czwartek, 17 września 2009

Radny "Milczek" wziął się do roboty

W lipcowym poście zatytułowanym „Kurtyna w górę” pisałem Państwu o unieważnionym konkursie na miejsce pracy w Starostwie Powiatowym. W konkursie tym startowała córka radnego powiatowego – Jana „Milczka” Bondziora. Konkurs unieważniono tuż przed głosowaniem nad odwołaniem „Bukietowej” - protegowanej Ojca Powiatu - Władysława
Stanisławskiego
. Napisałem wóczas tak:

Przypatrzmy się bliżej casusowi radnego Jana Bondziora. Na stronach internetowych Starostwa Powiatowego, w dziale komunikaty, możemy znaleźć informację o unieważnieniu wybory na stanowisku referenta w wydziale komunikacji. Powszechnie wiadomym jest, iż w konkursie na to stanowisko startowała córka radnego Bondziora. Dlaczego konkurs unieważniono 24 lipca? Tego nie wiemy. Nie muszę tu dodawać, iż radny Bondzior sam wystawia się opinii publicznej na strzał. Nic nie ujmując córce Jana Bondziora trzeba powiedzieć, że ewentualne jej zatrudnienie w Starostwie Powiatowym odebrane będzie przez opinię publiczna jednoznacznie negatywnie. Nie mój to problem, ale szkoda, że radny Bondzior nie rozumie, że akurat Starostwo Powiatowe jest dla jego córki najmniej korzystnym miejscem pracy. Wszak jest radnym Rady Powiatu, organu, który ma kontrolować działalność tegoż Starostwa”.

W zakładce komunikaty na stronie starostwa możemy przeczytać: „Pani Sylwia Bondzior została wybrana na podinspektora w Wydziale Komunikacji.Starosta Górowski informuje, że w wyniku otwartego i konkurencyjnego naboru na wolne stanowisko urzędnicze w Starostwie Powiatowym w Górze, ul. Mickiewicza 1 Podinspektora w Wydziale Komunikacji wybrana została Pani Sylwia Bondzior. Uzasadnienie wyboru: Pani Sylwia Bondzior spełniła wymagania formalne określone w ogłoszeniu o naborze i wykazała się dobrą znajomością przepisów prawnych dotyczących prawa o ruchu drogowym”.

Wygląda na to, że Sylwia Bandzior poduczyła się od lipca w: „znajomości przepisów o ruchu drogowym” i wygrała konkurs. No i dobrze! Lubię ludzi, którzy wciąż się uczą.
Przypominam jednak, że nabór ten odbył się niezgodnie i wbrew woli radnych. W maju lub czerwcu na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów odczytano pismo dyrektora Wydziału Komunikacji, który prosił o zatrudnienie dodatkowego pracownika w swoim wydziale. I słusznie, bo kolejki są tam niebotyczne i petenci klną w żywy kamień fakt, iż tak beztrosko marnuje się ich czas. Komisja wyraziła zgodę na zatrudnienie tam dodatkowej osoby, ale pod warunkiem, że będzie to przesunięcie wewnętrzne wśród dotychczasowych pracowników starostwa. I na tym stanęło. Na tym posiedzeniu był – i za takim rozwiązaniem również głosował – nasz Cud Powiatowy: Władysław Stanisławski.

A tu masz! Starostwo, które szuka na gwałt oszczędności kumuluje koszty. Ale co tu mówić o kosztach skoro zatrudnia córkę Jana ”Milczka” Bondziora? Za głos kogoś tak wybitnego, pracowitego, zaangażowanego warto zapłacić. No i zapłacono. Co nie stało się w lipcu dokonało się we wrześniu.

Możemy się spodziewać burzy. Czynnikiem burzogennym z całą pewnością będzie Najzacniejszy z Zacnych – Boski Władysław Stanisławski. Toż to i jego „Bukietowa” zrobiła w pęd bambusa! Wszak on wskazał drogę zatrudnienia. I co? I nic! Letnim moczem jego zdanie spryskano. Oj, pogoni Przewodniczący kota za jawny nepotyzm i lekceważenie opinii radnych! Pogoni! Bo wg starego przysłowia: „Milczenie gdy nieprawość widzisz jest cnotą głupich.”

Radnemu „Milczkowi” wcale się nie dziwię. On po prostu realizuje swój tajny, prorodzinny program wyborczy. Jawnej części jeszcze nie miał okazji zrealizować, to chociaż się odkuje rodzinnie. Ciężko tak siedzieć podczas sesji i całe 34 miesiące się nie odezwać. Za to się coś – oprócz nieopodatkowanej diety – należy. Choćby żeby coś odłożyć na odciski na dupeczce.
Przyznam się Państwu, że bardzo lubię radnych. Szczególnie tych bez zasad. Jak oni mi się podobają. Z radnym „Milczkiem” zachodzi przypadek z sentencji: „Cnota z okazją razem noc przespały, cnoty nie było, kiedy rano wstały.”

Brak komentarzy: