czwartek, 2 października 2008

Wulgarne kłamstwa Pony



Niektórzy ludzie są niereformowalni. Ta wada powoduję, że nie tylko plotą głupstwa, ale kłamią i co najgorsze wierzą w swoje własne kłamstwa. Kłamczuchą do potęgi entej jest starościna Beata Pona. Kiedyś sądziłem, że jej kłamstwa są efektem prostej niewiedzy. Dzisiaj wiem, że wypływają z jej złej woli. O jakich sprawach kłamie starościna Pona?
Łże o pewnych faktach związanych z działalnością Szpitala za czasów, gdy pełniącym obowiązki dyrektora tej placówki był obecny radny Marek Hołtra. Starościna Pona przyczepiła się mitycznej sprawy nieskorzystania przez górowski ZOZ z ustawy „o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej”, która wprowadzona została w życie z dniem 15 kwietnia 2005 roku.
W ostatnim wydaniu „Życia Powiatu” starościna Pona zamieściła takie oto „złote myśli”: „Chcę przypomnieć mieszkańcom powiatu górowskiego, że gdy pan Marek Hołtra był dyrektorem górowskiego Szpitala, zaniechał działań, które znacząco poprawiłyby dzisiejszą sytuację finansową tej placówki. Nie skorzystał bowiem z dobrodziejstw ustawy restrukturyzacyjnej w 2005 roku, przez co nasz szpital nie mógł skorzystać z umorzenia 70% długów”.
To jest pierwsze kłamstwo starościny Pony w tej sprawie. Dowód. Pełniący obowiązki dyrektora SP ZOZ w Górze Marek Hołtra powołany został na to stanowisko przez Zarząd Powiatu. To do kompetencji Zarządu Powiatu należy powoływanie i odwoływanie dyrektora tej placówki. Zarząd Powiatu decyduje również o udzieleniu wsparcia finansowego Szpitalowi. Dla Szpitala organem prowadzącym i nadzorującym jest Rada Powiatu. Ciałem wykonawczym Rady Powiatu jest Zarząd Powiatu i tu koło się zamyka.
Podczas posiedzenia Rady Społecznej SP ZOZ , które odbyło się 29 czerwca 2005 roku rozważano sprawę wejścia do programu restrukturyzacyjnego naszego Szpitala. Ówczesny starosta – Sławomir Rutecki – tak wyjaśniał zebranym ten problem: „dzisiejsze posiedzenie poświęcone jest dwóm tematom, tzn. aktualnej sytuacji finansowej SP ZOZ i realizacji ustawy o pomocy publicznej. Na pewno te dwa tematy wiążą się ze sobą, ale trzeba się zastanowić czy mamy wyłożyć miliony na inwestycję w SP ZOZ a wojewoda zlikwiduje go, czy należy zastanowić się nad prywatyzacją zakładu. Inwestowanie ogromnych środków w zakład, który nadal generuje długi nie ma sensu, poza tym powiat nie ma takich środków”.
Jak więc Państwo widzicie najważniejszy człowiek w powiecie i jednocześnie przewodniczący Zarządu Powiatu zajmuje jasne stanowisko w sprawie przystąpienia do realizacji ustawy o pomocy publicznej. Przypomnijmy słowa ówczesnego starosty: „(…) poza tym powiat nie ma takich środków”. Wszystko jasne? Na szczeblu Zarządu Powiatu zapadła negatywna decyzja dotycząca udziału w tej ustawie. W takiej sytuacji żaden dyrektor nie ma już nic do powiedzenia. Fotografia 2 strony protokołu z tego posiedzenia zawiera zaznaczony na żółto przytoczoną powyżej wypowiedź starosty Sławomira Ruteckiego.
Kolejne kłamstwo starościny Pony. W dalszym ciągu wypowiedzi starościna Pona stwierdza: „Zastanawiamy się bardzo poważnie, czy tego ewidentnego zaniedbania nie potraktować jako niegospodarności i sformułować odpowiedni zarzut do prokuratury”. Założę się o każde pieniądze, iż nigdy do tego nie dojdzie. Jeżeli już starościna Pona chce kogoś podać do prokuratury, to radziłbym ówczesny Zarząd Powiatu. Może, by i podała, ale jest pewna zagwozdka. W skład ówczesnego Zarządu wchodzili: Sławomir Rutecki (starosta), Krzysztof Mielczarek (wicestarosta), Jan Sowa (członek) i Stefan Mrówka (członek). Zagwozdka polega na tym, iż dwaj ostatni są członkami obecnego Zarządu Powiatu. I starościna Pona ich nie ruszy! Dzięki ich głosom jest jeszcze starościną na nasze nieszczęście.
Następne łgarstwo starościny Pony. „Tylko 11 szpitali w Polsce nie wykorzystało tej szansy, w tym nasz górowski oraz te, które nie musiały z niej korzystać, bo nie były zadłużone. To absolutny skandal”- kończy ten fragment wypowiedzi Pona. Zaglądnijmy na stronę: http://www.nfz-wroclaw.pl/?pds=prasowka&tytul_link=12476&akcja=pokaz I już mamy dane o ilości ZOZ – ów i szpitali. „Ministrowie przedstawili dwie najważniejsze informacje: samorządy będą miały dwa lata (począwszy od 1 stycznia 2009 r.) na przekształcenie wszystkich 1650 ZOZ-ów (czyli szpitali i przychodni, samych szpitali jest ok. 700) w spółki prawa handlowego, a państwo pomoże samorządom uporać się z obecnym 9-miliardowym garbem zadłużenia ZOZ-ów”. A teraz zaglądnijmy na tę stronę: http://www.twoja-firma.pl/wiadomosc/16785629,246-mln-zl-dodatkowych-pieniedzy-dla-szpitali.html
I czytamy: „868 placówek ochrony zdrowia skorzystało od 2005 roku z pożyczki budżetu państwa”. I tak oto liczba 11 okazuje się kłamstwem starościny Pony.
Czego nie mówi Pona Czytelnikom (nielicznym) „Życia Powiatu”. Powróćmy do obrad Rady Społecznej SP ZOZ. Sławomir Rutecki: „przypomniał, iż poprzednie Zarządy wpompowały kilka milionów złotych w SP ZOZ m.in. na zakup sprzętu. Niestety wszystkie te środki przeznaczono na utrzymanie szpitala i płace załogi. Taka była konieczność. Taki był priorytet. W 2006 roku będzie koniec spłaty kredytu w Raiffeisen Bank i dopiero wtedy możemy myśleć o dofinansowaniu SP ZOZ”.
O czym jeszcze milczy starościna Pona? A o tym: „Sławomir Rutecki stwierdził, że teoretycznie ZOZ może mieć umorzone 3 mln zł, natomiast na obsługę tego programu w ciągu 2 lat musimy wyłożyć 12 mln zł. Przychód (Szpitala – przypis mój) powinien wynosić ok. 1 mln obecnie szpital ma ok. 400 tys. zł”.
Zachęcam Państwa do przeczytania całego protokołu z tego posiedzenia. Zamieszczam go w całości, by nikt Państwu nie wciskał kitu, że było inaczej niż rzeczywiście było.
„Rękopisy nie płoną” – mówił Woland w powieści „Mistrz i Małgorzata”. O tej wiecznie żywej prawdzie zapomniała starościna Pona. Jej usta w sprawie oddłużenia Szpitala w 2005 roku miotają same kłamstwa i półprawdy, co na jedno wychodzi. To, że kompromituje siebie, to jej prywatna sprawa. Problem polega na tym, iż wrednie kłamie na łamach „gazety” i te swoje kłamstwa podpisuje: „Starosta Górowski”. A to już jest policzek wymierzony w nas wszystkich. To nam ubliża.
Jak długo ustosunkowani admiratorzy starościny Pony będą ją wspierali? I po co? Być może do rozumu przemówi jej, i im radny Marek Hołtra, który powiedział mi dzisiaj, iż w możliwie krótkim czasie skieruje do sądu karnego sprawę o oczernianie. Pozwaną będzie starościna Pona. I Marek Hołtra sprawę wygra, bo jest ona ewidentna. Nawet obejdzie się bez mecenasa.
Smutne w całej historii jest to, że w tym samym numerze „gazety” i na tej samej stronie zamieszczona jest wypowiedź Przewodniczącego Rady Powiatu – Władysława Stanisławskiego, który w ten sposób nijako firmuje treść artykułu starościny Pony. Warto jednak przytoczyć fragment wypowiedzi Przewodniczącego: „Na sesji, na której zgłoszono wniosek o odwołanie starosty, który był zresztą niezgodny z prawem, zabrakło merytorycznych argumentów, bo takich zwyczajnie być nie mogło”. Aż chciałoby się zapytać Przewodniczącego o argumenty za pozostawieniem Pony na stanowisku. Ale nie pytajmy, bo to jest źle widziane przez Przewodniczącego. Popieranie Pony stało się idee fixe Przewodniczącego. Nawet Pony kłamiącej.




1 komentarz:

koster pisze...

Brawo!Brawo!-autor!
No nareście koś w tym mieście mówi i pisze prawdę.Brawo Mazulewicz!
I tak trzymać! A jest jeszcze kilka tematów tabu!