środa, 20 maja 2009

Obiecanki cacanki a ...

Każdego dnia przeglądam korespondencję, którą zaszczycił moją najskromniejszą osobę nasz Dobroczyńca i Patron Małej Ojczyzny. Jest to moja ulubiona lektura, która w chwilach smętnych, pełnych niewypowiedzianie czarnych myśli i wszechogarniającego spleenu przynosi mi duchowe ukojenie. I już wydawało mi się, iż znam na pamięć boskie zdania nieziemskiego Przewodniczącego, a tu taka niespodzianka! Patrzcie Państwo, jaką człowiek ma krótką pamięć!


Pan
Władysław Stanisławski
Przewodniczący
Rady Powiatu


W związku z korespondencją, jaką kierował Pan do mnie w ubiegłym roku, w której zawarł Pan kilka niedotrzymanych do dnia dzisiejszego obietnic, pozwalam sobie nieśmiało prosić o wyjaśnienie mi wątpliwości nasuwających mi się po ich ponownej lekturze.


W Pana piśmie z dnia 19 sierpnia 2008 r., odnajduję taki oto passus: „W tym miejscu pragnę Pana zapewnić, iż dołożę wszelkich starań by posiedzenia zarządu były nagrywane i po ich przyjęciu na następnym posiedzeniu były publikowane w sieci. Dlatego też kopię odpowiedzi kieruję również do Pani Starosty - Przewodniczącej Zarządu Powiatu - z prośbą by niezwłocznie realizować przedstawione wyżej sugestie.”
Z ubolewaniem muszę stwierdzić, iż Pana obietnica nie została spełniona i wciąż pozostaje moim niespełnionym marzeniem. W tym miejscu pozwolę sobie zauważyć, iż Pana pomysł, by uczynić odpowiedzialną za realizację tej obietnicy starościnę był – delikatnie mówiąc – niefortunny i zbyt pochopny.
I Panu, i mi, wiadomym jest, z jakiej formacji wywodzi się starościna. Składanie na jej barki tak „skomplikowanego” problemu przerastało jej możliwości intelektualne. Powie Pan, że przesadzam! Ależ skąd! Pomimo upływu ponad 9 miesięcy problem nie został rozwiązany a dane mi przez Pana słowo jest tylko pustym i niczym nieznaczącym dźwiękiem.

W jednym z pism, które skierował Pan do mnie wspomniał Pan o: „wyważaniu drzwi”. Z tym górnolotnym sformułowaniu nieco Pan przesadził. Za każdymi zamkniętym drzwiami kryje się jakaś tajemnica, którą wyważający pragnie poznać. Wobec tego proponuję zastąpić słowa: „wyważaniem drzwi” zwrotem „wyważaniem furtki”. Różnica jest drobna, ale zasadnicza. Furtka ma szczeble, przez które dużo widać. Tak więc nie bardzo ma sens jej wyważać. Konkludując: nie było sensu powierzanie przez Pana wykonania tego zadania starościnie, bo każdy, kto choć przez 60 sekund posłucha tej Pani wie, że nic sensownego nie usłyszy.

Kończąc, pragnę zadać Panu raz jeszcze pytanie: kiedy doprowadzi Pan do zmaterializowania się obietnicy, którą złożył Pan w swoim piśmie z 19 sierpnia 2008 roku?

Szczerze Panu oddany, ogromnie zobowiązany i zastygający w niemym podziwie:

/Robert Mazulewicz/

1 komentarz:

tym pisze...

Technicznie to nie problem rejestrowac posiedzenia, chocby telefonem komórkowym... problem w tym, ze dobrej woli nie ma, zaraz by sie okazało jakie głupoty tam sie opowiada...