sobota, 22 grudnia 2007

S.O.S.

Podczas posiedzenia Społecznej Rady SPZOZ, o której Państwu pisałem nieco niżej, starościna Beata Pona zaapelowała do uczestników spotkania o pomoc w poszukiwaniu lekarzy, którzy chcieliby podjąć pracę w naszym szpitalu. W związku z powyższym zwróciłem się do doktora nauka medycznych Stanisława Andrzeja Hoffmana z pytaniem, czy byłby on skłonny do poszukania wyższego personelu medycznego. Pan Hoffmann odpowiedział mi, że w ogólnych zarysach zna położenie szpitala. Potem mnie ochrzanił, że maluję sytuację w zbyt ciemnych barwach. Następnie gdzieś przedzwonił i stwierdził, że jest gorzej niż ja mu przedstawiam i powtórnie mnie objechał za zbyt optymistyczny opis sytuacji. Jak już ochłonął, odłożył całkiem ostry skalpel i rzekł, iż w jego przychodni pracuje 16 specjalistów. Ma również dwa numery telefonów stacjonarnych i telefon komórkowy a wszystko to jest sprawne. Nigdy jednak nikt do niego nie zadzwonił i nie poprosił o pomoc w tej sprawie. Surowym tonem nakazał mi wyciągnięcie notesu i długopisu i zanotowanie następujących numerów: 065 544 10 80, 065 544 10 18 oraz 0 697 730 172. Pod dwoma pierwszymi numerami można mnie zastać - zakomunikował - codziennie oprócz sobót i niedziel od 9 do 19. Komórkę noszę z sobą i zawsze odbieram. Jak władzy zależy na szpitalu, to proszę bardzo - niech dzwonią. Upoważnił mnie do opublikowania tych informacji na blogu. Stwierdziłem, że władza mojego bloga nie czyta. Doktor uśmiechnął się i rzekł: "Nikt nie czyta - wszyscy wiedzą". Co miał na myśli?

2 komentarze:

antymazulewicz pisze...

Hoffmanus Medicus uaktywnił swego pieska Mazulewicz. Jak pan się mieści w tej kieszeni Hoffmanna. Duża jest, co widać na zdjęciu, ale pan, nawet w postaci pluskwy, raczej się tam nie mieści.

bielan pisze...

Jakie jest podłoże miłości Mazulewicza do Hoffmanna, bo zaczynam podejrzewać, że częste wizyty Mazulewicza w gabinecie tego pana lekarza mogą mieć coś wspólnego z robieniem przez Hoffmanna nowej specjalizacji - psychiatrii klinicznej.