poniedziałek, 5 maja 2008

A miało być tak pięknie... .

No to sobie pohulaliśmy z okazji długiej przerwy od skutków grzechu pierworodnego, czyli pracy. Oczywiście wszyscy nie odpoczywali, ale większość tak. Na czas odpoczynku górowski Dom Kultury przygotował rozliczne festyny i imprezy - by zgodnie ze statutowym obowiązkiem - umilić górowianom czas wolny od trudu i znoju. Imprez było tyle, że zliczyć nie można. Machiną napędzającą imprezy był kultowy już konkurs piosenki lwowskiej i wileńskiej. Odbył się on w Domu Kultury przy dość umiarkowanym zainteresowaniu mieszkańców Góry. Było jeszcze wiele, wiele innych atrakcyjnych imprez, ale nie u nas. Jedna np. odbyła się w Czerninie. Na festyn zorganizowany przez tamtejszą parafię zakupiono 16 beczek piwa. Ksiądz dobrodziej zadbał o to, by wierni mieli wybór: 8 beczek po 30 l "Warki" lub tyleż samo "Żywca". Pełen pluralizm! Nie od rzeczy będzie też dodać, iż Jego Wielebność płacił żywą gotówką. I to nie drobnicą, która najczęściej spływa na tacę, ale szeleszczącym papierem o znacznym nominale. Kupował w hurcie, więc płacił po 2,80 zł. za 1/2 litra. Po ile sprzedawał w detalu? Tego nie wiem, ale może ktoś wie?
To było w Czerninie. W naszym mieście - jeszcze powiatowym! - bryndza i nędza. Nawet nowa władza nie jest w stanie zmusić pracowników Domu Kultury do wysiłku. A lud szemrze, narzeka i twierdzi, że jego kulturalne aspiracje władza ma w najgłębszym poszanowaniu. Czy brak w tych dniach oczekiwanych przez górowian imprez artystycznych nie stanowi podstawy do zmian kadrowych w Domu Kultury? Może władza nie wie, iż ludzie w Górze też mają swoje oczekiwania, które zostały niespełnione, nie pierwszy raz zresztą. Czas na wyciągnięcie wniosków nowa władzo.
A przecież władza też w te dni nie próżnowała. Składała 3 Maja kwiaty, przemawiała i ludowi oczy pozwalała cieszyć swoim widokiem. Ludzka ta nasza władza jest - w święta do ludu się zbliża, chociaż na dystans - lud na chodnikach a władza pod pomnikiem. Władza też z okazji święta Konstytucji 3 Maja przemawiała. Zarówno nasza władza gminna, jak i powiatowa. Ta ostatnia zresztą reprezentowana przez "Bukietową" zabłysła stwierdzeniem, iż: "Konstytucja 3 Maja zaprowadziła ład i porządek". To zapewne jakiś nowy nurt w historii. Bardzo odkrywczy i bardzo odpowiedni dla nieostygłej jeszcze namiętnością do uczonej "SamejBronki" starościny. Kto uczył starościnę historii? Albo inaczej: jakim cudem zdała ona z tego przedmiotu?! Litości! Tu uwaga wszyscy zdający z tego przedmiotu maturę: nie brać stwierdzenia starościny poważnie a raczej traktować jako humor z zeszytów szkolnych. Na maturze za taką odpowiedź pała murowana! I nic nie pomoże powoływanie się na starościnę. Gorzej! To może jeszcze Was pognębić!
Ostatnio zresztą zauważam, że znacznie wzrosło we władzy powiatowej poczucie humoru, i to nawet czarnego humoru. Na stronie internetowej Starostwa Powiatowego - jeszcze! - czytamy; "29 kwietnia br. na zaproszenie Beaty Pona Starosty Górowskiego do Góry przyjechali: Grzegorz Roman wicemarszałek województwa dolnośląskiego i Karol Stasik Dyrektor Departamentu Polityki Przestrzennej i Infrastruktury w Urzędzie Marszałkowskim". Potem jest ble, ble, ble, które kończy się taką oto nieoczekiwaną puentą: "Ze strony samorządowców zapewniono Marszałka o dobrym przygotowaniu i pełnej gotowości do realizacji tego strategicznego zadania". Mam nadzieję, że wysłuchawszy starościny wicemarszałek od razu pojął, że zacna ta kobiecina żartuje. Wiadomo, że nasza władza powiatowa zawsze jest gotowa podjąć każde wezwanie, ale werbalnie. Tak jak z "dojmująca troską" zajmowała się przez 17 miesięcy Szpitalem, pozyskiwaniem funduszy unijnych, tworzeniem e - urzędu, budową boiska wielofunkcyjnego przy "Arkadii", przyzwoitym poziomem stawek za dzierżawy w budynku "Starej przychodni" oraz wieloma innymi sprawami. Nikt Wam drodzy Państwo nie da tyle, co obieca obecna koalicja. W gębie są mocni - w działaniu nie istnieją. A już jak mówią o: "dobrym przygotowaniu i pełnej gotowości", to wiadomo, że to pic nad picami i nic, poza czczymi przechwałkami, za tymi słowami nie stoi. Bo w jakiż to sposób Szanowni Państwo nasz powiat - stojący na skraju bankructwa - może pomóc w realizacji inwestycji: "budowa mostu w Ciechanowie oraz poprawa dróg, w tym dróg dojazdowych do planowanej inwestycji". Kto tu komu wodę z mózgu chce robić? Chyba, chyba że... . Może! Już wiem! Zarząd i koalicjanci własnoręcznie będą budowali drogi dojazdowe do mostu. Mocna ekipa w składzie: "Urodzony dyrektor" (kierujący pracami, wyznaczający cele i długofalowe plany, bo przecież on łopatą zaiwaniał nie będzie, bo nagniotki się porobią a i z braku umiejętności współpracowników może poranić), starościna (brygadzistka i lewa ręka "Urodzonego dyrektora"), Jan Sowa (nadszpadlowy), Stefan Mrówka (samodzielny kierownik referatu jednośladowych taczek ogumionych), Władysław Stanisławski (Najwyższa Izba Kontroli Jakości Przewożonego Piasku), Jan Bondzior (kierownik sekcji kulturalno - rozrywkowej w zakresie śpiewu solowego, opowiadania budujących dowcipów i przerywaniu niezręcznego milczenia), dr Edward Szendryk (I pomoc medyczna w nagłych przypadkach, o ile będzie akurat pod ręką), Marek Biernacki (samodzielny referent ds. badania zawartości spalin w pozbawionych katalizatorów jednośladach ogumionych). Kierownictwo już mamy, ale kto będzie pracował? Rzecz jasna - opozycja! Zaiwania głupia w Radzie Powiatu, to niech i tu zapieprza! A co?! Rządzący przecież nie mogą się tak poświęcać. Oni muszą się zachować na następne kadencje a wiadomym jest, że wysiłek - zwłaszcza fizyczny - wyniszcza organizm. Myślenie też niszczy i dlatego nie myślą. Bo z myślenia są problemy . Jak tak człowiek pomyśli, to je widzi. Nie myśli - nie widzi! A i bolu mniej! Jak w znanym dowcipie:
Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach??
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda Panie Doktorze? (x)

Brak komentarzy: