Wczoraj odbyło się trzecie posiedzenie komisji statutowej, która w pocie czoła zmienia statut naszego powiatu. Prace nad zmianami dobiegły wczoraj końca i w głosowaniu członkowie tego gremium przyjęli je za wyjątkiem jednej.
Bój toczył się o zmianę zapisu dotyczącego zmniejszenia liczby członków Zarządu Powiatu. Przewodniczący Rady Powiatu – Zbigniew Józefiak i członek komisji Piotr Iskra chcieli, by statutowy zapis ograniczył liczbę członków Zarządu. Wg ich koncepcji Zarząd miał liczyć trzech członków a nie pięciu, jak jest obecnie.
W trakcie dyskusji obaj radni skłaniali się do kompromisu zgadzając się na czterech członków Zarządu. Tu napotkali jednak opór dwóch członków komisji – Marka Biernackiego i Marka Zagrobelnego, którzy byli za utrzymaniem w statucie pięciu członków Zarządu.
W głosowaniu było 2 do 2 i wniosek o zmniejszenie liczby członków Zarządu przepadł.
Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że obaj radni głosujący za utrzymanie status quo nie silili się nawet na sensowne uzasadnienie swoich stanowisk dla tej bardzo sensownej i oszczędnościowej propozycji, co przy fatalnym stanie finansów powiatu nie jest bez znaczenia. Opór obu radnych podlegał odwiecznej zasadzie: „nie, bo nie!”
Nie oznacza to oczywiście, że sensowny zapis o ograniczeniu liczby członków Zarządu przepadł raz na zawsze. Będzie on głosowany podczas sesji i wówczas okaże się, jak duże ma poparcie wśród radnych powiatowych.
Tu pozwolę sobie na dygresję. Po rezygnacji radnego Marka Biernackiego z funkcji członka Zarządu, ciało to liczy 4 radnych (starosta – Piotr Wołowicz, wicestarosta – Paweł Niedźwiedź, członkowie – Marek Hołtra i Piotr First).
Tak naprawdę rządząca koalicja nie ma kim obsadzić wakatu. No, można oczywiście obsadzić tę fuchę „kimś”, ale w sytuacji, gdy tuzów w koalicji jak na lekarstwo, to tak naprawdę nie ma kim. No, bo po co dawać fuchę za 1250 zł komuś kto ma takie pojęcie o samorządzie, jak krowa o jakości swojego mleka? Chyba, że funkcje w samorządzie traktuje się jako dostęp do koryta dla swoich, choćby niepomiernie głupich.
Tylko czy wypada wydawać Państwa podatki na opłacenie niekompetencji i niewiedzy? Piszę o tym, bo jak usłyszałem: ta kandydatura wniesie tyle wiedzy i intelektu do Zarządu co balot słomy!
I tu przypomnę tylko, że trzeba nie mieć wstydu, by w sytuacji, gdy w powiecie jest 3525 bezrobotnych, z których tylko 18% ma prawo do zasiłku, premiować miernotę, która i tak ma stałe zatrudnienie i wysokie dochody. To jakiś obłęd! Ktoś powie, że to polityka. Ja bym bardzo prosił, by tak nie nazywać pospolitego kurewstwa!
Wierni Czytelnicy pamiętają moją walkę o jawność protokołów z posiedzeń Zarządów. Ja również pamiętam, jak ówcześni radni opozycyjni, którzy dzisiaj rządzą powiatem pałali najświętszym oburzeniem, że merytoryczna zawartość tych protokołów nie pozwala dojść do tego o czym naprawdę mówi się podczas posiedzenia Zarządu. Jakże wówczas byli oburzeni!
Doszli do władzy. I co? I natychmiast dotknęła ich skleroza.
Weźmy protokół z 17 lutego. Fragment już Państwu przytoczyłem wcześniej. Rzecz dotyczyła uchwał o nieprzejmowaniu linii kolejowej nr 372 Bojanowo – Góra przez samorząd powiatowy.
I cóż my tam czytamy? Możemy poznać treść uchwały przygotowanej przez Zarząd Powiatu, ale w żadnym wypadku nie poznamy treści uchwały – w tej samej sprawie! – przygotowanej przez przewodniczącego Rady – Zbigniewa Józefiaka.
Więcej! Czytając protokół śmiało można wysnuć wniosek, że treść tej uchwały nawet nie została przeczytana podczas posiedzenia Zarządu, bo nie ma o tym fakcie najmniejszej nawet wzmianki. Głosowano bez odczytania treści? Bez zapoznania z uzasadnieniem chwały?
Rzecz cała wygląda tak, że jeszcze do niedawna protokół z posiedzenia Zarządu był odczytywany tuż po rozpoczęciu kolejnego posiedzenia tego gremium i przyjmowany w głosowaniu. Obecnie obyczaj ten się zmienił. I słusznie zresztą. Każdy z członków Zarządu ma się z nim zapoznać – teoretycznie rzecz jasna! – przed posiedzeniem. I na każdym posiedzeniu Zarządu pada sakramentalne pytanie: czy członkowie Zarządu zapoznali się z ostatnim protokołem? Zawsze w odpowiedzi pada rzucone gorliwie „tak”, któremu towarzyszy równie gorliwe energiczne kiwanie głowami czy tam tym, kto co ma u końca szyi.
A że tej tandety protokolarnej członkowie Zarządu nie czytają, to fakt niezaprzeczalny. Dowodem na to jest treść protokołu z 17 lutego. Inny przykład z tegoż zacnego dokumentu.
W punkcie 5 obrad czytamy: „Dyrektor SPZOZ przedstawiła sprawozdanie z realizacji działań likwidacyjnych za miesiąc styczeń br. Informacja została przyjęta”. Koniec. Kropka.
Jak Państwo widzą nie zasługujemy na to, by poznać stan zaawansowania likwidacji szpitala! Może wg Zarządu my, mieszkańcy powiatu górowskiego, jesteśmy za głupi, albo też nie dorośliśmy do tego, by być poinformowanymi w tej bardzo ważnej dla nas wszystkich kwestii.
Tu muszę Państwa poinformować, iż przesunięto termin likwidacji SP ZOZ na 1 maja 2011 roku. Tej informacji nie przeczytacie Państwo na internetowych stronach powiatu. Dlaczego? Z przyczyn oczywistych. Szefem promocji jest ten sam człowiek, który dotąd skutecznie tę promocję rozkładał. My mamy w powiecie 3525 bezrobotnych a panowie starostowie trzymaja na stanowisku człowieka, który dawno powinien z hukiem stamtąd wylecieć. Krzywda mu się nie stanie, bo prowadzi – przypomnę! – działalność gospodarczą.
I ten sposób walki z bezrobociem jest godny podziwu! Tylko panowie starostowie, ja bym prosił, by przy zbliżającej się dyskusji na temat bezrobocia nie szlochać nad jego katastrofalną wielkością! Bo to w tej sytuacji nie uchodzi! Nie uchodzi! Takich przypadków zresztą jest w placówkach podległych starostwu kilka.
I tak Zarząd Powiatu łamie statut powiatu, nawet ten koślawy i pełen niedoróbek, jaki jeszcze funkcjonuje. W statucie, § 60,p. 3, zapisano: „Protokół z posiedzenia Zarządu powinien dokładnie odzwierciedlać przebieg posiedzenia, a zwłaszcza przebieg dyskusji nad rozstrzygnięciami podejmowanymi przez zarząd”.
Jak Państwo widzą nawet ten nieco koślawy zapis nakłada na członków Zarządu dbanie o to, byśmy mogli zapoznać się z dokładnym przebiegiem posiedzenia tego gremium, które przecież utrzymują Państwo z płaconych rzetelnie podatków. A co otrzymujemy? Jakieś odpady, ułamki informacji, sieczkę niesamowitą. I co to nam przypomina? Ponizm! Bez dwóch zdań ponizm! I jakoś byli opozycjoniści tego nie dostrzegają. Słusznie chyba się twierdzi, że u wielu dostęp do władzy kończy się kataraktą i wysychaniem szarych komórek.
Przytoczony powyżej § 60 komisja statutowa zmodyfikowała. Zamiast wieloznacznego słowa „powinien” wstawiono słowo „ma”. To pozwoli uniknąć jakiejkolwiek dowolności i uznaniowości ze strony Zarządu w przekazywaniu nam rzeczywistego przebiegu jego posiedzeń.
Przy tej zmianie bardzo cierpiał radny Marek Biernacki, który robił cierpiętnicze miny, marszczył czoło i bredził coś o tym, że nie jest ważne kto co mówił rzeczywiście, tylko to, co zapisano. Trzeba powiedzieć, że „główny obrotowy” ma talent intelektualnego cyrkowca. Ciekawe tylko kiedy kark sobie skręci od nadużywania tych wolt, fikołków i piruetów?
Muszę Państwu wyznać, że pomimo tego lubię tego szelmę. Ale gdzie zaczyna się interes powiatu, tam kończą się moje sympatie i dlatego tak cieplutko o nim piszę.
Podczas prac nad statutem dokonano jeszcze jednej zmiany. Dotychczas istniał w statucie zapis, który w przypadku równej ilości głosów podczas głosowania czegoś w komisji, dawał głos decydujący przewodniczącemu komisji.
Wychodząc ze słusznego założenia, że jeden głos=jeden człowiek komisja wykreśliła ten zapis. Odbyło się to po konsultacji z prawnikiem, który potwierdził podejrzenia, że zapis ten nie ma uzasadnienia prawnego.
No, i tak to wygląda w praniu dzień powszedni naszej władzy. Czy coś się zmieniło? Odpowiedzi udzielcie sobie Państwo sami.
czwartek, 24 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz