wtorek, 31 marca 2009

"Bukietowa" poległa!

Piękny mamy dzień! Cudowny! A jeszcze wczesnym porankiem tylko słoneczko prześwitywało nieśmiało zza horyzontu. Prawdziwie wiosenna pogoda nastała dopiero o godzinie 9,40. Otrzymałem wówczas informację, której wartość trudno przecenić. Oto bowiem o godzinie 9,00 w tutejszym Sądzie Grodzkim rozpoczęła się rozprawa Marek Hołtra contra „Bukietowa”. Sprawa wytoczona została przez radnego Hołtrę, który wkurzył się w końcu na „Bukietową” i podał ją do sądu za uporczywe sianie oczywistych nieprawd. „Bukietowa” przez długi czas usiłowała wmówić opinii publicznej, iż Marek Hołtra pełniąc funkcję dyrektora naszego Szpitala nie przystąpił do programu restrukturyzacji, przez co przyczynił się do tego, iż Szpital utonął w długach. Radny Hołtra dowodził natomiast wielokrotnie, iż w ówczesnej sytuacji finansowej Szpitala i starostwa przystąpienie do programu restrukturyzacji było niemożliwe i musiało skończyć się jeszcze większą katastrofą.
Argumentacja radnego Hołtry oraz przedstawiane dokumenty świadczące na jego korzyść nie przemawiały do „Bukietowej”, która z uporem maniaczki bredziła na kolejnych sesjach na temat rzekomych przewin radnego Hołtry podczas pełnienia przez niego funkcji dyrektora SP ZOZ w Górze.
Aż miarka się przebrała! Radny Hołtra stracił cierpliwość i walnął „Bukietową” do sądu. A w sądzie okazało się, iż „Bukietowa” gotowa jest na polubowne załatwienie sprawy. Radny Hołtra na to przystał. Warunki ugody: przeprosiny w gazetach oraz 500 zł na rzecz dzieci z ośrodka w Jastrzębiej.
To najniższy wymiar kary za uporczywe brednie. Jest to również wyraz wielkoduszności radnego Marka Hołtry (niepotrzebnej!) wobec starościny z namaszczenia Władysława Stanisławskiego.
Osobiście mam żal do radnego Hołtry za tę wspaniałomyślność. Ja bym nie popuścił i na ugodę nie poszedł! Nie zgodziłem się na ugodę z „Urodzonym Dyrektorem” Tadeuszem Bireckim i proces wygrałem.
Z drugiej strony to tak bardzo zły na radnego Hołtrę nie jestem. Rozumiem, iż perspektywa wysłuchiwania niedorzeczności, jakimi raczy „Bukietowa” swoich słuchaczy nie była zbyt zachęcająca. Słuchanie „mów” „Bukietowej” jest wysoce szkodliwe dla zdrowia, ducha, samopoczucia i ujemnie wpływa na inteligencję osób na to narażonych.
Słuchać „Bukietowej” uwielbiają za to popierający ja radni na czele z Przewodniczącym Władysławem Stanisławskim. Widocznie liczą na to, że w dniu Sądu Ostatecznego będzie im to policzone na plus. To tacy nowi męczennicy złej sprawy.

1 komentarz:

Natalia Zimniewicz pisze...

Bardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.