poniedziałek, 24 maja 2010

Pod kontrolą


Powyżej stan wód na naszych rzekach i ciekach wodnych na godz. 11. Jak widać nie ma dramatycznych zmian w poziomie wód.
Dzisiaj o godzinie 9,00 odbyła się w Starostwie Powiatowym narada Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. W obradach wziął udział wicewojewoda dolnośląski – Zdzisław Średniowski. Wicewojewoda przebywał na ternie naszego powiatu już wczoraj, ale nie ujawnił on swojej obecności naszym władzom. W naradzie poświęconej sytuacji powodziowej na terenie naszego powiatu wzięli udział szefowie policji, straży pożarnej, weterynarii, melioracji, wójtowie i burmistrzowie gmin.
Wysłuchano sprawozdania służb odpowiedzialnych za akcję przeciwpowodziową. Głos zabrali wójtowie i burmistrzowie, którzy przedstawili swoje uwagi na temat przebiegu akcji i problemach, na jakie napotykają w jej trakcie.
Szefowie gmin wskazywali na brak worków, geowłókniny, wysokowydajnych pomp wodnych i szlamowych, łodzi. Wskazywano również na zbyt małą ilość ludzi zaangażowanych przy naprawie wałów przeciwpowodziowych. Główny ciężar zabezpieczenia wałów spoczywa na ochotnikach z Ochotniczych Straży Pożarnych. Trzeba oddać sprawiedliwość mieszkańcom zagrożonych miejscowości, którzy nie szczędzą sił i czasu, by uszczelniać wały. Ludzie są jednak u kresu sił, gdyż większość z nich jest niewyspanych i zmęczonych. W gminach Niechlów i Jemielno na jednej zmianie pracuje przy wałach od 150 – 200 ludzi. Te gminy są najbardziej narażone na skutki przerwania wałów.
Wczoraj ok. godz. 22 do sztabu w Starostwie przyjechał Marek Waściński, który postawił do dyspozycji sztabu 30 swoich pracowników. Zadeklarował daleko idąca pomoc w naprawie wałów.
Policja nieustannie patroluje wały i jest w stałym kontakcie ze sztabem informując na bieżąco o zagrożeniach.
Wicewojewoda Zdzisław Średniowski wysoko ocenił dotychczasowe działania podjęte na terenie naszego powiatu. Starosta powiatu górowskiego – Beata Pona – zwróciła się do wojewody o skierowanie na teren naszego powiatu wojska, które uruchomić może decyzja wojewody. Wicewojeowoda poinformował, że w chwili obecnej nie ma na ternie naszego województwa żadnych rezerw i trwają starania o ściągnięcie wojska z innych województw. Starościna zwróciła się również z oficjalnym pismem o zwiększenie środków na prowadzenie akcji przeciwpowodziowej.



Podczas pobytu w sztabie kryzysowym dało się zauważyć duże zmęczenie ludzi koordynujących akcję. Wydział ten liczy sobie 3 osoby, które bez ustanku dyżurują przez okrągłą dobę. Ich praca nie ogranicza się do odbierania telefonów, ale też wizytują miejsca, gdzie istnieje obawa, że woda może się przedrzeć.
W trakcie swojego krótkiego pobytu w „kryzysach” kilkakrotnie odzywały się telefony. „Czy na naszym terenie jest możliwość kontrolowanego wysadzenia wału?” – głośno powtarza zdumionym głosem szef „kryzysów” Tadeusz Juska. Cierpliwie tłumaczy, że taka opcja nie wchodzi w grę.
Pytam się dyrektora o ten dziwny telefon a on ze śmiechem opowiada mi o innych. Pani z ulicy Kwiatowej w Górze pytała czy może ich zalać. Kolejny telefon w mojej obecności. „Czy most w Głogowie jest zamknięty?” Tadeusz Juska głośno powtarza pytanie a Stanisław Jabłoński wyjaśnia, iż 5 minut wcześniej rozmawiał o tej sprawie z „kryzysami” w Głogowie i otrzymał zapewnienie, że takiej opcji się nie przewiduje. Głos w telefonie docieka: „A w Ścinawie zamknęli”. Tadeusz Juska wyjaśnia cierpliwie, że w Ścinawie wylała niewielka rzeczka płynąca przez miasto i stało się ono nieprzejezdne. Stąd zapadła decyzja by z piątku na sobotę zamknąć most w tej miejscowości.
Kolejny telefon informuje, iż na odcinku Smolne – Budków: „coś podcieka”. Stanisław Jabłoński dzwoni do gminy Jemielno z pytaniem czy jest to prawda. Tak, słyszy w odpowiedzi, pracownicy urzędu pojechali tam, by sprawdzić sytuację i po powrocie przekażą swoją ocenę zagrożenia.
Mieliśmy i fałszywe alarmy, jak np. ten o przelewaniu się wody przez koronę wału w Głobicach. Sprawdziliśmy. Na szczęście okazało się to nieprawdą.
W pewnym momencie do „kryzysów” wchodzi dyrektor oświaty w Starostwie. Oczy robią się nam jak spodki. Jeszcze we piątek dyrektor był okazem zdrowia. A dzisiaj? Żal patrzeć! Gorsecik na szyi i usztywniona noga. Skasowali go w samochodzie w Głogowie. Samochód na złom. Po dojściu do siebie (ja doszedłem szybciej, dyrektor będzie dochodził dłużej) pytania o sytuację Głogowie. Dyrektor potwierdza, że nie mówi się tam o zamknięciu mostu. Jadą do Góry zauważył jedna, iż woda podchodzi do drogi w Dryżynie. Tadeusz Juska otrzymuje informację, iż rozważa się zamknięcie drogi na odcinku Niechlów - Szlichtyngowa, ale decyzja jeszcze nie zapadła.
Wszyscy głośno zastanawiają się co nas jeszcze czeka. A w tym czasie za oknem rozpoczyna się ulewa. „Boże, jeszcze tylko tego nam brakuje!” – schrypniętym głosem mówi Tadeusz Juska. Podsuwa mi komunikat Instytutu Meteorologii i gospodarki wodnej we Wrocławiu. Czytam: „W związku z prognozowanymi w tym tygodniu intensywnymi opadami deszczu zwiększono zrzuty ze zbiorników Nysa i Otmuchów”.
Chyba zainwestuję w parasol.

Brak komentarzy: