Na każdej sesji Rady Powiatu bardzo uważnie przyglądam się osobie Stefana Mrówki, członka Zarządu Powiatu, radnego z gminy Wąsosz, który mandat swój uzyskał startując z listy Komitetu Wyborczego "Samorząd dla Mieszkańców". Przypomnijmy tylko, że ów Komitet Wyborczy zmajstrowali byli funkcjonariusze PZPR, tzw. "betony narożnikowe", czyli skrajne. Ojcem chrzestnym tegoż Komitetu Wyborczego był Jerzy Żywicki. Stefan Mrówka nie przez przypadek znalazł się w tym tworze, który zasługuje jak najbardziej na wyborczą aborcję. Urodzony w 1946 roku, jak głosi wieść czy plotka, przybył na świat jako drugi. Najpierw pojawiła się legitymacja partyjna a później Stefan Mrówka. Tak sprawę przedstawiają klechdy ludowe. Nie mniej Stefan Mrówka robił karierę w PZPR: od działacza po zatrudnienie jako etatowego pracownika aparatu partyjnego. Najpierw szeregowy i ambitny działacz partyjny, potem w latach 70. sekretarz organizacyjny Komitetu Gminnego PZPR w Wąsoszu, aż po funkcję I sekretarza wówczas Komitetu Miejsko - Gminnego PZPR w Wąsoszu.Z wielości dokumentów, które zachowały się do naszych czasów niewiele nadaje się do wykorzystania. Wynika to z ich charakteru. Ten materiał źródłowy może być znaczącym przyczynkiem do badań nad "bełkotem pezetperowskim". A Stefan Mrówka bełkotał jak z nut! Oto poniżej fragment urzędowego bełkotu ówczesnego I sekretarza z Wąsosza, który przelał na papier 22 czerwca 1984 r: Wyniki wyborów uzyskane w 3 obwodzie Pobiel dają tego dowód. Jest to rejon, gdzie PZPR i ZSL posiadają słabe ogniwa organizacji. W najbliższym czasie instancja nasza zajmie się umacnianiem roli PZPR w środowisku wiejskim oraz opracuje plan aktywizacji jej członków jak również zwiększenia szeregów partyjnych. Odnotowanie nielicznych negatywnych zjawisk na naszym terenie świadczy o wysokim demokratycznym charakterze Ordynacji Wyborczej jak również i o wysokim poziomie świadomości politycznej wyborców. Stefan Mrówka widział to, czego nikt przy zdrowych zmysłach nie widział: "demokratyczny charakter ordynacji wyborczej" oraz "wysoką świadomość polityczną wyborców". Pięć lat później szlag trafił i Ordynację, i wysoki poziom świadomości politycznej wyborców. A Stefan Mrówka przeżył! W swojej nowej, zmutowanej na potrzeby kapitalizmu postaci stał się szczerym i oddanym demokratą. Co prawda na sesjach odzywa się rzadko, za co mu chwała, bo i tak widzowie i on sam, jak podejrzewam, nie wiedza o czym mówi, ale jest. Tkwi nieporuszenie! Gdzież mu tam do jego wielkiego poprzednika Edwarda Kowalczuka! Nawet gdyby Edward Kowalczuk udzielał mu korepetycji z zakresu wymowy, to i tak nie jest w stanie wyrównać rażących braków intelektu Stefana Mrówki. Spyta ktoś: co więc robi Stefan Mrówka w Zarządzie Powiatu? Jest tam dzięki Komitetowi Wyborczemu "Czas na Zmiany" Ireny Krzyszkiewicz, która odczuwa jakąś dziwną słabość, czyli miętę, do byłych aparatczyków PZPR. Popiera Mrówkę też Platforma Obywatelska w osobie Marka Biernackiego. Gdyby jeszcze Marek Biernacki interesował się paleontologią, czyli m.in. życiem dinozaurów, to dałoby się to jakoś wytłumaczyć. Ale tak wyjaśnienie jest tylko jedno: Platformą steruje Irena Krzyszkiewicz,która bardzo chce być burmistrzem i w celu osiągnięcia tego celu sprzymierzy się ze wszystkimi. I tak z łaski "Czasu na Zmiany" i Platformy kierowanych egoizmem Ireny Krzyszkiewicz (lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?) do niczego nieprzydatny relikt dni dawno minionych zasiada w Zarządzie Powiatu absolutnie niczego tam nie wnosząc.A dieta leci!
czwartek, 1 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Poproszę o biografie innych komuchów Ziemii Górowskiej - także tych z obecnego PISu.
Prześlij komentarz