czwartek, 28 maja 2009

"Szlag trafił bombkę!

Dzisiejsze wydanie „Panoramy Leszczyńskiej” przynosi artykuł: „70 km po wypis?” Rzecz dotyczy bardzo prawdopodobnej likwidacji Wydziału Zamiejscowego Sądu Rejonowego Głogowie.

Artykuł autorstwa Anny Machowskiej zawiera wypowiedz osób, które były zaangażowane w działania zmierzające do zachowania posterunku sprawiedliwości w naszym mieście.

Sympatyczna dziennikarka przytacza dwa poglądu na ten temat. Pierwszy pogląd wyrażony przez „Bukietową” jest następujący: „(…) Pona zaznacza, że klamka jeszcze nie zapadła”.

Pogląd diametralnie przeciwny prezentuje burmistrz gminy Wąsosz – Zbigniew Stuczyk, który: „jest przekonany, iż od lipca wydziału ksiąg wieczystych w Górze nie będzie i obwiania o to władze powiatu”.

Nie będę wdawał się w polemikę z burmistrzem Wąsosza, bo po stokroć ma on rację. Ale o tym później.

W kolejnej wypowiedzi „Bukietowa” stara się natchnąć czytelników szczyptą optymizmu: „W sąsiedniej Wschowie, która jest mniejszym powiatem, działa pełny sąd. Dlaczego u nas nie ma być choćby wydział ksiąg wieczystych?” – zastanawia się bezradnie „Bukietowa”. I dalej kontynuuje: „Na pewno nie ma tam więcej spraw, a trudna likwidacja nie jest planowana”. A później jest już tylko weselej: „Rodzi to poczucie niesprawiedliwości społecznej” (!!!).

Tu muszę dodać, iż ja mam też poczucie dokonującej się niesprawiedliwości społecznej, jak słyszę, że „Bukietowa” wciąż jest starościną powiatu górowskiego. Dwa lata z okładem zmarnowane, najgorszy Zarząd Powiatu w jego ponad 10 letniej historii, starościna żywcem złapana na kłamstwie, co radny Hołtra udowodnił w sądzie, zadłużanie powiatu, zatrudnianie polecanych przez szambo podobną „SamąBronkę” ludzi, totalna niewiedza i ignorancja wyzierająca z każdego wypowiedzianego przez „Bukietową” zdania (przykład: powiat wschowski jest mniejszy pod względem obszaru, ale ma 39.154 dusz, nasz – 36.630; sąd nie sądzi kilometrów kwadratowych a ludzi).


Być może powiat wschowski bardziej zasługuje na pozostawienie mu sądu, bo ma stronę internetową w języku niemieckim i polskim a informacje tam zamieszczane są na bieżąco a nie po upływie pół roku, i jeszcze trzeba kurwa pisma pisać!


Powróćmy do artykułu Anny Machowskiej.

Pobożne życzenia „Bukietowej” burzy niczym taran Zbigniew Stuczyk: „Stąpam twardo po ziemi i moja ocena jest jednoznaczna. W ministerstwie decyzja już zapadła. Odpierali każdy z naszych argumentów. Podstawą dla nich jest mała liczba spraw, które u nas wpływają. W Sądzie Rejonowym w Głogowie, do którego ma trafić nasz wydział, remontowane są już pomieszczenia. Niestety, teraz nie da się nic zrobić”.


A dalszy tekst jest jeszcze ciekawszy, bo czytamy: „burmistrz Wąsosza uważa, że była szansa uratowania górowskiego wydziału ksiąg wieczystych, ale powiat jej nie wykorzystał. Chodzi mu przede wszystkim o zabieganie o utworzenie pełnego sądu lub zdobycie unijnych środków na remont budynku, co uniemożliwiłoby likwidację, co najmniej przez pięć lat od wykonania inwestycji”.


Całą sprawę sumuje wypowiedź szefa Unii Górowian – Zbigniewa Józefiaka, który stwierdza: „(…) Niestety, władze powiatu zaniechały w tej sprawie wszystkiego, co można było wykorzystać, a szefowie samorządów gminnych także nie wykazali się czujnością. Nikt nie udał się do wnioskodawcy – Sądu Okręgowego w Legnicy, aby przedłożyć kontrargumenty wobec likwidacji. Na poziomie ministerstwa przeforsowanie swego stanowiska skazane jest na fiasko”.


Ten skrót ma uzmysłowić Państwu, jak bardzo Zarząd Powiatu zasypał „gruszki w popiele”. Sprawa likwidacji wydziału ksiąg wieczystych miała swój początek październiku 2008 roku. Wówczas poinformowano o tym zamiarze władze powiatu. Pierwszy raz górowska opinia publiczna dowiedziała się o tym fakcie 13 grudnia 2008 roku. Wówczas to, podczas spotkania z posłami i senatorem, Władysław Stanisławski i towarzysząca mu „Bukietowa” zwrócili się z prośbą o interwencję w tej sprawie. Później zapadła cisza, którą przerwał Zbigniew Józefiak pytając o działania w tej sprawie. Znowu nic się nie działo, aż w ubiegłym tygodniu ruszyła pielgrzymka do ministerstwa. W międzyczasie mleko się rozlało i zdążyło skisnąć.


W tym miejscu muszę powiedzieć, że zarówno Zbigniew Stuczyk, jak i Zbigniew Józefiak maja rację: władze powiatu kompletnie ten problem zlekceważyły. I nie piszę tych słów na wyrost. Mam w ręku twardy dowód, który ma charakter publiczny.


Proszę zaglądnąć na internetową stronę starostwa. Otwórzcie Państwo protokoły z posiedzeń Zarządu. Od października 2008 roku do połowy maja 2009 roku nie napotkacie Państwo na jakąkolwiek wzmiankę, iż Zarząd Powiatu tym problemem się zajmował. I w całej sprawie to jest najbardziej istotne. Ale członkowie Zarządu kasę wzięli, nie wzgardzili!


Oceniając Zarząd powołany przez Władysława Stanisławskiego można ułożyć nowy slogan reklamowy:

Zarząd powiatu nie wart funta kłaków!

Brak komentarzy: