poniedziałek, 8 grudnia 2008

Absolutny hit!

W naszym ukochanym Starostwie Powiatowym odbył się konkurs. Poszukiwano kandydata do pracy w Wydziale Promocji. Do konkursu stanęło 6 pań, które uważały, iż nadają się do tej pracy. Wysoka komisja dokonała 5 grudnia wyboru. Spośród 6 kandydatek komisja pod najświatlejszym przewodnictwem wicestarosty – z łaski Boba Budowniczego - Tadeusza „Urodzonego Dyrektora” Bireckiego wyłoniła nowego pracownika starostwa. Na tę funkcję – wg komisji – najlepiej nadawała wsie mieszkanka Grabowna – Rosanna Berus. Rosanna Berus jest absolwentką Wyższej Szkoły Humanistycznej w Lesznie. Zdobyła tam licencjat na kierunku pedagogika resocjalizacyjna.
Nowa podinspektor zajmowała się będzie promocją. Tu trzeba dodać, iż okazała się ona lepsza od jednej z kandydatek, która jest magistrem historii i posiada znacznie większe doświadczenie w pracy zawodowej. Pani ta pracowała w pewnym wydawnictwie.
Dla jasności całej sytuacji trzeba również Państwu wiedzieć, iż wybranka komisji jest synową znanego wszystkim wybitnego działacza politycznego, tytana myśli, pracy i zawołanego mówcy Wacława Berusa oraz jego małżonki – i radnej powiatowej jednocześnie – Anny Berus.
Proszę jednak nie wyciągać z tego zbyt pochopnych wniosków. Obecna koalicja pod buławą Boba Budowniczego nie takie numery już waliła. Nepotyzm jest słowem dla nich obcych. Zresztą, sama „Bukietowa” kiedyś stwierdziła, że: „dzieci radnych muszą gdzieś pracować”. I słusznie! Najlepiej w placówkach, które radni – w myśl ustawy – nadzorują. Taka pociecha przecież będzie pracowała wydajnie, bezszmerowo i solidnie, bo tatuś czy mamuśka radni po dupie pasem w domu zleją za potencjalne brakoróbstwo. To twórcze podejście do problemu pracy pociech radnych nie znalazło zrozumienia np. u radnego Kazimierza Boguckiego. Ten wyrodny ojciec zamiast załatwić pracę swoim dzieciom w starostwie zesłał je na wygnanie za kanał La Manche. Cóż za znieczulica! A mógł załatwić, tyle że musiałby jeść z ręki Boba Budowniczego i popierać jego bzdetną koalicję i udawać, że wszystko jest w porządku.
Nie ma się też co dziwić, że Bob Budowniczy się nie oburza. Zatrudnienie synowej Wacława Berusa, to jeden pewny głos. Radna Anna Berus będzie posłuszna i spolegliwa nawet wówczas, gdy przyjdzie jej głosować wbrew interesom wspólnoty samorządowej. Dla takich jak ona wspólnota samorządowa, to: ona, mąż i rodzina. Światek mały, ale swojski.
Z drugiej strony Bob Budowniczy w swoim programie wyborczym nic nie mówił, że za jego panowania – najgorsza kadencja – kwitł będzie nepotyzm a on będzie temu przyklaskiwał. Z tym się przyczaił. Kto zresztą pamięta o przedwyborczych obietnicach, że sprawując funkcję radnego będzie się działało tylko dla dobra nas – wyborców. Te słowa są nawet w tekście przysięgi, która składają radni. Ale kto by tam się przejmował z nich przejmował, że złamał przysięgę!? Przecież obietnic przedwyborczych nikt poważnie nie traktuje. Najmniej w poważaniu mają je sami wybrani.
Oczywiście, jestem z Państwem gotów się założyć, iż Bob Budowniczy wyrazi oburzenie zaistniałym faktem. „Nie wiedziałem! Nie mam wpływu!” Gdybym ja zajmował stanowisko, które piastuje w radzie Bob Budowniczy i był autorem tej koalicji, to ze wstydu powiesiłbym się na najbliższym drzewie, ale po uprzednim wystrzelaniu nieudacznych koalicjantów. Oczywiście, nie zachęcam Ojca Powiatu do samobójstwa. Jakże moglibyśmy bez niego przetrwać, jeść, kopulować, rodzić!? Życie straciłoby sens i wkrótce też wszyscy powywieszalibyśmy się, bo sieroctwo po zejściu Prześwietnego byłoby nie do zniesienia (ja sam pisząc te słowa mam oczy pełne łez a pierś moją wypełnia ból przeogromny).
Bob Budowniczy niech sobie żyje. Niech się nie wiesza. Niech trwa zawiązana przez niego koalicja. A dlaczego? Bo za dwa lata Bob Budowniczy wystartuje w wyborach. I my go wybierzemy! Nie możecie Państwo nie wybrać! Dlaczego? Bo ja - od zejścia nieboszczki „SamejBronki” z tego świata - nie mam na kim jeździć. Już chciałem zamknąć ten interes, bo sytuacja była beznadziejna, kiedy objawił się Ojciec Powiatu. On jest jak „SamaBronka”, LPR i cholera wie, co jeszcze. Nie do przebicia w tym sezonie! Absolutny hicior – kicior. Panu niech będą dzięki!

Brak komentarzy: