sobota, 26 lipca 2008

Historie mało znane

Nasze miasto ma znikomą ilość zabytków. Przechodzimy koło nich obojętnie, gdyż znamy je od „zawsze”. Słowo „znamy” użyte jest oczywiście na wyrost, bo tak naprawdę przeciętny mieszkaniec naszego miasta niewiele albo zgoła nic nie wie o górowskich zabytkach. Dzieje się tak nie bez przyczyny. Weźmy naszą dumę i chlubę – kościół pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Kto z państwa wie, jaka jest wysokość wież kościelnych? A jak wysoki jest mur kościoła od poziomu do kalenicy dachu? A czy wiedzą Państwo ile lat budowano nasz najładniejszy zabytek?
To jeszcze nic w porównaniu z takim oto pytaniem: czy gdzieś w szerokim świecie znajduje się pierwowzór naszego kościoła?
Zwykle nie zajmujemy się takimi pytaniami i szukaniem odpowiedzi na nie. Zabytek był, jest i pewnie będzie, to najczęstszy sposób myślenia. W przypadku naszego kościoła sprawa jest bardzo intrygująca. Od XIX wieku historycy sztuki poszukiwali odpowiedzi na pytanie: skąd górowscy mieszczanie zaczerpnęli wzorzec kościoła, który tak im się spodobał, iż zapragnęli mieć u siebie taki sam albo bardzo podobny.
Musimy wiedzieć jedno. Nie zachowała się żadna dokumentacja dotycząca budowy kościoła. Wszystko co wiemy, jest efektem zebrania w całość ułamków wiedzy i żmudnej analizy historyków sztuki, tak niemieckich jak i polskich.
Jako pierwowzór naszego kościoła wymienia się trzy budowle sakralne. Pierwszą z nich jest kościół Mariacki w Monachium. Kościół ten powstał ok. 1473 roku. Dla porządku chronologicznego należy powiedzieć, iż postać, jaki ma w chwili obecnej nasz kościół, nadany mu został po wielkim pożarze miasta, który miał miejsce w roku 1457. W średniowieczu pożary niszczyły zazwyczaj całe miasta. Nie wiemy, jak wyglądał kościół, który częściowo strawił pożar. Na podstawie analizy architektonicznej wiadomym jest, iż z przed 1457 roku zachowały się w naszym kościele zachodnie przęsła budowli i wieże do pewnej wysokości. Z tego okresu pochodzi zachodni portal, który mogą Państwo podziwiać wchodząc do kościoła.Odbudowa kościoła i również dodawanie mu nowych elementów architektonicznych trwało do ok. 1520 roku. Proszę zauważyć, iż w tym czasie kościół Mariacki w Monachium był już zbudowany. Oczywiście kościół w Górze nie jest wierną repliką kościoła monachijskiego. Historykom sztuki chodzi o podobieństwo rozwiązań architektonicznych.
Za prawdopodobny wzorzec uważany jest również kościół p.w. św. Marcina w Ambergu (Bawaria), który skończono budować ok. roku 1421.Zarówno kościół w Monachium jak i Ambergu są budowlami halowymi, czyli takimi, w których wszystkie nawy mają równe wysokości.
Trzeci „podejrzany” znajduje się w miejscowości Greifswald (Meklemburgia – Pomorze Przednie). Historyczna nazwa tego miasta – Gryfia. Tamtejszy kościół p.w. św. Mikołaja ukończony została ok. 1400 roku. Należy powiedzieć więcej. Większość znawców uważa, iż to jest wzór, z którego korzystano przy odbudowie od nieomal podstaw kościoła p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej.
Oczywiście tamte kościoły są znacznie większe. Kościół w Greifswaldzie ma wieżę o wysokości 100 m, podczas gdy nasze wieże mają ok. 33 i fachowcy uważają je za nie ukończone. Gotyckie kościoły były budowane niejednokrotnie przez dziesiątki lat. Zmieniająca się niekiedy sytuacja materialna fundatorów powodowała przerywanie budowy niedokończonych wież (stąd w wielu gotyckich kościołach wieże mają różną wysokość).
Wysokość sklepienia nawy głównej wynosi u nas 19 m, a domniemany wzorzec ma wysokość 30 m.Powróćmy jednak do pożaru Góry z roku 1457. Ten pożar miał swoje reperkusje po upływie 506 lat. 17 grudnia 1963 roku podczas porannej mszy roratniej wierni przeżyli chwile grozy. Obecni na mszy najpierw usłyszeli trzeszczenie, następnie posypał się gruz, a po chwili do wnętrza kościoła, runęła wewnętrzna ściana lewej wieży i część stropu. Obyło się bez ofiar w ludziach, gdyż podczas mszy było mało wiernych (był wtorek – dzień roboczy) a ci, którzy przyszli znajdowali się blisko ołtarza, gdzie było bezpiecznie.
Przeprowadzono analizę stanu technicznego budowli. Ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, że w wyniku katastrofy odsłonięte zostały: „partie murów sczerniałych podczas pożaru, które następnie przy odbudowie kościoła zostały obmurowane cegłą gotycką. „ Stwierdzono również, iż: „Fragmenty murów wypalonych po jednym z ostatnich pożarów jakim uległ kościół zostały obmurowane bez należytego oczyszczenia nadpalonych cegieł i zaprawy i bez należytego powiązania go z murem nowym”. Analiza architektoniczna dowiodła, iż: „obmurowanie pochodzi z czasów po zniszczeniach pożaru z 1457 roku”.Państwu pozostaje wyciągnąć tylko z tego wniosek, iż każda fuszerka z biegiem czasu wyjdzie na wierzch. Natura nie lubi niedoróbek i niedorobionych.

Brak komentarzy: