W Starostwie Powiatowym odbyła się wczoraj narada poświęcona możliwością zagospodarowania Baryczy pod potrzeby turystyki. Głównie chodziło o zorganizowanie na rzece przystani dla turystyki kajakowej.
Należy tu dodać, iż nie było to pierwsze spotkanie poświęcone tej tematyce. W ubiegłym roku rozmawiano o tym w Wąsoszu, która to gmina ma już szlak kajakowy.
W tym roku przewodniczący Rady Powiatu – Zbigniew Józefiak uczestniczył w spotkaniu w Miliczu. Spotkanie zorganizowane zostało przez Dolnośląską Organizację Turystyczną, która jest współrealizatorem projektu: „Euro 2012 szansą dolnośląskich subregionów”. Celem projektu jest wykorzystanie zbliżających się milowymi krokami Mistrzostw Europy do promocji subregionów Dolnego Śląska a także wskazanie możliwości rozwoju turystyki wodnej w wybranych regionach.
Dyrektor Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego - Sławomir Bączewski przedstawił zebranym prezentację multimedialną, która przybliżyła cele projektu. Program skierowany jest do samorządów terytorialnych, organizacji pozarządowych oraz prywatnego biznesu. W celu realizacji projektu te trzy sektory będą zawiązywały partnerstwo, którego celem będzie osiągnięcie zaplanowanych celów.
Dodać też należy, iż „Partnerstwo” nie wymaga żadnych nakładów finansowych. Projekt finansowany jest całkowicie ze środków unijnych (Program Operacyjny Kapitał Ludzki).
Podczas spotkania, które prowadził wicestarosta Paweł Niedźwiedź, przedstawiciele samorządów Niechlowa i Wąsosza przedstawili swoje dokonania oraz plany dotyczące turystycznego wykorzystania rzek i zbiorników wodnych.
Przedstawiciel gminy Wąsosz poinformował, iż na terenie gminy już w 2004 roku powstał 12 kilometrowy spływ kajakowy na odcinku Wąsosz – Sądowel. Zbudowano 3 stanice wodne. Do dyspozycji turystów oddano 20 kajaków. Zatrudniono osobę, która zajmuje się obsługą turystów. Przedstawiciel gminy apelował do wicestarosty o większą promocję istniejącego na terenie gminy spływu.
Reprezentujący gminę Niechlów Jan Sowa stwierdził, iż turystyka kajakowa na Baryczy cieszy się coraz większą popularnością. Jan Sowa stwierdził, że po Odrze i Baryczy pływają kajakarze z Niemiec. Rozwój turystyki kajakowej utrudnia i hamuje brak infrastruktury turystycznej. Nie ma przystani, miejsc postojowych. Do 1997 roku przystań taka istniała w Lubowie, ale zmyła ją powódź w 1997 roku i nikt już przystani nie odbudował. Według Jna Sowy problemem dla kajakarzy są jazy na rzece.
W tym momencie jedne z zaproszonych na spotkanie kajakarzy stwierdził, iż jazy nie są żadną przeszkodą, bo przenoszenie kajaków jest fajne.
Głos zabrał przedstawiciel Polskiego Związku Wędkarskiego – Wiesław Kamiński. Wyraził on swój niepokój projektami budowy elektrowni wodnych w i Wierzowicach i Miechowie. Według Wiesława Kamińskiego spiętrzenie wód spowodowane budową elektrowni wodnych spowoduje zalanie terenów leśnych. Ponadto elektrownie źle wpłyną na ryby w Baryczy.
W tym miejscu wicestarosta Paweł Niedźwiedź stwierdził, iż budowa elektrowni nie jest przesądzona a ponadto planuje się spotkanie w tej sprawie.
Dzisiaj dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym – Paweł Niewrzał poinformował mnie, iż zgodę na budowę elektrowni w Wierzowicach cofnął marszałek województwa dolnośląskiego, który jest właścicielem rzeki. Natomiast planowanej elektrowni w Miechowie wydane jest pozwolenie wodno – prawne, ale nie ma – i nie będzie – pozwolenia na budowę elektrowni.
Kierownik górowskiego inspektoratu Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej – Jerzy Ruszczyński stwierdził, iż jest autorem koncepcji zagospodarowania Baryczy na odcinku przepływającym przez gminę Góra. Jak stwierdził Jerzy Ruszczyński: „koncepcja ta wzorowana jest na istniejącej w gminie Wąsosz (której był autorem). Planuje się, iż nasz spływ kajakowy będzie przedłużeniem wąsoskiego. Wybudowane zostaną stanice w Osetnie i Ryczeniu, tam też powstaną hangary na kajaki, miejsca biwakowe. Autor koncepcji przypomniał też, że z rzeki bardzo interesujący widok przedstawiają nasze wały przeciwpowodziowe. Nie obyło się też bez przypomnienia o istnieniu nad rzeką bocianów czarnych, zimorodków, orlików, błotniaków oraz mających tam swoje miejsca lęgowe – kormoranów. Jerzy Ruszczyński przypomniał, iż nasze jazy są również bardzo ciekawie zbudowane. Na Baryczy nie ma dwóch takich samych jazów. Zebrani dowiedzieli się również, że planuje się powiększenie zbiornika w Ryczeniu do 2,5 mln m sześciennych (obecnie 970.000 m sześciennych). Planowana jest również budowa zbiornika retencyjnego w Drozdowicach Wielkich (objętość – 1,2 mln metrów sześciennych).
„Naszymi rzekami trzeba się chwalić, bo pływa w nich wszystko, co tylko może w słodkich wodach pływać” – zakończył nasyconą patriotyzmem lokalnym (słusznym!) swoją wypowiedź kierownik inspektoratu.
Głos zabrali górowscy kajakarze. Tu muszę Państwu powiedzieć, że bardzo blisko współdziałają z Unią Górowian, która współpracowała z Dolnośląskim Biurem Planowania i Urbanistyki przy opracowywaniu „Programu zagospodarowania turystycznego szlaku kajakowego Baryczy” oraz podjęcie starań o urządzenie przystani kajakowej w Ryczeniu.
Miłośnik kajakarstwa opowiedział o problemach z jakimi się borykają. Nasi kajakarze wypłynęli w tym roku na rzeki już w lutym. Rozwój tej formy rekreacji napotyka na bariery. I wyliczono je: brak stanic, miejsc noclegowych, brak dostępu do wody pitnej, brak sanitariatów. „Wesoło to nie jest” – zakończył pierwszą część swojej opowieści.
Następnie rzecznik kajakarzy przeprosił przedstawiciela gminy Góra za to, iż posprzątali teren na terenie ośrodka w Ryczeniu. Jak się okazało zrobili to bez pozwolenia urzędu, gdyż nie mogli doczekać się na odpowiedź w tej sprawie. Pismo wysłali jeszcze w ubiegłym roku, ale nie doczekali się zgody więc zrobili „samowolkę”. Trzeba przyznać, że przedstawiciel gminy zachował się z klasą i obiecał, że zainteresuje się sprawą.
Kajakarze apelowali o rozważenie możliwości przystosowania do celów turystyki kajakowej budynku, w którym mieściła się owiana legendami restauracja „Leśna”.
Jest tam wodą, energia elektryczna, dwa sanitariaty, można założyć prysznice. „Ryczeń jest miejscem idealnym dla wypoczynku” – stwierdzali kajakarze. Wykazali przy tym maksimum dobrej woli i otwartości, gdyż wzięli na siebie wszystkie związane z tym wydatki.
Zaletą ośrodka w Ryczeniu jest również to, że istnieją tam gotowe fundamenty, na których można postawić domki kempingowe. Koszt postawienia takiego domku szacowali na ok. 10.000 zł. Apelowali, by nie stwarzać barier administracyjnych ludziom, którzy chcą coś zrobić i nie wyciągają rak po pieniądze.
Przypomnieli, iż byli w Ryczeniu z burmistrz Ireną Krzyszkiewicz oraz przewodniczącym Rady Powiatu – Zbigniewem Józefiakiem. Poczyniono podczas tego spotkania pewne uzgodnienia, ale sprawy stanęły w miejscu.
Wicestarosta Paweł Niedźwiedź przypomniał, iż koszt budowy spływu kajakowego w Wąsoszu wyniósł ok. 45 tys. zł. „To nie są duże pieniądze” – stwierdził wicestarosta.
Kajakarze wyjaśnili, że taki ośrodek służyłby wszystkim turystom cały rok. Można tam zgromadzić kajaki, wypożyczać je. Ich grupa ma ok. 10 kajaków, którymi można przewozić zorganizowane grupy. Konieczna jest też ścieżka rowerowa, miejsca, gdzie dzieci mogłyby bezpiecznie pojeździć na rolkach.
Przedstawiciela gminy Góra stwierdził, że burmistrz jest otwarta na wszystkie propozycje. Teren ośrodka jest przeznaczony do zagospodarowania.
Przedstawiciel gminy Niechlów – Jan Sowa przypomniał, że w latach 70. do Żabina przyjeżdżali na biwaki harcerze. Znajduje się tam obszerne pole biwakowe, bardzo dobra droga do niego, świetlica. Doprowadzony jest tam również energia elektryczna. Jan Sowa zaproponował, by tam zrobić stanicę. Zapewnił, iż wójt Jan Głuszko będzie bardzo przychylny tej inicjatywie.
Kierownik inspektoratu WZMiUW – Jerzy Ruszczyński potwierdził informacje przekazane przez Jana Sowę. Dodał, że znajdujący się tam jaz ma betonowe schodki, które ułatwią przenoszenie kajaków. Kajakarze byli zachwyceni.
Głos zabrał dyrektor Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego Sławomir Bączewski, który stwierdził, iż jest potencjał, jest dobra wola wielu ludzi, ale trzeba to wszystko spiąć organizacyjnie i wtedy uruchomi się energię, która pozwoli na realizację tych celów.
Wicestarosta Niedźwiedź stwierdził, że trzeci partner „Projektu” czyli przedsiębiorcy pojawią się również, ale wówczas, gdy pomysły zostaną nasycone konkretna treścią. „Tak dzieje się zawsze, bo to system naczyń połączonych” – powiedział wicestarosta.
Przedstawiciel PZW – Wiesław Kamiński przypomniał o osiągnięciach naszych wędkarzy w dziele zarybiania rzeki. Na terenie naszego powiatu PZW ma ok. 1300 członków. Istnieją tez grupy młodzieżowe, tzw. „szkółki”, które prowadzi instruktor. Wiesław Kamiński przypomniał, że nasze lokalne PZW przyczyniło się do powrotu certy w naszych wodach. W 2004 roku w Baryczy – wg szacunku – było cert kilkanaście sztuk. W 2010 roku wędkarze odłowili jej ok. 1500 sztuk. I ta nasza certa znalazła się w Warcie, bo jak to się uczenie określa, jest to ryba „wielośrodowiskowa”.
Z Brandenburgii zakupiono ok. 500 sztuk narybku jesiotra, który w chwili obecnej również pływa w nurtach Baryczy. PZW sprzyjało i będzie nadal sprzyjać rozwojowi turystki.
Podobna deklarację złożyła przedstawicielka Nadleśnictwa Góra Śląska, która zapewniła że jej firma jest gotowa do współpracy przy organizacji spływów kajakowych.
Ta część dyskusji została zakończona, gdyż na sali obrad pojawili się zaproszeni goście. Były to panie: Zofia Pietryka (wiceprezes Fundacji doliny Baryczy z Milicza oraz członkini Zarządu tej fundacji Hanna Jankowska. Obie panie nieco spóźniły się na spotkanie, gdyż zepsuł się im samochód.
Trzeba państwu wiedzieć, że Milicz ma się czym pochwalić. W krótkim czasie udało im się stworzyć 50 kilometrowy szlak kajakowy z przystaniami i miejscami noclegowymi. W tym co robią są bardzo dobrzy. Ich Lokalna Grupa Działania może stanowić wzór dla wielu innych. Panie omówiły swoją działalność i zakończyły swoje wystąpienie słowami: „Barycz nas łączy”.
Spotkanie potwierdziło, iż jest wola wielu stron do przystąpienia do współpracy a więc i realizacji „Partnerstwa”. Z tego może narodzić się piękna rzecz. Dotąd było tak, że mówiono u nas o rozwoju turystyki, agroturystyki, ale tak bardziej na wyrost. Mamy ostatnie w województwie miejsce pod względem miejsc noclegowych. A to chyba nie jest stan rzeczy, który może zadowalać. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że my raczkujemy w sprawie infrastruktury turystycznej.
Dobrze więc, że znalazła się "bożych szaleńców" (kajakarze), którzy chcą zmienić ten mało chlubny stan rzeczy. Spotkanie udowodniło, jak bardzo nie potrafimy sprzedać to, co jest naszym atutem. Rzekę Barycz. Imponujących zabytków nie mamy. Zabytki stanowić mogą jedynie dodatek do prawdziwego skarbu, który mamy, ale go nie dostrzegamy. To Barycz i otaczająca ją przyroda jest naszym towarem eksportowym.