niedziela, 2 grudnia 2007

Robienie w konia

Sądziłem, iż o "aferze gazetowej", czyli finansowaniu niezarejestrowanych w sądzie gazet ("Życie Powiatu" i "Biuletyn Regionalny"), będę pisał dopiero z okazji wyroków, które bez wątpienia zapadną w tej sprawie. Podczas sesji 16 października 2007 r., starościna mówiła: "za obopólnym porozumieniem zrezygnowaliśmy z wydawania naszych stron w Biuletynie Regionalnym. Nie rozmawialiśmy jeszcze z Pawłem Wróblewskim jeśli chodzi o publikacje w Życiu Powiatu".
W sprawie tej zabrał głos również Przewodniczący Rady Powiatu Władysław Stanisławski mówiąc: "ja jednak bym prosił panią starostę o powiadomienie komisji rewizyjnej na piśmie. Ja zwracam się do pani starosty by na drodze porozumienia z Grafii [firma drukująca oba czasopisma] rozwiązać umowę bez wypowiedzenia tylko natychmiast. Rozumiem też, że zarząd zajmie się rozpatrzeniem i zasadnością umieszczania wkładki w Życiu Powiatu". Przewodniczącemu odpowiedziała starościna Beata Pona: "Tak już uczyniliśmy".
Okazuje się jednak, iż tak nie uczyniono w przypadku Życia Powiatu". Oto fragment z posiedzenia Zarządu Powiatu z dnia 14 listopada2007 r.: "Członkowie Zarządu rozpatrywali kwestię dalszej współpracy w zakresie wydawania czasopisma Życie Powiatu. Wydawca czasopisma korzysta z materiałów przekazywanych przez Wydział Rozwoju Gospodarczego i Promocji. Należy ocenić, iż promocja powiatu górowskiego jak winna być w tym czasopiśmie jest promocją słabą. Współpraca z wydawcą jest znikoma, stąd też należy się zastanowić nad jej kontynuacją. Zgłoszony został wniosek w sprawie wypowiedzenia umowy dotyczącej dofinansowania wydawnictwa Życie Powiatu. Okres wypowiedzenia wynosi 3 miesiące, wypowiedzenie umowy winno być dokonane z dniem 30 listopada 2007 r". Za - głosowało 4 członków Zarządu. W rezultacie postanowiono wypowiedzieć umowę. Proszę raz jeszcze zwrócić uwagę na daty: sesja odbyła się 16 października a Zarząd Powiatu podjął decyzję (o ile można to nazwać decyzją) dopiero 14 listopada, chociaż jego posiedzenia odbywają się raz w tygodniu. To wskazuje na "głęboką troskę" o finanse samorządu powiatowego. A zresztą co tam! Jak zabraknie, to się kredycik zaciągnie! Rada tradycyjnie się zgodzi. Po to w końcu jest!
Jak Państwo widzicie ciężko jakoś naszemu kochanemu Zarządowi jest rozwieść się z "Życiem Powiatu". Radnych wprowadza się publicznie, na sesji, w błąd, że już się czasopisma nie finansuje. Okazuje się, że jednak nadal się finansuje. Potem okazuje się, że promocja jest słaba, wydawca nie wywiązuje się z umowy w ogóle jest lipa. I tę lipę jeszcze będzie się z pieniędzy podatnika finansować przez 3 miesiące! A czy ja w sierpniu, publicznie na sesji, nie mówiłem, że lipa? Proszę sobie policzyć ile samorządowej, a więc naszej kasy poszło na "Życie powiatu" przez te 5 miesięcy: 5 razy 1340 zł = 6700 zł. Dodajmy jeszcze 3 miesiące i mamy 10.720 zł., wyrzucone w błoto. To jest dwa razy więcej niż pieniądze przeznaczone na zakup książek do Biblioteki Pedagogicznej, z której korzysta ok. 1000 czytelników. Ale co to obchodzi Zarząd? Oni wszystko wiedzą, im czytanie książek, korzystanie z bibliotek absolutnie niepotrzebne. Mądrość swą nabyli wraz z wyborem na funkcję. I już sam fakt wyboru oświecił ich do tego stopnia, iż czytać niczego nie potrzebują. Z definicji są oświeceni. I dlatego mamy jak mamy.
Pragnę tylko przypomnieć Państwu, iż oba czasopisma były wydawane nielegalnie. Nie były zarejestrowane w sądzie. Z "Życiem Powiatu" umowę zawarto 18 lipca 2005 r. I od tego czasu było ono finansowane przez samorząd powiatowy. Nikt nie sprawdził i nikt nie zażądał od wydawcy wyciągu z właściwego sądu, który świadczyłby o prawie tych czasopism do zawierania umów. Jakim więc cudem obowiązuje wobec "Życia Powiatu" 3 miesięczny okres wypowiedzenia? Od kiedy to umowa z podmiotem, który w myśl prawa nie istnieje, jest ważna pod względem prawnym?
I już nie wiem, kto z kogo robi tu konia. Starościna Beata Pona z Przewodniczącego Rady Powiatu Władysława Stanisławskiego i radnych? Czy też Przewodniczący Rady Powiatu wraz ze starościną Beatą Poną grają w tej tandetnej orkiestrze wspólnie (kto dyryguje?)? Wiem na pewno, że robi się na "szaro" nas, członków wspólnoty samorządowej i swoich wyborców.

2 komentarze:

Linasolopoesie pisze...

UN CORDIALE SALUTO DALl'ITALIA

LINA

Robert Mazulewicz pisze...

Dziękuję za serdeczne pozdrowienia z kraju artystów i pięknego nieba. U nas szaro, pochmurno i tylko radni nas rozbawiają.
Robert de "Kanalio" Mazulewicz