No i zrobił się dzisiaj niezły pasztet! Szefowa gminy miała imieniny. Wszystko, co żyje i wielbi Solenizantkę popędziło, by złożyć Jej życzenia. Też się wybrałem, ale tego aktu nie było mi dane dokonać. A powodem tego jest moja fizyczna mikrość.
Kiedy wspinałem się mozolnie po schodach, by dokonać tego strzelistego aktu przeżyłem dramat. W pewnym momencie niezidentyfikowany osobnik powalił mnie na schody i popędził po moich plecach. Ledwie ochłonąłem po tym niemiłym wydarzeniu i zacząłem się dźwigać, by uzyskać pozycję pionową, kiedy kolejny niezidentyfikowany osobnik powtórnie powalił mnie na schody. Potem było proszę Państwa tylko gorzej. Wyraźnie czułem, jak co chwilę ktoś biegnie po mnie. Kątem oka widziałem przeróżne kwiecie, które nieśli z sobą niezidentyfikowani osobnicy. A było tego mrowie całe! Mój skromny bukiecik niezapominajek padł ofiarę właściciela obuwia o rozmiarze 59. Z wyrafinowanego i noszącego w sobie tak wiele symboliki bukieciku pozostała miazga!
Kiedy myślałem, że już nic gorszego nie mogło mi się przydarzyć nastąpił horror. Dotychczasowy kontakt z obuwiem o podeszwie płaskiej zastąpiony został obcowaniem z obuwiem damski na wysokim obcasie. Niezidentyfikowane osobniczki również mnie nie dostrzegały. Posuwały chyżo z kwiatami ku gabinetowi Solenizantki poprawiając koafiury, makijaże i inne elementy stroju.
I tak horror ten trwał. A ja cały zbudowany z bólu, sflekowany okrutnie cierpiałem niewymowne męki. I z sekundy na sekundę zdawałem sobie sprawę, iż złożenie życzeń pierwszej osobie w gminie nie będzie możliwe. Parcie ogółu przebiło moją najszczerszą wolę.
Nie mogąc złożyć życzeń osobiście pozostał mi tylko mój blog.
Czegóż można życzyć Szanownej Solenizantce? Na pewno już wszystkie życzenia wypowiedziano, rączki dokładnie wyściskano i wycałowano.
Więc ja pozwolę sobie złożyć takie oto życzenia.
Życzę radości z tego, co Pani Burmistrz robi każdego dnia i skuteczności w działaniach, które podejmuje. Pozwolę sobie również życzyć, by Pani Burmistrz miała zawsze wiatr w plecy a słońce świeciło Jej nieprzerwanie w twarz.
Niech dobry los oszczędzi Jej zdrad, nielojalności i ludzkiej zawiści. Jako Burmistrz niech będzie sprawiedliwa, ale wyrozumiała dla ludzkich słabości i niedoskonałości, bo nikt nie jest ideałem.
Niech Drogiej Solenizantce spełni się to, o czym marzy. Najpiękniejsze jest to, czego się nie ma, na co czekamy i za czym tęsknimy, bo zawsze najbardziej cudowny jest kolorowy i bajkowy świat naszych marzeń.
I na koniec standard: miłości najbliższych i zdrowia, szczęścia i pozytywnych emocji. Odrobiny szaleństwa, bez którego nasze życie nie ma sensu.
Kanalia
wtorek, 5 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz