piątek, 10 października 2008

Naga prawda

Marek Hołtra wytoczył ciężką artylerię przeciw starościnie Ponie. Przyznam się, że mu współczuję. Sam – jak Państwa informowałem – stoczyłem bój w sądzie z wicestarostą Bireckim. Proces był zamknięty dla publiczności, ale muszę stwierdzić, iż moja wygrana nie dała mi zbyt wielkiej satysfakcji. Na sali sądowej nie było bowiem przeciwnika – tak krótko mogę opisać swoje doznania z tego procesu. Radny Hołtra też jest w tej niezręcznej sytuacji, iż musi potykać z osobą, z którą jakikolwiek kontakt intelektualny jest z góry wykluczony. Biedna Pona!
Starościna stała się ofiarą własnej niewiedzy i nielojalności swoich kolegów z Zarządu oraz Przewodniczącego Władysława Stanisławskiego. Stefan Mrówka, Jan Sowa byli członkami Zarządu w 2005 roku i doskonale wiedzieli dlaczego nie przystąpiliśmy do programu oddłużeniowego dla naszego Szpitala. Wiedzieli, ale milczeli. Żaden z nich nie zachował się uczciwie tak wobec Marka Hołtry, jak i starościny Pony. Cóż to był za problem wstać i powiedzieć podczas sesji, iż starościna mija się z prawdą? Czy było problemem wytłumaczenie Ponie, iż za decyzją o nieprzystępowaniu do programu restrukturyzacji zadłużenia stał Zarząd Powiatu (z nimi jako członkami) a nie Marek Hołtra pełniący obowiązki dyrektora SP ZOZ? A jednak tego nie zrobili i w ten sposób pogrążyli Ponę i usadzili ją na ławie oskarżonych.
Wielką zagadką pozostaje dwuznaczna rola Przewodniczącego, który też bardzo dobrze wiedział, kto stał za kulisami decyzji o nieprzystępowaniu do programu restrukturyzacji w 2005 roku. Wiedział, ale ze spokojem przyjmował do wiadomości kłamstwa Pony na ten temat. Komu jak komu, ale Przewodniczącemu braku intelektu zarzucić nie można. W tym przypadku można mu zarzucić złą wolę. Bardzo złą wolę.
Powróćmy do członków Zarządu Powiatu – Jana Sowy i Stefana Mrówki, którzy bardzo wiele zawdzięczają radnemu Hołtrze. By zrozumieć co zawdzięczają musimy cofnąć się w czasie.
Jest 14 czerwca 2004 roku. Odbywa się 20 posiedzenie Zarządu Powiatu. W posiedzeniu uczestniczą: Sławomir Rutecki (starosta), Krzysztof Mielczarek (wicestarosta), Stefan Mrówka (członek Zarządu), Jan Sowa (członek Zarządu). W porządku obrad znajdują się dwa punkty: „przyjęcie uchwały Rady Powiatu w sprawie odwołani pani J. Książek – Sztof ze stanowiska dyrektora SP ZOZ w Górze”. Punkt drugi: przyjęcie uchwały Zarządu Powiatu w sprawie powołania pana Marka Hołtry na stanowisko p.o. dyrektora SP ZOZ w Górze”.
W protokole czytamy: „Dyrektor zostaje odwołana w trybie natychmiastowym w związku z ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych tj. z dniem doręczenia uchwały”. Starosta Rutecki tak uzasadniał decyzję o odwołaniu dyrektor Książek – Sztof: „Wyniki kontroli okresowej i sprawdzającej SP ZOZ prowadzonej przez zespół kontrolny powołany przez Radę Powiatu w Górze wskazują na szereg poważnych nieprawidłowości w gospodarce finansowej jednostki. Ponadto w kierowanej jednostce w ostatnich dniach nastąpiły poważne zaburzenia organizacyjne tj, wygaszenie działalności podstawowych oddziałów szpitalnych – chirurgicznego i ginekologiczno – położniczego”. Uchwałę o odwołaniu Książek – Sztof podjęto 3 glosami za i 1 wstrzymującym. Niestety w protokole nie figuruje nazwisko członka Zarządu, który się wstrzymał i nie miał zdania, by odwołać ewidentną złodziejkę – skazaną później prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Głogowie. A szkoda! Marek Hołtra powołany został 3 głosami przy jednym wstrzymującym. Na posiedzeniu Zarządu w dniu 23 czerwca ustalono uposażenie p.o. dyrektora Marka Hołtry: „propozycja starosty wynosi 5200 zł” – czytamy. „Pani J. Książek – Sztof , poprzedni dyrektor SP ZOZ, posiadała wynagrodzenie w wysokości 7200 zł”. Marek Hołtra został p.o. dyrektora na okres 3 miesięcy.
14 września odbywa się 30 posiedzenie Zarządu Powiatu. W porządku obrad znajduje się punkt o obsadzie stanowiska dyrektora SP ZOZ. Starosta Rutecki informuje Zarząd o pracy Marka Hołtry: „Pan Marek Hołtra przez okres 3 – miesięcy wykonywał swoje obowiązki prawidłowo, prowadził rozmowy z NFZ we Wrocławiu w celu otrzymania jak najlepszych kontraktów dla szpitala, prowadził również rozmowy z wierzycielami, z komornikiem na temat uwolnienia środków finansowych, tak by funkcjonowanie szpitala nie zostało zachwiane. W związku z powyższym starosta przedstawił Zarządowi uchwałę w sprawie powierzenia panu M. Hołtrze z dniem 14 września z dniem 14 września 2004 roku pełnienia obowiązków dyrektora SP ZOZ w Górze”.
To Marek Hołtra wraz ze swoim zastępcą Wacławem Grzebieluchem uratowali Szpital przed upadkiem. Państwo widzą oczami wyobraźni swojej co by się działo, gdyby Szpital został zamknięty. Jaki los czekałby członków Zarządu – Jana Sowę i Stefana Mrówkę – gdyby Szpital padł. Postawię tezę, że niewysłane niczym taczki byłyby do ich wyłącznej dyspozycji. Jak się odwdzięcza Jan Sowa i Stefan Mrówka Markowi Hołtrze, który wraz z Wacławem Grzebieluchem uratowali ich tyłki? Milcząc pozwalają na rzucanie kłamstw Ponie.
Jak Państwo widzą nie ma wdzięczności i moralności w „polityce” tych panów. Ale nie ma się im co dziwić. Dla nich 1280 zł diety za członkostwo w Zarządzie jest ważniejsze od poczucia przyzwoitości. O moralności nie wspomnę. Postawa Sowy i Mrówki mnie nie dziwi. Natomiast milczenie Przewodniczącego - Władysława Stanisławskiego - mnie po prostu przeraża. Człowiek, z którym ja osobiście i wielu moich znajomych wiązało duże nadzieje milczy, gdy w jego obecności urąga się elementarnej prawdzie. To nie tylko nieładne, to po prostu nikczemne.

Brak komentarzy: