30 kwietnia 2008 roku na portalu "Elki" ukazała się następująca informacja: "Samorząd przygotował dwa wnioski na budowę boisk sportowych w ramach dwóch programów i obydwa mają szansę na realizację. Jeden współfinansowany przez Ministerstwo Sportu i Dolnośląski Urząd Marszałkowski dotyczy programu "Boisko w każdej gminie - Orlik 2012". Inwestycja kosztować będzie około 1 mln zł. Góra znalazła się wśród 57 samorządów, które otrzymają wsparcie finansowe w wysokości 66% kosztów". Rzeczywiście nasza gmina otrzyma środki na budowę boiska w ramach programu "Moje boisko - Orlik 2012" (tak brzmi poprawna nazwa tego programu). Dnia 25 kwietnia podczas XXVI sesji Sejmiku Wojewódzkiego podjęto uchwałę nr XXVI/378/08, na mocy której otrzymamy środki na budowę boiska wielofunkcyjnego wraz z zapleczem sanitarnym. W przytoczonej w "Elce" informacji jest jednak pewna nieścisłość. Każdej z 57 gmin, które otrzymają wsparcie finansowe na budowę boiska przysługuje 333 tys. zł. Sprawę dofinansowania boisk z tego programu reguluje uchwała Sejmiku nr XXVI/271/a, w której przeczytać można: "Wysokość dofinansowania jednego kompleksu sportowego wynosi 333 tys. zł, ale nie więcej niż 1/3 wartości kosztorysowej zadania". Na rok 2008 samorząd wojewódzki przeznaczył na ten cel środki w wysokości 18.981.000 mln zł. Jeżeli kwotę dofinansowania budowy boiska pomnożymy przez ilość gmin otrzymamy dokładnie kwotę 18.981.000 mln. zł. Tak więc informacja zawarta na portalu "Elki" jest o tyle nieścisła, iż to nie nam dadzą 66% środków na budowę boiska, ale to my będziemy musieli je wyłożyć. Nie ma jednak powodu do narzekań. Jest bowiem w całej historii przyznawania środków na budowę naszego boiska pewna ciekawa rzecz. Otóż w uchwale wcześniejszej (XXVI/271/a) nie ma naszej gminy wśród tych, którym zamierzano przekazać środki na budowę boiska wielofunkcyjnego. Udało się nam jednak wejść do tego programu. Nie ma więc co utyskiwać, że nie dają nam 66% środków, bo bez tej 1/3 ciężko byłoby wybudować taki obiekt, którego przecież bardzo potrzebujemy.
Swoją drogą zastanawiam się, czy ostatnia niedyspozycja zdrowotna naszego nieocenionego wiceburmistrza Piotra Wołowicza nie ma związku z tak korzystnym obrotem sprawy? Najpierw nas nie było a później już jesteśmy. Wiceburmistrz taki jakiś bladzieńki był ostatnimi czasy, o chorobie coś wspominał, na wyraźnie zmęczonego wyglądał, coś jakby go w środku paliło (przecież nie sumienie). Tak, tak! Do polityki i załatwiania dotacji trzeba mieć mocną głowę, chciałem powiedzieć żelazne zdrowie. Nic samo nie przychodzi. (x)
wtorek, 13 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz