czwartek, 10 marca 2011

Dobry kat

W naszej Radzie Powiatu – nawet tej w nowym składzie – inicjatywy pojedynczych radnych są tak rzadkie, jak dotrzymywanie obietnic przedwyborczych przez polityków. Z tym większą radością należy powitać każdy przejaw takiej inicjatywy, co oznacza, iż myśl unosi się – od czasu do czasu – nad salą obrad.

Od początku kadencji nowej Rady Powiatu dużo inicjatywy wykazuje radny Grzegorz Aleksander Trojanek, który pełni też funkcję przewodniczącego Komisji Oświaty, Kultury i Sportu.

Rady Grzegorz A. Trojanek stoczył zaciekły bój o zwiększenie budżetów placówek oświatowych podległych powiatowi. Walka ta co prawda skazana była na klęskę, ale przy okazji radny udowodnił, że cichy i pokorny to on nie będzie chociażby przez to szanse na królestwo niebieskie miał utracić.
Na razie jesteśmy na naszym padle łez a więc dobrze, że w Radzie Powiatu jest radny, który nie będzie brał diety z niewymowne milczenie i gorliwe przytakiwanie nawet w tych momentach obrad, których treści absolutnie nie rozumie.

Radny Grzegorz A. Trojanek wyszedł w ostatnim czasie z dwiema inicjatywami. Pierwszą była propozycja skierowana do pracującej nad poprawkami w statucie powiatu Komisji Statutowej.

Radny Grzegorz A. Trojanek przesłał pismo, w którym zaproponował, by szanowni członkowie komisji rozważyli możliwość wpisania do statutu nowego ciała o nazwie: „zespół ds. etyki”. Ustawa o samorządzie powiatowym pozwala na powołanie nawet komisji ds. etyki. Radny był jednak mniej radykalny i swoje pragnienie ograniczył do zespołu.

Gremium to miałoby rozpatrywać skargi radnych na nieetyczne odzywki kolegów radnych podczas obrad komisji i sesji.
Komisja Statutowa długo rozważała tę możliwość. Po wzięciu pod uwagę wszystkich plusów i minusów członkowie komisji doszli do wniosku, iż każdy radny, który poczuje się urażony wypowiedzią kolegi/wroga radnego ma możliwość złożenia pozwu i dochodzenia należnej mu czci na drodze sądowej.
Jednocześnie członkowie komisji stwierdzili, iż ich decyzja nie zamyka przed wnioskodawcą drogi do osiągnięcia pożądanego przez niego celu. Wszak zawsze może zgłosić swój wniosek podczas obrad komisji, które jeszcze będą sprawę zmian nicowali, i zyskać pozytywna opinie komisji.

Radny Grzegorz A. Trojanek może też zgłosić taki wniosek podczas obrad Rady Powiatu, zebrać 8 radnych zwolenników powołania zespołu ds. etyki i przegłosować z korzystnym dla swojej idei skutkiem rzecz całą.
Inna sprawa czy to się powiedzie. Czy jednak postulowany przez radnego zespół ds. etyki jest potrzebny? To już inna historia.

Druga inicjatywa radnego Grzegorza A. Trojanka dotyczy diet radnych. Na ręce przewodniczącego Rady Powiatu – Zbigniewa Józefiaka radny Grzegorz A. Trojanek skierował pismo, w który postuluje podjęcie przez Radę Powiatu kroków oszczędnościowych. Radny, ni mniej ni więcej, ale chce targnąć się diety, a dokładnie ich wysokość.

Każdy radny powiatowy otrzymuje miesiąc w miesiąc dietę w wysokości 670 zł, która zgodnie z przepisami nie podlega opodatkowaniu. Oprócz tego radny ma dodatek związany z pełnieniem przez niego funkcji przewodniczącego komisji. Wysokość dodatku – 150 zł miesięcznie (nie podlega opodatkowaniu, tak jak i dieta). Jedynemu wiceprzewodniczącemu Rady Powiatu przysługuje taki sam dodatek do diety.

Członkowie Zarządu Powiatu otrzymują wyższe diety – 1250 zł miesięcznie. Starosta i wicestarosta mają pensje i diet nie pobierają. W przypadku naszego (?) Zarządu Powiatu od 9 marca diety pobiera 2 jego członków (lege artis w dniu dzisiejszym z mocy prawa radny Marek Biernacki przestał być członkiem tego gremium).
Wyższą dietę ma też przewodniczący Rady Powiatu – 1400 zł.
Można bez większego trudu obliczyć, że łącznie na diety wydajemy miesięcznie. 7 radnych pobiera dietę w wysokości 820 zł miesięcznie = 5740 zł, 4 radnych ma po 670 zł diety = 2680 zł, 2 radnych (członków Zarządu) ma po 1250 zł = 2500 zł, 1 radny ma 1400 zł. Razem miesięcznie na diety powiat wydaje 12.320 zł.

Radny Grzegorz A. Trojanek zaproponował, by rozważyć możliwość (achtung!) obniżenia wszystkim radnym diet o 50%. Łatwo wyliczyć, iż wówczas miesięcznie zaoszczędzono by 6160 zł a w skali roku 73.920 zł. No, to już są jakieś pieniądze. Fakt.

Swoją doniosłą propozycję radny Grzegorz A. Trojanek uzasadnił bardzo trudną sytuacją panującą w oświacie. I zaapelował, by pieniądze zaoszczędzone na wypłaty diet przeznaczyć właśnie na podupadającą oświatę.
Propozycja radnego Grzegorz A. Trojanka zmierza we właściwym kierunku. Jako pilny obserwator prac nowej Rady uważam, że spotka się ona z ogólnym aplauzem. I to bez względu na to, że inicjatywa wyszła od radnego, który do miłośników rządzącej koalicji raczej nie należy.

Można się spodziewać, że podczas sesji 21 marca uchwała w tej sprawie przejdzie jednomyślnie i jednogłośnie. Nikt z radnych przecież nie będzie glosował przeciwko tak szczytnemu celowi, jakim jest wspomożenie oświaty. Każdy chce dobra naszej młodzieży. Tu przypomnę, iż sam starosta w swoim exposeé wygłoszonym chwilę po swoim wyborze stwierdził, iż oświata będzie jednym z najważniejszych priorytetów dla Zarządu pod jego kierownictwem.

Sądzę, że i starosta nie zawaha się, idąc za światłym przykładem całej Rady, uszczknąć jakieś 500 zł ze swojej wypłaty, by wspomóc reformowaną z tak ogromnym zaangażowaniem kulejącą i podupadającą (ale tylko finansowo rzecz jasna) oświatę. Najlżej przyjdzie te wyrzeczenie wicestaroście, który diety nie pobiera a oświatę kocha tak mocno, że 24 godziny na dobę tulił by ją obiema rękoma do siebie.

Pozwolę tu sobie wspomnieć również o radnym Marku Biernackim, który przez 4 lata ubiegłej kadencji był przewodniczącym Komisji Oświaty, Kultury i Sportu, i któremu problemy oświaty znane są od podszewki, i to niekoniecznie własnej. Obawiam się tylko, że radny Marek Biernacki w swoim zapale wspomożenia oświaty może posunąć się znacznie dalej niż radny Grzegorz A. Trojanek i żądać obniżenia diet o 75%. Tu apelowałbym, by się tak daleka nie posuwał, albowiem może być tak, że kilkadziesiąt palców serdecznie i wylewnie uściska go za szyję. Oczywiście w dowód uznania dla radnego Marka Biernackiego.

Obawiam się, że ogólna zgoda na wspomożenie kulejącej oświaty może spowodować zamieszanie na sali obrad. Radni widząc jak są hojni i wspaniałomyślni mogą nie wytrzymać napięcia chwili. Może dojść do spazmów (radosnych oczywiście), ataków mających w tle poczucie wyjątkowości i historyczności chwili, uniesień. Dlatego dobrze, że na sali będzie dwóch radnych – lekarzy.

Przewodniczący Rady powinien jednak poprosić ich, by na dzień obrad przynieśli z sobą swoje tajemnicze walizeczki z równie tajemniczą zawartością. Do podręcznej apteczki starostwa należy zakupić większą ilość nervosolu, kropli Walerianowa i pochodnych medykamentów, które łagodzą nadmiernie pobudzone nerwy. Zdrowie radnych i okrojone przez nich dobrowolnie diety będą tego dnia najważniejsze.

Tego pięknego dnia padnie pod gruzami prawdy mit o radnych, którzy startują w wyborach, by brać diety za nic. Padnie pokutujące wśród pospólstwa przekonanie, że radni są pazerni, myślą tylko o sobie, nie przejmują się wyborcami i ich potrzebami. W ten sposób, poprzez swoja inicjatywę, radny Grzegorz A. Trojanek obudzi prawdę o naszych radnych. Co ja mówię obudzi! On ją wywlecze jak w średniowieczu miejski kat wywlekał ladacznicę przed oczy gawiedzi, by tam łatwodajkę surowo a przykładnie ukarać. Dla przestrogi i moralności.

I tak teraz radny Grzegorz A. Trojanek pokaże szlachetne, szczodre i bezinteresowne oblicze naszych piętnastu radnych powiatowych.

Brak komentarzy: