poniedziałek, 29 czerwca 2009

W dniu gminnego święta ...

Dziś dzień szczególny w pracy Urzędu Miasta i Gminy w Górze - swoje imieniny obchodzi Zastępca Burmistrza Pan Piotr Wołowicz” - czytamy na stronie górowskiego samorządu.

Na, to jak dzień szczególny, to i mi wypada pogratulować zastępcy burmistrza panu Piotrowi Wołowiczowi. Gratulacje za chwilę. Najpierw garść refleksji mało zabawnych, jak sądzę.

Zauważyli Państwo, że narodziła sie u nas taka nowa tradycja. Wszem i wobec ogłasza się, że ktoś ze świecznika obchodzi imieniny i rozpoczyna się – w godzinach pracy! - składanie życzeń i gratulacji. Jest to, jak donosi gora.com.pl: “dzień szczególny”. Na czym ta szczególnośc ma polegać – nikt nie wie a internetowa strona nie tłumaczy. Na mój rozum dla każdego solenizanta dzień ten jest szczególny. Dla pani Krysi, która sprząta w urzędzie, to również jest dzień szczególny. Nie ogłasza się jednak tego na gora.com.pl. Czy przysłowiowa pani Krysia na to nie zasługuje? Czy pani Krysia – i jej praca – nie zasługują również na szacunek i publiczne uznanie. Wszak każdy orze jak może.

Zaczynamy popadać w jakąś manierę, która rodem jest z PRL – u. Starsi z Państwa pamiętają jak obchodzono imieniny Józefa, Bolesława, Władysława. Hucp-a do kwadratu! Lud zgrzytał zębami i śmiał się w kułak. I jak to wszystko się skończyło?!

Bardziej dowcipni ode mnie mówią, że w przyszłym roku będą organizowane uroczyste akademie ku czci solenizantów ze świecznika.

Osobiście bardzo lubię naszego wiceburmistrza. Człowiek to uroczy, inteligentny i skromny. Bąbelki mu jeszcze nie walą na korę mózgową. I chciałbym, by taki pozostał, bo burmistrzem się bywa a człowiekiem zawsze trzeba pozostać.


Życzenia

Wobec tego życzę Solenizantowi, by się nie zmienił i pamiętał, że władza deprawuje. W świadomości niech również pozostanie Mu czujność, co do szczerości wielu życzeń, które dzisiaj odebrał, albowiem: “wśród uśmiechów kryją się sztylety”. Z innych ważnych rzeczy życzę panu Piotrowi zdrowia, bo: “póki zdrowie mieszka w ciele, póty rozkosz i wesele”. W życiu rodzinnym niech oczy Solenizanta cieszą się zdrowymi dziećmi (ma parkę – na razie!) i niegasnącą urodą żony.

W polityce niech osiągnie wszystko, byle to nie było dno! Niech też ma w pamięci, że: “polityka jest łajdaczką, która boksuje charakter”.

W pracy niech pamięta o przysłowiu: “Gdyby przez pracę można było osiągnąć bogactwo, młyny należałyby do osłów!” Ponadto życzę naszemu wiceburmistrzowi, by pamiętał, że ile szczebli się wzniesie w górę na drabinie, tyle będzie musiał pokonać, by zejść.

Brak komentarzy: