piątek, 22 maja 2009

Górowski Eden


Niespostrzeżenie minie wkrótce pięć lat od oddania do użytku hali widowiskowo – sportowej – „Arkadii”. Obiekt wpisał się na trwałe w górowski krajobraz i znany jest wszystkim.
Pamiętam rok 2001, kiedy to jesienią spłonęła sala gimnastyczna w ówczesnym Zespole Szkół Zawodowych. Była to wielka tragedia, gdyż nasze miasto dotkliwie odczuwało brak tego typu obiektów. Budowano wówczas, co prawda, salę dla gimnazjum nr 2, ale utrata obiektu przy ZSZ była bardzo dotkliwa.

W 2001 roku ówcześni starostowie: Sławomir Rutecki oraz Krzysztof Mielczarek rozpoczęli starania o zdobycie funduszy na budowę hali. Sytuacja była korzystna gdyż w owym czasie mieliśmy w sejmiku dolnośląski dwóch radnych: Stanisława Hoffmanna i Stanisława Żyjewskiego, którzy ostro lobowali za przyznaniem funduszy na ten cel spoza skromnego funduszu powiatu. Trzeba tu podkreślić rolę Stanisława Żyjewskiego, który bardzo mocno zaangażował się w projekt budowy nowej hali. Nie szczędził czasu i dużym poświęceniem starał się, by władze szczebla wojewódzkiego spojrzały przychylnie na nasz projekt.

Decydenci wpadli na wspaniały pomysł, by zbudować halę nowoczesną, która stanie się centrum wydarzeń sportowych w skali powiatu. Trzeba też wspomnieć, iż pomysł budowy „Arkadii” napotkał na cichy sabotaż ze strony niektórych ówczesnych decydentów na szczeblu gminy. Zakulisowe i wredne działania tych jełopów doprowadziły do utworzenia komitetu protestacyjnego, który absolutnie nie zgadzał się na zbudowanie hali na terenie boiska gimnazjum nr 1. Było protesty, mówiono o odbieraniu dzieciom miejsca do uprawiania sportu a boisko bujnie porastała trawa. Na szczęście opór zgaszono siłą spokojnych rozmów z ówczesną dyrekcją gimnazjum nr 1, przekonano do idei rodziców dzieci uczęszczających do tej szkoły a i sama młodzież zapałał radością na wieść o wzniesieniu nowoczesnej hali. A krytycy zachowywali się niczym kwoka, która gdacze, gdy inni znoszą jajka.

Pod koniec sierpnia 2002 roku dokonano wmurowania aktu erekcyjnego pod halę. W grudniu 2004 roku obiekt zaczął funkcjonować. Zarządzającym „Arkadią” został Stanisław Żyjewski. Fakt ten nie spotkał się z uznaniem wśród wielu radnych powiatowych. Starostowie byli jednak nieugięci w tej sprawie i nie pozwolili, by „Arkadia” znalazła się w rękach ludzi o sporcie nie mających nawet anemicznego pojęcia.

Przez pięć lat „Arkadia” była areną wielu wydarzeń sportowych. O tym jednak napiszę w kolejnym poście. Teraz chciałbym Państwu przybliżyć inną twarz hali. Dużo osób wie, ale też sporo jeszcze nie wie, iż perłą w koronie tego obiektu jest „Park Edukacji Ekologicznej im. Jana Pawła II”. Pomysł był Stanisława Żyjewskiego, który do utworzenia tego przedsięwzięcia przekonał Nadleśnictwo Góra Śl.

Park zajmuje obszar 17 arów. Na tym niewielkim obszarze zgromadzono ok. 500 gatunków krzewów, drzew i roślin, które odnaleźć możemy na 5 kontynentach. Całość wygląda imponująco, ale też i bardzo uroczo. Środek parku zdobi wysepka otoczona wodą, na której wzniesiono drewnianą budowlę kształtami przypominającą nieco azjatycką pagodę. W budowli tej znajduje się grill oraz stoły i ławki, na których można posiedzieć i wsłuchać się w szmer tryskającej z dwóch fontann wody. Kiedy spojrzymy w lustro wody zobaczymy dziesiątki wygrzewających się w słońcu barwnych ryb. Dokoła otaczał nas będzie tatarak i lilie wodne. Pilny obserwator zauważy liczne ptaki, które przysiadają na kamiennym brzegu i gaszą swoje pragnienie.

Wiosną w powietrzu krzyżują się liczne zapach kwitnących roślin. Często są one tak intensywne, że człowiekowi może zakręcić się w głowie. Wiosna w parku przy „Arkadii” przybiera najcudowniejsze barwy i zapachy. Fantastyczny jest widok setek pszczół uwijających się w twórczym akcie zapylania. W ciszy można godzinami wsłuchiwać się w wydawane p[rzez nie głosy. Niesie to z sobą ukojenie dla każdego, kto szuka wytchnienia i pragnie zastanowić się nad sobą i światem.

Cudowne w parku są zmierzchy. Słońce pieści ostatnimi promieniami bujną zieleń parku, którego kolory zmieniają się z minuty na minutę. Gdy robi się ciemno błyskają świtała 18 lamp ogrodowych. Uczestnik tego spektaklu znajduje się w barwnym mroku. Z biegiem czasu zaczyna się dostrzegać biel kwiatów. Jest to inna biel, niż ta widziana w dzień. Rośliny przybierają najbardziej fantastyczne kształty a wszystko spowija jakaś aura nierzeczywistości i tajemniczości. W głębokiej ciszy, która w tym czasie panuje w tamtej okolicy, słychać solowe popisy świerszczy i urocze dyskusje żab. I to jest najbardziej czarowny moment w tym miejscu, które wówczas można uznać za ziemski Eden. A kiedy zapalają się lampy oświetlające bryłę budynku efekt jest zwielokrotniony i wprost oszałamiający. Wydłużają się cienie wszystkich rzeczy i roślin w ogrodzie i poczuć można zazdrość, że park nie jest miniaturą, którą można zabrać do domu.

Bywam w parku, dość często, i zauważyłem, że miejsce to cieszy się dużym powodzeniem wśród mieszkańców Góry. Szczególnie lubią przychodzić tam młode mamy ze swoimi milusińskimi. Przerywam wówczas czytanie, któremu się w tym miejscu z pasją oddaję, i obserwuję dzieciaki. Trzeba widzieć ten ich zachwyt, gdy zauważą ryby. Trzeba widzieć minę, gdy powąchają kwiaty, albo obserwują motyle i pszczoły. Na twarzach dzieciaków maluję się wówczas zachwyt otaczającym światem i pragnienie poznania jego tajemnic. Dla nich park jest spotkaniem z nieznanym, z przyrodą, której jeszcze nie rozumieją, ale już jest ona dla nich fascynująca.

Utrzymanie parku jest drogie. Wymaga też dużego nakładu pracy, bez czego zmieniałby się on w busz. Pracownicy „Arkadii” z wielkim oddaniem pielęgnują zieleń i dbają o porządek, za co w tym miejscu bardzo im dziękuję, bo jestem wielkim fanem tego miejsca.

Park staje się coraz bardziej modny. Wielokrotnie widziałem zajeżdżające tam młode pary, które już sobie poślubione pragną swoje szczęście uwiecznić w miejscu i oprawie godnej tej najważniejszej chwili życia. Wybierają nasz park, który jest powodem do dumy i jednym z najpiękniejszych miejsc naszego miasta.

Parku nie da się opisać, trzeba go nosić w sobie, tak jak się nosi wspomnienie najszczęśliwszych lat – dzieciństwa.







Brak komentarzy: