środa, 19 grudnia 2007
Pod znakiem wyborów
Dzisiejsza sesja Rady Powiatu przebiegła spokojnie i bez większych emocji. Program sesji nie był zbyt obfity. Zresztą, nawet jak program jest obfity, to niewielu radnych dyskutuje. Zawsze idzie "rach - ciach" i po krzyku. Z obrad warte zapamiętania jest kilka rzeczy. Wyłoniono nowego członka Zarządu Powiatu. Została nim Teresa Sibilak, która startowała z listy Tadeusza Wrotkowskiego. W tajnym głosowaniu uzyskała ona na 14 obecnych radnych następujący wynik wyborczy: za - 10, przeciw - 3, wstrzymujący - 0, 1 głos był nieważny. W tym miejscu muszę pochwalić starościnę Beatę Ponę, która uzasadniając kandydaturę Teresy Sibilak powiedział, iż ma ona doświadczenie związane z pracą w ochronie środowiska i przyda się ono Zarządowi. Z bólem przychodzi mi zgodzić się ze starościną. Temu Zarządowi, który bardzo przypomina skansen, jest rzeczywiście potrzebna osoba o takich własnie umiejętnościach. Teresie Sibilak składam wyrazy współczucia.
Przyjmowane na sesji były również rezygnacje. Zatwierdzono rezygnację członków Komisji Rewizyjnej - przewodniczącego Marka Hołtry oraz członka Kazimierza Boguckiego. Entuzjazmu z tego powodu wśród rządzącej koalicji nie było. Świadczą o tym wyniki głosowania. W obu przypadkach za było 5 radnych a przeciw - 9. Zgodnie z prawem radni ci przestali być członkami tejże komisji. A wiadomo, że jak jedni ustępują należy wybrać ich następców. Poczyniono taką próbę. Padły propozycje pod adresem: Jana Kalinowskiego, Tadeusza Podwińskiego, Anny Berus i Grażyny Zygan - Zeid. Wszystkie te osoby grzecznie i stanowczo odmówiły. I tak jesteśmy bez ustawą przewidzianej Komisji Rewizyjnej, w której składzie pozostał robiący za singla Paweł Niedźwiedź. Przewodniczący Rady Władysław Stanisławski wyjaśnił radnym, że komisja ta jest obligatoryjna a jej brak spowoduje interwencję wojewody. Może dojść do sytuacji, w której z powodu braku Komisji Rewizyjnej zostanie rozwiązana Rada Powiatu, nastąpi zarząd komisaryczny i odbędą się nowe wybory. Pomimo przestróg Przewodniczącego nikt z radnych nie wymiękł.
Pełnym sukcesem zakończył się wybór członków komisji, której zadaniem będzie dokonanie kontroli SP ZOZ w Górze. W skład tej komisji weszli: Janowie - Kalinowski i Sowa, Stefan Mrówka oraz Edward Szendryk (ciekawe czy zdąży na jej posiedzenia?). Tadeusz Podwiński odmówił. Nie odmówił natomiast wyjaśnienia dlaczego zrezygnował z funkcji członka Zarządu Powiatu. W swoim wstąpieniu stwierdził, ze chce być uczciwy wobec wyborców i wierny programowi wyborczemu. Przypomniał koalicjantom, iż złamali oni umowy dotyczące: sporządzenia bilansu otwarcia w chwili przejmowania władzy, sporządzenia audytu szpitala, stworzenia programu naprawczego SP ZOZ, opracowania nowej struktury organizacyjnej Starostwa Powiatowego, obsadzenia wakujących stanowisk dyrektorów wydziałów w Starostwie. W odpowiedzi usłyszał od starościny Pony, iż nie sztuka odchodzić, gdy masa nie rozwiązanych problemów oraz, ze liczy ona na dalsze współdziałanie i współpracę. Coś mi się wydaje, że się przeliczy.
Niezły numer wykręcił radnym Przewodniczący Władysław Stanisławski. Rada przyjmowała powiatowy program zapobiegania przestępczości. Radny Marek Hołtra zwrócił uwagę, iż w programie tym użyta została niewłasciwa nomenklatura. Przewodniczący również wniósł swoją uwagę. Niewinnie spytał o zakup radiowozu, który wg tegoż programu miał nastąpić do końca 2007 roku. Na sali rozległ się śmiech. Starościna zaczerwieniona jak rzodkiewka prostowała wpadkę twierdząc, iż zapis taki to przeoczenie. Wygląda na to, że tylko Marek Hołtra i Władysław Stanisławski czytają materiały na sesję. Reszta dobrym zwyczajem głosuje w ciemno. Ciekawe, co by to było, gdyby diety radnych skarbnik wysyłał w ciemno?
Niezwykłymi umiejętnościami w zakresie szybkości montażu mebla zabłyśli Władysław Stanisławski oraz Jan Sowa. Prawo nakazuje, by wybory na członka Zarządu Powiatu odbywały się w głosowaniu tajnym. Kiedy procedura się rozpoczęła okazało się, że nie ma kabiny gwarantującej przeżywanie tej doniosłej i wzruszającej chwili w odosobnieniu. Obaj panowie błyskawicznie znaleźli trzy deski (ciemna sosna) i przystąpili do dzieła. I nie minęło 30 sekund, jak kabinka została wyczarowana! Z trzech desek! Ani jednego gwoździa, wkręta, wkrętarki! Cud istny! Widać, że obaj panowie mają dużą wprawę w meblowaniu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz