środa, 19 listopada 2008

Raport z pola walki

Pierwszy post poświęcony był nadzwyczajnym zdolnościom, które publicznie objawił nasz Bob Budowniczy na dzisiejszej sesji. Żadnych cudownych umiejętności i właściwości nadprzyrodzone (w stopniu minimalnym) nie objawili członkowie Zarządu, w tym nasza nikomu do szczęścia – za wyjątkiem Boba Budowniczego – nie potrzebna „Bukietowa”. Zarząd i koalicjanci byli zwyczajowo w wyraźnej defensywie. Za nich i w ich imieniu głosił „prawdy” dawno stęchłe - Bob Budowniczy. Na dzisiejszej sesji postanowiłem – po dłuższym milczeniu – zabrać publicznie głos. Okazja ku temu była imponująca – 28 listopada miną dwa lata rządów tej nieszczęsnej koalicji.
Zacząłem od sprostowania, które skierowałem pod adresem „Bukietowej”. Poinformowała ona Radę, iż sprawa lokalizacji Powiatowego Muzeum Ziemi Górowskiej pozostaje nierozstrzygnięta. Biedactwo! – jak zwykle nie wie, co mówi. Sprawa jest rozstrzygnięta! Powiatowe Muzeum Ziemi Górowskiej będzie miało stałą siedzibą w budynku po Powiatowym Urzędzie Pracy. Stosowna uchwała Rady Powiatu na ten temat została podjęta i tej uchwały trzymają się ludzie skupieni wokół tej idei.
W tym miejscu samozwańczy Bob Budowniczy raczył zauważyć, że uchwałę można zmienić. Biedaczek! Słabo zna realia! Polityczny nieudacznik nie zauważył, że jego autorytet już dawno trafił szlag i tylko z litości jeszcze opozycja go nie odwołała. (Nadmiar litości też bywa zbrodnią!) To piwo musi wypić niczym kielich goryczy do dna. Sam nawarzył – sam konsumuje! Zero kumpli! Niech spożywa „piwko” w towarzystwie swoich pupilów: Pony, Bireckiego, Sowy, Mrówki! Dobrana kompania! Ja jednak nie zazdroszczę.
Następnie przeszedłem do klasycznego zestawu pytań. Po raz szósty prosiłem o aktualne dokumenty, które z mocy prawa, mają być umieszczane na stronach internetowych Starostwa Powiatowego. I tak wytknąłem:
- brak protokołów z posiedzeń Zarządu od 29 września (Zarząd „obraduje” raz w tygodniu),
- brak uchwał Zarządu od 16 września,
- brak protokołów z posiedzeń komisji od maj 2008,
- brak uchwał Rady Powiatu od września 2008,
- brak Elektronicznej Skrzynki Podawczej wymaganej sejmową ustawą od 1 maja 2008,
Ponadto powiedziałem, że na stronach internetowych Starostwa Powiatowego panuje bałagan, brak jest jakiejkolwiek logiki w umieszczaniu tam informacji.
W tym punkcie stwierdziłem, że dobrze wiem, iż moje gadanie nie przyniesie żadnego rezultatu, bo nikt nigdy nie poniósł najmniejszych konsekwencji za to proste nieróbstwo. Dla przypomnienia – mówiłem o tym wiele razy, ale - jak widać - bez efektu. Kasa leci – więc po co trud i wysiłek? Zarząd nie zna się na komputerach. Wicestarosta Urodzony Dyrektor Tadeusz Birecki po raz pierwszy usłyszał o ESP i skrupulatnie zapisał moje pretensje w kajecie niewyszukanymi kulfonami.
Zwróciłem się następnie do obecnej na sesji dyrektorki Szpitala Czesławy Młodawskiej, którą spytałem: kiedy położy kres chamstwu i bezduszności lekarzy chirurgów w naszym Szpitalu. Przytoczyłem przykłady, w tym najświeższy, który Państwu opisałem (chodzi o przypadek Pani Bodnarowej, której wybitny menadżer Rodzoń odmówił przyjęcia do jej Szpitala). Poinformowałem Boba Budowniczego - a w ten sposób za jego pośrednictwem Zarząd - (bo tylko on funkcjonuje na tych ultrakrótkich falach), że Kazimierz Bodnar został najszczęśliwszym pod tym – i innymi słońcami – dziadkiem. Wnuczka przyszła na świat w ościennym szpitalu, bo ani Kazimierz Bodnar, ani też jego rodzina nie zamierzają nigdy więcej przekraczać progów górowskiej lecznicy. Bob Budowniczy – a za jego światłym przewodem
Zarząd – przyjęli to w głębokim milczeniu do akceptacji. Napomknąłem również, iż Kazimierz Bodnar był nie raz i nie dwa darczyńcą Szpitala, co jak widać mu nie pomogło. I nie ma się co dziwić, bo tu równo olewa się wszystkich.
Następnie spytałem się o sposób sporządzania protokołów z posiedzeń Zarządu. Wyjaśniłem (ja! – profan!) Bobowi Budowniczemu, iż nie jest zadaniem Komisji Rewizyjnej wyjaśnianie członkom Zarządu znaczenia słowa „dyskusja”, które w mniemaniu – zresztą słusznym! – Boba Budowniczego jest niezrozumiałe dla członków Zarządu. Stwierdziłem, iż jak się ktoś nie oświecił w szkole, to pozostanie nieoświecony.
Nawiązałem do zbliżającej się drugiej rocznicy powstanie tej nieszczęsnej koalicji. Spytałem Edwarda Szendryka, czy nadal utrzymuje, iż „Bukietowa” jest "znanym dyrektorem" i "menadżerem". Podkreśliłem, iż „znaną dyrektorką” przyszła starościna była tylko dlatego, że jako jedyny dyrektor szkoły na terenie naszego powiatu zapisała się do „SamejBronki”, tracąc w ten sposób honor. Tu obruszył się Bob Budowniczy, który stwierdził, iż tak nie należy mówić. Po przemyśleniu myślę, że miał rację. Wstępując do tej śmiesznego towarzystwa nieuków i idiotów człowiek traci nie tyle honor, co rozum. W przypadku Boba Budowniczego – a wszystko na to wskazuje – swoją karierę zakończy on jako prawa ręka Wacława Berusa, zapomnianego przez wszystkich - radnego wojewódzkiego z ramienia SamejBronki (tu pytanie: czy Wacław Berus jeszcze żyje? Pytam, bo nie widać, nie słychać, blokad nikt nie urządza…).W kwestii bajek o menadżerskich umiejętnościach "Bukietowej" Edward Szendryk potwierdził swoją opinię sprzed dwóch lat, gdy to on wziął na swoje barki wywyższenie „Bukietowej”. W odpowiedzi spytałem wszystkich, gdzie znajdują się tak ochoczo deklarowane inwestycje, jak: budowa boiska za LO, budowa boiska ze sztuczną nawierzchnią przy „Arkadii”, zakup sprzętu nagłaśniającego do tejże „Arkadii” oraz IV etap termomodernizacji Zespołu Szkół. Edward Szendryk – cierpiący na kompleks 2 zł za metr kwadratowy – nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Wówczas przypomniało mi się, że ten pupil wisi wraz z innym kumplem lekarzem ok. 52 tys. zł Szpitalowi. Przypomniałem o tym, ale Edward Szendryk nie odpowiedział. Bob Budowniczy też nie prosił o odpowiedź, bo tam gdzie są interesy jego popleczników nie ma miejsca na sprawiedliwość. W zasadzie, jak im obu się przyjrzałem, to pasują do siebie. Obaj oczy mają takie zezowate i uciekają z nimi, gdy się na nich patrzy i o co pyta. Bliźniaki – chociaż tylko z charakteru. Nawiasem mówiąc, że też Bob Budowniczy nie wstydzi się, że jego prawą ręką jest ktoś, kto wisi Szpitalowi taka kwotę?! Zdumiewające! Pouczające też, jak bardzo w swoim zadufaniu i miłości własnej można zapomnieć o etyce. Najnowsza zagadka brzmi: dlaczego w naszej Radzie Powiatu nie ma komisji ds. etyki?
Odpowiedź – bo Bob Budowniczy zastanawia się czy to on, czy też Edward Szendryk są najbardziej etyczni pośród całej ludzkiej populacji.
W momencie kiedy brak jakiejkolwiek pracy w Starostwie, rozprężenie dyscypliny - nazwałem grzecznie bezhołowiem Bob Budowniczy nie wytrzymał i odebrał mi głos. Samozwańczemu Bobowi odrzekłem, iż rozumiem powody, bo to on jest twórcą tego bezhołowia i on za nie odpowiada. Bob Budowniczy odrzekł mi, że odpowie mi na moje pytania. Wziąłem odzienie wierzchnie i opuściłem Boba Budowniczego, jego kompanów i salę, bo już dość mam jego pie... – najczęściej od rzeczy – i tych tanich, tandeciarskich przechwałek w stylu: „byłem tym, robiłem to, mama doświadczenie”. Powiedziałem sobie, że od dzisiaj mam w dupie tego typu gadki, a z Bobem Budowniczym należy skończyć jak najszybciej. Niech sobie swoje opowieści bardzo dziwnej treści snuje swoim kompanom z byłej PZPR, SamejBronki, PSL i innym idiotyzmom stworzonym w godzinach szału ludzkiego umysłu. Ja Boba Budowniczego mam dość, razem z jego pokrętnym myśleniem i pozowaniem na człowieka zatroskanego sprawami publicznymi. Bob Budowniczy zainteresowany jest jednym – sprawowaniem władzy dla samej władzy.

Brak komentarzy: