„Ładną” niespodziankę zafundowały dolnośląskie władze PO swoim partyjnym kolegom w Górze. Sensacja jest, co się zowie! „Bukietowa” w Platformie! Tego jeszcze nie było! Tragifarsa!
Trzeba Państwu wiedzieć, iż górowska Platforma nie ma nic wspólnego z tą tanią komedią klasy „c”. Z tego, co jest mi wiadomym „Bukietowa” od dłuższego czasu zabiegała o przyjęcie do PO. W Górze była bez szans, bo tutejsi działacze nie zamierzali popełnić sepuku, bo tym byłoby przyjęcie tej pani do ich partii.
Mówi się, iż za przyjęciem „Bukietowej” do PO bardzo optowała posłanka Ewa Wolak, z którą nowa członkini PO bardzo się zaprzyjaźniła. Posłanka tak długo wierciła dziurę w brzuchach wrocławskim działaczom, że dali się oni w końcu przekonać do tego „discopolowego hitu”.
Czy wrocławscy działacze PO przyjmując „Bukietową” wiedzieli, co robią? Pozwolę sobie w to wątpić. Z takim „dorobkiem”, jaki ma „Bukietowa” na stanowisku starościny, miała ona szansę tylko w jednej partii: SI – Sprawnych Inaczej.
Chyba, że nie ma chętnych do wstępowania w szeregi PO. W takiej sytuacji i tombak może robić za złoto. Nie ma sprawy.
Oczywiście jesteśmy wrocławskim działaczom bardzo wdzięczni za przyjęcie „Bukietowej” w szeregi wrocławskiej Platformy. To nas naprawdę cieszy. Jak już powiedziało się „a” należy powiedzieć „b”. Niech szef dolnośląskiej PO znajdzie „Bukietowej” jeszcze jakąś dobrze płatną fuchę we Wrocławiu. Sądzę, że nie będą Państwo mieli nic przeciwko, by „Bukietowa” opuściła i starostwo, i nasz powiat.
Jacek Protasiewicz ma chody w Warszawie, to może, by nową miłość PO posłał w „amabasadory”. Można utworzyć ambasadę np. na dnie Rowu Mariańskiego, by „Bukietowa” mogła tam w ciszy reprezentować nasz kraj wobec flory i fauny, i oczywiście wrocławskie PO, które zapłonęło do niej najżywszym uczuciem sympatii (miejmy nadzieję, że dozgonnej).
Trzeba przyznać, że śmiechu z okazji wyskoku władz PO we Wrocławiu jest – i będzie – mnóstwo. Ale tak to jest, gdy się nie wie, co dzieje się w terenie. Nic w tym dziwnego. W każdej partii trwa nieustanna walka o dostęp do koryta, a jak na moment koryto spuści się z oka, to może się okazać, że pozostaje tylko okrutna dieta. Stąd też i brak zainteresowania tym, co się dzieje z dala od żłobu.
W niezły kanał Wrocław wpuścił górowskich działaczy PO. Ci, za żadne skarby „Bukietowej” nie chcieli i stawili twardy opór jej zabiegom o przyjęcie do Platformy. Z tego, co już wiem górowscy platformersi są – delikatnie mówiąc! – w lekkim szoku. Wcale niepotrzebnie! W końcu to nie oni „Bukietową” przyjmowali, i nie oni ten obciach zmajstrowali. Chce ją Wrocław – to niech ją ma! Z całym jej intelektem! Będzie im wyżerać paluszki? – to ich kasa i problem. Będzie podczas zebrań opowiadać duby smalone? – niech słuchają i niech ich szlag trafia.
Można też zdać sobie takie pytanie: czy dzięki członkostwu „Bukietowej” w PO jej pozycja ulegnie wzmocnieniu?
Być może „Bukietowa” szuka wysokich – i patrząc w przyszłość głupich - protektorów, którzy ustrzegli by ją przed niesławnym końcem zbliżającym się wielkim krokami.
PO w żaden sposób nie skorzysta na przygarnięciu „Bukietowej” do siebie. To, co zrobiono ośmiesza tę partię i deprecjonuje znaczenie górowskich działaczy. Wrocław zagrał z nimi bardzo brzydko. Tej zniewagi popuścić im nie wolno, bo powiat położy się ze śmiechu. Obecność „Bukietowej” w szeregach PO jest kolosalnym nieporozumieniem, które bardzo mocno zaciążyć może na wyborach samorządowych.
„Bukietowa” na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej?! (czy z Wrocławia wyjechali już do Irlandii wszyscy psychiatrzy?).
niedziela, 12 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
latforma i tak jest już na dnie,Całe szczęscie!!!!!!!!! Była ściema, Cudów Tuska nie ma!!!!!! hahahaha
Prześlij komentarz