piątek, 25 stycznia 2008

Może być lepiej, ale...

Pierwsza tegoroczna sesja Rady Powiatu przyniesie "prezencik", którym obdarowani będziemy wszyscy. Mowa o kredycie w wysokości 10 mln zł, który spłacony zostanie w roku 2038. Zadałem sobie trud i policzyłem, że ja będę miał wówczas lat dokładnie ..... (ho, ho! a może więcej?!), Przewodniczący Rady jeszcze wiecej, co mnie pociesza, a niektórzy z radnych powiatowych setkę z niewielkim okładem. Pięknie jest wejść w nowy rok z tak pokaźnym zastrzykiem finansowym, którego spłatą obciąży się przyszłe pokolenia. Ci, którzy poczną się 31 stycznia 2008 roku na terenie naszego powiatu dostaną niezły "posag". Inna rzecz czy będą szczęśliwi z tego powodu, ale jak wiadomo: flora, fauna i berbecie głosu nie mają. Planowany kredycik (cóż to jest 10 baniek? - pryszcz!) "zagspodarowany" ma być w sposób następujący:
- 8 mln na restrukturyzację zadłużenia, czyli poprzedni kredycik spłacimy całkiem świeżym kredycikiem, co przypomina leczenie syfilisu przy pomocy kiły;
- 2 mln pochłoną wydatki majątkowe i bieżące w II półroczu 2008 roku.
W uzasadnieniu do uchwały o zaciągnięciu kredyciku - skromnego - zapisano, iż: "kwota 2 mln złotych zostanie przeznaczona na pokrycie nieprzewidzianych wyższych wydatków majątkowych i bieżących budżetu w II półroczu 2008 roku". Państwo to widzą? Znana jest nieprzewidywalna ilość kasy potrzebnej na równie nieprzewidywalne wydatki. Tak wygląda twórcze zastosowanie teorii chaosu w ekonomii na gruncie powiatowym. Nobelek z ekonomii murowany! Sztokholm zawyje z podziwu. Tylko autora trzeba ujawnić.
Od połowy ubiegłego roku trwa szaleństwo kredytowe rządzącej w powiecie koalicji: "Czas na zmiany" (szefowa - Irena Krzyszkiewicz), Regionalnego Centrum Niezależnych (szef - Władysław Stanisławski) oraz przez czas jakiś ś.p. "SamejBronki (szef - NN). Najpierw podżyrowano kredyt dla SP ZOZ w kwocie 11 mln. Ostatnią transzę tego kredytu w wysokości 1,1 mln szpital otrzymał w tym miesiącu. W tym roku żyrant (Starostwo Powiatowe) będzie musiał zapłacić 750 tyś z tytułu spłaty tego kredytu, gdyż kondycja szpitala nie pozwala mu (i jeszcze długo nie będzie) na samodzielne spłacanie rat kredytu. Do ogólnej puli zadłużenia dobawiono jeszcze 1,6 mln zł ze sprzedaży obligacji, które też spłacą berbecie. A co?! Niech wiedzą, że tęgie umysły rządziły i niech o nich długo pamiętają! Ktoś im obiecywał, że będzie lekko? Nie ma! Niech też się pomęczą!
Obecnie w Starostwie czekają na zapłacenie przemiłe fakturki za termomodernizację Zespołu Szkół w kwocie ok. 960 tyś. Jak te milusińskie fakturki zapłacimy, to dopiero wówczas otrzymamy refundację z Funduszu Norweskiego. A płacić nie ma z czego. Wiec - siup: kredycik! Mówią Państwo, że drożej wyjdzie? A co tam! Ze swoich radni nie płacą, to i im nie żal. Zakrzykną Państwo: to nieekonomicznie! A to po jaki (tu wstaw Czytelniku grube słowo i mocno niecenzuralne) w wyborach do samorządu obdarzyliście mnie, siebie , swoje dzieci - narodzone i nienarodzone - takimi radnymi? Jak głosowałeś - tak masz! Gryź palce, wyj z rozpaczy!
Problemik pojawił się też całkiem nowy. Coraz głośniej się mówi, iż bank krzywym i wilczym okiem patrzy na debetowanie konta starostwa Powiatowego - naszego konta. Wcześniej zastawiono "Arkadię", bo banki jakoś nie chcą dawać kasy na ładne oczy starościny. Nieczułe cholery są na wdzięki. Taki ich już urok. Rodzi się pytanie: cóż zastawić? Czym zadowolić bank?
W tym miejscu muszę przyjść z pomocą naszemu powiatowemu samorządowi. "Pomysła mam!"
Urządźmy licytację. Najpierw postawmy do licytacji Zarząd Powiatu. Należy członkom Zarządu zakazać odzywania się podczas licytacji, bo jak się nie daj Bóg, któryś odezwie, to lipa! Nic możemy nie dostać. Z tegoż też powodu rezygnuję z opcji zastawienia Zarządu Powiatu jako zastwu pod kredyt. Bankierzy pytają - kredytobiorca musi odpowiadać. Tam mistyfikacja się nie powiedzie. Czujne bankierskie pijawki są! Ta opcja miała również tę zaletę, że wcale to a wcale, nie musielibyśmy ich wykupić. Oni zapewne - z miłości do nas i naszej małej ojczyzny - przystaliby na to z ochotą i radością.
Jak już udałoby się nam zlicytować Zarząd Powiatu i zorientowalibyśmy się z grubsza ile nam jeszcze saldo nie gra, wzielibyśmy się za radnych. Tych licytowlibyśmy po sztuce. Gdyby jednak okazało się (nie daj Boże!), że bilans wciąż jest ujemny musielibyśmy poczynić krok dramatyczny i bardzo bolesny. Krok ten wymagałby przeprowadzenia referendum powiatowego, od wyniku którego byłby uzależniony. Ta ostateczna ostateczność (bardzo, bardzo bolesna, co podkreślam raz jeszcze!) polegałaby na zbyciu Wielce Czcigodnego Przewodniczącego Rady Powiatu. Kwota z licytacji Przewodniczącego mogłaby wielokrotnie przekroczyć najbardziej niewyobrażalne sumy, przy których skarb templariuszy stanowiłby tylko garść drobnych.
Pozyskane w ten niekonwencjonalny sposób fundusze pozwoliłyby na spłatę długów powiatu, SP ZOZ oraz dokupienie z trzech okolicznych powiatów. Za resztę zakupilibyśmy kawałek Sahary. Na tym, kawałku Sahary postwilibyśmy bliźniaczy budynek naszego starostwa, ale z kilmatyzacją. Na Saharze odbywałyby się wybory do samorządu. Uprawnione do głosowania byłyby ciule - mule i dzikie węże. I nimi by nasi radni godnie i radośnie rządzili.

Brak komentarzy: