Podczas opisanego już Państwu posiedzenia Komisji Budżetu i Finansów radny Kazimierz Bogucki wręczył przewodniczącemu Rady Powiatu projekt uchwały: „w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego Pana Edwarda Szendryka”. Umotywowanie tegoż projektu jest proste: „Stwierdza się wygaśnięcie mandatu radnego Pana Edwarda Szendryka wskutek utraty prawa wybieralności”.
Podczas wymiany zdań, jaka miała miejsce z tej okazji, pojawiły się dwa punkty widzenia na sprawę. Pierwszy punkt zaprezentował przewodniczący, który oczekuje na oficjalne potwierdzenie ważności wyboru – bądź nieważności – ze strony nadzoru prawnego wojewody dolnośląskiego. Mój punkt widzenia – który pełen pokory – przedstawiłem przewodniczącemu jest następujący. Nigdy nie doczekamy się opinii nadzoru w tej sprawie. Nadzór prawny wojewody wypowiada się dopiero wówczas, gdy ma przed sobą uchwałę a nie pismo – choćby podpisane przez samego Ojca powiatu. To na nich wrażenia nie robi.
Mamy za to opinię radcy prawnego, w której prawnik tak przedstawia sprawę: „Kodeks Cywilny w art. 28 stwierdza, iż można mieć tylko jedno miejsce zamieszkania, zaś w art. 25 stwierdza, że miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, miejscowość której osoba ta przebywa z zamiarem stałego pobytu. Jest zaś bezsporne, iż miejscem stałego pobytu jest miejsce stałego zameldowania. W tym miejscu podaję, iż na doręczonym przez P. Szendryka potwierdzeniu zameldowania na pobyt czasowy, wystawionym przez Urząd Miasta i Gminy (...) jako adres miejsca pobytu stałego wskazane zostało Leszno ul. Niepodległości 74/6. Reasumując stwierdzam, iż miejscem stałego zamieszkania P. Edwarda Szendryka jest Leszno ul. Niepodległości 74/6. Pobyt wymienionego w Górze jest pobytem czasowym”. Podpis: Radca prawny – Zdzisław Koczorowski.
Opinię powyższą – która w pełni przyznaje mi rację – wydał radca prawny dnia 9 maja 2008 roku. Sporządził ją – jak czytamy w dokumencie: „do pisma Wiceprzewodniczącego Rady Powiatu w Górze z dnia 6 maja 2008 roku adresowanego do Przewodniczącego Rady Powiatu w przedmiocie pobytu i zameldowania, w związku z pismem P. Roberta Mazulewicza z 24 kwietnia 2008 roku dotyczącego powyższej sprawy”.
Jak Państwo widzą, opinia radcy prawnego jest dla radnego Edwarda Szendryka niekorzystna, ale za to bardzo korzystna dla nas – członków wspólnoty samorządowej. Należy jednak zadać sobie pytanie: dlaczego przewodniczący Rady Powiatu nie czyni tego, co do niego należy? Wiadomym jest – i to od dłuższego czasu – że koalicję toczy podły robak rozkładu. Część koalicjantów nie przychodzi na spotkania koalicyjne, bo nie widzi już sensu jej trwania. W tej sytuacji liczy się każda ręka podniesiona w obronie koalicji. Władysław Stanisławski w sprawie Edwarda Szendryka wysłał pismo do nadzoru prawnego wojewody 21 maja 2008 roku i spokojnie czeka, bo wie że niczego się nie doczeka. Pismo to stanowi kuriozum. W jego podsumowaniu czytamy: „W tej sytuacji nie ma podstaw prawnych ani faktycznych do podjęcia działań zgodnie z art. 190 Ordynacji wyborczej do rad gmin, powiatów i sejmików województw”. Pismo to osobiście podpisał przewodniczący dołączając kserokopie dokumentów dotyczących zameldowania Edwarda Szendryka. W tym momencie okazał się wytrawnym prawnikiem, by nie rzec kauzyperdą. Oczywiście opinii radcy prawnego do pisma ni dodano, bo i po co? Przewodniczący jest sam w sobie ordynacją wyborczą, kodeksem cywilnym i prawodawcą. Istny Hammurabi!
Dowodem na to, iż przewodniczący wie, iż Edward Szendryk nie może być radnym niech będzie następujący fakt. Nadzór prawny wojewody ma 30 dni na zajęcie stanowiska w każdej przesyłanej do niego sprawie. Przewodniczący pismo wysłał 21 maja więc do 20 czerwca powinien mieć odpowiedź. W przeciwnym przypadku musi robić raban i domagać się tego w trybie natychmiastowym. A co robi przewodniczący? Stwierdza podczas posiedzenia komisji, iż „czekamy na odpowiedź nadzoru wojewody”. W ten sposób puszcza do mnie perskie oko i milcząco pyta: i co teraz zrobisz Kanalio? (ogólnie lubimy się z panem Przewodniczącym). Tyle, że to puszczanie oka (nawet tak urokliwego) nie ma nic wspólnego z perskim okiem. To już jest coś na pograniczu gry w trzy karty.
Dziwić się tylko wypada (albo nie wypada) przewodniczącemu, iż broni on z takim samozaparciem radnego Edwarda Szendryka, który nie dość, iż jest winien Szpitalowi 50 tys. zł., to jeszcze kilka lat temu nasłał na niego firmę windykacyjną, której sprzedał dług Szpitala wobec niego. Szpital – niestety! – nie nasłał na niego komornika. Aż żal! Radny Szendryk swoje postępowanie tłumaczył trudną sytuacją materialną, co w przypadku lekarzy – niektórych - jest normą. Ta zła sytuacja materialna wynikała zapewne z braku pacjentów w prowadzonej przez niego prywatnej praktyce lekarskiej w Lesznie przy ulicy ks. Korcza 3. W wykazie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej Edward Szendryk funkcjonuje jako: „lekarz leczenia otwartego z praktyką na terenie Leszna i powiatu leszczyńskiego”. A tam bida aż piszczy! Ta zła sytuacja materialna mogła też wynikać z tak banalnego faktu, iż w tej przychodni leczą się osoby będące pracownikami MSWiA, którego to resortu - od wielu lat - Edward Szendryk jest lekarzem. Wszystkie te czynniki - chyba - wziął pod uwagę przewodniczący i jako człowiek gołębiego serca dał im wiarę. Wiara ta jest większa od tej, która – w przysłowiu – góry przenosi. Ja jednak pozostanę na drugim biegunie i będąc „niewiernym Tomaszem” zorganizuję test na to, kto jeszcze w Radzie Powiatu jest ufny niczym dziewica i naiwny jak dziecko. Oprócz oczywiście naszego kochanego Przewodniczącego.(x)
piątek, 18 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz