piątek, 2 kwietnia 2010

Poczta w Górze

Daniel Wojciechowski przetłumaczył dla "Kwartalnika Górowskiego" (nr. 8/2004-2006) historię poczty w Górze. Poniżej mają Państwo ten tekst
Pierwodruk: Kreschmer Otto: Vom Postwesen in Guhrau (1932-1945)
„Guhrauer Kreiszeitung“ 1988 nr 8 s.14-15.

Dobra stara Niemiecka Poczta aż do roku 1945 uchodziła za najszybszą pocztę świata. Dlatego każdy urzędnik pocztowy mógł być dumny z faktu, że pracował na poczcie.
Również urzędy pocztowe miasta i gminy Góra, które podlegały Głównej Dyrekcji Poczty we Wrocławiu, były energicznie zorganizowane. A aktualne i nowoczesne instalacje techniczne były gwarantem możliwie bezproblemowego i szybkiego przekazywania wiadomości oraz przesyłek pocztowych wszelkiego rodzaju. Serce poczty biło w solidnym budynku urzędu pocztowego na ulicy Niederwallgartenstraße [obecnie ul. Podwale]. Był to imponujący, wysoki budynek z czerwonej cegły, który na górnym piętrze w urzędzie rozmów międzymiastowych skrywał jedno – jak na tamte czasy – nowoczesne automatyczne urządzenie, które umożliwiało samodzielne wybieranie rozmów międzymiastowych, a więc przez 24h/dobę dzwoniło tu i brzęczało.
Urząd Pocztowy Góra, pod kierunkiem głównego dyrektora poczty Straußa, zaopatrywał większą część powiatu; pozostałą część wokół Wąsosza i pomiędzy Żmigrodem – Wołowem – Rudną obsługiwał Urząd Pocztowy Wąsosz, który pod kierunkiem tylko jednego urzędnika istniał jako samodzielny urząd.
Większa część listów docierała już we wczesnych godzinach rannych z Wrocławia linią Żmigród – Wąsosz – Góra, podczas gdy pozostała część, w tym wszystkie pozostałe paczki i paczuszki, docierały mniej więcej około 9:30 kolejowym wagonem pocztowym trasą Głogów – Góra. Ponieważ pociąg, który jechał dalej do Zaborowic, miał tylko kilka minut postoju, zawsze był rozładowywany w pośpiechu. Często zdarzało się tak, że przesyłki najpierw musiały leżeć, ułożone stosami, na peronie.
Mniej więcej do roku 1935 Urząd Pocztowy dysponował konnym wozem pocztowym. Ten wysoki dyliżans, ciągnięty przez silnego rumaka, dowoził pocztę z dworca kolejowego do Urzędu Pocztowego, skąd następowało doręczanie paczek do miasta. Dach tego dyliżansu był tak obładowany, że cały wóz się chwiał. Obawiano się wręcz, że lada moment się wywróci. Również dyliżans pocztowy stał się ofiarą postępującej motoryzacji. I tak też zgrabny samochód pocztowy przejął wkrótce potem jego funkcje.
Gdy wchodziło się do Urzędu Pocztowego głównym wejściem, trafiało się do dużej sali operacyjnej. Z prawej strony stał wysoki pulpit, przy którym każdy mógł dopisać na przesyłce, co zapomniał. Długa ława tuż obok przedstawiała wygodne miejsce do siedzenia, zimą szczególnie „przytulna” dla starszych ludzi. Trzy okienka, jedno z nich do odbioru paczek, przyjmowały klientów. W wielkim pomieszczeniu z paczkami, tzw. izbie paczek, te paczki, które miały być wysłane, wysyłano. Te, które nadeszły, były sortowane według numeru i opatrywane adresem pomocniczym.
Gdy wchodziło się do Urzędu Pocztowego tylnym wejściem, które było zamykane wysoką żelazną bramą, było się w samym środku działu wysyłki. Jedno duże pomieszczenie służyło dostarczycielom listów – mniej więcej pięciu dostarczycieli obsługiwało rejon miasta. W tym pomieszczeniu już o godz. 6:00 rano listy były wstępnie posortowane. Dział wysyłki był centralą zaopatrywania pocztowego powiatu wiejskiego. Wymiana poczty przychodzącej i wychodzącej następowała w wielkich, zamkniętych torbach, które były umieszczane z kolei w trzech małych, zgrabnych samochodach pocztowych razem z paczkami. Na lewo od działu wysyłki znajdowało się biuro głównego dyrektora poczty, a dalej była kancelaria, główna kasa, miejsce na gazetę pocztową oraz miejsce na renty i pozostałą pocztę. Nad tymi pomieszczeniami znajdował się urząd telegraficzny, obsługiwany przez wiele telefonistek.
Skrzętny ruch na poczcie nie ustawał nawet nocą, a stała nocna zmiana czuwała i załatwiała najpilniejsze i najważniejsze sprawy. Urząd Pocztowy Góra obsługiwał niemalże 50 agentur pocztowych, agencji pocztowych i dodatkowych stacji pocztowych. Trzy trasy pocztowe, które tylko już mogę odtworzyć z pamięci, tętniły życiem i stykały się z następującymi miejscowościami:
1.trasa: Kajęcin, Sędziwojowice, Kłoda Wielka, Zawieścice, Kłoda Mała, Szedziec, Bronów, Rudna Wielka, Rudna Mała, Czechnów, Giżyn, Sułów Wielki, Sułów Mały, Borszyn Wielki, Borszyn Mały, Ligota, Kruszyniec, Zaborowice, Włodków Dolny;
2.trasa: Stara Góra, Rogów Górowski, Osetno, Gola Górowska, Jastrzębia, Wroniniec, Żuchlów, Niechlów, Bartodzieje, Masełkowice, Świerczów, Wągroda, Żabin, Luboszyce, Szaszorowice, Miechów;
3.trasa: Sławęcice, Glinka, Chróścina-Witoszyce, Radosław, Wioska, Wronów, Łagiszyn, Zadroże-Brzeżany, Strumienna, Tarpno, Siciny, Łękanów.
Należy też nadmienić, że wówczas, w przeciwieństwie do dnia dzisiejszego, dwa razy dziennie była dostarczana poczta, a nawet raz w każdą niedzielę.
Do miasteczka Czernina dochodziła specjalna trasa pocztowa.
Ta precyzyjna sieć pocztowa, która zaopatrywała cały powiat, była tak olśniewająco zorganizowana, że nawet najbardziej oddalona dziura regularnie i na czas otrzymywała swoje przesyłki. Rozległy zasięg został nawet podczas wojny zachowany w dobrym stanie. Każdy wiedział o tym, że poczta dobrze służyła ojczyźnie nawet w ciężkich czasach. A utrata tego, co powstało dzięki niemieckiej pilności, talentowi organizacyjnemu i zdolnościom technicznym, byłaby bardzo bolesna i prawdopodobnie nie do odtworzenia. Bo któż zna nieobliczalny bieg historii?
Każdy urzędnik pocztowy z Góry, który z dumą współuczestniczył w tym pięknym i ważnym dla życia zadaniu, nigdy nie zapomni tego, co zdziałał w swojej dawnej wspaniałej ojczyźnie.

Brak komentarzy: