wtorek, 24 sierpnia 2010

Obrady w składzie po amputacji

17 sierpnia odbyło się posiedzenie Rady Społecznej SP ZOZ w Górze. Posiedzenie miało marną frekwencję. Już na początku oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P, poinformowała członków gremium, iż dyrektorka szpitala Czesława Młodawska: „nagle została unieruchomiona przez dolegliwość”. Nieobecna na spotkaniu była również główna księgowa SP ZOZ z powodu przebywania na urlopie. Jak stwierdziła oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beta P.: „na sali jest wystarczająca ilość osób, by przyjąć sprawozdania finansowe SP ZOZ za I półrocze”.



To, że nie było osób, które kompetentnie potrafiłyby odpowiadać na pytania członków Rady Społecznej, dla oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., było rzeczą wtórną.


W pierwszej części swojego wystąpienia oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., poświęciła nieco uwagi pracą nad przystąpieniem do „planu B”. Poinformowała, iż nasz wniosek znajduje się obecnie w NFZ, gdzie jest analizowany. Twierdziła też, że wraz z dyrektorką szpitala były i wyjaśniały zagadnienia interesujące NFZ (tu pozwolę sobie mieć wątpliwości czy oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P. potrafi cokolwiek komukolwiek wyjaśnić biorąc pod uwagę jej intelektualna miałkość i niejakość, jako nieodrodnej córy pewnej zdechłej partii).


W sprawie „planu B” ta obciachowa dla naszego powiatu persona poinformowała, iż „proces oceniania naszego wniosku nie został zakończony, jak początkowo sądziliśmy że kończy się na poziomie NFZ”.
Być może tak sądziła oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P., która mówiąc te słowa dała dowód na to, iż nie zadała sobie trudu przyswojenia opracowania sporządzonego przez dr Marian Kachniarza: „Program Reorganizacji SP ZOZ w Górze”, gdzie na stronie 32 napisane jest o tym w sposób jasny i przystępny. Jak się jednak okazuje nie dla członków pewnej zdechłej partii.
Wniosek nasz zostanie po ocenieniu go przez NFZ skierowany do Banku Gospodarstwa Krajowego, gdzie również dokonana zostanie jego ocena. Z BGK wpłynie do wojewody, który prześle go do Ministerstwa Zdrowia. I na każdym z tych etapów będzie on raz jeszcze oceniany.
Oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P. poinformowała, iż NFZ zażądał informacji o wynikach finansowych za rok 2009 (dołączyliśmy do wniosku złożonego w końcu grudnia 2009 r., sprawozdania finansowe za lata 2006 – 2008).


Wg oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. określono wysokość dotacji dla naszego szpitala w związku z wejściem do „planu B”. Ma ona wynosić ok. 22,7 mln zł. W związku z nowelizacją ustawy o finansach publicznych nasz wkład musi wynosić 20% z tej kwoty, czyli ok. 5,5 mln zł. Oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P. stwierdziła, że wobec tego, iż wzięliśmy ok. 13 mln zł kredytu, by spłacić najpilniejsze zobowiązania SP ZOZ będzie on nam zaliczony, jako wkład własny.


Później oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P. opowiadała jeszcze o „ustawie koszykowej”, konieczności zakupu potrzebnego w związku z tą ustawą sprzętu do szpitala, przeprowadzenia niezbędnych remontów, by dostosować placówkę do standardów wymaganych przez NFZ. W przypadku niespełnienia wymogów określonych przez „ustawę koszykową” zawarcie kontraktu z NFZ może stać się nierealne.


Podano pod głosowanie sprawozdanie z wykonania planu finansowego szpitala za I półrocze, które członkowie Rady Społecznej przyjęli.


Rozpoczęła się dyskusja.
Glos zabrał niezawodny w takich przypadkach członek Rady Społecznej – Edward Kowalczuk z Wąsosza.


Na „dzień dobry” przypomniał on oskarżonej, starościnie powiatu górowskiego Beacie P., iż jeszcze w maju obiecała mu ona ekspertyzę prawną dotyczącą podstaw powołania członkówRady Nadzorczej w spółce, która ma przejąć zlikwidowany szpital.



„Obiecała pani, że otrzymam tę ekspertyzę na drugi dzień. Było to w maju a ja nic nie otrzymałem”- rzekła E. Kowalczuk. Następnie stwierdził, iż: „podejście do planu B jest zbyt optymistyczne”. I rozpoczął wyliczankę, z której wynikło jasno, iż po otrzymaniu dotacji na powiat górowski spadnie dodatkowe ok. 8 mln zł długu, który przejdzie z likwidowanego szpitala na organ założycielski. „Doliczyć do tego należy ok. 800 tys. zł odsetek, które narosną nam do końca roku z tytułu odsetek od niespłacanego zadłużenia”.


Następnie E. Kowalczuk nawiązał do sprawy podwyżek dla pielęgniarek, które w 2008 roku zostały pominięte przy regulacji płac. „Pan Tadeusz (E. Kowalczukowi szło o T. Podwińskiego) zapewniał mnie, że radni nie będą glosowali za likwidacją szpitala, jeżeli ta sprawa nie zostanie załatwiona. Tu nie chodzi o duże pieniądze. To jest po 150 zł miesięcznie dla 11 do 12 osób. Mówiono na tej sali, że to się załatwi, ale do dzisiaj nikt z nimi nie rozmawiał. Tę sprawę trzeba załatwić przed likwidacją SP ZOZ” – zakończył ten fragment swojego wystąpienia Edward Kowalczuk.


I dalej kontynuował: „Niepokoi mnie sprawa wydatków na płace, które są niezwykle wysokie w stosunku do tego, co przeznacza szpital na leczenie. I nie chodzi mi tu o pensje personelu średniego czy niższego. Wszyscy wiemy, że idzie tu o kontrakty z lekarzami. Jeżeli na płace idzie ponad 10 mln zł a dochód szpitala – całkowity”! – wynosi ok. 13 mln zł, to ten stosunek płac do dochodu jest bardzo, bardzo wysoki. Nie ma dyrektorki, nie ma księgowej więc pytania, które należałoby zadać w tej sprawie byłyby retorycznymi. Kończy się kadencja tego samorządu. Łatwo było podejmować decyzję o zadłużeniu powiatu. Ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że zadłużenie powiatu, które obecnie wynosi ok. 12 mln wzrośnie o kolejne 8 mln. Będziemy więc mieli ok. 20 mln zł długu. Spadnie to na nowy Zarząd Powiatu i nowy samorząd. Ja żałuję, że będąc w poprzedniej kadencji przewodniczącym Rady nie doprowadziłem do takich zapisów, że zgoda n likwidację szpitala mogła zapaść większością kwalifikowana. Bo, przypominam, szpital zlikwidowano 5 głosami, a by odwołać panią (oskarżoną, starościnę powiatu górowskiego Beatę P. – przyp. moje) trzeba 9 głosów. Coś tu jest nie tak”.


Edward Kowalczuk zwrócił się do oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. z apelem. „Niech pani pomyśli, ile pani zarabia, a ile pielęgniarka, która musi np. umyć chorego? Nie wiem czy pani była kiedyś w szpitalu i widziała pracę pielęgniarek. Dlatego proszę panią, by tak na koniec, uczciwie i po ludzku zawrzeć porozumienie z pielęgniarkami. Mówię tu o całym średnim personelu, bo poprzednio mówiliśmy o pielęgniarkach na oddziałach i dyrektorka to wzięła do serca. Podwyższono tylko tym, których wymieniliśmy. Dlatego teraz mówię o całym średnim personelu w szpitalu. Na koniec proszę, by pani odchodząc chociaż w tym zakresie zapisała się pozytywnie”.


Głos zabrały pielęgniarki. Główny problemem, który je nurtował był pakiet socjalny. Ta grupa pracownicza chce, by dotychczasowy pakiet socjalny obowiązywał przez trzy lata w spółce, do której przejdą z mocy prawa. Dyrekcja szpitala nie zgadza się na takie postawienie sprawy. Zdaniem dyrekcji szpitala wielkość świadczeń wypłacanych na mocy pakietu socjalnego powinna być uzależniona od wielkości kontraktu zawieranego z NFZ. Zdaniem pielęgniarek może to w praktyce oznaczać dla nich zmniejszenie świadczeń. „Zabierze się nam, personelowi średniemu a nie wyższemu” – z przekonaniem stwierdziły pielęgniarki.


W odpowiedzi usłyszały od oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P., iż kontrakt jest coraz niższy, że są zapowiadane cięcia oraz „w tym temacie rozmawiam z panią dyrektor szpitala”. Później pocieszyła pielęgniarki, iż ma być jakiś konwent, gdzie wszyscy będą protestować przeciwko cięciom w służbie zdrowia. Ponadto, w razie mniejszego kontraktu dla szpitala, cięcia będą dotyczyły „wszystkich grup zawodowych”. W sprawie mniejszych nakładów na służbę zdrowia protestują wszyscy – mówiła oskarżona, starościna powiatu górowskiego Beata P.


Później było jeszcze ciekawiej. O wyniku finansowym szpitala za I półrocze i dalszej dyskusji – wkrótce.

Brak komentarzy: