czwartek, 30 lipca 2009

Kurtyna w górę!

Powróćmy do wczorajszej sesji Rady Powiatu. A dokładnie do niektórych dziwnych zachowań niektórych radnych.
Do zarzutów sformułowanych przez czwórkę radnych pod adresem „Bukietowej” ustosunkowała się – zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym – Komisja Rewizyjna. W skład tego ciała wchodzą radni: Tadeusz Podwiński (przewodniczący), Jan Bondzior, Paweł Niedźwiedź (członkowie). Komisja ta – o czym wczoraj już pisałem – orzekła, iż zarzuty stawiane „Bukietowej” przez czwórkę radnych -0 wnisokodawców są w pełni zasadne. Należało więc oczekiwać, iż skoro członkowie tego gremium podpisali protokół, w którym zgadzają się z zasadnością wniosku o odwołanie, to też zgodnie z tymże protokołem i widniejącymi pod nim własnymi podpisami poprą odwołanie „Bukietowej” w tajnym głosowaniu.

Policzmy. Za odwołaniem „Bukietowej” było 5 radnych. Pewniakami są autorzy wniosku o odwołanie: Marek Hołtra, Kazimierz Bogucki, Marek Biernacki i Jan Kalinowski, czyli 4 radnych. Piątym radnym, który – co można przyjąć z nieomal 100% pewnością – jest Paweł Niedźwiedź, członek Komisji Rewizyjnej.

Brakuje dwóch głosów radnych, członków Komisji Rewizyjnej, którzy zaakceptowali wniosek o odwołanie, ale w głosowaniu zmienili zdanie. Są to: Tadeusz Podwiński i Jan Bondzior. W tym miejscu nie są istotne rozważania nad tym czy wstrzymali się od głosu czy też wrzucili do urny głosy nieważne. Ważne jest to, iż głosów tych dwóch radnych nie można nijak doliczyć się wśród głosów za odwołaniem „Bukietowej”. A przecież radni ci stwierdzili, iż wniosek o odwołanie jest w pełni zasadny. Nikt z tej dwójki nie wniósł zastrzeżeń i nie wycofał swojego podpisu pod protokołem Komisji Rewizyjnej.

Jan Bondzior nie po raz pierwszy zmienia zdanie. W ubiegłym roku starano się zreformować statut powiatu. Radny Jan Bondzior brał udział w komisji, która pracowała nad zmianami. Głosował za opracowanymi zmianami podczas posiedzeń Komisji Statutowej. Był „za” do sesji Rady Powiatu. Wówczas to niczym kurek na kościelnym dachu zmienił front i zaczął głosować „przeciw” zmianom, które wcześniej popierał. Do dzisiaj, nie wiadomo dlaczego, nie uważał on za stosowne wystosowania kilku słów z prostym „przepraszam”.

Drugim radnym, który sprzeniewierzył się swojemu podpisowi był Tadeusz Podwiński. Jego postawa dziwi mniej, bo wywodzi się on z pewnej zdechłej partii, gdzie godność osobista i słowo honoru traktowane były jako zobowiązania, na które dają się nabrać głupi i mało rozgarnięci. Radny Podwiński miał zresztą całkowicie inną wizję tego, co będzie po ewentualnym odwołaniu „Bukietowej”. Wizja ta nie przypadła do gustu radnym, którzy chcieli odwołania „Bukietowej” (obrazowo mówiąc: nowatorskie z medycznegio punktu widzenia leczenie kiły rzeżączką w grę nie wchodziło, bo pacjent tej kuiracji by nie przeżył).

Przypatrzmy się bliżej casusowi radnego Jana Bondziora. Na stronach internetowych Starostwa Powiatowego, w dziale komunikaty, możemy znaleźć informację o unieważnieniu wybory na stanowisku referenta w wydziale komunikacji. Powszechnie wiadomym jest, iż w konkursie na to stanowisko startowała córka radnego Bondziora. Dlaczego konkurs unieważniono 24 lipca? Tego nie wiemy.

Nie muszę tu dodawać, iż radny Bondzior sam wystawia się opinii publicznej na strzał. Nic nie ujmując córce Jana Bondziora trzeba powiedzieć, że ewentualne jej zatrudnienie w Starostwie Powiatowym odebrane będzie przez opinię publiczna jednoznacznie negatywnie. Nie mój to problem, ale szkoda, że radny Bondzior nie rozumie, że akurat Starostwo Powiatowe jest dla jego córki najmniej korzystnym miejscem pracy. Wszak jest radnym Rady Powiatu, organu, który ma kontrolować działalność tegoż Starostwa.

Jak więc Państwo widzą odwołanie „Bukietowej” powieść się nie mogło. Fałsz, obłuda, zakłamanie niektórych radnych uniemożliwiały przeprowadzenie tej operacji. Prawdą jest też, że tylko dwie kandydatury na stanowisko starosty wchodziły w grę: Marek Hołtra i Paweł Niedźwiedź. Obaj radni – o czym jestem przekonany – stworzyliby powiatowi, i nam wszystkim, szansę na wyjście z zapaści w jakiej się znaleźliśmy. Prawdą jest też, iż absolutnie nie palili się do objęcia tej funkcji.

Poważny kandydat spoza grona radnych – z bardzo dużym doświadczeniem pracy w samorządzie – był rozważany, ale nie zyskał akceptacji niezbędnej większości radnych.

Czwórka radnych – wnioskodawców mogła wycofać wniosek o odwołanie „Bukietowej”. Grupa ta miała pełną świadomość, że „Bukietowa” nie zostanie odwołana. Warto było jednak grać do końca, by poznać intencje radnych i sprawdzić poziom zaufania Rady do „Bukietowej”. I to się opłaciło!

Na przyszłość już wiadomo, z kim nie warto iść w alianse. Teraz wiemy, kto stoi za „Bukietową”, a w kilku przypadkach możemy się pokusić się o odpowiedź na pytanie: dlaczego?

Ta krótka opowieść o kulisach głosowania pozwoli Państwu lepiej poznać mechanizmy działające w naszym powiatowym samorządzie. Gdy czytam na „elce” czy też „Panoramie”, te – najczęściej – idiotyzmy na temat motywów Marka Hołtry czy Kazimierza Boguckiego, to śmiech pusty mnie ogrania. „Bukietowa” mogła zostać odwołana. Musiało zostać spełnionych tylko kilka warunków: pozwolić sobie na amnezję w sprawie czynów kilku radnych, zapomnieć o zasadach, moralności i sprzeniewierzyć się złożonemu ślubowaniu:
"Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu Polskiego, strzec suwerenności i interesów Państwa Polskiego, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny, wspólnoty samorządowej powiatu i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej".
Tego się nie dało zrobić, bo dusza zostałaby zgubiona.

Brak komentarzy: