poniedziałek, 26 maja 2008

Antykoncepcja - stanowcze tak!

Na forumgora.prv.pl pojawił się post, którego znaczenie należy docenić. Okazuje się bowiem, że również w Lesznie martwią się kondycją naszego powiatu. Z bólem i cierpieniem pochyla się nad jedną z naszych jednostek okołopowiatowych najwybitniejsze pióro "SamejBronki" w promieniu.... ho! ho!, a może i więcej! Maciej Papież - bo o nim to mowa - zajął się Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Już pierwsze zdanie tchnie świeżością i odkrywczością: "Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie to jednostka podległa powiatowi". Nie obce są mu tajniki samorządu powiatowego! W tym pierwszym zdaniu już zaimponował mi znajomością tematu. Potem jest już tylko coraz lepiej. W miarę czytania tekstu dowiadujemy się rzeczy naprawdę rewelacyjnych, o których nawet radni powiatowi nie mieli zielonego pojęcia. Nadworny skryba "SamejBronki", niespełniony radny - bo nigdy nie wybrany na radnego miasta Leszna (gratulacje leszczynianie!), niedoszły poseł "SamejBronki(naród nie docenił!) - w kolejnym zdaniu używa takiego oto mądrego sformułowania: "Tajemnicą poliszynela było to, że placówka, w której pracują praktycznie same kobiety, targana była wewnętrznymi konfliktami". Niestety! As dziennikarski "SamejBronki" nie bardzo zrozumiał użytą przez siebie metaforę. Należy jednak mu wybaczyć, gdyż ciąży na nim trudne dziedzictwo kontaktów z Lepperem i jego kompanami. Oni zazwyczaj jak coś mówili, to też nie wiedzieli za dobrze o czym. Warto więc przypomnieć, iż tajemnica poliszynela to rzekoma tajemnica, o której wszyscy wiedzą, lecz nikt o niej głośno nie mówi. O zwolnieniu poprzedniej kierowniczki PCPR mówiło całe miasto. Powody są wszystkim dobrze znane. Nie tylko mówiono. Istnieje ogólnie dostępny protokół z posiedzenia Zarządu Powiatu, na którym ówczesna kierowniczka próbowała się tłumaczyć ze stawianych jej zarzutów. Bezskutecznie. Dodać należy, że jej odejście przyjęte zostało z wielką ulgą przez pracowników PCPR. Po Małgorzacie Dobrzyńskiej funkcję kierownika tej jednostki objęła 16 lutego 2007 roku
Bożena Merta. Według dziennikarskiej gwiazdy, ale "SamejBronki", było inaczej: "Kilkanaście miesięcy temu powołano na jej miejsce Agnieszkę K". Królu gipsowy w pozłocie! Figuro odpustowa - myli się Waść! Bez dwóch zdań myli i czytelnikom lipę chce wepchać! Jakże to: odwołano?! A to niby z kim ja dzisiaj rozmawiałem? Z pozorem? Iluzją? Toż to sama urocza kierowniczka konwersowała ze mną. Nie jestem niewiernym Tomaszem, żeby zaraz dotykać, ale ona ci to była - Bożenka Merta - w całej urodzie i intelekcie oraz przy innych wdziękach, jakże przyjemnych dla szeregu doznań z górnej półki estetyki.
W kolejnych zdaniach twórczość króla odpustów rozwija się niczym papier toaletowy, który - jak każdy wie - służy wiadomym celom. I tak: "Szefowała około roku. Starostwo widocznie nie było zadowolone z jej pracy, skoro została zwolniona w trybie natychmiastowym. O przyczynach tak drastycznego kroku - nikt nie chce mówić".
Jak to nikt? Mnie tam wsio rybka - ja powiem. Autorowi tych żałosnych wypocin (miejmy jednak nad nim litość - z "SamejBronki" on jest) pomerdały się dwie różne sprawy. Sprawa pierwsza: pomylił on szefowanie PCPR - m z funkcją przewodniczącego Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Te dwie sprawy dla zwykłego śmiertelnika są proste. W przypadku prominentnych członków "SamejBronki", a szczególnie jej kandydatów na posłów, nawet znajomość budowa cepa wymaga ukończenia przynajmniej rocznego kursu oraz przytargania na egzamin prosiaka, by wszystko dobrze się skończyło. Po takim kursie różne takie udające, że umieją czytać i pisać persony, mogą już z błogosławieństwem "SamejBronki" zasiadać w radach nadzorczych np. różnych rozgłośni. Zasada jest prosta: czym durniejsze - tym wyżej postawione.
Agnieszka Kmiecik była na stanowisko przewodniczącej protegowana przez "SamąBronkę" a dokładnie również przez niedoszłego senatora - Wacława Berusa, który kandydował wraz z elokwentnym Papieżem z okręgu leszczyńsko-kaliskiego. Agnieszkę Kmiecik zwolniono ze stanowiska nie z przyczyn podawanych przez jej duchowego pobratymca - Macieja Papieża. W zasadzie zwolniła ja jej własna niekompetencja. Pani ta zaniżyła np. o ok. 30% liczbę niepełnosprawnych w powiecie. W dokumentacji panował taki ład i skład jak w artykule Macieja Papieża (nic dziwnego więc, że bierze ją w opiekę). Kolejną sekwencję wydarzeń Król dziennikarskiej tandety i nierzetelności opisuje tak: "Ale zwolniona kierownicza poszła o krok dalej. Czując się ofiarą, zgłosiła prokuratorowi, że władze powiatu wręcz ją prześladowały - wymuszając na niej określone (nieprawne) zachowania. To taki gorszy rodzaj mobbingu". Owszem, poszła do sądu. Zarząd Powiatu też nie zasypywał gruszek w popiele i całą sprawę zgłosił, tyle że do prokuratury.
I na tym kończy się historia Agnieszki K. opisanej piórem intelektualisty z "SamejBronki", w której tandeciarstwo, ćwierćprawda i zmyślenie przeplatają się z ignorancją. Sądzę, iż znanemu piewcy dokonań "SamejBronki" można śmiało zadedykować taki oto wierszyk:
"Nową przypowieść Papież sobie kupi,
że i w Górze i poza Górą głupi".
Boże, miej litość nad poczętymi z nieszczelnych kondomów!

Brak komentarzy: