czwartek, 31 stycznia 2008

PO NAs chcoćby potop

Dzisiejszą sesję Rady Powiatu poprzedziło posiedzenie Komisji Finansów, Budżetu i Gospodarki. Atmosfera podczas obrad była dość gorąca. W komisji tej są bowiem radni, którzy nie tylko siedzą i posłusznie podnoszą rękę, ale też tacy, którzy poważnie podchodzą do wykonywania swojego mandatu. Radny Marek Hołtra pytał o powód, dla którego w projekcie nowego Regulaminu Organizacyjnego znajduje się tyle nowych stanowisk dyrektorów wydziałów w sytuacji, gdy kondycja finansowa Starostwa Powiatowego nosi objawy rozległego zawału. Radny Hołtra pytał o ilość komórek służbowych będących w posiadaniu pracowników starostwa oraz o koszty związane z ich użytkowaniem. Radny ten również niepokoił się sytuacją oświaty, która ma w chwili obecnej obcięte budżety. Z jego strony padło również pytanie o powody, dla których wciąż płaci się "Życiu Powiatu" za zamieszczanie informacji, skoro gazeta ta była w myśl prawa nielegalna. W pewnym momencie radny Hołtra zorientował się, że na sali obrad nie ma osoby, która potrafiłaby odpowiedzieć na te pytania. Poprosił o poproszenie na salę starościny Beaty Pony. Przewodniczący komisji - Paweł Niedźwiedź - udał się do starościny i ta tanecznym krokiem wkroczyła na salę obrad. Najwyraźniej była szczęśliwa, że ktoś jeszcze o niej pamięta i się z nią liczy. Z tego szczęścia zapomniała jednak przygotować się do obrad, których głównym celem było wydanie opinii o zaciągnięciu kredytu. Precyzyjne pytania radnego Hołtry , Boguckiego i Stanisławskiego trafiały na intelektualną niemoc, która stanowi wąską i specyficzną specjalizację starościny. Zapewniam Państwa, że nikt w jednym zdaniu nie potrafi pomieścić tylu "złotych myśli", co starościna wyniesiona na to stanowisko wolą Przewodniczącego Władysława Stanisławskiego i Ireny Krzyszkiewicz. W odpowiedzi na zadawane pytania wszyscy słyszeliśmy takie oto zaklęcia: analizujemy, będziemy się starać, szukamy pieniędzy i oszczędności, będziemy kontrolować, zastanawiamy się nad tym głęboko, rozważamy, myślimy nad tym, zmierzymy się z tym problemem, musimy się rozwijać, itp. Ubaw na sali był pierwszorzędny. Starościny słuchało się tak, jakby człowiek czytał podręcznik nowomowy z okresu PRL - u. Starościna skierowana na ten ważny i odpowiedzialny odcinek pracy przez Władysława Stanisławskiego i Irenę Krzyszkiewicz oraz jej ludzi z "Czasu na zmiany" rzucała również takie mądrości jak: "co dwie głowy, to nie jedna", "wzrost zatrudnienia w Starostwie Powiatowym nie zwiększy kosztów jego funkcjonowania", wolontariat odmieniła jako "woluntaryzm". Jednym słowem - śmiesznie było. Nieco mniej ubawiony wydawał się przewodniczący Władysław Stanisławski, który momentami wyraźnie wstydził się wypowiedzi swojej pupilki. Też bym się głupio czuł na jego miejscu. Tyle, że ja nerwowy jestem i przy trzeciej pierdole wypływającej z ust mojego protegowanego po prostu bym mu lutnął, jak mawia nasza młodzież. Przy okazji obrad komisji wyszło na jaw, iż PKO Bank Polski wystosował pismo dotyczące: "odmowy udzielenia kredytu na rachunku bieżącym w wysokości 1.000.000 zł dla Powiatu Górowskiego". W piśmie skierowanym przez ten bank do Starostwa Powiatowego odmowę umotywowano następująco: "Według opinii banku gorsza sytuacja ekonomiczno - społeczna w 2007 r., spowodowana jest: 1. niskimi wolnymi środkami wynikającymi z wydatków bieżących, 2. wysokim stanem zadłużenia. (...) Przedstawione przez Powiat Góra skorygowane nowe dane finansowe, wg oceny banku wykazują, iż Powiat nadal nie posiada zdolności kredytowych".
Wynika z tego, iż nasz powiat nie ma prawa do zaciągania debetu na rachunku bieżącym do wysokości miliona złotych. Tak fachowcy z PKO S.A. ocenili 14 miesięcy rządów koalicji w powiecie. Nie można jednak powiedzieć, że starościna wyglądała na załamaną czy też zatroskaną. Co to, to nie! I ja wiem z czego wypływał jej optymizm. On nie był na wyrost. Wie bowiem, że istniejąca koalicja ma większość i zawsze ją poprze - choćby było to sprzeczne z interesem mieszkańców powiatu. I tak też się stało. Za zaciągnięciem kredytu głosowali: Władysław Stanisławski (ojciec koalicji), Paweł Niedźwiedź i Marek Biernacki (miniaturowe modele radnych sterowane ręcznym pilotem typu Irena Krzyszkiewicz made in Czernina). Przeciw zadłużaniu powiatu byli: Marek Hołtra, Kazimierz Bogucki, Tadeusz Podwiński.
O godzinie 10 rozpoczęła się 16. sesja Rady Powiatu. znowu wałkowano kredyt, powtórzono argumenty, starościna dała ponownie dowód swojej wysokiej niekompetencji. Za zaciągnięciem kredytu głosowało 7 radnych, 5 było przeciw, a 2 się wstrzymało.
Uzupełniono skład Komisji Rewizyjnej, której członkiem i przewodniczącym został Jan Bondzior - szwagier Ireny Krzyszkiewicz. Po sesji okazało się jednak, że przewodniczący komisji (całkiem nowy i jeszcze nie śmigany przeze mnie, ale zaraz go śmignę!) oraz zastępca przewodniczącego - Paweł Niedźwiedź - to za mało, za mało do szczęścia. Statut naszego powiatu nieco inaczej reguluje sprawę liczby członków komisji niż dwóch. Tak więc szczęście rządzącej koalicji z faktu zapchania dziury szwagrem Ireny Krzyszkiewicz okazała się nieco przedwczesna. Potrzeba jeszcze jednego zwykłego członka do tej komisji. sami funkcyjni nie wystarczą. Wkrótce więc rozpocznie się łapanka na członka. Kredyt przeszedł, powiat się zadłuża, koalicja jest szczęśliwa. My mieszkańcy powiatu nieco mniej. Ale kto się z rządzących tym martwi, z wyjątkiem tych 3 - 4 radnych, którzy serio podchodzą do pełnionej funkcji?

Brak komentarzy: