poniedziałek, 5 listopada 2007

Cudowny świat listów

Nazbierało się trochę zaległych listów, na które nie udzieliłem dotąd odpowiedzi. Pan G. zwrócił się do mnie z zapytaniem, czy wiem, iż pracownicy Starostwa Powiatowego w Górze oraz radni Rady Powiatu mają być szczepieni przeciwko grypie na koszt tegoż Starostwa.
Szanowny Panie G; sprawdziłem Pana informację. Jest ona nieścisła. W protokole z posiedzenia Zarządu Powiatu (nr 35/07 z dnia 15 października 2007 r.) odnalazłem informację na ten temat. Brzmi ona tak: "Komisja Zdrowia i Opieki Społecznej zwróciła się z wnioskiem o uwzględnienie w projekcie budżetu na 2008 rok kosztów związanych z zakupem szczepionek przeciw grypie pracownikom Starostwa Powiatowego w Górze oraz Radnym Rady Powiatu w Górze. Brak środków finansowych nie pozwala na ujęcie tego wniosku w projekcie budżetu na 2008 rok. Proponuje się wyjaśnienie kwestii zakupu szczepionek z funduszu socjalnego". Tyle mówi oficjalny dokument. Rzeczywiście rozważano taką opcję. Jak widać Komisja Zdrowia i Opieki Społecznej (przewodnicząca Grażyna Zygan - Zeid, wiceprzewodniczący Jan Kalinowski, członkowie: Edward Szendryk, Tadeusz Podwiński, Stefan Mrówka) wysmażyła taki wniosek. Nie można mieć jej jednak tego za złe. W końcu jak się nie ogarnia całości spraw górowskiego szpitala to w zastępstwie trzeba coś robić. Troska Komisji o zdrowie radnych powiatowych jest głęboko słuszna. Wiadomo, że z braku innych kopalnych bogactw naturalnych w naszym powiecie, to radni są jedynym bogactwem. Taka grypa np. mogłaby zdziesiątkować radnych i uniemożliwić im przybycie na sesję celem podniesienia ręki. A to przecież ich podstawowe zajęcie. Zazwyczaj większość sprawia na sesji wrażenie jakby byli po zabiegu wycięcia migdałków. I to raz w miesiącu. Regularnie. Sądzę, że byłoby dobrze, aby Komisja zastanowiła się nad sfinansowaniem badań na umiejętność wydawania z radnych jakiejś mowy, z której coś by wynikało. Chociaż moim skromnym zdaniem (na polityce się nie znam!) badanie na poziom IQ byłoby bardziej pożądane. To by nam wiele wyjaśniło!
Oto fragment listu od Pana F., który tak do mnie napisał: "Czy zauważył Pan, iż w niektórych środkach masowego przekazu uparcie nie odmienia się nazwisko Starosty Pony?"
Spostrzegawczy Panie F; nie tylko w środkach masowego przekazu. Również w oficjalnych dokumentach, jak np. protokoły posiedzeń Zarządu. Zgadzam się z Panem, że w Polsce niemal 100% nazwisk się odmienia. Nazwisko "Pona" wg mnie również. To przecież proste - odmieńmy razem.
Mianownik - Pona (np. Pani Pona musi odejść ze stanowiska starosty).
Dopełniacz - Ponie (np. Od początku jej kadencji nie widziałem Pani Pony na stanowisku starosty).
Celownik - Ponie (np. Pani Ponie nie należało powierzać stanowiska starosty).
Biernik - Ponę (np. Panią Ponę i Pana Bireckiego należy posłać w diabły).
Narzędnik - z Poną (np. Z Panią Poną i Panem Bireckim, to my daleko nie zajedziemy).
Miejscownik - o Ponie (np. Jeżeli mówimy o Pani Ponie, to miejmy trochę miłosierdzia).
Wołacz - Pono! (np. Opuść i nie męcz nas Pani Pono!).
Jak więc widać brak odmiany nazwiska Pona nie ma żadnego uzasadnienia.
Pan J. napisał: "Czy potrafiłby Pan wyjaśnić mi następującą rzecz: jaka jest różnica pomiędzy Czasem na zmiany a Samoobroną, bo ja się w tym gubię?"
Dociekliwy Panie J., proszę bardzo. Oba byty są w chwili obecnej bardziej wirtualne niż rzeczywiste. Można rzec, że nastąpiła w tym przypadku symbioza - jeden twór żyje w zgodzie z drugim. Pożywiają się wzajemnie a pokarm ten ma jedno imię - nienawiść do obecnego burmistrza. Że też cholera jeszcze nie ustąpił miejsca na burmistrzowskim stolcu! Proszę zauważyć, że gdy burmistrz był u szczytu potęgi oba ugrupowania jadły mu z ręki. Nie podskakiwały, tuliły uszy po sobie, nie miały wątpliwości podczas głosowań. W tej chwili są w tzw. "opozycji" (tak przynajmniej mówią). Opozycja ich nie wiadomo na czym polega, ale w niej są. Szykują się do wystawienia wspólnego kandydata na burmistrza, powracając więc do korzeni. W myśl przewodniej myśli, która od dłuższego czasu przyświeca ich kandydatce na burmistrza - Irenie Krzyszkiewicz - blok wyborczy będzie tak szeroki, by każdy mógł się tam znaleźć (oczywiście dla Pana i mojego też dobra), byty te scalą się i narodzi się jedno wspaniałe ciało. Coś na kształt niegdysiejszego Frontu Jedności Narodu, żeby nie sięgać dalej w przeszłość, albo Patriotycznego Frontu Odrodzenia Narodu. Chwila będzie podniosła i radosna. Biły będą dzwony, chóry będą zawodziły, dziewice bławatki kandydatce pod stopy sypały będą, wzruszony naród szlochał będzie i przyozdobiony w biało - czerwone krawaty wniesie kandydatkę wszystkich i wszystkiego na ramionach do naszego ratusza. W tej opcji głosowanie jest zbędne. Wystarczy starannie zorganizowany aplauz.

Brak komentarzy: