wtorek, 25 maja 2010

Negocjacje czy wybieg?

Dzisiaj miały miejsce zapowiadane negocjacje w sprawie pakietu socjalnego dla załogi naszego szpitala w związku z planowanym przekształceniem tej placówki w spółkę prawa handlowego.

Rozmowy odbyły się w Starostwie Powiatowym. Uczestniczyli w nich przedstawiciele działających w szpitalu związków zawodowych oraz starościna Beata Pona i dyrektorka szpitala Czesława Młodawska.

Jak Państwa informowałem działające w szpitalu związki zawodowe domagały się:
„Mamy nadzieję, że zostaną zachowane przez okres pięciu lat następujące warunki:
- poziom wynagrodzeń z promesą corocznych negocjacji płacowych,
- dodatki do wynagrodzenia zasadniczego (z tytułu pracy w godzinach nocnych i świątecznych, wysługi lat),
- nagroda jubileuszowa,
- dobowy czas pracy dla personelu medycznego 7 godzin 35 minut,
- odpis na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych,
- obsada pielęgniarek i położnych w oddziałach szpitalnych zgodni z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 22 grudnia 1999 r., w sprawie minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych,
- inne w trakcie negocjacji.

Starościna i dyrektorka szpitala gładko zgodziły się z nieomal wszystkimi postulatami załogi. Nie wyraziły aprobaty dla żądania, by przedstawione warunki zostały utrzymane w mocy przez okres 5 lat. Proponowały, by zagwarantować czas ich obowiązywania do lat 3.

W kwestiach finansowych dyrektorka szpitala uzależnia ich dotrzymanie tylko w wypadku, gdy kontrakt zawarty z Narodowym Funduszem Zdrowia nie będzie na niższym poziomie niż w roku poprzednim.
W tej sprawie związki zawodowe miały inne zdanie. Proponowały, by takie rozwiązanie dotyczyło nie tylko pielęgniarek, położnych i salowych, ale również lekarzy. Na takie postawienie sprawy nie zgodziła się dyrektorka Czesława Młodawska, która swą odmowę wyjaśniała tym, iż lekarze się na to nie zgodzą i odejdą z naszego szpitala do pracy w innych.

Przypomnę tylko Państwu, iż w roku 2009 zarobki lekarzy będących na kontrakcie zwiększyły się o 12,5% w stosunku do roku poprzedniego, a reszty załogi o 2,5%.
Dyrektorka szpitala nie chciała również, by zasada ta objęła pracowników Pogotowia Ratunkowego. Uzasadniała to tym, iż kontrakt PR pochodzi nie tylko z NFZ, ale również od wojewody. Wg jej toku rozumowania nie wiadomo czyimi są oni pracownikami. \Przypomina to rozumowanie dziecka, któremu po raz pierwszy przyszło założyć buciki: „Jeżeli założymy dwa lewe buty, będziemy zawsze iść w lewo, a jeśli założymy dwa prawe buty, będziemy zawsze iść w prawo”.

W całych tych negocjacjach jest coś dziwnego. Oto starościna i dyrektorka szpitala chcą podjąć decyzję, która będzie rzutowała na przyszłość spółki. Toczą się negocjacje z przedstawicielami załogi, ale na sali nie ma członków Rady Nadzorczej spółki. Faktem jest, że w myśl prawa spółka ta istnieje tylko na papierze, bo Rada Nadzorcza musi mieć 3 członków a ma dwóch. Ale na sali obrad nie ma nawet tej dwójki. A przecież jak zapewniała starościna Pona mieli oni być: „z najwyższej półki”. Mniemam, że nie jest to półka w piwnicy 10 kondygnacyjnego budynku.
Negocjatorów zaskoczył jeszcze jeden fakt. Wczoraj w rozmowie z dyrektorką Czesławą Młodawską twierdziła ona z całą stanowczością, iż nie jest władna do podejmowania tego typu zobowiązań. Podczas dzisiejszych negocjacji z dużym entuzjazmem przystawała na poszczególne (cytowane powyżej) propozycje z pakietu socjalnego, z wyjątkiem zastrzeżeń, o których napisałem wcześniej.
Dziej niczego nie podpisano. Treść projektu porozumienia zostanie spisana i przekazana negocjatorom, którzy zapoznają z nim załogę i skonsultują sprawę z prawnikiem.

Zachodzi bowiem obawa, że podpisane przez starościnę Ponę i dyrektorkę Młodawską porozumienie może okazać się nieobowiązujące dla władz spółki, gdyż nikt z tych władz (jeszcze niekompletnych) nie uczestniczy w negocjacjach. Stąd rodzi się obawa o moc prawną tego dokumentu w przyszłości.
Na najbliższej sesji Rady Powiatu będzie głosowana uchwała o likwidacji SP ZOZ w Górze. Już podczas poprzedniej sesji radni apelowali, by do czasu głosowania nad tą uchwałą podpisać porozumienie ze związkami. To się nie powiodło, bo załoga musi mieć czas na zapoznanie się z tekstem porozumienia, przemyślenia go i konsultacji z prawnikiem. Do sesji pozostały 3 dni. A „co nagle, to po diable”.

Brak komentarzy: