziej pożywnego, z niezmąconym spokojem stwierdził, że przedstawione przez „Bukietową” sprawy mają się zgoła inaczej. Zalecił radnym, którzy są członkami w spółce, by ten fakt ukryli przed opinią publiczną a szczególnie nadzorem prawnym wojewody. Wyjaśnił, że fakt zasiadania przez radnego w spółce, w której powiat ma 100% udziałów jest wystarczającym powodem do ogłoszenia wygaśnięcia ich mandatów. Stanowi to naruszenie tzw. „ustawy antykorupcyjnej”. Następnie stary polityczny lis wyraził zdziwienie i ubolewanie, że obecni na sali obrad członkowie Zarządu Powiatu – Jan Sowa i Stefan Mrówka – którzy w Zarządzie Powiatu są drugą kadencję o tym nie wiedzą. „Jest to rzecz tak oczywista” – stwierdził E. Kowalczuk – „że nie chce się wierzyć, ze wy o tym nie wiecie”. „Bukietowa” obiecała pytającemu, że sprawą zajmą się prawnicy powiatu. Tu pozwolę sobie zauważyć, że chyba nie prawnicy powiatu, ale wojewody. Zresztą, co za różnica kto doniesie? Zawsze ja!
Edward Kowalczuk próbował wyjaśnić, że prezes spółki będzie jednocześnie dyrektorem Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, który powołuje i kontroluje dyrektora NZOZ – u. Innym słowy: w sytuacji, gdy prezesem spółki jest obecna dyrektorka Szpitala, to ona też będzie dyrektorem Szpitala. Ot, takie rosyjskie matrioszki przeniesione na górowską glebę przez Przewodniczącego Stanisławskiego, „Bukietową”. Urodzonego Dyrektora, Sowę, Mrówkę, kadrowego Berusa i inne poczciwiny nie grzeszące wiedzą, rozumem o urodzie nie wspomnę.
Temat programu naprawczego dla Szpitala poruszył radny Kazimierz Bogucki. Opisałem Państwu ten program w ostatnim poście. „Bukietowa” odrzekła radnemu Kazimierzowi Boguckiemu, iż jest on „nieaktualny”. Patrzcie Państwo jakie życie jest dynamiczne. Ledwie 29 września program naprawczy wpłynął do Starostwa a już nieaktualny. A pieniądze zapłacone za jego zrobienie też się zdezaktualizowały? Ja myślę, że wraz z dezaktualizacją programu naprawczego trzeba – koniecznie! – zdezaktualizować „Bukietowa” i jej spółkę.
Radny Marek Hołtra stanowczo zażądał dostarczenia sprawozdania finansowego z działalności Szpitala za ostatnie III kwartały, tak by przygotowane one zostało na najbliższy czwartek na Komisję Finansów. Marka Hołtrę zaciekawił również fragment pisma dyrektor Młodawskiej, która wyjaśniła, iż Szpitalowi: „na dzień 13.10.2008 jednostka ze środków z kredytu udzielonego w sierpniu 2007 posiada do dyspozycji 2.302.059 zł zgodnie z aneksem do umowy kredytowej będzie możliwe do uruchomienia po spełnieniu przez SP ZOZ i poręczyciela warunków określonych w §4 aneksu do umowy kredytowej”. Radnego Hołtrę szczególnie zaciekawił ów §4. Panują bowiem w rządzącej ekipie takie obyczaje, że wszystko co związane z finansami jest tajemnicą. Nikt – poza wąskim gronem – nie wie na czym stoimy. Mam dla Państwa takie pytanie: ile Szpital ma środków do wykorzystania z kredytu? Szkoda, że z wykorzystania pieniędzy publicznych robi się tajemnicę a z własnej głupoty nie. Wolałbym, by było odwrotnie. A Państwo?
Za puentę całej sytuacji niech posłużą słowa jednego z radnych, który jest członkiem Rady Nadzorczej spółki. Tadeusz Podwiński schodząc po schodach ze smutkiem stwierdził: „Nie miałem z tego złotówki a będę miał kłopoty”.

Brak komentarzy: