poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Hotel z azbestem w tle

Były burmistrz Tadeusz Wrotkowski otworzył sezon wyborczy. Może za wcześnie, ale jest to faktem. Nie można nie oddać Tadeuszowi Wrotkowskiemu zasług, jakie położył dla rozwoju naszej gminy w czasie pełnienie przez niego funkcji burmistrza. Jego kadencja charakteryzowała się gwałtownym wzrostem inwestycji, które cieszyły oko każdego, kto choć trochę kocha nasze miasto.

Z całą pewnością były burmistrz Wrotkowski zasłużył sobie na naszą wdzięczność choćby z faktu licznych dokonań. A fakty są proszę Państwa święte.
Osobiście darzę Tadeusza Wrotkowskiego dużą estymą i mam uznanie dla jego osiągnięć. Toteż z wielkim zdziwieniem oglądnąłem i wysłuchałem jego wypowiedzi kierowane do burmistrz Ireny Krzyszkiewicz, wypowiedzi, które w sporej części polegały na pomijaniu świętych faktów.

W tym poście zajmę się jedynie sprawą budowy Ośrodka Rehabilitacji dla Dzieci Niepełnosprawnych, który obecnie budowany jest w Górze.

Tadeusz Wrotkowski zarzuca burmistrz Irenie Krzyszkiewicz, iż ta nie umieściła tej placówki na terenie zakupionego za jego kadencji hotelu należącego do Pfeifer & Lagen a znajdującego się przy ulicy Dworcowej 40. Mowa tu oczywiście o hotelu „cukrowniczym”, bo taka nazwa funkcjonuje w świadomości góro wian.
Hotel zakupiony został 30 kwietnia 2004 r. za kwotę 110.000 brutto, którą zapłacono trzech rocznych ratach: 30.000 zł i dwie raty po 40.000 zł.

Zakupiony obiekt ma 1361,35 m kwadratowych. Powierzchnia stołówki wynosi 780,85 m kw. Pomińmy już taki „drobiazg” jak azbest, którym budynek jest nasycony w dużym stopniu. W 2006 roku sporządzono kosztorys inwestorski dla budowy Ośrodka Rewalidacyjno – Wychowawczego. Zgodnie z założeniami miano rozebrać hotel, zasiek na opał oraz konstrukcję stalową naczynia wzbiorczego. Łączny koszt tych prac oszacowano na 323.346,16 zł. bez 22% podatku VAT.

Planowano modernizację stołówki za kwotę 1.042..025,40 zł netto. Całkowity koszt adaptacji hotelu miał zamknąć się w kwocie 5.33.665,71 zł netto (6.511.952,17 zł brutto). Takie są fakty.


Kiedy w przedterminowych wyborach rządy objęła ekipa burmistrz Ireny Krzyszkiewicz zmieniono koncepcję. Odstąpiono do adaptacji hotelu „cukrowniczego” wychodząc z założenia, iż będzie to przedsięwzięcie drogie oraz, iż ośrodek znajdował się będzie zbyt blisko terenów, które przeznaczone są na działalność gospodarczą, w tym nawet uciążliwą. Na pierwszy ogień poszła zmiana nazwy placówki. Zrezygnowano z nazwy „Ośrodek Rewalidacyjno – Wychowawczy”. Wynikało to z tego, iż nowa ekipa pilnie poszukiwała dofinansowania tej inwestycji spoza budżetu gminy. Wybrano nazwę „Ośrodek Rehabilitacji dla Dzieci Niepełnosprawnych”. Zmiana nazwy pozwalała sięgnąć po środki z „Regionalnego Programu Operacyjnego dla Dolnego Śląska na lata 2007 – 13. Priorytet: zdrowie”.

Zdecydowano też, iż dokumentacja budowy przygotowana za czasów burmistrza Tadeusz Wrotkowskiego zostanie dopasowana do rzeczywistych potrzeb dzieci korzystających z tej placówki. Zrezygnowano z budowy stołówki, która miała kosztować 1.042.025 zł netto (1.271.270,98 zł brutto). Do tego należy jeszcze doliczyć koszt wyposażenia stołówki. Nie oznacza to, iż dzieci przebywające w nowej placówce nie będą korzystały z posiłków. Będą. Problem polegał jednak na tym, iż planowana poprzednio stołówka była żywym przykładem gigantomanii. Z ośrodka i posiłków korzysta stale ok. 15 - 20 dzieci (górna granica). Jaki więc był sens wykładania ok. 1,5 mln zł na stołówkę wraz z wyposażeniem dla tak niewielkiej liczby osób, które będą z niej korzystały?

Wyliczono to i okazało się, iż głębszego sensu w tym nie ma. W nowym ośrodku postanowiono stworzyć miejsce do wydawania i konsumowania posiłków, które będą dostarczane w ramach cateringu.

Udało się też pozyskać dofinansowanie do budowy ośrodka. Z wspomnianego wcześniej źródła gmina pozyskała 1.470.115 zł na budowę tej inwestycji. Całkowity koszt budowy ośrodka zamknie się w kwocie 3.241.000 zł. Gminę wybudowanie ośrodka kosztowało będzie 1.770.885 zł. Jest to o 4.741.067,17 zł taniej od kosztów budowy zaakceptowanych przez burmistrza Tadeusza Wrotkowskiego. Czy to źle czy dobrze? – sami Państwo ocenią.

Zarzut, iż postawiono „barak” (projekt zaakceptowany przez burmistrza Tadeusza Wrotkowskiego) na terenach, gdzie ma być wysoka zabudowa jest również nietrafiony. 29grudnia 2009 r., Rada Miejska podjęła uchwałę zmianującą miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Radni swoją decyzją przeznaczyli teren, na którym buduje się ośrodek: „wyłącznie na usługi publiczne z zakresu oświaty i wychowania” (uchwała XXXI/201/08). Uchwalona zmiana nie zawiera żadnych obwarowań dotyczących wysokości budynków. Tak zdecydowali radni. Zmiany tej nie zakwestionowały służby wojewody i 10 lutego 2009 roku uchwała ukazała się w Dzienniku Urzędowym naszego województwa.

Rodzi się pytanie co zrobimy z zakupionym za czasów burmistrz Tadeusz Wrotkowskiego hotelem z dodatkiem azbestu? Za rządów burmistrz Ireny Krzyszkiewicz próbowano się tego obiektu pozbyć wystawiając go na sprzedaż.

8 stycznia 2009 r. przeprowadzono pierwszy przetarg ustny n nieograniczony na zbycie azbestowej posiadłości za kwotę 400.000 zł netto. Nikt się nie zgłosił.
30 czerwca 2009 r. przeprowadzono drugi przetarg nieograniczony z ceną wywoławczą 360.000 zł netto. Ponownie nikt się nie zgłosił.
11 września 2009 r. przeprowadzono rokowania. Do stołu negocjacyjnego zasiadła 1 osoba, która wyrażała zainteresowaniem nabycia hotelu z azbestem. Rokowania zakończyły bsię fiaskiem.

Nadal kontynuowano próby sprzedaży hotelu.

9 kwietnia 2010 r. przeprowadzono pierwszy przetarg ustny nieograniczony z ceną wywoławczą 350.000 zł netto. I ponownie nikt się nie zgłosił. Wg operatu szacunkowego cena hotelu wraz z azbestem wynosi 349.000 zł netto.

I tak, pokrótce, wygląda historia hotelu z azbestem, w którym miano ulokować ośrodek. Znając tę historię z tym większym zdziwieniem słuchałem byłego burmistrza Tadeusza Wrotkowskiego, który dość beztrosko podszedł do faktów i liczb. A te są w swojej wymowie bezlitosne. Szkoda, że przedwyborcza debata rozpoczęła się od takiej wpadki.

Liczyłem, iż kto jak kto, ale były burmistrz Tadeusz Wrotkowski potrafi nadać swoim wystąpieniom merytoryczny charakter i nie podda się przedwyborczej „głupawce”. Czyżbym się mylił? Sądziłem, że w przedwyborczych starciach usłyszymy nie o błędach rywali do fotela burmistrza, ale wizję przyszłości naszej gminy. A co mamy? IPN! Zakładam, że były burmistrz nie kierował się tu złą wolą, ale tak jak stwierdziła burmistrz Irena Krzyszkiewicz, nieznajomością prawa. Nieznajomością, która szkodzi samemu Tadeuszowi Wrotkowskiemu jeżeli chce on uchodzić za poważnego kandydata na fotel burmistrza.

Tak po prostu nie można, bo to nieetyczne i w złym guście panie Tadeuszu. Nie róbmy z wyborczej walki taniej garkuchni, bo skończy się to konsumpcją pomyj.

1 komentarz:

Mateusz Domański pisze...

Świetnie napisany artykuł.